[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdyby zaklęcie było dwadzieścia razy silniejsze, mogłabym je anulować pstryknięciem palców.- A jednak nie opuszczasz pentagramu.- A czemu miałabym go opuścić? Bardzo dobre miejsce, żeby sobie popatrzyć, jak wyjesz z bólu.Jeszcze nie zdecydowałam, co mam zrobić: skłonić tych dobrych ludzi, żeby cię rozdarli na sztuki i zjedli na surowo, czy też kazać ci patrzeć, kiedy ja ich rozdzieram na sztuki.Ach, gdybym miała takie śliczne pudełeczko z kraju Iwana, które zapamiętuje różne rzeczy, mogłabym je sobie później oglądać do woli!- Ciągle gadasz, a jakoś nie wychodzisz z pentagramu.- Bo mnie to bawi.Całkiem poważnie wierzysz, że twoje biedne zaklęcie ma jakąś moc.- Nawet nie wiesz, jakie to zaklęcie.- Wydaje ci się, że nie wyczuję złączenia na sto wiorst?- Na pewno wyczujesz.- No i dobrze.- Baba-Jaga zamachała dłońmi i klasnęła.-I już po zaklęciu.- Ależ to było proste, nieprawdaż?- To, co dla ciebie jest wielkim wysiłkiem, mnie przychodzi bez trudu.- A jednak ciągle stoisz w pentagramie.Katerina podeszła do lustra Baby-Jagi i spojrzała w nie.- Nie stałam się brzydka - oznajmiła.- Więc to nie wina zwierciadła, że tak wyglądasz.- Precz mi od tego lustra.- Przyjdź i mnie zmuś.- Nie myśl, że nie mogę, jeśli mnie sprowokujesz.W odpowiedzi Katerina zaczęła otwierać puzderka i buteleczki, słoiczki i torebki.Zawartość kilku z nich wytrząsnęła do ognia.- Nie powinnaś bawić się czymś, czego nie rozumiesz.- Masz rację.Choć właściwie niektóre z tych drobiazgów są mi znajome.O, tego użyłaś do zrobienia chustki, która tu przyniosła samolot.- A! Coś ty narobiła! Teraz znowu muszę tego nazbierać, a to mi zajmie co najmniej parę minut!Ale Katerina wiedziała, że jest inaczej.Owe specyfiki były rzadko spotykane i bardzo drogie, zaś ich właściciele strzegli ich jak źrenicy oka.Wkrótce wszystkie pojemniki były puste.- Uwolnij ludzi.- Nie ma mowy.- Jeśli ich uwolnisz i pozwolisz nam stąd bezpiecznie odejść, nie spalę tego domu i ciebie razem z nim.- Wręcz przeciwnie, ty idiotko, nie spalisz domu, dopóki ci ludzie są tu przykuci.- Tak, to smutne, że zginą - przyznała Katerina.- Ale w końcu wszyscy musimy kiedyś umrzeć.- Nawet twój mąż - dodała Baba-Jaga.- Ciekawe, czy Niedźwiedź już mu wyłupił oczy, czy też zostawił je sobie na deser.- A ty stoisz i stoisz w tym pentagramie.Katerina rzuciła krzesłem w zwierciadło.Szkło rozprysnęło się na wszystkie strony.- Nie! - wrzasnęła Baba-Jaga.- Co z ciebie za potwór! Nie masz pojęcia, ilu niewolników musiałam zabić, żeby nasycić ten przedmiot mocą!- Mogłabyś mnie powstrzymać, gdybyś opuściła pentagram.- Katerina rzuciła ozdobny fotel do ognia.- Nie pal go! Ma w sobie tyle zaklęć wygody, że.- Uwolnij ludzi, a ja cię wypuszczę.- Teraz Katerina zaczęła otwierać skrzynie; z tej, w której znajdowało się mnóstwo ksiąg, wzięła jedną, wydarła z niej garść stron i wrzuciła je do ognia.Wiedźma zawyła, ale nawet nie drgnęła.A potem się uspokoiła.- Ach, już rozumiem.Rozumiem.To nie tylko złączenie, ale i zaklęcie pragnienia.Bardzo sprytne.- Więc jeśli uwolnisz jeńców.- Muszę być bardzo zmęczona, że nie zauważyłam tego od razu.Nie mogę pragnąć opuścić tego miejsca, gdyż to przykuwa mnie do niego mocniej niż prawdziwe łańcuchy.- Bardzo dobrze - pochwaliła Katerina.- Jesteś sprytna.- A ty ciągle stoisz w pentagramie.Uwolnisz więźniów? Zacznij od jednego, żeby mi pokazać, że mnie słuchasz.Baba-Jaga przeszyła ją płonącym spojrzeniem.- Nie, nie, to zbyt łatwe.W tym jest coś więcej.Być może zaklęcie, broniące mi pragnąć zdjąć zaklęcie, które zabrana mi pragnąć opuszczenia pentagramu.Bardzo zawiłe.Ale może jest tu także zaklęcie, które zsyła na mnie zapomnienie technik zdejmowania takich zaklęć i tak dalej, a ty nie rozumiesz czegoś bardzo prostego.- I czegóż to?- To mój dom.- I po tych słowach część podłogi z pentagramem zapadła się pod nią.Wiedźma zniknęła w zapadni, lecz zaraz się wyłoniła, gramoląc się po drabinie.- Uuu, nie ma już pentagramu.Choć właściwie nie zamierzałam go zostawić.Teraz trudno mi zrozumieć, dlaczego nie chciałam z niego wyjść.I dlaczego Niedźwiedź był tak uprzejmy, że stał spokojnie, podczas gdy ty rysowałaś linie na podłodze.Ale to już sprawa pomiędzy nim a mną, o tym potem.Na razie twoi ukocham więźniowie zaczną umierać, jeden po drugim.Zapłacą za wszystkie szkatułki bezcennych proszków i flakony bezcennych mikstur, które zmarnowałaś.To zredukuje ten tłum co najmniej o połowę, nie sądzisz? - Baba-Jaga podeszła do pilota, na wpół żywego po razach, jakie mu zadała.- Nawiasem mówiąc, zdarzyło mi się oszukać twego biednego Iwana.Powiedziałam mu, że zabiłam tego tutaj.Pora zrealizować obietnicę, co? Nie chcielibyśmy, żeby biedny Iwan umarł, wierząc w coś, co nie jest prawdą!Iwan nie czekał, by się przekonać, czy Niedźwiedź rzeczywiście się pojawi.W chwili gdy Baba-Jaga zniknęła, rzucił się do drzwi, pociągnął za klamkę.Ani drgnęły [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl