Pokrewne
- Strona Główna
- Crichton Michael Norton N22 (SCAN dal 739)
- Crichton Michael Norton N22 (2)
- Norton N22 Michael Crichton (2)
- Crichton Michael Norton
- Farmer Philip Jose wiat Rzeki 04 Czarodziejski labirynt
- Terry Pratchett 05 Czarodzici
- Sonny Hassell & Ais Interludes (#3)
- Delinsky Barbara Ogród marzeń
- Robert A Haasler Zbrodnie w imieniu Chrystusa (3)
- Turtledove Harry Zaginiony Legion
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- freerunner.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Gdzie.?– W końcu utkał iluzję i zbiegł pod jej osłoną.Dopóki jest na wolności, grozi nam wielkie niebezpieczeństwo.– Ostatnia Bitwa.? – Ponownie ożyły we mnie bolesne wspomnienia i skrzywiłem się.– Zmieniliśmy jej wynik.Kiedy Targi uciekł, jego podwładni i sprzymierzeńcy również wzięli nogi za pas.– Przecież on zginął.– Miałem zamęt w głowie i plątały mi się wspomnienia.A gdy tylko próbowałem je uporządkować, robiło mi się słabo.– Nie teraz.Pod tym względem zmieniliśmy przeszłość, przyjacielu.Ale czy na lepsze.? – Uruk wzruszył ramionami.– Któż to może powiedzieć? Wiem tylko, że musimy zabić Targiego.„Dlaczego.?” – Nie miałem sił, żeby wypowiedzieć na głos to pytanie, lecz mój towarzysz odczytał je nawet w chaotycznym zlepku obu pamięci w moim mózgu.– Dlaczego uciekł? Ty to sprawiłeś, Tolarze.Uderzenie twojego miecza o stopę Targiego przeszkodziło mu w rzucaniu czarów.Moc zwróciła się przeciw temu, kto ją przywołał i nie mógł kontrolować.Zawsze tak bywa w podobnych przypadkach.Uciekł przed śmiercią, którą nam chciał zadać.Jest na tyle potężny, że zdołał zyskać na czasie i odwrócić od siebie ten los.Teraz możemy tylko stać się psami gończymi idącymi jego tropem.Zaniknąłem oczy.W owej chwili nie miałem władzy ani nad moim ciałem, ani nad umysłem.Pragnąłem tylko znów pogrążyć się w nicości i udało mi się to dzięki czyjemuś miłosierdziu.6Mój złamany przegub tkwił w łupkach, a zranioną rękę wyleczono za pomocą uzdrawiającego mułu, z którego korzystali w potrzebie zarówno ludzie, jak i zwierzęta.Lodowy Jęzor spoczywał w pochwie u mego boku.Ale nadal przebywaliśmy w przeszłości, mając za sobą dolinę HaHarc, a z przodu – otwartą przestrzeń.Chmury rozeszły się i słońce jasno świeciło na niebie, lecz wydawało się, iż jakiś cień odgradza nas od jego ciepła i życzliwości.Pamięć Tolara już nie mogła mi pomóc, ponieważ zmieniliśmy bieg wydarzeń: nie oddaliłem się chwiejnym krokiem od zasnutego czarodziejską mgłą pola bitwy, żeby zniszczyć mój miecz i umrzeć z ran wśród skał.Yonan również nie na wiele mi się przydał, bo choć w swoim czasie bardzo starałem się opanować żołnierskie rzemiosło, to jednak, tu i teraz, czułem się jak żółtodziób, który nigdy nie wziął udziału w walce.Uruk stał nieco z boku, wsparty na toporze.Wprawdzie wpatrywał się w dal, ale odgadłem, że na nic nie patrzył, a tylko jego umysł prowadził poszukiwania w sobie tylko znany sposób.Niektórzy z obrońców HaHarc chcieli nam towarzyszyć, lecz Uruk kategorycznie odmówił.Wyglądało na to, że jedynie my dwaj mieliśmy zapolować na Targiego.– Uda się do Thasów – odezwał się po raz pierwszy mój towarzysz, nadal wpatrując się przed siebie nie widzącym spojrzeniem.– Poszuka swego serca.– Swego serca? – powtórzyłem.Odniosłem wrażenie, że w chwili największego wysiłku, kiedy rozkazywałem Lodowemu Jęzorowi, wypaliłem w sobie większą część pamięci Tolara – tak jak Czarownice z Estcarpu wypaliły swoje wewnętrzne zabezpieczenia wtedy, gdy ruszyły z posad góry, aby zniszczyć karsteńskich najeźdźców.Uruk zamrugał, a jego nieruchoma dotąd twarz ożywiła się.Wyjaśnił:– Serce Targiego to ta jego cząstka, która jest źródłem jego mocy.Nie chciał go narazić w walce, nawet z nami, których uważał za znacznie od siebie słabszych.Ale jeśli zechce uzupełnić swoje rezerwy mocy i naładować energią to, co opróżnił, powinien udać się tam, gdzie ukrył swoje serce.– Do Thasów? Czy pójdziemy za nimi w podziemia?Uruk zamrugał po raz drugi.– A gdzie indziej? Lecz jeżeli to zrobimy, wpadniemy w pułapkę.Targi będzie na nas czekał, przygotuje zasadzki i zgromadzi siły, żeby nas pokonać.Już wyczarował labirynt, przez który nie przeniknie żadna myśl.Postara się też zawładnąć naszymi ciałami albo tym, co najbardziej pragnie kontrolować – naszymi umysłami.Wyższe Moce prowadzą własną grę, przyjacielu.Jej wynik równie dobrze może okazać się dla nas korzystny, jak i niekorzystny.To ostatnie wydaje mi się nawet bardziej prawdopodobne.– Poprzednio, po śmierci ciała Targiego – rozmyślał głośno władca HaHarc – jego jaźń pozostała uwięziona tam, gdzie ją ukrył.Dobrze to pamiętam.– Poruszył lekko toporem i ciągnął: – Jak ci się zdaje, dlaczego trzymał mnie żywego w lodowej kolumnie? Potrzebował ciała, ale Thasowie w jakiś sposób go zawiedli.Może dlatego porwali z waszej Zielonej Doliny dziewczynę władającą Mocą Czarodziejską.Chcieli zrobić z niej narzędzie, które miało umożliwić im realizację tego, czego sami nie mogli zrobić [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.– Gdzie.?– W końcu utkał iluzję i zbiegł pod jej osłoną.Dopóki jest na wolności, grozi nam wielkie niebezpieczeństwo.– Ostatnia Bitwa.? – Ponownie ożyły we mnie bolesne wspomnienia i skrzywiłem się.– Zmieniliśmy jej wynik.Kiedy Targi uciekł, jego podwładni i sprzymierzeńcy również wzięli nogi za pas.– Przecież on zginął.– Miałem zamęt w głowie i plątały mi się wspomnienia.A gdy tylko próbowałem je uporządkować, robiło mi się słabo.– Nie teraz.Pod tym względem zmieniliśmy przeszłość, przyjacielu.Ale czy na lepsze.? – Uruk wzruszył ramionami.– Któż to może powiedzieć? Wiem tylko, że musimy zabić Targiego.„Dlaczego.?” – Nie miałem sił, żeby wypowiedzieć na głos to pytanie, lecz mój towarzysz odczytał je nawet w chaotycznym zlepku obu pamięci w moim mózgu.– Dlaczego uciekł? Ty to sprawiłeś, Tolarze.Uderzenie twojego miecza o stopę Targiego przeszkodziło mu w rzucaniu czarów.Moc zwróciła się przeciw temu, kto ją przywołał i nie mógł kontrolować.Zawsze tak bywa w podobnych przypadkach.Uciekł przed śmiercią, którą nam chciał zadać.Jest na tyle potężny, że zdołał zyskać na czasie i odwrócić od siebie ten los.Teraz możemy tylko stać się psami gończymi idącymi jego tropem.Zaniknąłem oczy.W owej chwili nie miałem władzy ani nad moim ciałem, ani nad umysłem.Pragnąłem tylko znów pogrążyć się w nicości i udało mi się to dzięki czyjemuś miłosierdziu.6Mój złamany przegub tkwił w łupkach, a zranioną rękę wyleczono za pomocą uzdrawiającego mułu, z którego korzystali w potrzebie zarówno ludzie, jak i zwierzęta.Lodowy Jęzor spoczywał w pochwie u mego boku.Ale nadal przebywaliśmy w przeszłości, mając za sobą dolinę HaHarc, a z przodu – otwartą przestrzeń.Chmury rozeszły się i słońce jasno świeciło na niebie, lecz wydawało się, iż jakiś cień odgradza nas od jego ciepła i życzliwości.Pamięć Tolara już nie mogła mi pomóc, ponieważ zmieniliśmy bieg wydarzeń: nie oddaliłem się chwiejnym krokiem od zasnutego czarodziejską mgłą pola bitwy, żeby zniszczyć mój miecz i umrzeć z ran wśród skał.Yonan również nie na wiele mi się przydał, bo choć w swoim czasie bardzo starałem się opanować żołnierskie rzemiosło, to jednak, tu i teraz, czułem się jak żółtodziób, który nigdy nie wziął udziału w walce.Uruk stał nieco z boku, wsparty na toporze.Wprawdzie wpatrywał się w dal, ale odgadłem, że na nic nie patrzył, a tylko jego umysł prowadził poszukiwania w sobie tylko znany sposób.Niektórzy z obrońców HaHarc chcieli nam towarzyszyć, lecz Uruk kategorycznie odmówił.Wyglądało na to, że jedynie my dwaj mieliśmy zapolować na Targiego.– Uda się do Thasów – odezwał się po raz pierwszy mój towarzysz, nadal wpatrując się przed siebie nie widzącym spojrzeniem.– Poszuka swego serca.– Swego serca? – powtórzyłem.Odniosłem wrażenie, że w chwili największego wysiłku, kiedy rozkazywałem Lodowemu Jęzorowi, wypaliłem w sobie większą część pamięci Tolara – tak jak Czarownice z Estcarpu wypaliły swoje wewnętrzne zabezpieczenia wtedy, gdy ruszyły z posad góry, aby zniszczyć karsteńskich najeźdźców.Uruk zamrugał, a jego nieruchoma dotąd twarz ożywiła się.Wyjaśnił:– Serce Targiego to ta jego cząstka, która jest źródłem jego mocy.Nie chciał go narazić w walce, nawet z nami, których uważał za znacznie od siebie słabszych.Ale jeśli zechce uzupełnić swoje rezerwy mocy i naładować energią to, co opróżnił, powinien udać się tam, gdzie ukrył swoje serce.– Do Thasów? Czy pójdziemy za nimi w podziemia?Uruk zamrugał po raz drugi.– A gdzie indziej? Lecz jeżeli to zrobimy, wpadniemy w pułapkę.Targi będzie na nas czekał, przygotuje zasadzki i zgromadzi siły, żeby nas pokonać.Już wyczarował labirynt, przez który nie przeniknie żadna myśl.Postara się też zawładnąć naszymi ciałami albo tym, co najbardziej pragnie kontrolować – naszymi umysłami.Wyższe Moce prowadzą własną grę, przyjacielu.Jej wynik równie dobrze może okazać się dla nas korzystny, jak i niekorzystny.To ostatnie wydaje mi się nawet bardziej prawdopodobne.– Poprzednio, po śmierci ciała Targiego – rozmyślał głośno władca HaHarc – jego jaźń pozostała uwięziona tam, gdzie ją ukrył.Dobrze to pamiętam.– Poruszył lekko toporem i ciągnął: – Jak ci się zdaje, dlaczego trzymał mnie żywego w lodowej kolumnie? Potrzebował ciała, ale Thasowie w jakiś sposób go zawiedli.Może dlatego porwali z waszej Zielonej Doliny dziewczynę władającą Mocą Czarodziejską.Chcieli zrobić z niej narzędzie, które miało umożliwić im realizację tego, czego sami nie mogli zrobić [ Pobierz całość w formacie PDF ]