Pokrewne
- Strona Główna
- Assollant Alfred Niezwykłe choć prawdziwe przygody kapitan
- Alfred Hitchcock Tajemnica czlowieka z blizna
- Alfred Rambaud Piercień cezara
- Morressy John Kedrigern w krainie koszmarow (
- Morressy John Kedrigern w krainie koszmarow (2)
- Szklarski Alfred 5 Tajemnicza wyprawa Tomka
- Alfred Szklarski Tomek Wsrod Lowcow Glow
- Harry Harrison Planeta Smierci 4 (rtf)
- Biblia Gdanska
- Swietlisty Kamien 03 Paneb Og Jacq Christian
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- psp5.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bezwiednie wygrzebał z kieszeni srebrną monetę i włożył ją do glinianej miseczki stojącej na ziemi przed wróżbitą.Zanim chłopiec zdążył odejść, spod brudnego burnusa wychyliła się koścista dłoń.Niespodziewanym, szybkim ruchem wróżbita chwycił go za rękę i przyciągnął ku sobie.– Posłuchaj starego Araba – odezwał się skrzekliwym głosem, nie puszczając ręki Tomka.– Młody jesteś i długo żyć będziesz.Zapamiętasz wiec i wspomnisz moje słowa.Prawą dłonią rozgarnął piasek leżący przed nim w blaszanej misce i jakby czytając w nim, mówił:– W dalekim i dzikim kraju znajdziesz to, czego inni będą szukali bezskutecznie.Kiedy to się stanie, zyskasz najlepszego przyjaciela, który nigdy nie powie ani słowa.Wilmowski wzruszył niecierpliwie ramionami.Następnie wziął Tomka za rękę i powiedział:– Dość już tej głupiej zabawy! Chodźmy teraz napić się czegoś zimnego.Odeszli od wróżbity szybkim krokiem, a on, uśmiechając się złośliwie, spoglądał za nimi przekrwionymi oczyma.Smuga i Wilmowski po drodze opowiadali zabawne historyjki o arabskich wróżbitach.Tomek i bosman Nowicki przysłuchiwali się w milczeniu.Niebawem zasiedli w dużej kawiarni przy stoliku.Tomek kręcił się niespokojnie na krzesełku, aż w końcu odezwał się do swych towarzyszy.– Tatuś i pan Smuga twierdzą, że ten stary Arab mówił same bzdury.Skąd on jednak mógł wiedzieć, że jedziemy do dalekiego i dzikiego kraju?– W tak ruchliwym portowym mieście można każdemu Europejczykowi powiedzieć to bez chwili wahania – odparł Smuga.– Wróżbici mają zdolność wyłudzania pieniędzy od naiwnych.Nie warto zwracać uwagi na ich gadaninę.– Pierwszy pan dał mu jałmużnę – roześmiał się bosman Nowicki.– Wróżb nie chce pan słuchać, ale pieniążków nie żałuje.Inaczej mówiąc “Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek”.No, ale za tę obłudę uraczył pana niezłą przepowiednią.Ja tam nie lubię, gdy taki staruch źle mi wróży.Dlatego też trzymam język za zębami przechodząc obok wróżbitów.– Jałmużnę daję, bo przecież śmieszny staruszek musi jakoś zarobić na utrzymanie – bronił się Smuga ze śmiechem.– W żadne gusła nie wierzyłem od najmłodszych lat.Nie przejmuję się niebezpieczeństwem, gdy mam przy sobie dobrą broń.– Dzięki twoim żartom nakarmił nas straszliwymi, w jego mniemaniu, przepowiedniami – wesoło wtrącił Wilmowski.– Zdaje mi się, że czas już zwinąć żagle i pomyśleć o powrocie na statek – zauważył zawsze praktyczny i punktualny bosman Nowicki.– Wieczorem podnosimy kotwicę.– Rzeczywiście czas już na nas – potaknął Wilmowski.Wyszli z kawiarni.W drodze powrotnej kupili całe naręcza soczystych, południowych owoców.W dobrym nastroju przybyli na “Aligatora”.Na pokładzie znajdował się już pilot, który miał przeprowadzić statek przez kanał.Zaledwie pierwsze gwiazdy rozbłysnęły na niebie, “Aligator” wpłynął w Kanał Sueski.W żółwim tempie minął jednopiętrowy, jaskrawo oświetlony pałac Kompanii Suezu* [*Do roku 1958, to jest do chwili unarodowienia Kanału Sueskiego przez Egipt, zarząd nad eksploatacją Kanału.sprawowała w imieniu międzynarodowego towarzystwa Kompania Suezu.], mieszczący biura przedsiębiorstwa oraz liczne zabudowania, o których przeznaczenie Tomek zapomniał zapytać.Wszyscy pasażerowie przebywali na górnym pokładzie, gdyż zaduch w kabinach wprost uniemożliwiał pozostawanie w zamkniętych pomieszczeniach.Korzystając z tego, Tomek z zaciekawieniem spoglądał na długą, wąską wstęgę wody, ciągnącą się między brzegami ujętymi w niskie, piaszczyste tamy.Ucząc się geografii w szkole, zupełnie inaczej wyobrażał sobie ów słynny Kanał Sueski, który odegrał historyczną rolę skracając i czyniąc bardziej bezpieczną drogę z Europy do Indii.Tyle nasłuchał się o trudnościach związanych z budową kanału, a tymczasem w rzeczywistości wyglądał on bardzo nieskomplikowanie.Odezwał się więc do ojca zawiedzionym tonem:– Nie rozumiem, dlaczego przekopywanie tak wąskiego kanału musiało trwać aż tyle lat?– Mówiąc ściśle, prace przy budowie kanału rozpoczęto w 1859 roku, a zakończono je dopiero w 1869.Trwały więc one dziesięć lat – wyjaśnił Wilmowski.– Budowa kanału stanowiła dla wykonawców niezwykle trudne zadanie.Obecna jego długość wynosi przecież około stu sześćdziesięciu kilometrów.Z tego sto dwadzieścia przypada na wykopane koryto, a reszta na jeziora i cieśniny łączące poszczególne odcinki kanału.Aby uzmysłowić sobie ogrom pracy, jaką należało wykonać, wystarczy powiedzieć, że trzydzieści tysięcy ludzi przez dziesięć lat pracowało w pocie czoła nad realizacją dzieła, które ponadto pochłonęło olbrzymią sumę pięciuset milionów franków.– Nigdy nie przypuszczałem, że przekopanie tego kanału wymagało tylu trudów i pieniędzy – odparł Tomek [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Bezwiednie wygrzebał z kieszeni srebrną monetę i włożył ją do glinianej miseczki stojącej na ziemi przed wróżbitą.Zanim chłopiec zdążył odejść, spod brudnego burnusa wychyliła się koścista dłoń.Niespodziewanym, szybkim ruchem wróżbita chwycił go za rękę i przyciągnął ku sobie.– Posłuchaj starego Araba – odezwał się skrzekliwym głosem, nie puszczając ręki Tomka.– Młody jesteś i długo żyć będziesz.Zapamiętasz wiec i wspomnisz moje słowa.Prawą dłonią rozgarnął piasek leżący przed nim w blaszanej misce i jakby czytając w nim, mówił:– W dalekim i dzikim kraju znajdziesz to, czego inni będą szukali bezskutecznie.Kiedy to się stanie, zyskasz najlepszego przyjaciela, który nigdy nie powie ani słowa.Wilmowski wzruszył niecierpliwie ramionami.Następnie wziął Tomka za rękę i powiedział:– Dość już tej głupiej zabawy! Chodźmy teraz napić się czegoś zimnego.Odeszli od wróżbity szybkim krokiem, a on, uśmiechając się złośliwie, spoglądał za nimi przekrwionymi oczyma.Smuga i Wilmowski po drodze opowiadali zabawne historyjki o arabskich wróżbitach.Tomek i bosman Nowicki przysłuchiwali się w milczeniu.Niebawem zasiedli w dużej kawiarni przy stoliku.Tomek kręcił się niespokojnie na krzesełku, aż w końcu odezwał się do swych towarzyszy.– Tatuś i pan Smuga twierdzą, że ten stary Arab mówił same bzdury.Skąd on jednak mógł wiedzieć, że jedziemy do dalekiego i dzikiego kraju?– W tak ruchliwym portowym mieście można każdemu Europejczykowi powiedzieć to bez chwili wahania – odparł Smuga.– Wróżbici mają zdolność wyłudzania pieniędzy od naiwnych.Nie warto zwracać uwagi na ich gadaninę.– Pierwszy pan dał mu jałmużnę – roześmiał się bosman Nowicki.– Wróżb nie chce pan słuchać, ale pieniążków nie żałuje.Inaczej mówiąc “Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek”.No, ale za tę obłudę uraczył pana niezłą przepowiednią.Ja tam nie lubię, gdy taki staruch źle mi wróży.Dlatego też trzymam język za zębami przechodząc obok wróżbitów.– Jałmużnę daję, bo przecież śmieszny staruszek musi jakoś zarobić na utrzymanie – bronił się Smuga ze śmiechem.– W żadne gusła nie wierzyłem od najmłodszych lat.Nie przejmuję się niebezpieczeństwem, gdy mam przy sobie dobrą broń.– Dzięki twoim żartom nakarmił nas straszliwymi, w jego mniemaniu, przepowiedniami – wesoło wtrącił Wilmowski.– Zdaje mi się, że czas już zwinąć żagle i pomyśleć o powrocie na statek – zauważył zawsze praktyczny i punktualny bosman Nowicki.– Wieczorem podnosimy kotwicę.– Rzeczywiście czas już na nas – potaknął Wilmowski.Wyszli z kawiarni.W drodze powrotnej kupili całe naręcza soczystych, południowych owoców.W dobrym nastroju przybyli na “Aligatora”.Na pokładzie znajdował się już pilot, który miał przeprowadzić statek przez kanał.Zaledwie pierwsze gwiazdy rozbłysnęły na niebie, “Aligator” wpłynął w Kanał Sueski.W żółwim tempie minął jednopiętrowy, jaskrawo oświetlony pałac Kompanii Suezu* [*Do roku 1958, to jest do chwili unarodowienia Kanału Sueskiego przez Egipt, zarząd nad eksploatacją Kanału.sprawowała w imieniu międzynarodowego towarzystwa Kompania Suezu.], mieszczący biura przedsiębiorstwa oraz liczne zabudowania, o których przeznaczenie Tomek zapomniał zapytać.Wszyscy pasażerowie przebywali na górnym pokładzie, gdyż zaduch w kabinach wprost uniemożliwiał pozostawanie w zamkniętych pomieszczeniach.Korzystając z tego, Tomek z zaciekawieniem spoglądał na długą, wąską wstęgę wody, ciągnącą się między brzegami ujętymi w niskie, piaszczyste tamy.Ucząc się geografii w szkole, zupełnie inaczej wyobrażał sobie ów słynny Kanał Sueski, który odegrał historyczną rolę skracając i czyniąc bardziej bezpieczną drogę z Europy do Indii.Tyle nasłuchał się o trudnościach związanych z budową kanału, a tymczasem w rzeczywistości wyglądał on bardzo nieskomplikowanie.Odezwał się więc do ojca zawiedzionym tonem:– Nie rozumiem, dlaczego przekopywanie tak wąskiego kanału musiało trwać aż tyle lat?– Mówiąc ściśle, prace przy budowie kanału rozpoczęto w 1859 roku, a zakończono je dopiero w 1869.Trwały więc one dziesięć lat – wyjaśnił Wilmowski.– Budowa kanału stanowiła dla wykonawców niezwykle trudne zadanie.Obecna jego długość wynosi przecież około stu sześćdziesięciu kilometrów.Z tego sto dwadzieścia przypada na wykopane koryto, a reszta na jeziora i cieśniny łączące poszczególne odcinki kanału.Aby uzmysłowić sobie ogrom pracy, jaką należało wykonać, wystarczy powiedzieć, że trzydzieści tysięcy ludzi przez dziesięć lat pracowało w pocie czoła nad realizacją dzieła, które ponadto pochłonęło olbrzymią sumę pięciuset milionów franków.– Nigdy nie przypuszczałem, że przekopanie tego kanału wymagało tylu trudów i pieniędzy – odparł Tomek [ Pobierz całość w formacie PDF ]