[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Bardzo żałuję - ciągnął - że wkrótce będzie nas tyle łączyć, mnie i jego.- Przewróciłeś mój świat do góry nogami - rzekła.- Przykro mi, ale nie potrafię przewidzieć, kiedy nastąpi we mnie przemiana.Nadal będę ci pomagał we wszystkim, czego zechcesz, najlepiej jak potrafię i tak długo, jak to będzie możliwe.Wyciągnęła dłoń i pogłaskała jedną z macek.- Czyja mogłabym ci jakoś pomóc.- Nie - odpowiedział.- Żaden śmiertelnik nie może mi pomóc.To śmieszne, ale w okresie przejściowym zwariuję na jakiś czas.Odeślę cię z powrotem, zanim to nastąpi, do miejsca, które przeznaczyłem dla ciebie - poza czasem i prze­strzenią, pełnego radości.Moje drugie ,,ja" niewąt­pliwie przywoła cię, kiedy potrzebne będą twe usługi.- Zasmuca mnie to, co mówisz.- Mnie także.Porozmawiajmy zatem o tym, co cię tutaj sprowadziło.- Sprawa jeszcze bardziej się zagmatwała - po­wiedziała - przez to, co od ciebie usłyszałam.Baran majstruje coś przy zwierciadle.Umieścił w jego wnętrzu co najmniej jednego ducha.Drugie­go prawdopodobnie instaluje w nim teraz.- Nie zważam na przyziemne sprawy, o ile ty mi nie każesz.Powiedz mi zatem, kim jest Baran i dlaczego niepokoi cię to, co wyczynia z lustrem.- Baran to ciemny, ciężki mężczyzna, który czasami mi towarzyszy.- Ten, który robi sztuczki dłonią?- Tak, rządca Jeleraka w tym zamku.A lustro - z komnaty w północnej wieży jest środkiem transportu dla Jeleraka, i przenosi go z jednej posiadłości do drugiej.Pewien czas temu Jelerak został ranny w pojedynku z drugim czarow­nikiem.Myśleliśmy, że tu przybędzie, a wtedy błagałabym cię o moc, która go uzdrowi.Kiedy oczekiwaliśmy na jego przybycie, wielu innych, którzy uznali go za zmarłego lub wyczerpanego, próbowało szturmować to miejsce, by potem wyko­rzystać cię do własnych celów.Obok dziewczyny przepłynęła drobna fala roz­bawienia.- To właśnie wtedy zrozumiałam powód, dla którego Jelerak przywrócił mnie do życia - abym pomogła ci w czasie letniego osłabienia.- Mój pierwszy, od wieków, moment szaleństwa.Do tego czasu przekazywałem mu moc, zawsze, kiedy o to prosił, by mógł wyświadczyć przysługi, o których wspomniałaś.Nie zdawał sobie sprawy, co się dzieje.Ja też nie.- I ja nie.Choć przypomniałam sobie kilka starych, mrocznych zaklęć, nigdy nie byłam w takiej sytuacji.Ale gdy przybyło tu kilku intruzów, pomyślałam, że będzie lepiej, jeśli w pełnej świadomości ponownie zaczarujesz tę krainę, by ich odstraszyć.Wiedziałam, że nie powstrzyma to Jeleraka, który zawsze mógł wykorzystać do podróży swe lustro.Przedstawiłam Baranowi plan działania, ale jego intencje były irytujące.Dałam mu do zrozumienia, że sytuacja jest trudniejsza niż zeszłego tata i tytko ja potrafię się z nią uporać.Ten podstęp dał mi nad nim większą władzę.Przez cały czas byłam pewna, że lustro znajduje się w dobrym stanie.Teraz nie jestem tego pewna.Uważam, że mógł je blokować przez cały ten czas.- Dlaczego miałby to zrobić?.- Kiedy wprowadziłeś tę krainę w stan wrzenia, całkowicie zagrodzony został dostęp do zamku, pozostało jedynie lustro.Gdy znalazł sposób na blokadę zwierciadła, byliśmy odizolowani od świa­ta, a Jelerak nie mógł wrócić, by zregenerować swe siły.Jestem przekonana, iż Baran upodobnił się do najeźdźców.Pragnął zatrzymać to miejsce dla sie­bie, szukając sposobów, aby przejąć nad tobą kontrolę.- Czy nie zdaje sobie sprawy, że służyłem Jelerakowi z własnej woli, a nie pod przymusem - że przez te lata ludzkie poczynania nic dla mnie nie znaczyły?- Nie, nigdy mu tego nie powiedziałam.Im mniej wie, tym lepiej.- A zatem na czym potęga problem?- Nie jestem pewna.Na początku przychodzi­łam, by prosić cię o otwarcie lustra i zabezpieczenie go przed wszelkimi próbami jego zamknięcia.Cho­dziło o to, aby powrócił Jelerak, pokrzepił się i we właściwy sposób zajął się Baranem.Ale teraz, po tym, co opowiedziałeś mi o Jeleraku, brakuje mi słów.- Odblokowanie lustra jest proste, ale nie mógł­bym obiecać, że pozostanie otwarte, gdyby opętało mnie kolejne szaleństwo.-.a potem chciałam cię prosić, abyś wznowił emanacje i raz jeszcze wstrząsnął tą krainą - by utrzymać z dala nieproszonych gości i dać Jelerakowi szansę powrotu przez zwierciadło.Miało to przekonać Barana, że nadal nie dajesz się kont­rolować.Wtedy zostawiłby mnie w spokoju, nie żądając, abym uczestniczyła w tym bezowocnym przedsięwzięciu.- A teraz?- A teraz muszę wybierać między jednym złem a drugim.Sama nie wiem.Baran nie jest tak mądry i lubi mnie.Z pewnością mogłabym go kontrolować.A jednak nadal mam poczucie lojalności względem Jeleraka.Nieważne, co o nim myślisz - zawsze traktował mnie z szacunkiem.- Bez względu na sytuację, wszystko będzie od ciebie zależeć.- Oczywiście, z wyjątkiem respektowania mojej pozycji.Na dworze w Jandarze nie był obcym przybyszem.- Może to prawda, a może nie, ale ja myślałem o czymś bardziej osobistym.Zesztywniała.Potem wybuchnęła śmiechem.- Nie, w to nie mogę uwierzyć.Jelerak? Zaw­sze postępował jak mnich.Oddawał się wyłącznie Sztuce.- Mógł wezwać każdego z twego znakomitego rodu, aby ze mną porozmawiał.- Prawda.- Jego pierwsza miłość to władza i dominacja nad ludzką duszą.A mimo to istnieją dwa ludzkie uczucia, których nie zdołał się pozbyć - braterskie przywiązanie do kapłanów z Babrigore i miłość do samego siebie.Ty zawsze byłaś niedostępną królo­wą i kapłanką.- Dobrze to ukrywał.- Ale nie przed Tualuą - ja przejrzałem jego serce i pragnienia - nawet te, z których sam nie zdaje sobie sprawy.Jest powód, dla którego ci o tym opowiadam.Moja energia kruszy się i chciałbym zaspokoić własne potrzeby, zanim rozpadnie się w proch.Kiedy tak ze sobą rozmawiamy, jednym okiem spoglądam na linie przeszłości.Widzę czarną plamę, której nie potrafię rozszyfrować.Myślę, że jest w coś wmieszany poza tym punktem.Moim pierwszym zamiarem było wysłanie cię w miejsce, które specjalnie przygotowałem dla twego bezpie­czeństwa.Jej myśli skupiły się wokół mężczyzny w kaj­danach.- Nie pójdę.- Ja też to wiedziałem.Dlatego opowiedziałem ci o ludzkiej słabości czarownika.W najlepszym razie to rzecz bardzo ulotna.Nawet on jest jej tylko częściowo świadomy i nie do końca ją ro­zumie.Przestrzegam cię, abyś na to nie liczyła, choć w czarnej godzinie wiedza ta może być przy­datna.Przytuliła się do macki.- Tualua! Tualua! Być może jesteś silniejszy niż myślisz.Czy nie możesz stanąć do walki z ciemną mocą i pokonać jej?Atmosfera stała się ponura i pełna zamyślenia.- To, według mego rozumienia - odezwał się w końcu Tualua - nie jest mój model.Próbuję i będę próbował.Obawiam się jednak, że moje starania wytwarzają jeszcze większą siłę.- Nie poddawaj się.Wytrzymaj tak długo, jak potrafisz.Wezwij Starszych Bogów, swych krew­nych, jeśli będziesz musiał!Piwnicą wstrząsnął wybuch śmiechu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl