Pokrewne
- Strona Główna
- Carter Christopher Ostatnia zbrodnia Agaty Christi
- § Saylor Steven Roma sub rosa 05 Ostatnie sprawy Gordianusa
- Saylor Steven Roma sub rosa t Ostatnio widziany w Massilii
- Kazantzakis Nikos Ostatnie kuszenie Chrystusa (SC
- Bertin Joanne Ostatni Lord Smok
- Terry Pratchett 13 Pomniejsze
- Clarke Arthur C Ogrod ramy (SCAN dal 1061)
- Hogan James P Najazd z przeszlosci
- Eddings Dav
- Chalker Jack L Polnoc przy studni dusz
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wrobelek.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przedtem było to życie naukowca, który całe dnie spędzał przy biurku czy już w najlepszym razie w laboratorium.Nie wiedział, co to pośpiech, przenoszenie się z miejsca na miejsce.Nie potrzebował ryzykować w sprawach osobistych, narażać się na jakiekolwiek niebezpieczeństwa, żył sobie szaro i skromnie.Gdy z racji jego stanowiska odkomenderowano go jako fizyka na okręt podwodny, cieszył się z tej sensacyjnej zmiany, ale też w głębi ducha bardzo się bał przebywać pod wodą, Przez tamten tydzień w zamknięciu "Skorpiona" płynącego w pierwszy rejs na północ potrafił panować nad nerwami i koncentrować się na poruczonej mu pracy, a przecież ogromnie denerwowała go perspektywa, że następnym razem prawie miesiąc potrwa taka udręka.Ferrari był jak różdżka czarodziejska.Każdą jazdę John Osborne przeżywał jak podniecającą przygodę.Z początku nie prowadził zbyt dobrze.Wyciągając szybkość stu pięćdziesięciu mil na godzinę, nie umiał odpowiednio zwalniać, żeby brać zakręty.Z początku na każdym rogu dosłownie wyzywał śmierć, przy czym w dwóch wypadkach tak zarzuciło samochód, że wyleciał na skraj trawnika, blady, roztrzęsiony, pełen wstydu, wręcz niegodny swego wspaniałego Ferrari.Po każdym z tych małych wyścigów, po każdej przejażdżce dla wprawy uświadamiał sobie coraz to inne błędy, jakich nigdy już popełnić nie powinien, i zdawał sobie sprawę, że tylko cudem uniknął katastrofy.Przejęty wyczynami sportowymi, przestał się obawiać rejsu na północ.Nie widział tam już nic niebezpiecznego w porównaniu z niebezpieczeństwami, z jakimi igrał, gdy jeździł swym wyścigowym samochodem.To interludium morskie zaczęło mu się wydawać nudnym trochę, a nieuniknionym kieratem powszedniości, stratą czasu coraz cenniejszego, czymś, po czym wreszcie będzie można powrócić do Melbourne, żeby ostatnie trzy miesiące już bez przeszkód poświęcić na karkołomną jazdę.Jak wszyscy jego współzawodnicy, myślał głównie o tym, jak powiększyć zapasy paliwa.W myśl swej zapowiedzi sir David Hartman zwołał konferencję.Dwight Towers stawił się jako kapitan "Skorpiona" wraz z oficerem łącznikowym.Przewidując, że między innymi zostanie poruszona kwestia tajemniczej radiostacji w Seattle, zabrał też ze sobą radiotechnika, niejakiego porucznika Sunderstroma.Organizację Badań Naukowych reprezentowali dyrektor naczelny i John Osborne.Ponadto byli wiceadmirał z jednym ze swoich oficerów i jeden z sekretarzy premiera.Na wstępie admirał omówił trudności zaplanowanego rejsu.- Moim pragnieniem - powiedział - a także i zaleceniem premiera jest, żeby "Skorpion" nie narażał się zanadto.Przede wszystkim chodzi nam o przeprowadzenie badań i w tym właśnie celu wysyłamy teraz Skorpiona".Zważywszy, że jego antena jest niewysoka i że sytuacja będzie wymagała pozostawania dość długo pod wodą, nie możemy liczyć na swobodne kontaktowanie się przez radio.Już choćby dlatego "Skorpion" powinien wrócić szczęśliwie, bo inaczej przepadną owoce jego wyprawy.Poza tym jest to przecież jedyny statek o tak dalekim zasięgu, pozwalający nam jeszcze nawiązywać taką czy inną łączność z Ameryką Południową i południem Afryki.Biorąc te względy pod uwagę, poczyniłem dość duże zmiany w planach rejsu, które omawialiśmy w czasie naszego poprzedniego spotkania.Penetracja Kanału Panamskiego odpada.San Diego i San Francisco także nieaktualne.A to ze względu na pola minowe.Kapitanie Towers, zechce pan krótko powiedzieć, co wam wiadomo o zaminowaniu tamtych obszarów.Dwight przedstawił zwięźle swoje materiały o polach minowych w wymienionych przez admirała okolicach i zaznaczył, jak dalece te materiały są niepełne.- Seattle natomiast stoi dla nas otworem, tak samo jak Puget Sound - rzekł potem.- I Pearl Harbour.Powiedziałbym również, że miny specjalnie nam nie zagrażają w Zatoce Alaska wobec przesuwania się lodu.Sam lód stanowi jednak problem na tych stopniach szerokości geograficznej, a "Skorpion" lodołamaczem przecież nie jest.Ale uważam, że jakoś będziemy mogli przy zachowaniu ostrożności przepłynąć tamtędy, nie narażając zbytnio okrętu.Jeżeli nie da się odbyć całej tej drogi wzdłuż sześćdziesiątego stopnia, no.zrobimy wszystko, co w naszej mocy.Prawdopodobnie zdołamy wykonać większość naszego zadania.Przystąpiono do sprawy owych sygnałów radiowych nadawanych gdzieś w pobliżu Seattle.Sir Phillip Goodall z Organizacji Badań Naukowych przedłożył wykaz transmisji stamtąd od czasów wojny.- Te sygnały są zupełnie niezrozumiałe - powiedział.- Słychać je dorywczo, częściej zimą niż latem.Częstotliwość cztery i dziewięćdziesiąt dwie setne megaherca.- Radioelektrotechnik ze "Skorpiona" odnotował to na kartce.- Odebraliśmy sto sześćdziesiąt dziewięć transmisji.Z tego tylko trzy zawierały możliwe do rozpoznania zestawy sygnałów.w sumie siedem takich zestawów.W dwóch były wyraźne słowa po angielsku.po jednym słowie w każdym.Samych tych grup nie można w żaden sposób rozszyfrować.Mam je tutaj, jeżeli ktoś chce zobaczyć.Słowa, o których mówiłem, to WODY i POŁĄCZ.Sir David Hartman zapytał:- Przez ile godzin ogółem te transmisje odbierano?- Jakieś sto sześć godzin.- I przez ten cały czas tylko dwa słowa doszły wyraźnie? Reszta to bełkot?- Tak jest.- Nie sądzę, żeby te słowa coś znaczyły - zastanowił się admirał.- Raczej były czysto przypadkowe.Ostatecznie, jeśli nieskończenie wiele małp zacznie bawić się nieskończenie wielką ilością maszyn do pisania, to w końcu jednej z nich może się uda wystukać sztukę Szekspira.Naprawdę pozostaje nam zbadać, w jaki sposób te transmisje w ogóle dochodzą do skutku.Wydaje się rzeczą niewątpliwą, że tam jeszcze jest dopływ prądu elektrycznego.Kto wie, czy nie kryje się za tym jakiś czynnik ludzki.To mało prawdopodobne, ale przecież mogłoby tak być.Porucznik Sunderstrom przysunął się do kapitana Towersa i coś mu szepnął.Dwight powiedział głośno:- Pan Sunderstrom zna urządzenia radiowe w tamtym okręgu.Porucznik rzekł nieśmiało:- Nie twierdzę, że znam wszystkie.Przechodziłem krótki kurs radiowej łączności morskiej na wyspie Santa Maria pięć lat temu.Między innymi wykorzystywano tam częstotliwość właśnie cztery i dziewięćdziesiąt dwie setne megaherca.- Gdzie jest wyspa Santa Maria? - zapytał admirał.- Ta jest na Puget Sound, niedaleko od Bremerton, panie admirale.Jest też kilka innych o tej nazwie przy tamtym wybrzeżu.Ale mówię o Santa Maria, gdzie mieści się główna szkoła radiowej łączności morskiej, największa na całym obszarze.Kapitan Towers rozłożył mapę i wskazał tę wyspę palcem.- To tutaj, panie admirale.z lądem połączona mostem, który prowadzi do miasteczka Manchester nad zatoką Clay.Admirał zapytał, patrząc na mapę:- Jaki mógł być zasięg radiostacji na wyspie Santa Maria?- Nie wiem na pewno - odrzekł porucznik Sunderstrom - ale myślę, że światowy.- Wyglądała na radiostację o zasięgu światowym? Bardzo wysokie były anteny?- O tak, panie admirale.Anteny prezentowały się okazale.Wydaje mi się, że to była część sieci radiowej obejmującej Pacyfik, ale przysiąc nie mogę.Ja tylko uczęszczałem tam na kurs.- Nigdy nie komunikował się pan z tą stacją bezpośrednio z któregoś z okrętów w czasie swojej służby na morzu?- Nie, panie admirale.Używaliśmy odbiorników o innych częstotliwościach [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Przedtem było to życie naukowca, który całe dnie spędzał przy biurku czy już w najlepszym razie w laboratorium.Nie wiedział, co to pośpiech, przenoszenie się z miejsca na miejsce.Nie potrzebował ryzykować w sprawach osobistych, narażać się na jakiekolwiek niebezpieczeństwa, żył sobie szaro i skromnie.Gdy z racji jego stanowiska odkomenderowano go jako fizyka na okręt podwodny, cieszył się z tej sensacyjnej zmiany, ale też w głębi ducha bardzo się bał przebywać pod wodą, Przez tamten tydzień w zamknięciu "Skorpiona" płynącego w pierwszy rejs na północ potrafił panować nad nerwami i koncentrować się na poruczonej mu pracy, a przecież ogromnie denerwowała go perspektywa, że następnym razem prawie miesiąc potrwa taka udręka.Ferrari był jak różdżka czarodziejska.Każdą jazdę John Osborne przeżywał jak podniecającą przygodę.Z początku nie prowadził zbyt dobrze.Wyciągając szybkość stu pięćdziesięciu mil na godzinę, nie umiał odpowiednio zwalniać, żeby brać zakręty.Z początku na każdym rogu dosłownie wyzywał śmierć, przy czym w dwóch wypadkach tak zarzuciło samochód, że wyleciał na skraj trawnika, blady, roztrzęsiony, pełen wstydu, wręcz niegodny swego wspaniałego Ferrari.Po każdym z tych małych wyścigów, po każdej przejażdżce dla wprawy uświadamiał sobie coraz to inne błędy, jakich nigdy już popełnić nie powinien, i zdawał sobie sprawę, że tylko cudem uniknął katastrofy.Przejęty wyczynami sportowymi, przestał się obawiać rejsu na północ.Nie widział tam już nic niebezpiecznego w porównaniu z niebezpieczeństwami, z jakimi igrał, gdy jeździł swym wyścigowym samochodem.To interludium morskie zaczęło mu się wydawać nudnym trochę, a nieuniknionym kieratem powszedniości, stratą czasu coraz cenniejszego, czymś, po czym wreszcie będzie można powrócić do Melbourne, żeby ostatnie trzy miesiące już bez przeszkód poświęcić na karkołomną jazdę.Jak wszyscy jego współzawodnicy, myślał głównie o tym, jak powiększyć zapasy paliwa.W myśl swej zapowiedzi sir David Hartman zwołał konferencję.Dwight Towers stawił się jako kapitan "Skorpiona" wraz z oficerem łącznikowym.Przewidując, że między innymi zostanie poruszona kwestia tajemniczej radiostacji w Seattle, zabrał też ze sobą radiotechnika, niejakiego porucznika Sunderstroma.Organizację Badań Naukowych reprezentowali dyrektor naczelny i John Osborne.Ponadto byli wiceadmirał z jednym ze swoich oficerów i jeden z sekretarzy premiera.Na wstępie admirał omówił trudności zaplanowanego rejsu.- Moim pragnieniem - powiedział - a także i zaleceniem premiera jest, żeby "Skorpion" nie narażał się zanadto.Przede wszystkim chodzi nam o przeprowadzenie badań i w tym właśnie celu wysyłamy teraz Skorpiona".Zważywszy, że jego antena jest niewysoka i że sytuacja będzie wymagała pozostawania dość długo pod wodą, nie możemy liczyć na swobodne kontaktowanie się przez radio.Już choćby dlatego "Skorpion" powinien wrócić szczęśliwie, bo inaczej przepadną owoce jego wyprawy.Poza tym jest to przecież jedyny statek o tak dalekim zasięgu, pozwalający nam jeszcze nawiązywać taką czy inną łączność z Ameryką Południową i południem Afryki.Biorąc te względy pod uwagę, poczyniłem dość duże zmiany w planach rejsu, które omawialiśmy w czasie naszego poprzedniego spotkania.Penetracja Kanału Panamskiego odpada.San Diego i San Francisco także nieaktualne.A to ze względu na pola minowe.Kapitanie Towers, zechce pan krótko powiedzieć, co wam wiadomo o zaminowaniu tamtych obszarów.Dwight przedstawił zwięźle swoje materiały o polach minowych w wymienionych przez admirała okolicach i zaznaczył, jak dalece te materiały są niepełne.- Seattle natomiast stoi dla nas otworem, tak samo jak Puget Sound - rzekł potem.- I Pearl Harbour.Powiedziałbym również, że miny specjalnie nam nie zagrażają w Zatoce Alaska wobec przesuwania się lodu.Sam lód stanowi jednak problem na tych stopniach szerokości geograficznej, a "Skorpion" lodołamaczem przecież nie jest.Ale uważam, że jakoś będziemy mogli przy zachowaniu ostrożności przepłynąć tamtędy, nie narażając zbytnio okrętu.Jeżeli nie da się odbyć całej tej drogi wzdłuż sześćdziesiątego stopnia, no.zrobimy wszystko, co w naszej mocy.Prawdopodobnie zdołamy wykonać większość naszego zadania.Przystąpiono do sprawy owych sygnałów radiowych nadawanych gdzieś w pobliżu Seattle.Sir Phillip Goodall z Organizacji Badań Naukowych przedłożył wykaz transmisji stamtąd od czasów wojny.- Te sygnały są zupełnie niezrozumiałe - powiedział.- Słychać je dorywczo, częściej zimą niż latem.Częstotliwość cztery i dziewięćdziesiąt dwie setne megaherca.- Radioelektrotechnik ze "Skorpiona" odnotował to na kartce.- Odebraliśmy sto sześćdziesiąt dziewięć transmisji.Z tego tylko trzy zawierały możliwe do rozpoznania zestawy sygnałów.w sumie siedem takich zestawów.W dwóch były wyraźne słowa po angielsku.po jednym słowie w każdym.Samych tych grup nie można w żaden sposób rozszyfrować.Mam je tutaj, jeżeli ktoś chce zobaczyć.Słowa, o których mówiłem, to WODY i POŁĄCZ.Sir David Hartman zapytał:- Przez ile godzin ogółem te transmisje odbierano?- Jakieś sto sześć godzin.- I przez ten cały czas tylko dwa słowa doszły wyraźnie? Reszta to bełkot?- Tak jest.- Nie sądzę, żeby te słowa coś znaczyły - zastanowił się admirał.- Raczej były czysto przypadkowe.Ostatecznie, jeśli nieskończenie wiele małp zacznie bawić się nieskończenie wielką ilością maszyn do pisania, to w końcu jednej z nich może się uda wystukać sztukę Szekspira.Naprawdę pozostaje nam zbadać, w jaki sposób te transmisje w ogóle dochodzą do skutku.Wydaje się rzeczą niewątpliwą, że tam jeszcze jest dopływ prądu elektrycznego.Kto wie, czy nie kryje się za tym jakiś czynnik ludzki.To mało prawdopodobne, ale przecież mogłoby tak być.Porucznik Sunderstrom przysunął się do kapitana Towersa i coś mu szepnął.Dwight powiedział głośno:- Pan Sunderstrom zna urządzenia radiowe w tamtym okręgu.Porucznik rzekł nieśmiało:- Nie twierdzę, że znam wszystkie.Przechodziłem krótki kurs radiowej łączności morskiej na wyspie Santa Maria pięć lat temu.Między innymi wykorzystywano tam częstotliwość właśnie cztery i dziewięćdziesiąt dwie setne megaherca.- Gdzie jest wyspa Santa Maria? - zapytał admirał.- Ta jest na Puget Sound, niedaleko od Bremerton, panie admirale.Jest też kilka innych o tej nazwie przy tamtym wybrzeżu.Ale mówię o Santa Maria, gdzie mieści się główna szkoła radiowej łączności morskiej, największa na całym obszarze.Kapitan Towers rozłożył mapę i wskazał tę wyspę palcem.- To tutaj, panie admirale.z lądem połączona mostem, który prowadzi do miasteczka Manchester nad zatoką Clay.Admirał zapytał, patrząc na mapę:- Jaki mógł być zasięg radiostacji na wyspie Santa Maria?- Nie wiem na pewno - odrzekł porucznik Sunderstrom - ale myślę, że światowy.- Wyglądała na radiostację o zasięgu światowym? Bardzo wysokie były anteny?- O tak, panie admirale.Anteny prezentowały się okazale.Wydaje mi się, że to była część sieci radiowej obejmującej Pacyfik, ale przysiąc nie mogę.Ja tylko uczęszczałem tam na kurs.- Nigdy nie komunikował się pan z tą stacją bezpośrednio z któregoś z okrętów w czasie swojej służby na morzu?- Nie, panie admirale.Używaliśmy odbiorników o innych częstotliwościach [ Pobierz całość w formacie PDF ]