Pokrewne
- Strona Główna
- Henryk Sienkiewicz ogniemimieczem t2
- Henryk Sienkiewicz Ogniem i mieczem
- Sienkiewicz Henryk Ogniem i mieczem
- Henryk Sienkiewicz ogniemimieczem t1
- Ogniem i mieczem t.2 Sienkiewicz
- Henryk Sienkiewicz ogniemimieczem
- Forbes Colin Stacja nr 5
- Sandemo Margit Saga o Ludziach Lodu t.5
- Arystoteles Metodorologika, O swiecie (2)
- Borland C Builder 6 Book
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- jacek94.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. No dobra, ale żeby potem nie było, że cię nie ostrzegałem.Dziewczyna się wścieknie, jak mnie zobaczy stwierdza ześmiechem Austin.Layla napiera na mnie biodrami, a ja muszę aż zacisnąć zęby, żebynie jęknąć do słuchawki. Słuchaj, Austin, muszę kończyć.Pamiętaj tylko o jednym: łapy zdaleka od mojej siostry ostrzegam, po czym rozłączam się irzucam telefon na ławę.Layla odsuwa się od mojej szyi i patrzy mi w oczy. To gdzie dziś jedziemy? pytam, przesuwając dłonie w górę jejud i łapiąc ją za pośladki. Do Teksasu.Jutro do Kolorado, a potem do Nevady.Nie masz jużdość autobusu? chce wiedzieć Layla, przekrzywiając głowę iuśmiechając się do mnie. Kochanie, gdyby nie Ty, nie podróżowałbym z najpiękniejsządziewczyną na świecie i nie zasypiałbym co noc ze świadomością,że mnie kocha odpowiadam, pochylając się i całując ją delikatniew usta. Nigdy nie będę miał dość tego autobusu, pod warunkiemże będziesz w nim ze mną.Po raz pierwszy w życiu wiem, co to znaczy być naprawdęszczęśliwym: to znaczy trzymać w ramionach Laylę i wiedzieć, żezawsze będzie przy mnie.KoniecSprawdz, co wydarzy się w kolejnej częściIgrając z ogniemJuż wkrótce!W sieci.Igrając z ogniem 3Tara SivecPrologJak mogłam być taka głupia? Pierwszy raz od wielu miesięcystraciłam czujność i przyjdzie mi za to zapłacić najwyższą cenę przez własną głupotę stracę za chwilę osobę, którą kocham ponadżycie.Starałam się zapewnić Emmie bezpieczeństwo: ukrywałamsię, kłamałam, wypruwałam sobie żyły, ale wszystko na nic.Zawiodłam moją ukochaną córeczkę, która sześć lat temu pojawiłasię z krzykiem w moim życiu i od tamtej pory każdego dnianadawała mu sens.Patrzę z przerażeniem, jak moje dziecko oddycha z trudem przezłzy i przez grubą srebrną taśmę kneblującą usta.Jej przytłumionejęki przeszywają moje serce jak sztylet.Staram się wyswobodzićz unieruchamiających mnie więzów, wrzeszcząc i płacząc z bólu,jakiego nigdy dotąd nie czułam.Wykręcam się, szarpię i szamoczę,czując, jak sznur wrzyna mi się w nadgarstki i kostki.Muszę się doniej dostać, muszę ją przytulić i uspokoić, powiedzieć, że wszystkobędzie dobrze, ale nie jestem w stanie.Jak może siedzieć spokojniematka przywiązana do krzesła naprzeciwko swojego dziecka ipatrząca na jego cierpienie? Lata fizycznego i psychicznegoznęcania, połamane kości i zdeptana duma są niczym w porównaniuz tym. Nie mogłaś wyjechać sama, co? Mieliśmy stworzyć rodzinę, a tywszystko zepsułaś.Na moim policzku ląduje pięść.Zamykam na chwilę oczy, abyodsunąć od siebie ból.Nie mam jednak czasu użalać się nad sobą.Mrugam szybko oczami, żeby odzyskać ostrość widzenia, iodwracam się do swojej córeczki siedzącej po drugiej stroniepomieszczenia.Patrzy na mnie wielkimi oczami.Mój ból się teraznie liczy, liczy się tylko Emma.Od wielu miesięcy we dwie stawiamyczoła całemu światu.Mój brat i Austin to nie to samo.Ich miłość niemoże się równać z miłością łączącą matkę z córką.Poza moimciałem żyje kawałek mojego serca, od sześciu lat na moich oczachdzieją się prawdziwe cuda: mogę się przyglądać, jak Emma rośnie isię zmienia.Mam jednak świadomość, jak kruchy jest ten kawałekmojego serca: nie potrafię go obronić ani uratować.Nie chcę, byEmma widziała, że się boję, ale nie jestem w stanie pohamowaćszlochu.Strach i smutek malujące się na twarzyczce mojej ślicznej córeczkisprawiają mi dużo większy ból niż najmocniejszy cios, jakikiedykolwiek otrzymałam.Ja przywykłam już do katuszy iponiżenia.Nauczyłam się od tego odcinać i udawać, że to nie dziejesię naprawdę, ale Emma nie miała z tym styczności.Nie powinnanigdy się dowiedzieć, że tak naprawdę jestem ogromnie słaba.Starałam się, jak mogłam, oszczędzić jej tych potworności:uciekłam z nią w środku nocy tak jak stałam, niczego niezabierając, stworzyłam dla nas nowe życie i kochałam mojącóreczkę tak mocno, by zrekompensować jej brak ojca.Powinnam była wiedzieć, że od przeszłości nie da się uciec.Zawszeczłowieka dogoni.Moja przeszłość i terazniejszość zderzyły się zesobą, a spustoszenie jest tak wielkie, że nic już nie będzie w staniepodzwignąć mnie z ruin.Przez krótką chwilę pożałowałam, że nie ma ze mną Austina.Bardzo się broniłam przed tym uczuciem, przed tym zaufaniem, alewszystko na nic.Austin swoją żywiołowością sprawił, że zaczęłammarzyć o rzeczach, które nigdy nie mogły do mnie należeć.Złożyłmi obietnice, których nie dotrzymał, co od razu powinnam byłaprzewidzieć; budził we mnie pragnienia, na które nie mogłam sobiepozwolić.Powinnam była się domyślić, że ucieknie przy pierwszejnadarzającej się okazji.Zawsze ufam niewłaściwym ludziom, copózniej zle się dla mnie kończy. Wszystko mi odebrałaś.Zepsułaś mój plan.A miało być takidealnie.Monstrum podchodzi do Emmy, a ja wrzeszczę tak głośno, żewydaje mi się, że ktoś mnie musi przecież usłyszeć, ale niestety nicz tego.Nikt nigdy nie słyszy mojego krzyku.Zostałyśmy z Emmązupełnie same.Przywiązana do krzesła, z ciałem pokrytymwybroczynami, będę musiała patrzeć, jak moje dziecko traci życie. Błagam, nie rób tego! Przecież ją kochasz! Wiem, że ją kochasz.Przykro mi, że cię skrzywdziłam, ale nie mścij się za to na niej [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
. No dobra, ale żeby potem nie było, że cię nie ostrzegałem.Dziewczyna się wścieknie, jak mnie zobaczy stwierdza ześmiechem Austin.Layla napiera na mnie biodrami, a ja muszę aż zacisnąć zęby, żebynie jęknąć do słuchawki. Słuchaj, Austin, muszę kończyć.Pamiętaj tylko o jednym: łapy zdaleka od mojej siostry ostrzegam, po czym rozłączam się irzucam telefon na ławę.Layla odsuwa się od mojej szyi i patrzy mi w oczy. To gdzie dziś jedziemy? pytam, przesuwając dłonie w górę jejud i łapiąc ją za pośladki. Do Teksasu.Jutro do Kolorado, a potem do Nevady.Nie masz jużdość autobusu? chce wiedzieć Layla, przekrzywiając głowę iuśmiechając się do mnie. Kochanie, gdyby nie Ty, nie podróżowałbym z najpiękniejsządziewczyną na świecie i nie zasypiałbym co noc ze świadomością,że mnie kocha odpowiadam, pochylając się i całując ją delikatniew usta. Nigdy nie będę miał dość tego autobusu, pod warunkiemże będziesz w nim ze mną.Po raz pierwszy w życiu wiem, co to znaczy być naprawdęszczęśliwym: to znaczy trzymać w ramionach Laylę i wiedzieć, żezawsze będzie przy mnie.KoniecSprawdz, co wydarzy się w kolejnej częściIgrając z ogniemJuż wkrótce!W sieci.Igrając z ogniem 3Tara SivecPrologJak mogłam być taka głupia? Pierwszy raz od wielu miesięcystraciłam czujność i przyjdzie mi za to zapłacić najwyższą cenę przez własną głupotę stracę za chwilę osobę, którą kocham ponadżycie.Starałam się zapewnić Emmie bezpieczeństwo: ukrywałamsię, kłamałam, wypruwałam sobie żyły, ale wszystko na nic.Zawiodłam moją ukochaną córeczkę, która sześć lat temu pojawiłasię z krzykiem w moim życiu i od tamtej pory każdego dnianadawała mu sens.Patrzę z przerażeniem, jak moje dziecko oddycha z trudem przezłzy i przez grubą srebrną taśmę kneblującą usta.Jej przytłumionejęki przeszywają moje serce jak sztylet.Staram się wyswobodzićz unieruchamiających mnie więzów, wrzeszcząc i płacząc z bólu,jakiego nigdy dotąd nie czułam.Wykręcam się, szarpię i szamoczę,czując, jak sznur wrzyna mi się w nadgarstki i kostki.Muszę się doniej dostać, muszę ją przytulić i uspokoić, powiedzieć, że wszystkobędzie dobrze, ale nie jestem w stanie.Jak może siedzieć spokojniematka przywiązana do krzesła naprzeciwko swojego dziecka ipatrząca na jego cierpienie? Lata fizycznego i psychicznegoznęcania, połamane kości i zdeptana duma są niczym w porównaniuz tym. Nie mogłaś wyjechać sama, co? Mieliśmy stworzyć rodzinę, a tywszystko zepsułaś.Na moim policzku ląduje pięść.Zamykam na chwilę oczy, abyodsunąć od siebie ból.Nie mam jednak czasu użalać się nad sobą.Mrugam szybko oczami, żeby odzyskać ostrość widzenia, iodwracam się do swojej córeczki siedzącej po drugiej stroniepomieszczenia.Patrzy na mnie wielkimi oczami.Mój ból się teraznie liczy, liczy się tylko Emma.Od wielu miesięcy we dwie stawiamyczoła całemu światu.Mój brat i Austin to nie to samo.Ich miłość niemoże się równać z miłością łączącą matkę z córką.Poza moimciałem żyje kawałek mojego serca, od sześciu lat na moich oczachdzieją się prawdziwe cuda: mogę się przyglądać, jak Emma rośnie isię zmienia.Mam jednak świadomość, jak kruchy jest ten kawałekmojego serca: nie potrafię go obronić ani uratować.Nie chcę, byEmma widziała, że się boję, ale nie jestem w stanie pohamowaćszlochu.Strach i smutek malujące się na twarzyczce mojej ślicznej córeczkisprawiają mi dużo większy ból niż najmocniejszy cios, jakikiedykolwiek otrzymałam.Ja przywykłam już do katuszy iponiżenia.Nauczyłam się od tego odcinać i udawać, że to nie dziejesię naprawdę, ale Emma nie miała z tym styczności.Nie powinnanigdy się dowiedzieć, że tak naprawdę jestem ogromnie słaba.Starałam się, jak mogłam, oszczędzić jej tych potworności:uciekłam z nią w środku nocy tak jak stałam, niczego niezabierając, stworzyłam dla nas nowe życie i kochałam mojącóreczkę tak mocno, by zrekompensować jej brak ojca.Powinnam była wiedzieć, że od przeszłości nie da się uciec.Zawszeczłowieka dogoni.Moja przeszłość i terazniejszość zderzyły się zesobą, a spustoszenie jest tak wielkie, że nic już nie będzie w staniepodzwignąć mnie z ruin.Przez krótką chwilę pożałowałam, że nie ma ze mną Austina.Bardzo się broniłam przed tym uczuciem, przed tym zaufaniem, alewszystko na nic.Austin swoją żywiołowością sprawił, że zaczęłammarzyć o rzeczach, które nigdy nie mogły do mnie należeć.Złożyłmi obietnice, których nie dotrzymał, co od razu powinnam byłaprzewidzieć; budził we mnie pragnienia, na które nie mogłam sobiepozwolić.Powinnam była się domyślić, że ucieknie przy pierwszejnadarzającej się okazji.Zawsze ufam niewłaściwym ludziom, copózniej zle się dla mnie kończy. Wszystko mi odebrałaś.Zepsułaś mój plan.A miało być takidealnie.Monstrum podchodzi do Emmy, a ja wrzeszczę tak głośno, żewydaje mi się, że ktoś mnie musi przecież usłyszeć, ale niestety nicz tego.Nikt nigdy nie słyszy mojego krzyku.Zostałyśmy z Emmązupełnie same.Przywiązana do krzesła, z ciałem pokrytymwybroczynami, będę musiała patrzeć, jak moje dziecko traci życie. Błagam, nie rób tego! Przecież ją kochasz! Wiem, że ją kochasz.Przykro mi, że cię skrzywdziłam, ale nie mścij się za to na niej [ Pobierz całość w formacie PDF ]