[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedym zakomunikował Wokulskiemu moje podejrzenia co do prykaszczyków - Stach tylko uśmiechnął się i odparł:- To jeszcze nic.Z czego wnoszę, że Stach musi być grubo zaawansowany w sto-sunkach z nihilistami.Proszę sobie jednak wyobrazić moje zdziwienie, kiedy zaprosiw-szy raz Klejna i Mraczewskiego do siebie na herbatę przekonałemsię, że Mraczewski jest gorszym socjalistą od Klejna.Ten Mra-czewski, który za wymyślanie na socjalistów stracił u nas posadę!.Ze zdumienia przez cały wieczór nie mogłem ust otworzyć; tylkoKlejn cieszył się po cichu, a Mraczewski rozprawiał.Jak żyję, nie słyszałem nic równego.Młodzieniec ten dowo-dził mi przytaczając nazwiska ludzi, podobno bardzo mądrych, żewszyscy kapitaliści to złodzieje, że ziemia powinna należeć do tych,którzy ją uprawiają, że fabryki, kopalnie i maszyny powinny byćwłasnością ogółu, że nie ma wcale Boga ani duszy, którą wymyśliliksięża, aby wyłudzać od ludzi dziesięcinę.Mówił dalej, że jak zrobiąrewolucję (on z trzema  prykaszczykami ), to od tej pory wszyscy195 Bolesław Prusbędziemy pracowali tylko po ośm godzin, a przez resztę czasu bę-dziemy się bawili, mimo to zaś każdy będzie miał emeryturę nastarość i darmo pogrzeb.Wreszcie zakończył, że dopiero wówczasnastanie raj na ziemi, kiedy wszystko będzie wspólne: ziemia, bu-dynki, maszyny, a nawet żony.Ponieważ jestem kawalerem (nazywają mnie nawet starym)i piszę ten pamiętnik bez obłudy, przyznam więc, że mi się tawspólność żon trochę podobała.Powiem nawet, że nabrałem nie-jakiej życzliwości dla socjalizmu i socjalistów.Po co oni jednakkoniecznie chcą robić rewolucję, kiedy i bez niej ludzie miewaliwspólne żony?Tak myślałem, ale tenże sam Mraczewski uleczył mnie ze swoichteorii, a zarazem bardzo pokrzyżował moje plany.Nawiasowo powiem, że serdecznie chcę, ażeby się Stach ożenił.Gdyby miał żonę, nie mógłby tak często naradzać się z Colinsemi panią Meliton, a gdyby jeszcze przyszły dzieci, może zerwałbywszystkie podejrzane stosunki.Bo co to, żeby taki człowiek jak on,taka żołnierska natura, żeby kojarzył się z ludzmi, którzy bądz jakbądz nie występują na plac z bronią przeciw broni.Węgierska pie-chota i wreszcie żadna piechota nie będzie strzelać do rozbrojonegoprzeciwnika.Ale czasy zmieniają się.Otóż bardzo pragnę, ażeby się Stach ożenił, i nawet myślę, żeupatrzyłem mu partię.Bywa czasem w naszym magazynie (i bywaław tamtym sklepie) osoba dziwnej urody.Szatynka, szare oczy, rysycudownie piękne, wzrost okazały, a rączki i nóżki - sam smak!.Pa-trzyłem, jak raz wysiadała z dorożki, i powiem, że mi się gorąco zro-biło wobec tego, com ujrzał.Ach, miałby poczciwy Stasiek wielkiz niej pożytek, bo to i ciałka w miarę, i usteczka jak jagódki.A co zabiust!.Kiedy wchodzi ubrana do figury, to myślę, że wszedł anioł,który zleciawszy z nieba, na piersiach złożył sobie skrzydełka!.Zdaje mi się, że jest wdową, gdyż nigdy nie widuję jej z mężem,tylko z małą córeczką Helunią, miluchną jak cukiereczek.Stach,196 LALKAgdyby się z nią ożenił, od razu musiałby zerwać z nihilistami, bo coby mu zostało czasu od posług przy żonie, to pieściłby jej dziecinę.Ale i taka żoneczka niewiele zostawiłaby mu chwil wolnych.Już ułożyłem cały plan i rozmyślałem: w jaki by sposób zapoznaćsię z tą damą, a pózniej przedstawić jej Stacha, gdy nagle - diabliprzynieśli z Moskwy Mraczewskiego.Proszę zaś sobie wyobrazićmój gniew, kiedy zaraz na drugi dzień po swoim przyjezdzie frantten wchodzi do naszego sklepu z moją wdową!.A jak skakał przyniej, jak wywracał oczyma, jak starał się odgadywać jej myśli.Szczęście, że nie jestem otyły, bo wobec tych bezczelnych zalotówdostałbym chyba apopleksji.Kiedy w parę godzin wrócił do nas, pytałem go z najobojętniej-szą miną, kto jest owa dama.- Podobała się panu - on mówi - co?.Szampan, nie kobieta do-dał, bezwstydnie mrugając okiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl