[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po tygodniu jednakże sztuczny ruch nanowo osÅ‚abnÄ…Å‚ i znowu byÅ‚y w sklepie pustki.Pewnego wieczora w czasie nieobecnoÅ›ci pryncypaÅ‚a, co już stanowiÅ‚o fakt niezwykÅ‚y, wpadÅ‚ nam drugikamieÅ„ do sklepu.Przestraszeni Minclowie pobiegli na górÄ™ i szukali stryja, Katz poleciaÅ‚ na ulicÄ™szukać sprawcy zniszczenia, a wtem ukazaÅ‚o siÄ™ dwu policjantów ciÄ…gnÄ…cych.ProszÄ™ zgadnąć kogo?.Ani mniej, ani wiÄ™cej - tylko naszego pryncypaÅ‚a oskarżajÄ…c go, że to on wybiÅ‚ szybÄ™ teraz, a zapewne ipoprzednio.Na próżno staruszek wypieraÅ‚ siÄ™: nie tylko bowiem widziano jego zamach, ale jeszcze znaleziono przynim kamieÅ„.PoszedÅ‚ też nieborak do ratusza.Sprawa po wielu.tÅ‚umaczeniach i wyjaÅ›nieniach naturalnie zatarÅ‚a siÄ™; ale stary od tej chwili zupeÅ‚niestraciÅ‚ humor i poczÄ…Å‚ chudnąć.Pewnego zaÅ› dnia usiadÅ‚szy na swym fotelu pod oknem już nie podniósÅ‚siÄ™ z niego.UmarÅ‚ oparty brodÄ… na ksiÄ™dze handlowej, trzymajÄ…c w rÄ™ce sznurek, którym poruszaÅ‚kozaka.Przez kilka lat po Å›mierci stryja synowcy prowadzili wspólnie sklep na Podwalu i dopiero okoÅ‚o 1850roku podzielili siÄ™ w ten sposób, że Franc zostaÅ‚ na miejscu z towarami kolonialnymi, a Jan z galanteriÄ…i mydÅ‚em przeniósÅ‚ siÄ™ na Krakowskie, do lokalu, który zajmujemy obecnie.W kilka lat pózniej JanożeniÅ‚ siÄ™ z piÄ™knÄ… MaÅ‚gorzatÄ… Pfeifer, ona zaÅ› (niech spoczywa w spokoju) zostawszy wdowÄ… oddaÅ‚arÄ™kÄ™ swojÄ… Stasiowi Wokulskiemu, który tym sposobem odziedziczyÅ‚ interes prowadzony przez dwapokolenia Minclów.Matka naszego pryncypaÅ‚a żyÅ‚a jeszcze dÅ‚ugi czas; kiedy w roku 1853 wróciÅ‚em z zagranicy, zastaÅ‚emjÄ… w najlepszym zdrowiu.Zawsze schodziÅ‚a rano do sklepu i zawsze mówiÅ‚a:- Gut Morgen, meine Kinder! De, Kaffee ist schon fertig. Tylko gÅ‚os jej z roku na rok przyciszaÅ‚ siÄ™, dopóki wreszcie nie umilknÄ…Å‚ na wieki.Za moich czasów pryncypaÅ‚ byÅ‚ ojcem i nauczycielem swoich praktykantów i najczujniejszym sÅ‚ugÄ…sklepu; jego matka lub żona byÅ‚y gospodyniami, a wszyscy czÅ‚onkowie rodziny pracownikami.DziÅ›pryncypaÅ‚ bierze tylko dochody z handlu, najczęściej nie zna go i najwiÄ™cej troszczy siÄ™ o to, ażeby jegodzieci nie zostaÅ‚y kupcami.Nie mówiÄ™ tu o Stasiu Wokulskim, który ma szersze zamiary, tylko myÅ›lÄ™ wogólnoÅ›ci, że kupiec powinien siedzieć w sklepie i wyrabiać sobie ludzi, jeżeli chce mieć porzÄ…dnych.SÅ‚ychać, że Andrassy zażądaÅ‚ sześćdziesiÄ™ciu milionów guldenów na nieprzewidziane wydatki.WiÄ™c iAustria zbroi siÄ™, a StaÅ› tymczasem pisze mi; że - nie bÄ™dzie wojny.Ponieważ nie byÅ‚ nigdyfanfaronem, wiÄ™c chyba musi być bardzo wtajemniczony w politykÄ™; a w takim razie siedzi w BuÅ‚gariinie przez miÅ‚ość dla handlu.Ciekawym, co on zrobi! Ciekawym!.ROZDZIAA CZWARTY: POWRÓTJest niedziela, szkaradny dzieÅ„ marcowy; zbliża siÄ™ poÅ‚udnie, lecz ulice Warszawy sÄ… prawie puste.Ludzie nie wychodzÄ… z domów albo kryjÄ… siÄ™ w bramach, albo skuleni uciekajÄ… przed siekÄ…cym ichdeszczem i Å›niegiem.Prawie nie sÅ‚ychać turkotu dorożek, gdyż dorożki stojÄ….Dorożkarze opuÅ›ciwszykozioÅ‚ wchodzÄ… pod budy swoich powozów, a zmoczone deszczem i zasypane Å›niegiem konie wyglÄ…dajÄ…tak, jakby pragnęły schować siÄ™ pod dyszel i nakryć wÅ‚asnymi uszami.Pomimo, a może z powodu tak brzydkiego czasu pan Ignacy, siedzÄ…c w swoim zakratowanym pokojujest bardzo wesół.Interesa sklepowe idÄ… wybornie, wystawa w oknach na przyszÅ‚y tydzieÅ„ już uÅ‚ożona,a nade wszystko - lada dzieÅ„ ma powrócić Wokulski.Nareszcie pan Ignacy zda komuÅ› rachunki i ciężarkierowania sklepem, najdalej zaÅ› za dwa miesiÄ…ce wyjedzie sobie na wakacje.Po dwudziestu piÄ™ciulatach pracy - i jeszcze jakiej! - należy, mu siÄ™ ten wypoczynek.BÄ™dzie rozmyÅ›laÅ‚ tylko o polityce,bÄ™dzie chodziÅ‚, bÄ™dzie biegaÅ‚ i skakaÅ‚ po polach i lasach, bÄ™dzie Å›wistaÅ‚, a nawet Å›piewaÅ‚ jak za mÅ‚odu.Gdyby nie te bóle reumatyczne, które zresztÄ… na wsi ustÄ…piÄ….WiÄ™c choć deszcz ze Å›niegiem bije w zakratowane okna, choć pada tak gÄ™sto, że w pokoju jest mrok,pan Ignacy ma wiosenny humor.Wydobywa spod łóżka gitarÄ™, dostraja jÄ… i wziÄ…wszy kilka akordów,zaczyna Å›piewać przez nos pieśń bardzo romantycznÄ…:Wiosna siÄ™ budzi w caÅ‚ej naturzeWitana rzewnym sÅ‚owików pieniem;W zielonym gaju, ponad strumieniem,KwitnÄ… przeÅ›liczne dwie róże.Czarowne te dzwiÄ™ki budzÄ… Å›piÄ…cego na kanapie pudla, który poczyna przypatrywać siÄ™ jedynym okiemswemu panu [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl