[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie słyszał nic oprócz ryku broni automatycznej, a jego uszy reagowały jak zatkane watą.Nie miał czasu założyć nowego magazynka.Mężczyzna z browningiem znalazł się w drzwiach na dole, zanim Leland zdołał wyskoczyć na dach i przez jedną chwilę był wyraźnie widoczny na tle szarego nieba.Zanurkował, ale mężczyzna przewidział jego ruch, i Leland poczuł, jak dwie kule mijają jego głowę o kilka cali.ROZDZIAŁ 8Godzina 22.40Ilu ich jest? Mogło być tylko dwóch na czterdzies­tym piętrze.Leland w panice pomyślał, że nawet trzech.Nie miało to teraz znaczenia.Osaczyli go, jak zapędzonego na drzewo kota.Znowu znajdował się na metalowym pokładzie wewnątrz szybu windowego.Miał nadzieję, że po­ wstrzyma ich, gdy dostanie się na dach, ale bez kłopotów zapewnili sobie wejście.Udało mu się szyb­ko wbiec po drabinie prowadzącej do wieży z szybem i gdy go zobaczyli, był już przy drzwiach.Teraz nie mogli wejść za nim po drabinie, nie odsłaniając się, a on nie miał gdzie się skryć.Winda, która znajdowała się na czterdziestym piętrze, została ściągnięta.Patrząc w dół, Leland zorientował się, że zdjęli płyty z dachu kabiny.Przewidzieli wszystko, byli cały czas tak blisko niego, że to nie on im uciekł, lecz oni spowodowali, iż znalazł się tam, gdzie chcieli.Leland włączył radio i wyszukał kanał dziewiąty.Stał w kącie koło drzwi prowadzących na dach, aby usłyszeć, jak będą wchodzić po schodach, i jednocześ­nie obserwować, co się dzieje w szybie.Wystarczyło, żeby teraz przenieśli się do drugiego szybu z windami i był załatwiony.Nacisnął guzik “Nadawanie”.- SOS - wyszeptał.- SOS.Powiadomić policję, że zagraniczni terroryści zajęli budynek Klaxon Oil przy Wilshire Boulevard.Jest wielu zakładników.Powtarzam: SOS.- Nadał wiadomość kilkakrotnie.Kiedy puścił guzik nadawania, w radiu odezwał się głos:- Wątpię, żeby to coś pomogło.Słyszysz mnie? Wiemy, gdzie jesteś.Czy potwierdzisz odbiór tej transmisji?Leland nacisnął guzik.- Czego chcesz?- Chcę zawrzeć z tobą umowę.Prawdziwą umo­wę.Przy okazji, te małe radyjka są zbyt słabe, żeby ktoś odebrał alarm nadawany z tej metalowej klatki.Słuchasz mnie?- Tak.- Zostań tam, gdzie jesteś.Nie chcemy więcej rozlewu krwi.Zostań tam, gdzie jesteś, i pozwól nam zająć się swoimi sprawami.Jeśli będziemy musieli, to przyjdziemy po ciebie.Wiesz dobrze, że nie rozprawi­ my się z tobą lekko.Lelandowi wydawało się, że coś usłyszał.- Jak mnie znaleźliście?- Sam się załatwiłeś - odrzekł zadziornie Gruber - gdy powiedziałeś, że chcesz zesłać dziewczynę na dół.Usłyszałeś, jak mówię o tym w windzie, i myślałeś, że uwierzę w jej istnienie.Rozmowa na temat znalezionego ubrania - twojego ubrania, jak przypuszczam - o której wspomniałem po angielsku, została wymyś­lona przeze mnie.Może wyda ci się to niezrozumiałe, ale czasami działanie za pomocą takich dziwnych, małych impulsów jest korzystne.Jednak, kiedy teraz się nad tym zastanawiam, myślę, że mnie zrozumiesz.To przecież ty wpadłeś na pomysł, żeby wejść na dach kabiny.Kim jesteś? Jesteś odważnym człowiekiem.Po co to zawracanie głowy? Leland zauważył lekkie wahanie w głosie Grubera przed uwagą, że nie rozpra­wią się z nim lekko, i uznał to za wskazówkę, że brat zmarłego domagał się swoich praw - mogło to nie być bezpośrednim złamaniem dyscypliny, ale czymś w tym rodzaju.Wyglądało na to, że zaczyna im brakować czasu.Była 22.50.Za godzinę i dziesięć minut zacznie się Boże Narodzenie.W Nowym Jorku będzie trzecia rano.Dziesiąta rano w Europie.Papież zawsze wysyłał tego dnia bożonarodzeniowe posłanie - czy pojawi się przy tym publicznie? Największą zmorą włoskiej poli­cji była obawa, że ktoś spróbuje zastrzelić papieża.Ale co papież miał wspólnego z przedsiębiorstwem naf­towym budującym most w Chile?Leland przetarł oczy.Obudził się dziś rano na początku Audycji Dzień dobry Ameryko w St.Louis, o godzinie siódmej czasu środkowoamerykańskiego.W tej strefie czasowej była wówczas za dziesięć pierw­sza w nocy.Poranek świąteczny.Osiemnaście godzin.Gdyby się przespał w czasie lotu, nie poznałby Kathi Logan, która była teraz w domu i zastanawiała się, czy przypadkiem nie zepsuła się automatyczna sekretarka.Nie powinien tracić czasu na domysły, czy ona zro­zumie coś z przerwanej rozmowy.Całowali się jak dzieciaki.Chciał być przy niej i znowu ją całować.Może starali się przekonać go, że powinien czuć się bezpieczny.Przewidując jego posunięcia, ulokowali się na czterdziestym piętrze.Byli gotowi załatwić faceta, który sam się im podłożył.Pytanie: Czego dowiedzieli się o nim?Odpowiedź: Tego, że sądził, iż może się z nimi rozprawić.Opierając się na tym założeniu i możliwości, że nie przeceniał siebie samego, zdecydowali się bronić tego, co było dla nich najcenniejsze.Ich przywódca potrze­bował kilku sekund, aby powiadomić swoich ludzi na czterdziestym piętrze, że Leland zbliża się do nich.I to w czasie, gdy rozmawiał z Lelandem na kanale dwu­dziestym szóstym.Używali więc i innych kanałów.Leland musiał uważać na wszystko, co się wokół niego działo.Jak dotąd, nie wiedzieli, że zna trochę niemiec­ki.Radio może okazać się równie ważne jak thompson, jeśli tylko będzie miał okazję jeszcze go użyć [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl