Pokrewne
- Strona Główna
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal
- Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756
- Heyerdahl Thor Aku Aku (SCAN dal 921)
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Moorcock Michael Znikajaca Wi Sagi o Elryku Tom V (SCAN dal 8
- Kaye Marvin Godwin Parke Wladcy Samotnosci (SCAN dal 108
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew (SCAN dal 996)
- Brown Dan Anioly i demony(1)
- Nik Pierumow Ostrze Elfow
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- oh-seriously.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spoglądając na dziwne zestawy żywności, zabieranej w panicznym pośpiechu, w takiej kolejności, w jakiej wpadała pod rękę, zapytywali siebie, czy warto było ryzykować życie, wybijać szyby, podpalać, ścigać się z policją.Doktor William Abrahams z Instytutu Badań Motywacji Ludzkich w Seattle wyraził w telewizji przekonanie, że Amerykanie osiągnęli “nieodwołalnie ten stan, w którym ich psychologiczne modele zlały się z realnymi zachowaniami, doprowadzając do katastroficznych konsekwencji.Amerykanie zawsze widzieli siebie jako naród ludzi wszechmożnych, posiadających niebiańskie przyzwolenie na zabieranie dla siebie wszystkiego, czego chcą, nie bacząc na prawo, zasady etyki czy wreszcie reguły współżycia społecznego.Ostatniej nocy tę wizję wcielili w życie i niech Bóg ma nas w swojej opiece, jeśli to ma potrwać dłużej”.O godzinie pierwszej po południu prezydent na krótko jeszcze raz pokazał się w telewizji i zaapelował o “spokój, rozwagę, konstruktywne myślenie i modlitwy”.Niespodziewanie ogłosił czterdziestoośmiogodzinną amnestię dla grabieżców “w silnym przekonaniu, że większość z was żałuje swojego uczynku”.Ogłosił również, że całą skradzioną żywność należy oddawać w specjalnie do tego celu tworzonych punktach w całych Stanach.Do godziny jedenastej wieczorem czasu centralnego na stadion Busch w St Louis w stanie Missouri, który ogłoszono “centrum amnestii”, zgłosiło się tylko pięciu obywateli.Zwrócili oni dwie skrzynie peklowanej wołowiny, skórzany fotel na biegunach, pęknięty telewizor przenośny, sześćdziesiąt puszek solonych orzeszków i skrzynkę nadpleśniałej soi.Do siódmej wieczorem czasu Pacyfiku w Hollywood Bowl znalazło się dwieście pięćdziesiąt paczek mrożonych frytek, kilka worków pokruszonych ciasteczek i ciężarówka załadowana gumowymi wężami do podlewania ogrodów.Prezydent przyznał później, że popełnił omyłkę, przypuszczając, iż ludzie będą zwracać to, co zagrabili.Większość z nich sądziła, że policjanci przyjmą takie postawy jak przeciętni ludzie z ulicy.Większość była przekonana, że po stratach poniesionych w ciągu nocy supermarkety szybko ponownie zapełnią swoje półki.Poza tym sposób sprzedaży stosowany w supermarketach, gdzie wszystkie towary należało odbierać z półek samodzielnie, sprawił, że Amerykanie przez lata nabrali przekonania, iż wszystko, co się tam znajduje, należy do nich.W specjalnym raporcie filmowym NBC, nadanym późnym popołudniem, przedstawiono mały wiejski sklepik w Forty Four w stanie Arkansas.Grabieżcy splądrowali go nad ranem i ścięli głowę właścicielowi.Uczynili to tą samą siekierą, którą próbował ich wszystkich odpędzić od swojego sklepu.Całe wnętrze zbryzgane było krwią, nawet żyrandole zwisające z sufitu.W zaimprowizowanym wywiadzie doradca prezydenta do spraw bezpieczeństwa narodowego stwierdził, że Stany Zjednoczone nie mają już prawa potępiać barbarzyńskich praktyk popełnianych w innych krajach, ponieważ w kraju dokonano czynów, które trudno uznać już za barbarzyńskie; neandertalskie - byłoby właściwszym słowem.Dziwne, ale w miarę jak słońce chyliło się ku zachodowi i naród szykował się do następnej nocy, pierwszy szok i panika minęły.Prawie natychmiast zastępowało je znudzenie i irytacja z powodu bezustannego przypominania przez mass media o minionej nocy.Ludzie zaczęli telefonować do głównych sieci telewizyjnych, narzekając, że przedłużające się wiadomości i dzienniki burzą ramówki i że programy nie zgadzają się z tym, co wcześniej ogłaszano w prasie.Wielu telewidzów czekało na zapowiedzianą przez NBC na poniedziałkowy wieczór powtórkę Żądła.O ósmej wieczorem większość stacji powróciła więc do stałych ramówek.Wyjątek stanowiła PBS, która uparcie przeprowadzała wywiady, konstruowała analizy na temat grabieży niedzielnej nocy.Był już jednak najwyższy czas, żeby umysły Amerykanów zająć czymś świeższym.Tym bardziej, że do ósmej każdy komentator polityczny zdążył już wtrącić swoje trzy grosze na temat ostatnich zajść.Powrócono więc do codziennej sieczki.Nic jeszcze nie powiedział jedynie główny animator katastrofy: Shearson Jones, senator stanu Kansas.Przez cały dzień był nieosiągalny, nawet dla poszukujących go ludzi prezydenta.Z Białego Domu telefonowano do niego w poniedziałkowy poranek szesnaście razy i za każdym razem odpowiedź brzmiała: “Senator jest w drodze do Waszyngtonu”.W każdym miejscu, w którym można się było spodziewać senatora, zostawiano dla niego wiadomość, że ma się natychmiast skontaktować z prezydentem.Prawda była taka, że senator nie uczynił nic, żeby zjawić się w Waszyngtonie.Stwierdził, że politycznie jest to najmniej właściwy ku temu czas.Rozkazał swoim ludziom, żeby dokładnie zatrzasnęli i pilnowali bramy “Visty” i żeby odganiali wszystkich dziennikarzy i wszystkich ciekawskich.Następnie zamknął się w jednym z pokojów z Peterem Kaise-rem.Mieli o wiele poważniejsze zajęcia niż usprawiedliwianie się przed rozwścieczonym i zdezorientowanym prezydentem.W czasie nocnej histerii nikt nie pomyślał, żeby zamrozić konto funduszu dla farmerów z Kansas, i Peter ciągle kontrolował przelewy.Po wystąpieniu Eda Shearson najpierw wpadł w furię, a potem w grobowy nastrój na wiadomość o grabieżach i zdziczeniu społeczeństwa.Trzeba jednak przyznać, że szybko dostosował się do nowej, zmienionej sytuacji i nie płakał nad rozlanym mlekiem.Fundusz kryzysowy spełnił swoją rolę i biorąc pod uwagę, że egzystował bardzo krótko, przyniósł znaczne pieniądze.Dwanaście milionów dolarów było kwotą nie do pogardzenia.Przepadły pieniądze z Michigan Tractors i Shearson bardzo tego żałował, jednak w poniedziałek rano przez bank przeszło jeszcze dwadzieścia czy trzydzieści mniejszych wpłat, zanim ktokolwiek pomyślał, żeby temu przeciwdziałać.Teraz wszyscy ofiarodawcy mogli sobie tylko pluć w brodę.Pieniądze przepadły.Po scysji w niedzielę wieczorem, bezpośrednio po transmisji telewizyjnej, Shearson nie odzywał się do Eda.W poniedziałek nad ranem stało się oczywiste, że Ed nie będzie mógł opuścić “Visty”, dopóki Shearson Jones nie podejmie takiej decyzji.Poza tym odcięto go od świata.Kiedy tylko podnosił słuchawkę telefonu, telefonistka z domowej centrali informowała go: “Wszystkie linie na zewnątrz są w chwili obecnej zajęte, panie Hardesty”.Ed spędził cały dzień w swojej sypialni, popijając piwo i oglądając w telewizji sceny grabieży i przemocy, wywołane - doskonale zdawał sobie z tego sprawę - jego własnymi słowami.Jeszcze nie przemyślał jednak wszystkiego do końca.Czy powinien wściekać się na te widoki? Powinien być zły? Smutny? Obojętny? Czy naprawdę to jego głupota spowodowała narodową katastrofę? Czy może doszłoby do tego i tak, niezależnie od jego postępowania?Po kolei ściskał w rękach puste puszki coorsa i wrzucał je do kosza na śmieci.Bardzo pragnął porozmawiać teraz z Season i upewnić się, że ona i Sally mają się dobrze.Tak bardzo potrzebował w tej trudnej chwili kogoś więcej niż przyjaciółki czy kochanki.Potrzebował swojej żony.ROZDZIAŁ IVPeter Kaiser wszedł do jego pokoju krótko po ósmej wieczorem i przystanął przed ekranem telewizora, z rękami w kieszeniach.Wyglądał na zmęczonego, przepoconego, a pod oczami miał ciemne obwódki.Roztaczał jednak aurę satysfakcji, jakby w trudzie i znoju dokonał rzeczywiście czegoś wielkiego.- No i? - zapytał Eda [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Spoglądając na dziwne zestawy żywności, zabieranej w panicznym pośpiechu, w takiej kolejności, w jakiej wpadała pod rękę, zapytywali siebie, czy warto było ryzykować życie, wybijać szyby, podpalać, ścigać się z policją.Doktor William Abrahams z Instytutu Badań Motywacji Ludzkich w Seattle wyraził w telewizji przekonanie, że Amerykanie osiągnęli “nieodwołalnie ten stan, w którym ich psychologiczne modele zlały się z realnymi zachowaniami, doprowadzając do katastroficznych konsekwencji.Amerykanie zawsze widzieli siebie jako naród ludzi wszechmożnych, posiadających niebiańskie przyzwolenie na zabieranie dla siebie wszystkiego, czego chcą, nie bacząc na prawo, zasady etyki czy wreszcie reguły współżycia społecznego.Ostatniej nocy tę wizję wcielili w życie i niech Bóg ma nas w swojej opiece, jeśli to ma potrwać dłużej”.O godzinie pierwszej po południu prezydent na krótko jeszcze raz pokazał się w telewizji i zaapelował o “spokój, rozwagę, konstruktywne myślenie i modlitwy”.Niespodziewanie ogłosił czterdziestoośmiogodzinną amnestię dla grabieżców “w silnym przekonaniu, że większość z was żałuje swojego uczynku”.Ogłosił również, że całą skradzioną żywność należy oddawać w specjalnie do tego celu tworzonych punktach w całych Stanach.Do godziny jedenastej wieczorem czasu centralnego na stadion Busch w St Louis w stanie Missouri, który ogłoszono “centrum amnestii”, zgłosiło się tylko pięciu obywateli.Zwrócili oni dwie skrzynie peklowanej wołowiny, skórzany fotel na biegunach, pęknięty telewizor przenośny, sześćdziesiąt puszek solonych orzeszków i skrzynkę nadpleśniałej soi.Do siódmej wieczorem czasu Pacyfiku w Hollywood Bowl znalazło się dwieście pięćdziesiąt paczek mrożonych frytek, kilka worków pokruszonych ciasteczek i ciężarówka załadowana gumowymi wężami do podlewania ogrodów.Prezydent przyznał później, że popełnił omyłkę, przypuszczając, iż ludzie będą zwracać to, co zagrabili.Większość z nich sądziła, że policjanci przyjmą takie postawy jak przeciętni ludzie z ulicy.Większość była przekonana, że po stratach poniesionych w ciągu nocy supermarkety szybko ponownie zapełnią swoje półki.Poza tym sposób sprzedaży stosowany w supermarketach, gdzie wszystkie towary należało odbierać z półek samodzielnie, sprawił, że Amerykanie przez lata nabrali przekonania, iż wszystko, co się tam znajduje, należy do nich.W specjalnym raporcie filmowym NBC, nadanym późnym popołudniem, przedstawiono mały wiejski sklepik w Forty Four w stanie Arkansas.Grabieżcy splądrowali go nad ranem i ścięli głowę właścicielowi.Uczynili to tą samą siekierą, którą próbował ich wszystkich odpędzić od swojego sklepu.Całe wnętrze zbryzgane było krwią, nawet żyrandole zwisające z sufitu.W zaimprowizowanym wywiadzie doradca prezydenta do spraw bezpieczeństwa narodowego stwierdził, że Stany Zjednoczone nie mają już prawa potępiać barbarzyńskich praktyk popełnianych w innych krajach, ponieważ w kraju dokonano czynów, które trudno uznać już za barbarzyńskie; neandertalskie - byłoby właściwszym słowem.Dziwne, ale w miarę jak słońce chyliło się ku zachodowi i naród szykował się do następnej nocy, pierwszy szok i panika minęły.Prawie natychmiast zastępowało je znudzenie i irytacja z powodu bezustannego przypominania przez mass media o minionej nocy.Ludzie zaczęli telefonować do głównych sieci telewizyjnych, narzekając, że przedłużające się wiadomości i dzienniki burzą ramówki i że programy nie zgadzają się z tym, co wcześniej ogłaszano w prasie.Wielu telewidzów czekało na zapowiedzianą przez NBC na poniedziałkowy wieczór powtórkę Żądła.O ósmej wieczorem większość stacji powróciła więc do stałych ramówek.Wyjątek stanowiła PBS, która uparcie przeprowadzała wywiady, konstruowała analizy na temat grabieży niedzielnej nocy.Był już jednak najwyższy czas, żeby umysły Amerykanów zająć czymś świeższym.Tym bardziej, że do ósmej każdy komentator polityczny zdążył już wtrącić swoje trzy grosze na temat ostatnich zajść.Powrócono więc do codziennej sieczki.Nic jeszcze nie powiedział jedynie główny animator katastrofy: Shearson Jones, senator stanu Kansas.Przez cały dzień był nieosiągalny, nawet dla poszukujących go ludzi prezydenta.Z Białego Domu telefonowano do niego w poniedziałkowy poranek szesnaście razy i za każdym razem odpowiedź brzmiała: “Senator jest w drodze do Waszyngtonu”.W każdym miejscu, w którym można się było spodziewać senatora, zostawiano dla niego wiadomość, że ma się natychmiast skontaktować z prezydentem.Prawda była taka, że senator nie uczynił nic, żeby zjawić się w Waszyngtonie.Stwierdził, że politycznie jest to najmniej właściwy ku temu czas.Rozkazał swoim ludziom, żeby dokładnie zatrzasnęli i pilnowali bramy “Visty” i żeby odganiali wszystkich dziennikarzy i wszystkich ciekawskich.Następnie zamknął się w jednym z pokojów z Peterem Kaise-rem.Mieli o wiele poważniejsze zajęcia niż usprawiedliwianie się przed rozwścieczonym i zdezorientowanym prezydentem.W czasie nocnej histerii nikt nie pomyślał, żeby zamrozić konto funduszu dla farmerów z Kansas, i Peter ciągle kontrolował przelewy.Po wystąpieniu Eda Shearson najpierw wpadł w furię, a potem w grobowy nastrój na wiadomość o grabieżach i zdziczeniu społeczeństwa.Trzeba jednak przyznać, że szybko dostosował się do nowej, zmienionej sytuacji i nie płakał nad rozlanym mlekiem.Fundusz kryzysowy spełnił swoją rolę i biorąc pod uwagę, że egzystował bardzo krótko, przyniósł znaczne pieniądze.Dwanaście milionów dolarów było kwotą nie do pogardzenia.Przepadły pieniądze z Michigan Tractors i Shearson bardzo tego żałował, jednak w poniedziałek rano przez bank przeszło jeszcze dwadzieścia czy trzydzieści mniejszych wpłat, zanim ktokolwiek pomyślał, żeby temu przeciwdziałać.Teraz wszyscy ofiarodawcy mogli sobie tylko pluć w brodę.Pieniądze przepadły.Po scysji w niedzielę wieczorem, bezpośrednio po transmisji telewizyjnej, Shearson nie odzywał się do Eda.W poniedziałek nad ranem stało się oczywiste, że Ed nie będzie mógł opuścić “Visty”, dopóki Shearson Jones nie podejmie takiej decyzji.Poza tym odcięto go od świata.Kiedy tylko podnosił słuchawkę telefonu, telefonistka z domowej centrali informowała go: “Wszystkie linie na zewnątrz są w chwili obecnej zajęte, panie Hardesty”.Ed spędził cały dzień w swojej sypialni, popijając piwo i oglądając w telewizji sceny grabieży i przemocy, wywołane - doskonale zdawał sobie z tego sprawę - jego własnymi słowami.Jeszcze nie przemyślał jednak wszystkiego do końca.Czy powinien wściekać się na te widoki? Powinien być zły? Smutny? Obojętny? Czy naprawdę to jego głupota spowodowała narodową katastrofę? Czy może doszłoby do tego i tak, niezależnie od jego postępowania?Po kolei ściskał w rękach puste puszki coorsa i wrzucał je do kosza na śmieci.Bardzo pragnął porozmawiać teraz z Season i upewnić się, że ona i Sally mają się dobrze.Tak bardzo potrzebował w tej trudnej chwili kogoś więcej niż przyjaciółki czy kochanki.Potrzebował swojej żony.ROZDZIAŁ IVPeter Kaiser wszedł do jego pokoju krótko po ósmej wieczorem i przystanął przed ekranem telewizora, z rękami w kieszeniach.Wyglądał na zmęczonego, przepoconego, a pod oczami miał ciemne obwódki.Roztaczał jednak aurę satysfakcji, jakby w trudzie i znoju dokonał rzeczywiście czegoś wielkiego.- No i? - zapytał Eda [ Pobierz całość w formacie PDF ]