Pokrewne
- Strona Główna
- What Does a Martian Look Like The Science of Extraterrestrial Life by Jack Cohen & Ian Stewart (2002)
- Tom Clancy Jack Ryan, Jr. 05 Zwierzchnik [2014]
- McDevitt Jack Brzegi zapomnianego morza (SCAN
- Templariusze 1 Rycerze Czerni i Bieli Whyte Jack
- Haldeman Joe i Jack Nie Ma Ciemnosci
- Higgins Jack Nieublagany wrog
- Curtis Jack Parlament kruków
- Lauren Oliver Pandemonium 02
- Christie Agata Karty na stol
- Silverberg Robert Rodzimy sie z umarlymi (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- psp5.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A pan mi ciągle jeszcze nie powiedział, co to takiego.- Nie powinienem.Nie teraz.Prawdziwa odpowiedź uczyniłaby niemożliwą nawet najmniejszą nadzieję na jakąś ugodę.Rozmnażanie to dobra teoria i powinien się pan jej trzymać.Rada ją zrozumie, być może nawet zaakceptuje, a w ogóle będzie to dobra podstawa do negocjacji.Prawdziwej odpowiedzi nie zaakceptują nigdy, mają bowiem tę samą fatalną wadę co pan.i ja, boja przecież musiałem ujrzeć, żeby uwierzyć.Przyglądał się Morahowi ze zmarszczonymi brwiami.- To przynajmniej proszę mi powiedzieć, na czym ta wada polega?- To są obcy, panie Carroll.Są oni, co zresztą powiedział ten stary, o wiele nam bliżsi niżby wskazywał na to ich potworny wygląd i cuchnąca skóra, niemniej są obcy.Ukształtowani zostali przez historię, która potoczyła się inaczej niż nasza i dlatego podejrzewam, że reagują w sposób, w który my nigdy byśmy nie reagowali.Jest oczywiste, że ich system wartości, ich instytucje, ich sposób patrzenia na rzeczywistość tak różni się od naszego własnego, że ich zrozumienie wymagałoby od nas psychicznego i umysłowego przełamania.- Czy pan ich rozumie?- Czasami wydaje mi się, że tak, jednak nie mogę odpowiedzieć pozytywnie na to pytanie.Wiem, co robią i dlaczego to robią, ale to nie jest równoznaczne ze zrozumieniem.Chyba już czas, żebyśmy poszli spać, panie Carroll.Jutro sprawa się rozstrzygnie, a obawiam się, że nadzieje Kreegana i w pewnym sensie moje zostaną przekreślone.Znam dobrze tamtych ludzi, tych wysoko postawionych i potężnych przywódców Konfederacji.Kiedy się patrzy na Talanta Ypsira, widzi się potwora.Ja natomiat patrzę na Radę, na Kongres i na przywódców planet i widzę wielkie zgromadzenie Talantów Ypsirów i potencjalnych Talantów Ypsirów czekających jedynie na swoją okazję.To jest zresztą prawdziwy powód założenia Rombu Wardena; należy jedynie dopuścić tę myśl do siebie.Chcieli mieć bezpieczne miejsce, na które można się schronić, na które można uciec, w przypadku przyłapania ich na gorącym uczynku.Czterej Władcy Rombu tak naprawdę nie różnią się niczym od Dziewięciuset Lordów Konfederacji; ci drudzy są tylko większymi hipokrytami.- Odwrócił się, by odejść, a agent wyciągnął rękę i przytrzymał go delikatnie za ramię.- Morah! Muszę to wiedzieć.Po czyjej jesteś stronie? Jaki jest twój ostateczny cel? Nienawidzisz Konfederacji, ale równą pogardą darzysz Czterech Władców i systemy obowiązujące na Rombie.Miałeś nadzieję, że Kreeganowi uda się ocalić ludzkość, a przecież współpracujesz z obcymi.O co prowadzisz swą grę? Szef ochrony westchnął.- Kiedyś prowadziłem gry, panie Carroll.Teraz jednak zaprzestałem.Znalazłem się w pułapce tego niemal nieskończonego domu wariatów, którym jest wszechświat, w pułapce, którą nie ja zastawiłem, nad którą nie mam kontroli i nie mam na nią rzeczywistego wpływu.Z naszego punktu widzenia Altavaryjczycy są niewiarygodnie mądrzy i całkowicie szaleni, ale przecież samo szaleństwo jest stopniowalne.Zgodnie ze standardami Konfederacji ja jestem niewątpliwie szalony.Proszę pomyśleć o mnie jak o sobie samym.Żaden z nas nie prosił, by go tutaj przysłano; nie walczyliśmy też o tę odpowiedzialność, którą zostaliśmy obarczeni.Obaj robimy to, co musimy, ponieważ tu jesteśmy, a nie dlatego, że byliśmy najbardziej odpowiedni, by tu się znaleźć.A będąc całkowicie szalonymi i nie życząc sobie ruin, ofiar i bezmyślnej przemocy, będziemy obaj także bez radości pracować jak wszyscy diabli, by uratować to, co się da.- Zaiste okropny jest ten wszechświat, w którym przyszło nam żyć.Morah uśmiechnął się.- Nie podjąłbym tej sprawy jutro, ale już dziś chcę podać dla pańskiej wiadomości, że Altavaryjczycy mają trzy płci.Jedna dostarcza spermę, druga jajo, a trzecia rodzi młode.A ponieważ posiadają oni niemal doskonałą wiedzę medyczną, żyją mniej więcej trzy razy dłużej od nas.- Powiedziawszy to, Yatek Morah udał się na spoczynek.6Konferencja ta odbywała się dość niezręcznie i niefortunnie, ale i tak była najlepszym rozwiązaniem możliwym do zrealizowania w tak krótkim terminie.Od samego początku zastanawiał się, dlaczego wybrano taki niewielki i taki nieważny księżyc, zupełnie nieodpowiedni do tego celu, aż doszedł do wniosku, że zrobiono to ze względu na wygodę Altavaryjczyków.Technicy ustawili ekrany po dwu przeciwległych stronach “sali konferencyjnej" i podobne ekrany, tyle że jednokierunkowe, dla adiutantów, asystentów i tym podobnych funkcjonariuszy w sąsiednim pomieszczeniu sypialnym.W salce konferencyjnej zasiadło czterech obecnych Władców Rombu, ubranych w najbardziej eleganckie czy też najbardziej spektakularne stroje, a wraz z nimi Dumonia i “Pan Carroll"; ci dwaj ostatni - naprzeciwko Lordów i to pomimo faktu, iż Laroo był teraz tylko marionetką w rękach Dumonii.Wyglądało na to, że Morah nie całkiem uwierzył w jego teorię na temat władzy Dumonii i nie przyjął jej do wiadomości ani też nie powiedział o niej pozostałym.Dumonia wydawał się zadowolony z faktu, że występuje jako przedstawiciel Konfederacji, chociaż bez wątpienia bawiło go takie postawienie sprawy.Na prawo od Lordów, na ekranie widoczny był Altavaryjczyk; prawdopodobnie ten sam, z którym rozmawiał poprzedniego wieczoru.Na ekranie z ich lewej strony widać było dwóch mężczyzn i kobietę ze światów cywilizowanych ubranych w oficjalne stroje, oznakę ich urzędu.Byli to wyżsi rangą członkowie Rady, której reszta siedziała w przyległej sali - gdzieś na terenie Konfederacji - przed wielkim ekranem.Przyglądał się Czterem Władcom i nerwowo przekładał notatki.Kilkakrotnie próbował nawiązać kontakt wzrokowy z Ypsirem, ale chociaż Meduzyjczyk rzucał od czasu do czasu na niego okiem, to jednak zachowywał się tak, jakby go w ogóle nie dostrzegał.Kiedy technicy łączności obydwu stron zameldowali, że wszystko jest przygotowane, Morah otworzył zebranie, jako że reprezentował on nie tylko Charona, ale do pewnego stopnia także samych Altavaryjczyków.- Obrady rozpoczynają się o dziesiątej zero - zero Średniego Czasu Bazy.Jestem Yatek Morah, pełniący obowiązki Władcy Charona.Po mojej prawej ręce zasiadają: Talant Ypsir, Władca Meduzy, Wagant Laroo, Władca Cerbera, i książę Hamano Kobe, Władca Lilith [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.A pan mi ciągle jeszcze nie powiedział, co to takiego.- Nie powinienem.Nie teraz.Prawdziwa odpowiedź uczyniłaby niemożliwą nawet najmniejszą nadzieję na jakąś ugodę.Rozmnażanie to dobra teoria i powinien się pan jej trzymać.Rada ją zrozumie, być może nawet zaakceptuje, a w ogóle będzie to dobra podstawa do negocjacji.Prawdziwej odpowiedzi nie zaakceptują nigdy, mają bowiem tę samą fatalną wadę co pan.i ja, boja przecież musiałem ujrzeć, żeby uwierzyć.Przyglądał się Morahowi ze zmarszczonymi brwiami.- To przynajmniej proszę mi powiedzieć, na czym ta wada polega?- To są obcy, panie Carroll.Są oni, co zresztą powiedział ten stary, o wiele nam bliżsi niżby wskazywał na to ich potworny wygląd i cuchnąca skóra, niemniej są obcy.Ukształtowani zostali przez historię, która potoczyła się inaczej niż nasza i dlatego podejrzewam, że reagują w sposób, w który my nigdy byśmy nie reagowali.Jest oczywiste, że ich system wartości, ich instytucje, ich sposób patrzenia na rzeczywistość tak różni się od naszego własnego, że ich zrozumienie wymagałoby od nas psychicznego i umysłowego przełamania.- Czy pan ich rozumie?- Czasami wydaje mi się, że tak, jednak nie mogę odpowiedzieć pozytywnie na to pytanie.Wiem, co robią i dlaczego to robią, ale to nie jest równoznaczne ze zrozumieniem.Chyba już czas, żebyśmy poszli spać, panie Carroll.Jutro sprawa się rozstrzygnie, a obawiam się, że nadzieje Kreegana i w pewnym sensie moje zostaną przekreślone.Znam dobrze tamtych ludzi, tych wysoko postawionych i potężnych przywódców Konfederacji.Kiedy się patrzy na Talanta Ypsira, widzi się potwora.Ja natomiat patrzę na Radę, na Kongres i na przywódców planet i widzę wielkie zgromadzenie Talantów Ypsirów i potencjalnych Talantów Ypsirów czekających jedynie na swoją okazję.To jest zresztą prawdziwy powód założenia Rombu Wardena; należy jedynie dopuścić tę myśl do siebie.Chcieli mieć bezpieczne miejsce, na które można się schronić, na które można uciec, w przypadku przyłapania ich na gorącym uczynku.Czterej Władcy Rombu tak naprawdę nie różnią się niczym od Dziewięciuset Lordów Konfederacji; ci drudzy są tylko większymi hipokrytami.- Odwrócił się, by odejść, a agent wyciągnął rękę i przytrzymał go delikatnie za ramię.- Morah! Muszę to wiedzieć.Po czyjej jesteś stronie? Jaki jest twój ostateczny cel? Nienawidzisz Konfederacji, ale równą pogardą darzysz Czterech Władców i systemy obowiązujące na Rombie.Miałeś nadzieję, że Kreeganowi uda się ocalić ludzkość, a przecież współpracujesz z obcymi.O co prowadzisz swą grę? Szef ochrony westchnął.- Kiedyś prowadziłem gry, panie Carroll.Teraz jednak zaprzestałem.Znalazłem się w pułapce tego niemal nieskończonego domu wariatów, którym jest wszechświat, w pułapce, którą nie ja zastawiłem, nad którą nie mam kontroli i nie mam na nią rzeczywistego wpływu.Z naszego punktu widzenia Altavaryjczycy są niewiarygodnie mądrzy i całkowicie szaleni, ale przecież samo szaleństwo jest stopniowalne.Zgodnie ze standardami Konfederacji ja jestem niewątpliwie szalony.Proszę pomyśleć o mnie jak o sobie samym.Żaden z nas nie prosił, by go tutaj przysłano; nie walczyliśmy też o tę odpowiedzialność, którą zostaliśmy obarczeni.Obaj robimy to, co musimy, ponieważ tu jesteśmy, a nie dlatego, że byliśmy najbardziej odpowiedni, by tu się znaleźć.A będąc całkowicie szalonymi i nie życząc sobie ruin, ofiar i bezmyślnej przemocy, będziemy obaj także bez radości pracować jak wszyscy diabli, by uratować to, co się da.- Zaiste okropny jest ten wszechświat, w którym przyszło nam żyć.Morah uśmiechnął się.- Nie podjąłbym tej sprawy jutro, ale już dziś chcę podać dla pańskiej wiadomości, że Altavaryjczycy mają trzy płci.Jedna dostarcza spermę, druga jajo, a trzecia rodzi młode.A ponieważ posiadają oni niemal doskonałą wiedzę medyczną, żyją mniej więcej trzy razy dłużej od nas.- Powiedziawszy to, Yatek Morah udał się na spoczynek.6Konferencja ta odbywała się dość niezręcznie i niefortunnie, ale i tak była najlepszym rozwiązaniem możliwym do zrealizowania w tak krótkim terminie.Od samego początku zastanawiał się, dlaczego wybrano taki niewielki i taki nieważny księżyc, zupełnie nieodpowiedni do tego celu, aż doszedł do wniosku, że zrobiono to ze względu na wygodę Altavaryjczyków.Technicy ustawili ekrany po dwu przeciwległych stronach “sali konferencyjnej" i podobne ekrany, tyle że jednokierunkowe, dla adiutantów, asystentów i tym podobnych funkcjonariuszy w sąsiednim pomieszczeniu sypialnym.W salce konferencyjnej zasiadło czterech obecnych Władców Rombu, ubranych w najbardziej eleganckie czy też najbardziej spektakularne stroje, a wraz z nimi Dumonia i “Pan Carroll"; ci dwaj ostatni - naprzeciwko Lordów i to pomimo faktu, iż Laroo był teraz tylko marionetką w rękach Dumonii.Wyglądało na to, że Morah nie całkiem uwierzył w jego teorię na temat władzy Dumonii i nie przyjął jej do wiadomości ani też nie powiedział o niej pozostałym.Dumonia wydawał się zadowolony z faktu, że występuje jako przedstawiciel Konfederacji, chociaż bez wątpienia bawiło go takie postawienie sprawy.Na prawo od Lordów, na ekranie widoczny był Altavaryjczyk; prawdopodobnie ten sam, z którym rozmawiał poprzedniego wieczoru.Na ekranie z ich lewej strony widać było dwóch mężczyzn i kobietę ze światów cywilizowanych ubranych w oficjalne stroje, oznakę ich urzędu.Byli to wyżsi rangą członkowie Rady, której reszta siedziała w przyległej sali - gdzieś na terenie Konfederacji - przed wielkim ekranem.Przyglądał się Czterem Władcom i nerwowo przekładał notatki.Kilkakrotnie próbował nawiązać kontakt wzrokowy z Ypsirem, ale chociaż Meduzyjczyk rzucał od czasu do czasu na niego okiem, to jednak zachowywał się tak, jakby go w ogóle nie dostrzegał.Kiedy technicy łączności obydwu stron zameldowali, że wszystko jest przygotowane, Morah otworzył zebranie, jako że reprezentował on nie tylko Charona, ale do pewnego stopnia także samych Altavaryjczyków.- Obrady rozpoczynają się o dziesiątej zero - zero Średniego Czasu Bazy.Jestem Yatek Morah, pełniący obowiązki Władcy Charona.Po mojej prawej ręce zasiadają: Talant Ypsir, Władca Meduzy, Wagant Laroo, Władca Cerbera, i książę Hamano Kobe, Władca Lilith [ Pobierz całość w formacie PDF ]