Pokrewne
- Strona Główna
- McCammon Robert R Godzina wilka
- Vinge Joan D Krolowa Zimy
- Powstanie Narodu polskiego....t.2 MOCHNACKI
- Grafton Sue Z jak zwloki
- Robert E. Howard Conan Najemnik (2)
- Dickens Charles Klub Pickwicka tom I (2)
- Abercrombie Joe Zemsta najlepiej smakuje na zimno
- Zolnierze zyja
- Sw. Faustyna Kowalska DZIENNICZEK DUCHOWY(2)
- Jordan Robert Ognie Niebios
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pozycb.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po chwilimilczenia zaczęłam opowiadać z przesadną radością, co chwilę zawieszając głos: Nie tak dawno, bo nie przed wiekiem, ani przed dwoma czy trzema& Na pasiestartowym dalekim, gdzie spod kół usuwa się ziemia& W airbusie, jak zgadnąć można, siedziałaEla zamożna& Zostawiła kołdry puchowe, tylko jaśka wzięła pod głowę& Porzuciła na loggiidoniczki, bo leciała do swojej Moniczki.Beztrosko siedziała i w duchu śpiewała&Po kilku pierwszych wypowiedzianych przeze mnie wersach z ukrycia wyszła Renia.Od początku nie miałyśmy wątpliwości, że to ona powinna dostać rolę Eli była z naswszystkich najładniejsza, więc musiała grać księżniczkę.Poza tym mianowałyśmy ją Principessąjuż dawno, a zatem ta obsada wydawała się czymś naturalnym.Ona oczywiście nie zgadzała się,że jest najładniejsza, ale zgodziła się być Kopciuszkiem.Kiedy kończyłam swoją kwestię, w podskokach i tanecznych pląsach dotarła do krzesła.Usiadła na nim i machając w powietrzu nogami jak przedszkolak, zaśpiewała na całe gardło: Nie Mruczek, nie Burek, nie jeż, nie ptak, beztroska Elunia to ja zwę się tak! Mampasemka, modre oczka, buzię mam jak mak! W krakowskim mieszkanku mój cały świat.Niepsocę, nie kłamię, a mam tra-la-la lat.Nie znam troski, śpiewam piosnki, kocham każdy kwiat.Pobiegnę za wzgórek, a las mi gra, beztroska Elunia to ja, właśnie ja!!!Pozostając wciąż na drugim planie, ciągnęłam swoją narrację: W Niemczech, stąd chyba milę, ale może się mylę, mieszkała Moniczka rzeczona, przezswoją mamę wielbiona.Leciała zatem Ela dostarczyć to, co trzeba.W koszyczku miała masłoi serek, i leków różnych szereg: tabletki aspiryny i suszone maliny.Miała krakowską nalewkę,polskiego piwa zgrzewkę, sól morską do płukania, spirytus do nacierania& Już sama niewiedziała, co w tym koszyczku miała.Już nie wiedziała, co miała, więc wciąż w duchu śpiewała.Renia nuciła cichutko, jakby tylko do siebie, że nie zna troski i kocha piosnki, zajmującsię z przesadną dokładnością poprawianiem plis na swojej wieczorowej sukience, a ja zbliżałamsię do niej powolnymi krokami. Wtem, gdy śpiew Eli zmilkł, w airbusie pojawił się wilk! Co ja mówię?! Nie wilk, alelew! Salonowy! Aasy na śpiew.Co ja mówię? Nie lew, ale macho, że kobiety sikają i płaczą! stanęłam tuż przy krześle, na którym siedziała Principessa, i przedzierzgnęłam się szybko z rolinarratora w postać Zbysia. Witam cię, moja piękna księżniczko! Co za postać! Ach, coza liczko! Piękna jesteś, że ech! Nie przysiąść się to grzech! czarowałam ją, jak umiałamnajpiękniej. Czemuż na czółko spadł ci chmurny pyłek? Nie obchodzi mnie, gdzie pana tyłek się usadzi! Moje zdanie tu nic nie zaradzi wzruszyła ramionami. Nie stercz pan jak koszykarz w blokadzie! Choć kobietę bym wolała.W zasadzie& o facetach zdanie mam marne.Ale trudno! Jak trzeba, przygarnę.Na takie dictum trzy razy podskoczyłam z radości do góry i zaczęłam się reklamowaćz typową dla mężczyzn bezkrytyczną chełpliwością: Och! Ja jestem jak wino wytrawny& zagadałam głosem tandetnego podrywacza,pochylając się nisko. I ja jestem inny! Zabawny! Bo ja jestem takim facetem, który wielbii kocha kobietę.Ja się z takich facetów wywodzę, że jak już, to sobie zaszkodzę.Ja się muszęwybielić przed tobą, bo ja jestem niewinną osobą! Ja, na przykład, mięsa nie trawię: pozostajęprzy jagodach i trawie.A co ludzie gadają, to plotki! Chcesz, Elciu, to się z tobą pobawię? Możew kotki? A może w łaskotki? Proszę, spróbuj, jakie słodkie pierniczki& podsunęłam jejpod nos pustą dłoń z wymyślonymi ciastkami. Drogi panie! Ja lecę do Moniczki! Mej córeczki, co czeka od rana& A gdzie mieszka Moniczka kochana? od dłuższego czasu starałam się przysiąść,wpychając tyłek na skraj krzesła, ale Renia nie poddawała się moim zalotom i tkwiłana siedzeniu jak przymurowana. No u Niemców.Przecież tam ten samolot ląduje! Luter, Goethe, Schiller.I bracia Grimm& Ja to czuję! %7łe o innych pisarzach niewspomnę.Jak to dobrze, że siedzisz koło mnie& To straszne, gdybym cię dziś przeoczył& zaczęłam bawić się pasmem jej włosów [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Po chwilimilczenia zaczęłam opowiadać z przesadną radością, co chwilę zawieszając głos: Nie tak dawno, bo nie przed wiekiem, ani przed dwoma czy trzema& Na pasiestartowym dalekim, gdzie spod kół usuwa się ziemia& W airbusie, jak zgadnąć można, siedziałaEla zamożna& Zostawiła kołdry puchowe, tylko jaśka wzięła pod głowę& Porzuciła na loggiidoniczki, bo leciała do swojej Moniczki.Beztrosko siedziała i w duchu śpiewała&Po kilku pierwszych wypowiedzianych przeze mnie wersach z ukrycia wyszła Renia.Od początku nie miałyśmy wątpliwości, że to ona powinna dostać rolę Eli była z naswszystkich najładniejsza, więc musiała grać księżniczkę.Poza tym mianowałyśmy ją Principessąjuż dawno, a zatem ta obsada wydawała się czymś naturalnym.Ona oczywiście nie zgadzała się,że jest najładniejsza, ale zgodziła się być Kopciuszkiem.Kiedy kończyłam swoją kwestię, w podskokach i tanecznych pląsach dotarła do krzesła.Usiadła na nim i machając w powietrzu nogami jak przedszkolak, zaśpiewała na całe gardło: Nie Mruczek, nie Burek, nie jeż, nie ptak, beztroska Elunia to ja zwę się tak! Mampasemka, modre oczka, buzię mam jak mak! W krakowskim mieszkanku mój cały świat.Niepsocę, nie kłamię, a mam tra-la-la lat.Nie znam troski, śpiewam piosnki, kocham każdy kwiat.Pobiegnę za wzgórek, a las mi gra, beztroska Elunia to ja, właśnie ja!!!Pozostając wciąż na drugim planie, ciągnęłam swoją narrację: W Niemczech, stąd chyba milę, ale może się mylę, mieszkała Moniczka rzeczona, przezswoją mamę wielbiona.Leciała zatem Ela dostarczyć to, co trzeba.W koszyczku miała masłoi serek, i leków różnych szereg: tabletki aspiryny i suszone maliny.Miała krakowską nalewkę,polskiego piwa zgrzewkę, sól morską do płukania, spirytus do nacierania& Już sama niewiedziała, co w tym koszyczku miała.Już nie wiedziała, co miała, więc wciąż w duchu śpiewała.Renia nuciła cichutko, jakby tylko do siebie, że nie zna troski i kocha piosnki, zajmującsię z przesadną dokładnością poprawianiem plis na swojej wieczorowej sukience, a ja zbliżałamsię do niej powolnymi krokami. Wtem, gdy śpiew Eli zmilkł, w airbusie pojawił się wilk! Co ja mówię?! Nie wilk, alelew! Salonowy! Aasy na śpiew.Co ja mówię? Nie lew, ale macho, że kobiety sikają i płaczą! stanęłam tuż przy krześle, na którym siedziała Principessa, i przedzierzgnęłam się szybko z rolinarratora w postać Zbysia. Witam cię, moja piękna księżniczko! Co za postać! Ach, coza liczko! Piękna jesteś, że ech! Nie przysiąść się to grzech! czarowałam ją, jak umiałamnajpiękniej. Czemuż na czółko spadł ci chmurny pyłek? Nie obchodzi mnie, gdzie pana tyłek się usadzi! Moje zdanie tu nic nie zaradzi wzruszyła ramionami. Nie stercz pan jak koszykarz w blokadzie! Choć kobietę bym wolała.W zasadzie& o facetach zdanie mam marne.Ale trudno! Jak trzeba, przygarnę.Na takie dictum trzy razy podskoczyłam z radości do góry i zaczęłam się reklamowaćz typową dla mężczyzn bezkrytyczną chełpliwością: Och! Ja jestem jak wino wytrawny& zagadałam głosem tandetnego podrywacza,pochylając się nisko. I ja jestem inny! Zabawny! Bo ja jestem takim facetem, który wielbii kocha kobietę.Ja się z takich facetów wywodzę, że jak już, to sobie zaszkodzę.Ja się muszęwybielić przed tobą, bo ja jestem niewinną osobą! Ja, na przykład, mięsa nie trawię: pozostajęprzy jagodach i trawie.A co ludzie gadają, to plotki! Chcesz, Elciu, to się z tobą pobawię? Możew kotki? A może w łaskotki? Proszę, spróbuj, jakie słodkie pierniczki& podsunęłam jejpod nos pustą dłoń z wymyślonymi ciastkami. Drogi panie! Ja lecę do Moniczki! Mej córeczki, co czeka od rana& A gdzie mieszka Moniczka kochana? od dłuższego czasu starałam się przysiąść,wpychając tyłek na skraj krzesła, ale Renia nie poddawała się moim zalotom i tkwiłana siedzeniu jak przymurowana. No u Niemców.Przecież tam ten samolot ląduje! Luter, Goethe, Schiller.I bracia Grimm& Ja to czuję! %7łe o innych pisarzach niewspomnę.Jak to dobrze, że siedzisz koło mnie& To straszne, gdybym cię dziś przeoczył& zaczęłam bawić się pasmem jej włosów [ Pobierz całość w formacie PDF ]