[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jest przywiązany.- A jak rozerwie powrozy?- To go zastrzelimy.- Byłoby mi przykro.Nie lubię strzelać do ludzi.- Ja też nie.Przed tym powiedziałbym do niego: braciszku, zostań tu i pozwól się związać, w przeciwnym razie musimy do ciebie strzelać!- Tak byłoby najlepiej.On jest przecież rozumnym człowiekiem i nie będzie chciał ginąć, a nas skazywać na chłostę.Nie ma się co martwić! Jestem przekonany, że wszystko przebiegnie pomyślnie.- Dlaczego?- Ponieważ dzisiaj mamy najszczęśliwszy dzień w roku.Wiedziałeś, że dni dzielą się na szczęśliwe i nieszczęśliwe?- Już jako dziecko wiedziałem, że są takie dni, w które nie wolno mc przedsięwziąć, ani siać, ani zbierać, ani wybrać się w podróż, nie wolno też nic kupować, ani zawierać żadnych umów, absolutnie nic.- Zgadza się.Najbardziej nieszczęśliwe dni to pierwszy marzec, ponieważ wtedy upadły Sodoma i Gomora, pierwszy sierpień, ponieważ tego dnia strącono diabła z nieba, i pierwszy grudzień, ponieważ akurat tego dnia Adam ugryzł jabłko.Mamy tak samo trzy szczęśliwe dni, a najszczęśliwszy przypada akurat dzisiaj.Jest to dzień świętego Iwana Wasyliewicza.albo inaczej dzień wykopania skarbu.- Co ty powiesz!- Tak, wiem to dokładnie.Moja babka doświadczyła tego, bo znalazła wiele tysięcy milionów rubli.- I mimo to jesteś takim biedakiem?- Tak, braciszku, nie wydobyła w całości tego skarbu.Nie zachowała ostrożności i mówiła przy tym.A dozwolone są tylko niektóre słowa.Innych nie wolno wypowiadać, w przeciwnym razie wszystko znika za jednym zamachem.- Znasz te słowa?- Tak, bardzo dobrze.Babka mi je przekazała, a-ja wyuczyłem się ich na pamięć.Lecz tylko niedzielne dzieci są w stanie wykopać skarb.- Ja się urodziłem w niedzielę.- Ja też.- W takim razie po sprawiedliwości powinniśmy mieć obaj szczęście i znaleźć skarb!- O święta Teodozjo, nie dałbym mu długo leżeć!- Ja też nie.Ale jak to jest, gdy komuś ukaże się skarb?- Moja babka opisała mi to całkiem szczegółowo.Najpierw ukazuje się światło.Im jest ciemniejsze, a więc na przykład ciemnozielone, tym mniejszy jest skarb.Najlepsze jest żółte, jasne światło, ponieważ kolor żółty wskazuje na złoto.Potem ukazuje się duch.- W jakiej postaci?- Różnie.Mojej babce ukazał się w postaci żaby.Im większe zwierzę, tym większy skarb.Żaba mojej babki była dwa razy większa od mojej futrzanej czapy i kumkała tak donośnie, że słychać ją było na odległość.Babka powiedziała, że mnie duch objawi się także pod postacią żaby.Na ogół członkom jednej rodziny pokazują się zwierzęta tego samego gatunku.- Święty Iwanie Wasyliewiczu, niech nam się dzisiaj ukaże żaba!- Najlepiej bardzo duża!- Opowiadaj dalej!- Potem trzeba iść powoli za duchem aż do miejsca, gdzie zniknie.Do tego momentu wolno jeszcze mówić, a nawet wypytywać ducha o różne rzeczy.- I on odpowiada?- Tak, oczywiście, ale gipsem zwierzęcia, pod postacią którego się ukazał.Czasami jednak, jak się jest rzeczywiście dzieckiem szczęścia, duch przemawia także ludzkim głosem.W miejscu, gdzie zniknie, ziemia jest już rozgrzebana.To robi duch na znak, że tam leży skarb.- I tam trzeba kopać?- Natychmiast, bo z nastaniem świtu skarb znowu znika.Ale od chwili, kiedy się zacznie kopać, nie wolno już powiedzieć ani jednego słowa poza zaklęciem, obojętnie co by się działo, w przeciwnym razie wszystko jest stracone.Moja babka niemal wyciągnęła już skarb z ziemi, kiedy ktoś ją nagle zawołał.Zapomniała o zakazie i odpowiedziała.W tej samej chwili skarb zapadł się z takim hukiem, jakby rozstąpiła się ziemia.- Znasz to zaklęcie?- Tak.- Och! Żebym ja je znał!- Do tej pory nic o tym nie mówiłem, ale tobie powiem, bo czuję, że dzisiaj ukaże się nam duch.Podczas kopania trzeba mówić półgłosem zaklęcie:Ten skarb w tym miejscu leży!Ach! Gdy znajdę go,wezmę pod dach.Wy, drogie duchy,co mi pomożecie,pijcie mej wódki,ile chcecie lJak skarb będzie jużjia wierzchu, otwór sam się zamknie, tak że żaden człowiek nie zobaczy, co się stało.Od tej chwili wolno już mówić.- To duchy piją wódkę? Nie wiedziałem o tym.- Bo jesteś wielkim głupcem, braciszku.Duchy chowają się przecież w ziemi, gdzie pilnują skarbu.Ale tam jest zimno i wilgotno.Czy to takie dziwne, że kiedy się przeziębią.Więcej Sam Hawkens nie chciał słyszeć To, czego się właśnie dowiedział, było fantastyczne, znakomite.Sam miał już plan i mógł wrócić do towarzyszy.- Nie dziwcie się, jak zobaczycie płomień zapałki i usłyszycie kumkanie żaby! - powiedział szybko.- Za.- zaczął Dick Stone.-.by? - dokończył słowa Will Parker nic nie rozumiejąc- Nie mam czasu na dłuższe wyjaśnienia.Obaj strażnicy chcieliby wykopać skarb [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl