Pokrewne
- Strona Główna
- Porozynska Iwona Milosc kocha czary
- Montgomery Lucy Maud Ania z Zielonego Wzgorza RB
- Markiz de Sade Zbrodnie milosci
- Frister Roman Milosc niemożliwa
- SE[db] A.deMello Wezwanie do milosci
- Lucy Maud Montgomery Ania z Avonlea
- Montgomery Lucy Maud Ania z Avonlea
- Montgomery Lucy Maud Okruchy swiatla
- King Stephen Miasteczko Salem (SCAN dal 1051
- Carpenter Leonard Conan Renegat
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- cukrzycowo.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie zwraca" teÝ uwagi na swoich dawnych przy-jació".Z paroma nawiàza" stosunki od nowa, dla innych pozo-sta" oboj´tny.Nie interesowa" si´ teÝ Ýyciem koÊcio"a i naj-prawdopodobniej nie chodzi"by do niego, gdyby nie opiniapubliczna, bardzo surowa dla takich odst´pstw.NajdonioÊlej-sza jednak zmiana zasz"a, wed"ug mnie, w jego stosunku doGertrudy.Odesz"a w mrok niepami´ci razem z ca"à resztà wy-darze’.Wydawa"o si´, Ýe jej obecnoÊç by"a mu nawet raczejniemi"a, ale to pewnie juÝ efekt mojej wyobraêni.W kaÝdymrazie Gertruda nie obchodzi"a go zupe"nie.Próbowa" nawetszcz´Êcia z innymi dziewcz´tami w Claremont, jednakÝe bez128rezultatu, Ýadna bowiem nie chcia"a mieç do czynienia z dzi-wakiem.Tak wi´c wkrótce zaprzesta" tych stara’.Mi´dzynim a jego plemieniem wyrós" mur.ZauwaÝy"em jeszcze jeden szczegó" i doprawdy nie wiem,dlaczego nikt inny tego nie spostrzeg".Gordon czasem oglà-da" si´ przez rami´ w sposób co najmniej dziwny i czu" si´nieswojo, kiedy mia" komuÊ podaç r´k´, choç poza jednymprzypadkiem nie widzia"em, by tego nie zrobi".Zdarzy"o si´ to po tym, jak Gertruda wróci"a z d"uÝszej wi-zyty w Croyden.Spotka"a go wtedy na przyj´ciu i wyciàgn´-"a do niego d"o’.On spojrza".nie na nià, nie na jej r´k´, alena pierÊcie’ z bladozielonym kamieniem.Poblad" Êmiertelniei cofnà" r´k´ za siebie.Gertrudzie wyda"o si´ to dziwne, alepo biednym Gordonie moÝna si´ by"o tego spodziewaç.Min´"o wiele lat od owego fatalnego kazania.Czas p"ynà".Nikt juÝ nie wierzy", Ýe Gordon Mitchell odzyska pami´ç,moÝe poza matkà, która piel´gnowa"a w sobie t´ nadziej´i tylko dzi´ki niej Ýy"a.Wielu z nowo przyby"ych do Clare-mont nie wiedzia"o nawet, co si´ kiedyÊ wydarzy"o Gordono-wi.By" najlepiej prosperujàcym biznesmenem w naszymmieÊcie i powoli pomnaÝa" swojà fortun´.Jednak w Ýadnymcalu nie dorównywa" bogactwem Anthony emu Fairweathe-rowi.Po uko’czeniu szko"y górniczej Anthony zaczà" prac´w Cobalt jako mierniczy, za pó"tora dolara dziennie.Tam od-kry" s"ynne pok"ady srebra Lucia nazwane tak od imieniajego matki i, jak to si´ mówi, zosta" milionerem w ciàgu jed-nej nocy.Nie zepsu"o go to jednak w najmniejszym stopniu.Nadal pracowa" ci´Ýko i wkrótce osiàgnà" szczyty w swojejprofesji, stajàc si´ ekspertem we wszystkich dziedzinach in-Ýynierii górniczej.Mia" teÝ najpi´kniejszà w ca"ej Amerycekolekcj´ skrzypiec, na czele ze swym starym stradivariusem,którego upolowa" gdzieÊ i odkupi".Zdoby" wszystko, o czymmoÝna zamarzyç.z wyjàtkiem tej jednej, której naprawd´pragnà".129Mieszka’cy Claremont wyraÝali si´ o nim z dumà, jakoo najwybitniejszym z naszych ch"opców , i wspominali jegom"odzie’cze wybryki, podajàc je w ca"kiem innym sosie.MoÝna by pomyÊleç, Ýe mi´dzy podk"adaniem myd"a zamiastsera a odkrywaniem pok"adów srebra zachodzi nierozerwalnyzwiàzek, o którym oni zawsze wiedzieli.Gdyby Anthony po-wróci" kiedyÊ do domu, powita"aby go na stacji orkiestra d´tai procesja z pochodniami.Nie wraca" jednak.Nigdy teÝ nie pi-sa" do Gertrudy, tylko od czasu do czasu przysy"a" jej coÊrzadkiego i pi´knego, a jednoczeÊnie niezwykle interesujàce-go, coÊ, co przynaleÝne jej by"o od wieków, coÊ, co sprawia-"o, Ýe mawia" z nag"ym b"yskiem w oczach: To jest jej.i nie moÝe byç nikogo innego. ZaÊ na kaÝde urodziny posy-"a" jej wielki bukiet kwiatów.Nigdy o tym nie zapomina".Gertruda zdawa"a si´ zadowolona ze swego Ýycia.Troch´podróÝowa"a, troch´ korzysta"a z rozrywek, za"oÝy"a i prowa-dzi"a kilka klubów i stowarzysze’.Dom jej wype"nia"o samopi´kno, a rozmowy, jakie z nià prowadzi"em w owym czasieprzy kominku, by"y cz´sto jedynà rzeczà podtrzymujàcà mniena duchu poÊród ogromu problemów, na jakie kaÝdego dnianatrafia pastor w swojej owczarni. Prosz´ wpadaç, kiedykolwiek pan zechce zaprasza"a.Zawsze znajdzie si´ fotel przy kominku i kot na dywanie.Koty! Powinienem o nich wspomnieç.Gdy Jigglesqueakodszed" w ko’cu tam, gdzie odchodzà wszystkie dobre psy,op"akiwany przez kaÝdego, kto mia" przywilej go znaç, Ger-truda zaj´"a si´ kotami, aby osiàgnàç pe"ni´ atrybutów staro-panie’stwa.Nie przepada"a za nimi, ale uwielbia"a nastrój, ja-ki stwarza"y. Koty dajà atmosfer´.wdzi´k.aluzyjnoÊç zapewnia-"a.Mia"a wielkiego, b"´kitnego persa, którego przys"a" jej An-thony i cztery zwyk"e czarne kocury.Pers nosi" jakieÊ dystyn-gowane imi´, które ulecia"o mi z pami´ci, zaÊ wszystkie po-zosta"e kocury Gertruda nazywa"a Czarniutki: Czarniutki I, II,130III i IV.Siada"y doko"a goÊcia, a w ich bezczelnych zielonychoczach czai" si´ niewiarygodny spryt.Niewàtpliwie trzysta lattemu za sam ich wyglàd Gertruda posz"aby na stos.Nawet lu-bi´ koty, ale te cztery czarne diab"y zawsze wzbudza"y wemnie lekki dreszcz grozy.Taka by"a Gertruda.Kiedy na nià patrzy"em, wzbiera" wemnie Ýal [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Nie zwraca" teÝ uwagi na swoich dawnych przy-jació".Z paroma nawiàza" stosunki od nowa, dla innych pozo-sta" oboj´tny.Nie interesowa" si´ teÝ Ýyciem koÊcio"a i naj-prawdopodobniej nie chodzi"by do niego, gdyby nie opiniapubliczna, bardzo surowa dla takich odst´pstw.NajdonioÊlej-sza jednak zmiana zasz"a, wed"ug mnie, w jego stosunku doGertrudy.Odesz"a w mrok niepami´ci razem z ca"à resztà wy-darze’.Wydawa"o si´, Ýe jej obecnoÊç by"a mu nawet raczejniemi"a, ale to pewnie juÝ efekt mojej wyobraêni.W kaÝdymrazie Gertruda nie obchodzi"a go zupe"nie.Próbowa" nawetszcz´Êcia z innymi dziewcz´tami w Claremont, jednakÝe bez128rezultatu, Ýadna bowiem nie chcia"a mieç do czynienia z dzi-wakiem.Tak wi´c wkrótce zaprzesta" tych stara’.Mi´dzynim a jego plemieniem wyrós" mur.ZauwaÝy"em jeszcze jeden szczegó" i doprawdy nie wiem,dlaczego nikt inny tego nie spostrzeg".Gordon czasem oglà-da" si´ przez rami´ w sposób co najmniej dziwny i czu" si´nieswojo, kiedy mia" komuÊ podaç r´k´, choç poza jednymprzypadkiem nie widzia"em, by tego nie zrobi".Zdarzy"o si´ to po tym, jak Gertruda wróci"a z d"uÝszej wi-zyty w Croyden.Spotka"a go wtedy na przyj´ciu i wyciàgn´-"a do niego d"o’.On spojrza".nie na nià, nie na jej r´k´, alena pierÊcie’ z bladozielonym kamieniem.Poblad" Êmiertelniei cofnà" r´k´ za siebie.Gertrudzie wyda"o si´ to dziwne, alepo biednym Gordonie moÝna si´ by"o tego spodziewaç.Min´"o wiele lat od owego fatalnego kazania.Czas p"ynà".Nikt juÝ nie wierzy", Ýe Gordon Mitchell odzyska pami´ç,moÝe poza matkà, która piel´gnowa"a w sobie t´ nadziej´i tylko dzi´ki niej Ýy"a.Wielu z nowo przyby"ych do Clare-mont nie wiedzia"o nawet, co si´ kiedyÊ wydarzy"o Gordono-wi.By" najlepiej prosperujàcym biznesmenem w naszymmieÊcie i powoli pomnaÝa" swojà fortun´.Jednak w Ýadnymcalu nie dorównywa" bogactwem Anthony emu Fairweathe-rowi.Po uko’czeniu szko"y górniczej Anthony zaczà" prac´w Cobalt jako mierniczy, za pó"tora dolara dziennie.Tam od-kry" s"ynne pok"ady srebra Lucia nazwane tak od imieniajego matki i, jak to si´ mówi, zosta" milionerem w ciàgu jed-nej nocy.Nie zepsu"o go to jednak w najmniejszym stopniu.Nadal pracowa" ci´Ýko i wkrótce osiàgnà" szczyty w swojejprofesji, stajàc si´ ekspertem we wszystkich dziedzinach in-Ýynierii górniczej.Mia" teÝ najpi´kniejszà w ca"ej Amerycekolekcj´ skrzypiec, na czele ze swym starym stradivariusem,którego upolowa" gdzieÊ i odkupi".Zdoby" wszystko, o czymmoÝna zamarzyç.z wyjàtkiem tej jednej, której naprawd´pragnà".129Mieszka’cy Claremont wyraÝali si´ o nim z dumà, jakoo najwybitniejszym z naszych ch"opców , i wspominali jegom"odzie’cze wybryki, podajàc je w ca"kiem innym sosie.MoÝna by pomyÊleç, Ýe mi´dzy podk"adaniem myd"a zamiastsera a odkrywaniem pok"adów srebra zachodzi nierozerwalnyzwiàzek, o którym oni zawsze wiedzieli.Gdyby Anthony po-wróci" kiedyÊ do domu, powita"aby go na stacji orkiestra d´tai procesja z pochodniami.Nie wraca" jednak.Nigdy teÝ nie pi-sa" do Gertrudy, tylko od czasu do czasu przysy"a" jej coÊrzadkiego i pi´knego, a jednoczeÊnie niezwykle interesujàce-go, coÊ, co przynaleÝne jej by"o od wieków, coÊ, co sprawia-"o, Ýe mawia" z nag"ym b"yskiem w oczach: To jest jej.i nie moÝe byç nikogo innego. ZaÊ na kaÝde urodziny posy-"a" jej wielki bukiet kwiatów.Nigdy o tym nie zapomina".Gertruda zdawa"a si´ zadowolona ze swego Ýycia.Troch´podróÝowa"a, troch´ korzysta"a z rozrywek, za"oÝy"a i prowa-dzi"a kilka klubów i stowarzysze’.Dom jej wype"nia"o samopi´kno, a rozmowy, jakie z nià prowadzi"em w owym czasieprzy kominku, by"y cz´sto jedynà rzeczà podtrzymujàcà mniena duchu poÊród ogromu problemów, na jakie kaÝdego dnianatrafia pastor w swojej owczarni. Prosz´ wpadaç, kiedykolwiek pan zechce zaprasza"a.Zawsze znajdzie si´ fotel przy kominku i kot na dywanie.Koty! Powinienem o nich wspomnieç.Gdy Jigglesqueakodszed" w ko’cu tam, gdzie odchodzà wszystkie dobre psy,op"akiwany przez kaÝdego, kto mia" przywilej go znaç, Ger-truda zaj´"a si´ kotami, aby osiàgnàç pe"ni´ atrybutów staro-panie’stwa.Nie przepada"a za nimi, ale uwielbia"a nastrój, ja-ki stwarza"y. Koty dajà atmosfer´.wdzi´k.aluzyjnoÊç zapewnia-"a.Mia"a wielkiego, b"´kitnego persa, którego przys"a" jej An-thony i cztery zwyk"e czarne kocury.Pers nosi" jakieÊ dystyn-gowane imi´, które ulecia"o mi z pami´ci, zaÊ wszystkie po-zosta"e kocury Gertruda nazywa"a Czarniutki: Czarniutki I, II,130III i IV.Siada"y doko"a goÊcia, a w ich bezczelnych zielonychoczach czai" si´ niewiarygodny spryt.Niewàtpliwie trzysta lattemu za sam ich wyglàd Gertruda posz"aby na stos.Nawet lu-bi´ koty, ale te cztery czarne diab"y zawsze wzbudza"y wemnie lekki dreszcz grozy.Taka by"a Gertruda.Kiedy na nià patrzy"em, wzbiera" wemnie Ýal [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]