Pokrewne
- Strona Główna
- Porozynska Iwona Milosc kocha czary
- Markiz de Sade Zbrodnie milosci
- Frister Roman Milosc niemożliwa
- w strone milosci montgomery
- Parsons Tony Mezczyzna i chlopiec.WHITE
- Alejchem Szolem Dzieje Tewji Mleczarza
- Willocks Tim DwanaÂścioro z Paryża
- Wiatrowski Henryk Rycerz Swiatlosci (SCAN dal 789
- Chmielewska Joanna Szajka bez konca
- Vargas Llosa Mario Pochwala macochy
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- psp5.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dlaczego? Jest to otępiający wynik warstwy tłuszczu zwanej przyzwyczajeniem.Masz wyrobione stałe pojęcia na temat rzeczy, które widzisz, i z chwilą gdy je spotkasz, właściwie nie postrzegasz ich w zmieniającej się świeżości, ale jako ciągle te same mętne, tępe i nudne idee, do których doszedłeś siłą przyzwyczajenia.I to jest twój sposób postępowania z ludźmi i z przedmiotami; tak właśnie się do nich odnosisz: nie ma tu świeżości, zaskoczenia nowością, ale ciągle ten sam rutynowo nudny stosunek wynikający z przyzwyczajenia.Jesteś niezdolny do patrzenia w inny, bardziej twórczy sposób, gdyż wyrobiwszy w sobie taki właśnie nawyk patrzenia na świat i na ludzi, możesz włączyć w twoim umyśle automatycznego pilota i pójść spać.Czwarta warstwa: twoje przywiązania i twoje lęki.Tę warstwę można najłatwiej zobaczyć.Weźmy pod uwagę silne przywiązanie, lęk albo antypatię, które odczuwamy wobec kogoś lub czegoś — w momencie, gdy kierujesz się takim odczuciem, przestajesz widzieć, jaka ta osoba lub rzecz jest naprawdę.Wystarczy, byś przypomniał sobie osoby, których nie lubisz, których się boisz, albo do których jesteś przywiązany, by zdać sobie sprawę, jak bardzo jest to prawdziwe.Czy widzisz teraz, że znajdujesz się w więzieniu stworzonym przez wierzenia i tradycje twego społeczeństwa i kultury, przez idee, uprzedzenia, przywiązania i lęki wynikające z twoich uprzednich doświadczeń? Kolejne mury otaczają twoją więzienną celę, tak że wydaje się rzeczą prawie niemożliwą, byś mógł kiedykolwiek z niej wyjść i doświadczyć bogactwa życia, miłości i wolności, które znajdują się daleko poza więzienną fortecą.A jednak zadanie to jest nie tylko możliwe, ale w gruncie rzeczy łatwe, a nawet zachwycające.Jak możesz się wydostać z twojej celi więziennej? Powinieneś zrobić cztery rzeczy: po pierwsze, zdać sobie sprawę, że jesteś otoczony murami więziennymi, że twój umysł jest uśpiony.Większości nawet nie przychodzi to do głowy, tak więc żyją i umierają jako więźniowie.Większość łudzi staje się konformistami; dostosowują się do więziennego życia.Nieliczni stają się reformatorami; walczą o poprawę warunków życia w więzieniu, o lepsze światło, lepszą wentylację.Niezmiernie rzadko pojawiają się buntownicy, rewolucjoniści, którzy rozwalają mury więzienia.Możesz stać się rewolucjonistą, jeśli mury więzienne staną się.dla ciebie sprawą najważniejszą.Po drugie, przypatruj się murom.Spędzaj godziny, przypatrując się własnym ideom, przyzwyczajeniom, swoim przywiązaniem i lękom, nie osądzając ich ani ich nie potępiając.Przypatruj się im, a one runą.Po trzecie, poświęć trochę czasu na obserwację ludzi i rzeczy wokół siebie.Przypatruj się, ale patrz rzeczywiście tak, jakbyś je widział po raz pierwszy; twarzy przyjaciela, liściom drzewa, ptakowi w locie, zachowaniu i gestom ludzi, których spotykasz.Zobacz ich znowu naprawdę takimi, jakimi w istocie są, bez tłumiącego i ogłupiającego działania twoich idei i przyzwyczajeń.Czwarty i najważniejszy krok: usiądź spokojnie i obserwuj działanie twojego umysłu.Jest on żywym strumieniem myśli, uczuć i reakcji.Przyglądaj się temu wszystkiemu przez dłuższy czas tak, jak wpatrujesz się w płynącą rzekę albo jak patrzysz na film.Po pewnym czasie będzie to dla ciebie o wiele bardziej pasjonujące niż przyglądanie się jakiejś rzece czy filmowi.A przede wszystkim odczujesz przypływ życia i coraz większe wyzwolenie.A poza tym, czy można to nazwać życiem, jeśli nie jesteś świadom swoich własnych myśli i odczuć? Mówi się, że życie bez samoświadomości nie jest nic warte.Nie można nawet nazywać go życiem; jest to mechaniczna egzystencja robota; sen, nieświadomość, śmierć; a przecież jest to coś, co ludzie nazywają ludzkim życiem.Tak więc patrz, obserwuj, pytaj, badaj, a twój umysł stanie się żywy i rozproszy warstwy tłuszczu; stanie się ostry, czujny i aktywny.Mury twego więzienia runą, tak że nie pozostanie kamień na kamieniu ze świątyni i będziesz uszczęśliwiony, bo zobaczysz rzeczy takimi, jakimi one są, doświadczysz bezpośrednio Rzeczywistości.JAŁMUŻNAKiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa.(Mt6,3)Z jałmużną jest podobnie jak ze szczęściem i świętością.To niemożliwe, byś mógł powiedzieć, że jesteś szczęśliwy, gdyż w tej samej chwili, w której uzmysłowisz sobie swoje szczęście, ono cię opuści.Poza tym to, co ty nazywasz szczęściem, wcale nie jest doświadczeniem szczęścia, ale chwilowym podnieceniem, poruszeniem wywołanym przez pewne osoby, rzeczy czy wydarzenia.Prawdziwe szczęście nie ma przyczyny.Jesteś szczęśliwy bez żadnej racji.Ono samo wymyka się świadomości.Jest świadomością nie-siebie.Podobnie jest ze świętością.W momencie uświadomienia sobie, że jesteś święty, smakujesz gorzkiego owocu samousprawiedliwienia.Dobry uczynek jest dobrym uczynkiem tylko wtedy, gdy ty sam nie uświadamiasz sobie, że on taki jest — wkładasz tak wiele miłości w swoje działanie, że prawie nie uświadamiasz sobie tego, że jest to dobry i zasługujący na pochwałę uczynek.Twoja lewa ręka nie ma pojęcia, że prawa ręka czyni coś dobrego, zapewniającego zasługę w niebie.Robisz tak, bo to wydaje ci się naturalne i oczywiste.Poświęć trochę czasu, by uświadomić sobie, że jakakolwiek cnota, którą możesz w sobie dostrzec, wcale nie jest cnotą, ale czymś, co chytrze sam z trudem wypracowałeś.Gdyby to była prawdziwa cnota, cieszyłbyś się nią głęboko i odczuwałbyś ją jako coś tak dalece naturalnego, że do głowy by ci nie przyszło sądzić, że to jest cnota.Tak więc pierwszą cechą świętości jest to, że człowiek sobie jej nie uświadamia.Świętość nie wymaga specjalnych starań.Wysiłek może zmienić twoje zachowanie, ale nie może zmienić ciebie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Dlaczego? Jest to otępiający wynik warstwy tłuszczu zwanej przyzwyczajeniem.Masz wyrobione stałe pojęcia na temat rzeczy, które widzisz, i z chwilą gdy je spotkasz, właściwie nie postrzegasz ich w zmieniającej się świeżości, ale jako ciągle te same mętne, tępe i nudne idee, do których doszedłeś siłą przyzwyczajenia.I to jest twój sposób postępowania z ludźmi i z przedmiotami; tak właśnie się do nich odnosisz: nie ma tu świeżości, zaskoczenia nowością, ale ciągle ten sam rutynowo nudny stosunek wynikający z przyzwyczajenia.Jesteś niezdolny do patrzenia w inny, bardziej twórczy sposób, gdyż wyrobiwszy w sobie taki właśnie nawyk patrzenia na świat i na ludzi, możesz włączyć w twoim umyśle automatycznego pilota i pójść spać.Czwarta warstwa: twoje przywiązania i twoje lęki.Tę warstwę można najłatwiej zobaczyć.Weźmy pod uwagę silne przywiązanie, lęk albo antypatię, które odczuwamy wobec kogoś lub czegoś — w momencie, gdy kierujesz się takim odczuciem, przestajesz widzieć, jaka ta osoba lub rzecz jest naprawdę.Wystarczy, byś przypomniał sobie osoby, których nie lubisz, których się boisz, albo do których jesteś przywiązany, by zdać sobie sprawę, jak bardzo jest to prawdziwe.Czy widzisz teraz, że znajdujesz się w więzieniu stworzonym przez wierzenia i tradycje twego społeczeństwa i kultury, przez idee, uprzedzenia, przywiązania i lęki wynikające z twoich uprzednich doświadczeń? Kolejne mury otaczają twoją więzienną celę, tak że wydaje się rzeczą prawie niemożliwą, byś mógł kiedykolwiek z niej wyjść i doświadczyć bogactwa życia, miłości i wolności, które znajdują się daleko poza więzienną fortecą.A jednak zadanie to jest nie tylko możliwe, ale w gruncie rzeczy łatwe, a nawet zachwycające.Jak możesz się wydostać z twojej celi więziennej? Powinieneś zrobić cztery rzeczy: po pierwsze, zdać sobie sprawę, że jesteś otoczony murami więziennymi, że twój umysł jest uśpiony.Większości nawet nie przychodzi to do głowy, tak więc żyją i umierają jako więźniowie.Większość łudzi staje się konformistami; dostosowują się do więziennego życia.Nieliczni stają się reformatorami; walczą o poprawę warunków życia w więzieniu, o lepsze światło, lepszą wentylację.Niezmiernie rzadko pojawiają się buntownicy, rewolucjoniści, którzy rozwalają mury więzienia.Możesz stać się rewolucjonistą, jeśli mury więzienne staną się.dla ciebie sprawą najważniejszą.Po drugie, przypatruj się murom.Spędzaj godziny, przypatrując się własnym ideom, przyzwyczajeniom, swoim przywiązaniem i lękom, nie osądzając ich ani ich nie potępiając.Przypatruj się im, a one runą.Po trzecie, poświęć trochę czasu na obserwację ludzi i rzeczy wokół siebie.Przypatruj się, ale patrz rzeczywiście tak, jakbyś je widział po raz pierwszy; twarzy przyjaciela, liściom drzewa, ptakowi w locie, zachowaniu i gestom ludzi, których spotykasz.Zobacz ich znowu naprawdę takimi, jakimi w istocie są, bez tłumiącego i ogłupiającego działania twoich idei i przyzwyczajeń.Czwarty i najważniejszy krok: usiądź spokojnie i obserwuj działanie twojego umysłu.Jest on żywym strumieniem myśli, uczuć i reakcji.Przyglądaj się temu wszystkiemu przez dłuższy czas tak, jak wpatrujesz się w płynącą rzekę albo jak patrzysz na film.Po pewnym czasie będzie to dla ciebie o wiele bardziej pasjonujące niż przyglądanie się jakiejś rzece czy filmowi.A przede wszystkim odczujesz przypływ życia i coraz większe wyzwolenie.A poza tym, czy można to nazwać życiem, jeśli nie jesteś świadom swoich własnych myśli i odczuć? Mówi się, że życie bez samoświadomości nie jest nic warte.Nie można nawet nazywać go życiem; jest to mechaniczna egzystencja robota; sen, nieświadomość, śmierć; a przecież jest to coś, co ludzie nazywają ludzkim życiem.Tak więc patrz, obserwuj, pytaj, badaj, a twój umysł stanie się żywy i rozproszy warstwy tłuszczu; stanie się ostry, czujny i aktywny.Mury twego więzienia runą, tak że nie pozostanie kamień na kamieniu ze świątyni i będziesz uszczęśliwiony, bo zobaczysz rzeczy takimi, jakimi one są, doświadczysz bezpośrednio Rzeczywistości.JAŁMUŻNAKiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa.(Mt6,3)Z jałmużną jest podobnie jak ze szczęściem i świętością.To niemożliwe, byś mógł powiedzieć, że jesteś szczęśliwy, gdyż w tej samej chwili, w której uzmysłowisz sobie swoje szczęście, ono cię opuści.Poza tym to, co ty nazywasz szczęściem, wcale nie jest doświadczeniem szczęścia, ale chwilowym podnieceniem, poruszeniem wywołanym przez pewne osoby, rzeczy czy wydarzenia.Prawdziwe szczęście nie ma przyczyny.Jesteś szczęśliwy bez żadnej racji.Ono samo wymyka się świadomości.Jest świadomością nie-siebie.Podobnie jest ze świętością.W momencie uświadomienia sobie, że jesteś święty, smakujesz gorzkiego owocu samousprawiedliwienia.Dobry uczynek jest dobrym uczynkiem tylko wtedy, gdy ty sam nie uświadamiasz sobie, że on taki jest — wkładasz tak wiele miłości w swoje działanie, że prawie nie uświadamiasz sobie tego, że jest to dobry i zasługujący na pochwałę uczynek.Twoja lewa ręka nie ma pojęcia, że prawa ręka czyni coś dobrego, zapewniającego zasługę w niebie.Robisz tak, bo to wydaje ci się naturalne i oczywiste.Poświęć trochę czasu, by uświadomić sobie, że jakakolwiek cnota, którą możesz w sobie dostrzec, wcale nie jest cnotą, ale czymś, co chytrze sam z trudem wypracowałeś.Gdyby to była prawdziwa cnota, cieszyłbyś się nią głęboko i odczuwałbyś ją jako coś tak dalece naturalnego, że do głowy by ci nie przyszło sądzić, że to jest cnota.Tak więc pierwszą cechą świętości jest to, że człowiek sobie jej nie uświadamia.Świętość nie wymaga specjalnych starań.Wysiłek może zmienić twoje zachowanie, ale nie może zmienić ciebie [ Pobierz całość w formacie PDF ]