[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na niego, na George’a Chervila, na przeklęteprześcieradło, które plątało się jej wokół nóg.– Czy możesz po prostu wyjść? – warknęła.– Już, zanim ktoś tuwejdzie.Uśmiechnął się, ale uśmiechem, który znała.To był zimny, kpiącyuśmiech, na którego widok serce omal jej nie pękło.– A co by się wtedy stało? – spytał cicho.– Ty masz na sobie tylkoprześcieradło, a moje ubranie jest w nieładzie.– Nikt nie nalegałby na małżeństwo – warknęła.– O tym mogę cięzapewnić.Ty wróciłbyś do wesołego życia, a ja znalazłabym się na bruku,bez referencji.Przyglądał się jej ironicznie.– Jak przypuszczam, chcesz powiedzieć, że taki był mój plan.Zrujnować ci reputację, żebyś nie miała innego wyjścia, jak tylko zostać mojąkochanką.– Nie – odparła krótko, ponieważ nie mogła go okłamać, nie w takiejsprawie.– Nigdy nie pomyślałabym tak o tobie – dodała łagodniejszymTL Rtonem.Zamilkł i wpatrywał się w nią z napięciem.Cierpiał, widziała to.Niezaproponował jej małżeństwa, nie naprawdę, a jednak jej w jakiś sposóbudało się go odrzucić.I nienawidziła tego, że sprawiła mu ból.Nie mogłapatrzeć na jego twarz, na to, jak sztywno trzyma ręce, a najbardziejnienawidziła tego, że już nic nigdy nie będzie takie jak przedtem.Nie będą zesobą rozmawiać.Nie będą się śmiać.Nie będą się całować.Dlaczego go powstrzymała? Trzymał ją w objęciach, a ona go pragnęła.Pragnęła go tak gorąco, jak nigdy nie przypuszczała, że potrafi.Chciała229kochać się z nim ciałem tak, jak kochała go sercem.Kochała go.Boże.– Anno?Nie odpowiedziała.Daniel zmarszczył brwi, wyraźnie zaniepokojony.– Anno, wszystko w porządku? Pobladłaś.Nic nie było w porządku.Nie była pewna, czy w ogóle jeszczekiedykolwiek coś będzie w porządku.– Wszystko w porządku – odparła.– Anno.– Wyglądał na zaniepokojonego i szedł w jej stronę, a jeżelijej dotknie, jeśli choćby wyciągnie do niej rękę, nie będzie w stanie wytrwaćw swoim postanowieniu.– Nie – niemal warknęła, nienawidząc brzmienia własnego głosu.Tobolało.To słowo sprawiało ból im obojgu.Ale musiała to zrobić.– Proszę, nie – powiedziała.– Musisz mnie zostawić.To.to.–TL RSzukała odpowiedniego słowa.– To uczucie między nami – zdecydowała sięw końcu.– Nic z tego nie wyjdzie.Musisz o tym wiedzieć.I jeśli choć trochę ci na mnie zależy, wyjdziesz.Ale on nawet nie drgnął.– Wyjdź natychmiast – niemal krzyknęła, głosem rannego zwierzęcia.Iczuła się jak zranione zwierzę.Jeszcze przez kilka sekund stał nieruchomo, aż w końcu, głosem równiecichym co zdeterminowanym, powiedział:– Wychodzę, ale z powodów, które podałaś.Jadę do Londynurozwiązać sprawę Ramsgate’a, a potem.A potem – powtórzył z naciskiem –230porozmawiamy.W milczeniu pokręciła głową.Nie mogła przechodzić przez to jeszczeraz.Zbyt bolesne byłoby słuchanie jego historii o szczęśliwym zakończeniu,które nigdy nie mogło nastąpić.Podszedł do drzwi.– Porozmawiamy – powtórzył.Dopiero kiedy już wyszedł, Anna szepnęła:– Nie.Nie porozmawiamy.TL R23116LondynTydzień późniejWróciła.Daniel usłyszał o tym od siostry.Ona dowiedziała się o tym od jegomatki, której powiedziała jego ciotka.Skuteczniejszego łańcucha komunikacji nie mógłby sobie wyobrazić.Prawdę mówiąc, nie spodziewał się, żeby lady Pleinsworth została wWhipple Hill długo po jego wyjeździe.Albo, żeby ująć rzecz bardziejprecyzyjnie, w ogóle się nad tym nie zastanawiał, dopóki nie minęło kilka dni,a one wciąż pozostawały na wsi.Ale, jak się okazało, tak było chyba najlepiej dla nich (a w gruncierzeczy miał na myśli tylko Annę), że trzymały się z dala od miasta.To byłburzliwy tydzień – burzliwy i frustrujący, a świadomość, że panna Wynterprzebywa tak blisko, za bardzo by go rozpraszała; na to zaś nie mógł sobiepozwolić.TL RRozmawiał z Hugh.Znowu.A Hugh rozmawiał ze swoim ojcem.Znowu.Kiedy Hugh wrócił i zapewnił Daniela, że nie sądzi, by jego ojciecmiał cokolwiek wspólnego z ostatnimi atakami, Daniel nie zdzierżył.Hughzrobił to, na co Daniel powinien był nalegać już kilka tygodni wcześniej.Zabrał go, aby osobiście porozmawiał z lordem Ramsgate’em.I teraz Daniel był kompletnie zdezorientowany, ponieważ on także niesądził, by lord Ramsgate nadal próbował go zabić.Może był głupcem, możepo prostu chciał uwierzyć, że ten straszny rozdział w jego życiu został wkońcu zamknięty, ale w oczach Ramsgate’a nie zobaczył furii.Inaczej, niżostatnim razem, kiedy się spotkali, tuż po postrzeleniu Hugh.232Poza tym teraz pojawił się dodatkowy czynnik w postaci groźbysamobójstwa Hugh.Daniel nie był pewien, czy jego przyjaciel jest genialny,czy szalony; tak czy inaczej, kiedy powtórzył, że odbierze sobie życie, jeśliDanielowi przydarzy się cokolwiek złego, Daniela przeszły ciarki.LordRamsgate był wyraźnie wstrząśnięty, nawet jeśli jego syn nie po raz pierwszywygłosił tę groźbę.Nawet Daniel poczuł się niezręcznie w tak nieprzyjemnejsytuacji.I uwierzył mu.Spojrzenie Hugh.chłodny, niemal obojętny sposób, wjaki to powiedział.To było przerażające.Wszystko to sprawiło, że kiedy lord Ramsgate niemal opluł Daniela,przysięgając, że nie wyrządzi mu żadnej krzywdy, Daniel mu uwierzył.To było dwa dni wcześniej; dwa dni, w ciągu których Daniel miałniewiele zajęć poza rozmyślaniem.O tym, kto jeszcze mógł mu życzyćśmierci.O tym, co mogła mieć na myśli Anna, kiedy oświadczyła, że niemoże brać za niego odpowiedzialności.O sekretach, które skrywała, i o tym,dlaczego powiedziała, że Daniel nie wie o wszystkim.Co, do diabła, chciała przez to powiedzieć?TL RCzy atak mógł być wymierzony przeciwko niej?Możliwe, że ktoś dowiedział się, iż Anna będzie wracała do domu jegopowozem.Siedzieli w gospodzie dostatecznie długo, by zdążył przeciąćuprząż.Wrócił myślami do dnia, kiedy wbiegła do sklepu Hoby’ego, zprzerażeniem w szeroko otwartych oczach.Powiedziała wtedy, że jest ktoś,kogo nie chce spotkać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl