Pokrewne
- Strona Główna
- KS. DR PROF. MICHAŁ SOPOĆKO MIŁOSIERDZIE BOGA W DZIEŁACH JEGO TOM IV
- Moorcock Michael Zeglarz Morz Przeznaczenia Sagi o Elryku Tom III
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- Cole Courtney Beautifully Broken. Tom 3. Zanim miłoć nas połšczy
- Moorcock Michael Sniace miasto Sagi o Elryku Tom IV
- Moorcock Michael Znikajaca Wi Sagi o Elryku Tom V (SCAN dal 8
- Winston S. Churchill Druga Wojna Swiatowa[Tom 3][Księga 2][1995]
- Tom Clancy Jack Ryan, Jr. 05 Zwierzchnik [2014]
- adam smit undesnii bayalag
- Robert Galbraith Cormoran Strike 02 Jedwabnik
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- cukrzycowo.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dlatego te\, kiedy przybyły dwa ptaki, nalegał na to, \eby niezwłocznie wyruszyć.Po ostatnimdzikim ataku burza w końcu przesunęła się na zachód.Szybko przygotowano się do drogi.Napisano list i przymocowano go do łapki Atlanty.Informowali w nim Moroskiego, \e są w drodze i spodziewają się dotrzeć do GwiazdzistegoWzgórza w przeciągu trzech dni.Odliczając czas potrzebny Atlancie na przelot, Moroski mógłdokładnie wyliczyć, kiedy nale\y podjąć akcję dywersyjną.Sokolica odleciała, kiedy z jaskini wyprowadzono pierwsze konie, parskające i mru\ąceoczy od nieoczekiwanego światła i chłodu.Przed odejściem Ferragamo wziął Milknącego w objęcia.Między nimi dwoma zaszłowięcej, ni\ ktokolwiek mógłby przypuszczać, i rozstanie było najwyrazniej bardzo bolesne.Fontaina równie\ wyściskała pustelnika ku jego wielkiemu zdziwieniu, a niemal wszyscy potrząsalijego ręką i klepali po ramieniu.Oczywiste było, \e nigdy go nie zapomną.Pustelnik stał i przyglądał im się, dopóki pozostawali w zasięgu wzroku. Pamiętaj o zródle mruknął, gdy zniknęli mu z oczu, i pomaszerował z powrotem doswojej pieczary.Wydawał się bardzo spokojny.ROZDZIAA DWUDZIESTY DZIEWITYROZDZIAA DWUDZIESTY DZIEWITYROZDZIAA DWUDZIESTY DZIEWITYROZDZIAA DWUDZIESTY DZIEWITYSztormu nie traktuje się zazwyczaj jako istoty zdolnej do złośliwości.Jednak Hobanstwierdził, \e z trudnością przychodzi mu nie myśleć o ostatnich wydarzeniach właśnie w tychkategoriach.Płynęli na południe pod osłoną brzegu, mając nadzieję tym samym wprowadzić dodatkowyzamęt wśród wojsk na lądzie.Sztorm jakby słabnął i kiedy statki znalazły się na jak zwyklespokojnych wodach Zatoki śelaznych Wrót, mo\na było odnieść wra\enie, \e najgorsze minęło.Nieszczęście objawiło się w postaci małej trąby powietrznej.Widzieli, jak się zbli\ała, alenie byli w stanie dostatecznie szybko usunąć się jej z drogi.Wlokąc się w ogonie sztormu,przekształciła się w trąbę wodną, kiedy przekroczyła linię brzegową.Trzy okręty zostały niemalzatopione, na kilku innych powa\nie ucierpiało o\aglowanie, a na wszystkich ju\ i tak kończące sięzapasy zostały mocno uszczuplone.W tej sytuacji, kiedy niebo przejaśniło się i rozbłysło jak gdyby szydzącym z nich słońcem,dowódcy peveńskiej floty doszli do nieuchronnego wniosku, i\ będą musieli wylądować na Arce,\aden, bowiem dalszy rejs nie wchodzi w rachubę.Oddalili się jednak na tyle, na ile mogli od portuśelaznych Wrót i jego garnizonu.Hoban był cywilem i teoretycznie nie miał prawa wydawać rozkazów marynarce wojennej,jednak to on właśnie zorganizował zejście na ląd.Przyczółek został utworzony przez tych, którzymieli wcześniej dostęp do zapasów wina z księ\ycowych jagód. Z pewnością jestem pierwszym dowódcą w historii, który wybiera swych \ołnierzy,dlatego, \e są pijani. Wątpię odparł kapitan klipra, uśmiechając się.Skoro tylko stworzyli bezpieczną bazę na lądzie, rozesłano oddziały, aby zebrały tyle\ywności, ile im się uda, a na ląd zeszła większa grupa \ołnierzy i marynarzy.Do wieczora mieliju\ zało\ony doskonale zorganizowany obóz obronny, a \ywność i wodę dostarczono na statkidoprowadzone do stanu u\ywalności tak szybko, jak gdyby marynarzom robota paliła się w rękach.Hoban wypił jednym łykiem swoją skromną porcję jagodowego wina.Czuł się senny iniespokojny, ale nie było \adnego śladu wojsk z śelaznych Wrót i zaczynał mieć nadzieję, \e byćmo\e uda im się odpłynąć stąd nie wdając w \adną bitwę.Czekało go rozczarowanie.Po długiej, niemal bezsennej nocy świt nadciągnął wraz ze szwadronem kawalerii ioddziałem piechoty zbli\ającymi się od północnego zachodu.Hoban zebrał dowódców i szybkopoczyniono odpowiednie kroki, \eby sprowadzić grupy aprowizacyjne i obsadzić pozycje obronne.Kilku dowódców uskar\ało się, \e niektórzy ich ludzie zachowują się ospale, ale zaraz odeszli zająćsię przygotowaniami do obrony.Zbli\ające się wojska Arki sprawiały wra\enie dziwnie niezdecydowanych, lecz w końcuzaatakowały.Chmara strzał opadła na pozycje peveńskie, jednak napotkawszy obronę uczyniłaniewiele szkód.Potem zaszar\owała kawaleria, ale \e mogła atakować albo pod górę, albo posypkim piasku, atak nie był tak skuteczny, jakby sobie tego \yczono, tote\ wycofała się po kilkusalwach strzał i paru pomniejszych potyczkach.Wytchnienie nie trwało jednak długo [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Dlatego te\, kiedy przybyły dwa ptaki, nalegał na to, \eby niezwłocznie wyruszyć.Po ostatnimdzikim ataku burza w końcu przesunęła się na zachód.Szybko przygotowano się do drogi.Napisano list i przymocowano go do łapki Atlanty.Informowali w nim Moroskiego, \e są w drodze i spodziewają się dotrzeć do GwiazdzistegoWzgórza w przeciągu trzech dni.Odliczając czas potrzebny Atlancie na przelot, Moroski mógłdokładnie wyliczyć, kiedy nale\y podjąć akcję dywersyjną.Sokolica odleciała, kiedy z jaskini wyprowadzono pierwsze konie, parskające i mru\ąceoczy od nieoczekiwanego światła i chłodu.Przed odejściem Ferragamo wziął Milknącego w objęcia.Między nimi dwoma zaszłowięcej, ni\ ktokolwiek mógłby przypuszczać, i rozstanie było najwyrazniej bardzo bolesne.Fontaina równie\ wyściskała pustelnika ku jego wielkiemu zdziwieniu, a niemal wszyscy potrząsalijego ręką i klepali po ramieniu.Oczywiste było, \e nigdy go nie zapomną.Pustelnik stał i przyglądał im się, dopóki pozostawali w zasięgu wzroku. Pamiętaj o zródle mruknął, gdy zniknęli mu z oczu, i pomaszerował z powrotem doswojej pieczary.Wydawał się bardzo spokojny.ROZDZIAA DWUDZIESTY DZIEWITYROZDZIAA DWUDZIESTY DZIEWITYROZDZIAA DWUDZIESTY DZIEWITYROZDZIAA DWUDZIESTY DZIEWITYSztormu nie traktuje się zazwyczaj jako istoty zdolnej do złośliwości.Jednak Hobanstwierdził, \e z trudnością przychodzi mu nie myśleć o ostatnich wydarzeniach właśnie w tychkategoriach.Płynęli na południe pod osłoną brzegu, mając nadzieję tym samym wprowadzić dodatkowyzamęt wśród wojsk na lądzie.Sztorm jakby słabnął i kiedy statki znalazły się na jak zwyklespokojnych wodach Zatoki śelaznych Wrót, mo\na było odnieść wra\enie, \e najgorsze minęło.Nieszczęście objawiło się w postaci małej trąby powietrznej.Widzieli, jak się zbli\ała, alenie byli w stanie dostatecznie szybko usunąć się jej z drogi.Wlokąc się w ogonie sztormu,przekształciła się w trąbę wodną, kiedy przekroczyła linię brzegową.Trzy okręty zostały niemalzatopione, na kilku innych powa\nie ucierpiało o\aglowanie, a na wszystkich ju\ i tak kończące sięzapasy zostały mocno uszczuplone.W tej sytuacji, kiedy niebo przejaśniło się i rozbłysło jak gdyby szydzącym z nich słońcem,dowódcy peveńskiej floty doszli do nieuchronnego wniosku, i\ będą musieli wylądować na Arce,\aden, bowiem dalszy rejs nie wchodzi w rachubę.Oddalili się jednak na tyle, na ile mogli od portuśelaznych Wrót i jego garnizonu.Hoban był cywilem i teoretycznie nie miał prawa wydawać rozkazów marynarce wojennej,jednak to on właśnie zorganizował zejście na ląd.Przyczółek został utworzony przez tych, którzymieli wcześniej dostęp do zapasów wina z księ\ycowych jagód. Z pewnością jestem pierwszym dowódcą w historii, który wybiera swych \ołnierzy,dlatego, \e są pijani. Wątpię odparł kapitan klipra, uśmiechając się.Skoro tylko stworzyli bezpieczną bazę na lądzie, rozesłano oddziały, aby zebrały tyle\ywności, ile im się uda, a na ląd zeszła większa grupa \ołnierzy i marynarzy.Do wieczora mieliju\ zało\ony doskonale zorganizowany obóz obronny, a \ywność i wodę dostarczono na statkidoprowadzone do stanu u\ywalności tak szybko, jak gdyby marynarzom robota paliła się w rękach.Hoban wypił jednym łykiem swoją skromną porcję jagodowego wina.Czuł się senny iniespokojny, ale nie było \adnego śladu wojsk z śelaznych Wrót i zaczynał mieć nadzieję, \e byćmo\e uda im się odpłynąć stąd nie wdając w \adną bitwę.Czekało go rozczarowanie.Po długiej, niemal bezsennej nocy świt nadciągnął wraz ze szwadronem kawalerii ioddziałem piechoty zbli\ającymi się od północnego zachodu.Hoban zebrał dowódców i szybkopoczyniono odpowiednie kroki, \eby sprowadzić grupy aprowizacyjne i obsadzić pozycje obronne.Kilku dowódców uskar\ało się, \e niektórzy ich ludzie zachowują się ospale, ale zaraz odeszli zająćsię przygotowaniami do obrony.Zbli\ające się wojska Arki sprawiały wra\enie dziwnie niezdecydowanych, lecz w końcuzaatakowały.Chmara strzał opadła na pozycje peveńskie, jednak napotkawszy obronę uczyniłaniewiele szkód.Potem zaszar\owała kawaleria, ale \e mogła atakować albo pod górę, albo posypkim piasku, atak nie był tak skuteczny, jakby sobie tego \yczono, tote\ wycofała się po kilkusalwach strzał i paru pomniejszych potyczkach.Wytchnienie nie trwało jednak długo [ Pobierz całość w formacie PDF ]