[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Oniko, kochanie  mówił dalej Heimat  bądz tak dobra i podaj temusympatycznemu programowi twój identyfikator kredytowy.Apsik wstrzymał oddech.Czy Oniko spróbuje wezwać pomoc? Nie zrobiłatego.Wyraznym głosem podała programowi swoje dane kredytowe i przyłożyłakciuk w celu weryfikacji.Przez chwilę Apsik odczuwał rozczarowanie.Gdzież200 była ta osławiona ludzka odwaga, gdy była naprawdę potrzebna? I od razu sięzawstydził; niewątpliwie gdyby Oniko powiedziała coś nie tak, stałoby się cośniemiłego  jak tylko znalazłaby się poza zasięgiem piezowizora.I to było już wszystko.Nie było dalszych pytań.Program o wyglądzie Poline-zyjki sprawdził stan konta w ciągu sekundy i oznajmił: Potwierdzam rezerwację dwóch miejsc, pan J.Smith i pan R.Jones, lot bezprzesiadek z Faa-Faa-Faa, odlot o dziewiątej trzydzieści, do Los Angeles Inter-continental.Czy stamtąd będą jakieś dalsze lub powrotne loty? Na razie nie  rzekł Basingstoke i wyłączył piezowizor. Czekaj chwilę  zaprotestował Heimat. Po co ten pośpiech? Będziemychcieli lecieć gdzieś dalej z Los Angeles, przecież wiesz! Ale nie z wykorzystaniem jej kredytu, chłopie.To za duże ryzyko.Musiszznalezć jakiś inny sposób na wydostanie się stamtąd.Oczy Heimata niebezpiecznie się zwęziły. Dużo na siebie bierzesz, Cyril  powiedział miękko. Zapomniałeś już,że nadal mam pistolet?  I nagle rozwrzeszczał się. Co ona robi? Zatrzymajją, Cyril!Oniko, mimo trzymającej ją nadal ręki Basingstoke a, ruszyła odruchowow kierunku piezowizora.Basingstoke odepchnął ją. Zaraz, zaraz  rzekł karcącym tonem. To się robi zbyt męczące, mała! Oniko nie zareagowała.Tylko patrzyła na piezowizor, pozostający teraz pozajej zasięgiem. Zwiąż ją  zarządził Heimat.Apsik patrzył z niepokojem, co robi Basingstoke, układając ją przy rządkupozostałych porwanych leżących wzdłuż ściany.Kiedy tylko Oniko była związa-na, zdołała się nieco odprężyć, zwłaszcza, że jej ciało opierało się dla wygodyo Apsika. Musiałam  szepnęła do niego, a on syknął potakująco.Musiała, tak samojak on, próbować dosięgnąć piezowizora, gdy tylko znalezli się w domku.Apsikzastanowił się przez chwilę nad tą odruchową próbą; nie pamiętał tylko, dlacze-go wydawało mu się to takie ważne, przypomniał sobie jedynie, że tak było.Tobyło dokładnie tak samo, jak wtedy, gdy chciał odnalezć i zapisać w pamiętnikukażdą informację, jaką tylko mógł znalezć, na temat historii Heechów i ich dzia-łań.Wydało mu się, że te dwa impulsy były jakoś ze sobą powiązane, ale ich nierozumiał. Oni niedługo odjadą  wyszeptał do Oniko, dając jej jedyną pociechę,jaką potrafił znalezć.Spojrzała na niego w milczeniu.Nie musiała nic mówić; gdyby coś powie-działa, pewnie byłoby to tylko: Nie tak niedługo.201 Starsi mężczyzni robili to, co zawsze.Kłócili się.Ależ dziwni byli ci ludzie, musieli rozstrzygać najprostsze kwestie za pomocązaostrzonych dysput.Tym razem kłótnia dotyczyła tego, czy należy iść spać czynie, a jeśli tak, który z nich ma to zrobić pierwszy.Heimat mówił: Możemy trochę odpocząć, Cyrilu.Jakaś godzinka czy dwie, żebyśmy byliprzytomni, kiedy trzeba będzie jechać na lotnisko.Czemu się trochę nie prze-śpisz? Ja tymczasem posiedzę i zabawię naszych młodych gości. Jeśli zabawisz tę małą, tak jak chciałbyś  warknął Basingstoke  to onaprawdopodobnie tego nie przeżyje.Heimat potrząsnął głową ze smutkiem. Starość daje ci się we znaki.A któż dba o to, co się stanie z małą ślicznotką? Starość całkiem cię ogłupiła! Tam czeka na ciebie cały świat pełen małychdziewczynek.Kiedy już wydostaniemy się z tej wyspy, możesz robić z nimi, cotylko chcesz i nic mnie to nie obchodzi, ale ta ma pieniądze, z których możemyskorzystać.Zapłaci nasze rachunki, jeśli będzie martwa? Jakie rachunki? Mamy już bilety na samolot. A jak się dostaniemy na lotnisko?  spytał Basingstoke. Pójdziemypiechotą?Heimat przez chwilę wyglądał na zamyślonego, potem na zasmuconego. Chyba tym razem masz rację  przyznał ponuro.Potem się ożywił.Zamówimy więc teraz limuzynę, a potem będziemy mieli czas na inne rzeczy,które na nas czekają!Apsik nie był w stanie stwierdzić, ile z tego rozumiała Oniko.Leżała rozluz-niona, oparta o niego.Oczy miała zamknięte, ale po policzkach płynęły jej powoliłzy, jedna za drugą  chyba miała ich niewyczerpane zapasy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl