[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale nie wolno rezyg­nować, trzeba podjąć ryzyko i iść dalej.Dobry inspirator zawsze ma pod ręką torbę trików, stosuje różne środki, i kiedy trzeba, pomaga ludziom patrzeć na niepowodzenie z góry, uczyć się na błędach.Czasami krzyczy na nich i przekonuje, żeby przebiegli jeszcze jedno okrążenie, chociaż im się wydaje, że nie zrobią ani kroku więcej.Innym razem wpycha ich na konia, z którego przed chwilą spadli, zanim znów ogarnie ich strach.Bywa, że zmienia zakres obowiązków, by przerwać łańcuch niepowodzeń i umożliwić osiągnięcie paru niewielkich sukcesów.Innymi słowy, inspirator wie, że strach przed niepowodzeniem może zniszczyć marzenia o lepszej przyszłości i że najważniejsze jest to, by niepowodzenia pełniły w ży­ciu tę samą rolę, co kamień szlifierski.Wyobraźmy sobie jak szybko opisany niżej człowiek mógł zwiesić głowę i zrezygnować.Nie powiodło mu się w interesach w roku '31, w '32 przegrał w wyborach do parlamentu, w '34 wybrano go jednak.Jego ukochana żona zmarła w roku '35, on sam przechodził załama­nie nerwowe w roku '36.W '38 nie udało mu się zostać sprawozdawcą w parlamencie, w '40 nie zakwalifikował się do wyborów.W '43 nie zdołał wejść do Kongresu, w '46 udało mu się tego dokonać.W roku '50 nie zdołał wejść do Senatu, w '56 przegrał w wyborach na wice­prezydenta, a w '58 na senatora.Ostatecznie wybrano go na prezy­denta, a działo się to w roku 1860.Człowiekiem tym był Abraham Lincoln.Gdzie Lincoln nauczył się takiej nieustępliwości i uporu w obliczu niepowodzeń? Oczywiście w znacznej mierze wypływało to z jego charakteru, który Sandburg, amerykański pisarz i poeta określił jako połączenie aksamitu i stali.Ale człowiek ten był wytrwały rów­nież dlatego, że inni w niego wierzyli, podtrzymywali go na duchu, gdy rozpaczał, przekonywali, że niepowodzenia muszą się kiedyś skończyć, i popychali go do przodu.Być może w tamtym stuleciu na zachodniej granicy urodzili się jeszcze inni Lincolnowie, ale z braku dobrych nauczycieli i przyjaciół nikt dziś o nich nie pamięta.Stwórz środowisko, w którym niepowodzenie nie oznacza przegranejJak udzielać rad dzieciom?Trzeba najpierw dowiedzieć się, czego one potrzebują,a potem radzić im, żeby to zrobiły.Harry Truman[6]Rozwijanie wewnętrznej siłyJohn Lubbock stwierdził kiedyś, że uczenie dziecka nie jest tak istotne jak wzbudzenie w nim chęci do nauki.Nigdy nie spotkałem nauczyciela, który nie zgadzałby się z tym poglądem.Ale jak to robić, jak wpajać takie pragnienie nauki? Oto pytanie, które zadają sobie nauczyciele, rozmawiając o motywacji.Jak rozbudzić ten wewnętrz­ny pęd bez uzależniania od stymulacji zewnętrznej?Oczywiście z konfliktem między motywacją wewnętrzną a zewnęt­rzną spotyka się każdy, kto ma związek z kierowaniem innymi.Nie można być z podległymi sobie ludźmi przez cały czas, by stosować wszystkie możliwe zachęty, groźby i argumenty.Zatem ostatecznym sprawdzianem umiejętności inspiratora jest działanie motywowa­nych przez niego ludzi, podczas jego nieobecności.Pani Cherry Henricks, znakomity przedsiębiorca i projektant wnętrz (w ciągu ostatnich trzech lat jej firma musiała trzykrotnie przenosić się do większego biura) pomogła mi znaleźć odpowiedź na to pytanie.Gdy ją spytałem, czy motywacja musi pochodzić od innych ludzi, czy też można ją generować z ludzkiego wnętrza, odpowiedzia­ła tak: „Potrzebne jest i jedno, i drugie.Jeśli chodzi o inspirację, to jestem okropnie uzależniona od moich partnerów, ale uważam, że sama siebie potrafię motywować dzięki niezwykle prostej technice -wytyczając sobie określone cele.Zapisuję je na papierze, bardzo konkretnie precyzuję i wtedy nabieram rozpędu".Im dłużej zastanawiałem się nad słowami pani Henricks, tym bardziej uświadamiałem sobie mądrość zawartą w jej wypowiedzi.Ten wewnętrzny rozpęd najlepiej rozwijać zachęcając ludzi, żeby sami siebie wypróbowali, żeby określili własne cele i marzenia.Po­tem wystarczy im tylko pomagać, by wytrwali przy swoich postano­wieniach [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl