[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Samson Mio-dek wstrzymaÅ‚ siÄ™ od gÅ‚osu.Reynevan, którego myÅ›li zaprzÄ…taÅ‚a głównie kalkulacja dni rozÅ‚Ä…ki z kochan-kÄ…, nalegaÅ‚, rzecz jasna, by kontynuować jazdÄ™ ku ZiÄ™bicom, bÄ…dz to Å›ladem Ster-200 czów, bÄ…dz też podjÄ…wszy próbÄ™ wyprzedzenia ich, na przykÅ‚ad gdy stanÄ… na po-pas, prawdopodobnie gdzieÅ› w pobliżu Rychbachu lub w samym mieÅ›cie.Szar-lej byÅ‚ zdecydowanie przeciw.Dany przez Sterczów pokaz ostentacji, twierdziÅ‚,Å›wiadczyć może tylko o jednym. Oni  pouczyÅ‚  majÄ… za zadanie wÅ‚aÅ›nie wypÅ‚oszyć ciÄ™ w kierunkuRychbachu i Frankensteinu.A tam gdzieÅ› czekajÄ… już Kyrielejson i de Barby.Wierz mi, chÅ‚opcze, to standardowy sposób chwytania zbiegów. Jakie wiÄ™c masz propozycje? Moje propozycje  Szarlej wskazaÅ‚ wokół siebie szerokim gestem  limi-tuje geografia.Tamto wielkie, zasnute chmurami, na wschodzie, to jest, jak wiesz,Zlęża.To, co siÄ™ wznosi tam, to sÄ… zaÅ› Góry Sowie, tamto duże to jest góra zwa-na WielkÄ… SowÄ….Przy Wielkiej Sowie sÄ… dwie przeÅ‚Ä™cze, Walimska i Jugowska,tamtÄ™dy migiem moglibyÅ›my dostać siÄ™ do Czech, na Broumovsko. Czechy, jak twierdziÅ‚eÅ›, sÄ… ryzykowne. W tej chwili  odparÅ‚ zimno Szarlej  najwiÄ™kszym ryzykiem jesteÅ› ty.I poÅ›cig, który depcze ci po piÄ™tach.Wyznam, że najchÄ™tniej ruszyÅ‚bym terazwÅ‚aÅ›nie do Czech.Z Broumova przeskoczyÅ‚ na KÅ‚odzko, z KÅ‚odzka na MorawÄ™i na WÄ™gry.Ale ty, podejrzewam, nie zrezygnujesz z ZiÄ™bic. SÅ‚usznie podejrzewasz. Cóż, przyjdzie wiÄ™c nam zrezygnować z bezpieczeÅ„stwa, jakie zapewniÅ‚y-by przeÅ‚Ä™cze. ByÅ‚oby to  wtrÄ…ciÅ‚ niespodzianie Samson Miodek  bezpieczeÅ„stwobardzo wzglÄ™dne.I trudno osiÄ…galne. To fakt  zgodziÅ‚ siÄ™ spokojnie demeryt. Nie jest to najbezpieczniej-sza okolica.Cóż, zatem kierujmy siÄ™ jednak na Frankenstein.Ale nie traktem,lecz podnóżem gór, skrajem borów Przesieki ZlÄ…skiej.Drogi nadÅ‚ożymy, trochÄ™powÄ™drujemy przez bezdroża, ale cóż nam pozostaje? Jechać traktem  wybuchnÄ…Å‚ Reynevan. Za Sterczami! Dopaść ich. Sam  uciÄ…Å‚ ostro Szarlej  nie wierzysz w to, co mówisz, chÅ‚opcze.Boprzecież nie chcesz wpaść im w Å‚apy.Bardzo nie chcesz.* * *Jechali wiÄ™c, poczÄ…tkowo przez bukowiny i dÄ…browy, potem duktami, wreszciedrogÄ…, wijÄ…cÄ… siÄ™ wÅ›ród pagórków.Szarlej i Samson gawÄ™dzili cicho.ReynevanmilczaÅ‚ i rozpamiÄ™tywaÅ‚ ostatnie sÅ‚owa demeryta.Szarlej po raz kolejny dowiódÅ‚, że umie jeÅ›li nie czytać w myÅ›lach, to bez-bÅ‚Ä™dnie zgadywać na podstawie przesÅ‚anek.Widok Sterczów obudziÅ‚, co prawda,w Reynevanie zrazu wÅ›ciekÅ‚ość i dzikÄ… żądzÄ™ zemsty, gotów byÅ‚ niemal natych-201 miast ruszyć tropem, doczekać nocy, zakraść siÄ™ i podrzynać gardÅ‚a uÅ›pionym.PowstrzymywaÅ‚ go jednak nie tylko rozsÄ…dek, ale i paraliżujÄ…cy strach.Kilka razyjuż budziÅ‚ siÄ™, zlany zimnym potem, ze snu, w którym pojmano go i wleczono dokatowni w lochach Sterzendorfu, wzglÄ™dem zaÅ› zgromadzonych tam narzÄ™dzi senbyÅ‚ przerażajÄ…co dokÅ‚adny.Gdy Reynevan przypominaÅ‚ sobie te narzÄ™dzia, robiÅ‚omu siÄ™ na przemian zimno i gorÄ…co.Teraz też ciarki peÅ‚zaÅ‚y mu po plecach, a ser-ce stawaÅ‚o, ilekroć na skraju drogi wyrastaÅ‚y ciemne sylwetki, które dopiero pouważniejszym spojrzeniu okazywaÅ‚y siÄ™ nie Sterczami, lecz jaÅ‚owcami.SprawÄ™ pogorszyÅ‚o jeszcze, gdy Szarlej i Samson zmienili temat rozmowyi jÄ™li siÄ™ rozważaÅ„ z zakresu historii literatury. Gdy trubadur Gwilelm de Cabestaing  prawiÅ‚ Szarlej, wymownie zer-kajÄ…c na Reynevana  uwiódÅ‚ żonÄ™ pana de Chateau-Roussillon, ów kazaÅ‚ za-katrupić poetÄ™, wypatroszyÅ‚ go, serce kazaÅ‚ kucharzowi usmażyć i daÅ‚ niewiernejmałżonce do zjedzenia.Ta zaÅ› rzuciÅ‚a siÄ™ z wieży. Tak przynajmniej mówi legenda  odpowiadaÅ‚ Samson Miodek z erudy-cjÄ…, która w zestawieniu z jego kretyÅ„skÄ… gÄ™bÄ… wprawiaÅ‚a w osÅ‚upienie. Panomtrubadurom nie zawsze można dawać wiarÄ™, ich strofy o miÅ‚osnych sukcesachu zamężnych dam częściej oddajÄ… chÄ™ci i marzenia, rzadziej zdarzenia rzeczy-wiste.PrzykÅ‚adem choćby Marcabru, którego, pomimo nachalnych sugestii, zde-cydowanie nic nie Å‚Ä…czyÅ‚o z EleonorÄ… AkwitaÅ„skÄ….Wyolbrzymione sÄ… też, moimzdaniem, romanse Bernarta de Ventadorn z paniÄ… Alaiz de Montpellier i Raulade Coucy z paniÄ… GabrielÄ… de Fayel.WÄ…tpliwoÅ›ci budzi też Tybald z Szampanii,gdy przechwala siÄ™ wzglÄ™dami Blanki Kastylijskiej.A także Arnold de Mareil,wedÅ‚ug wÅ‚asnych słów kochanek Adalazji z Béziers, faworyty króla Aragonii. Tu może być  godziÅ‚ siÄ™ Szarlej  że trubadur konfabulowaÅ‚, bo skoÅ„-czyÅ‚o siÄ™ na przepÄ™dzeniu z dworu, byÅ‚oby w poezji ziarno prawdy, rzecz mogÅ‚abymieć smutniejszy finaÅ‚.Albo gdyby król byÅ‚ bardziej krewki.Jak choćby pan deSaint-Gilles.Ten za dwuznacznÄ… kanconÄ™ do swej żony kazaÅ‚ trubadurowi Piotro-wi de Vidal uciąć jÄ™zyk. WedÅ‚ug legendy. A trubadur Giraut de Corbeilh, zrzucony z murów Carcassonne, to też le-genda? A Gaucelm de Pons, otruty za przyczynÄ… jakiejÅ› piÄ™knej mężatki? Mówco chcesz, Samsonie, ale daleko nie każdy rogacz byÅ‚ takim bÅ‚aznem jak markizMontferrat, który znalazÅ‚szy w ogrodzie swÄ… żonÄ™, Å›piÄ…cÄ… w objÄ™ciach trubaduraRaimbauta de Vaqueyras, nakryÅ‚ oboje pÅ‚aszczem, by nie przemarzli. To byÅ‚a jego siostra, nie żona.Ale reszta siÄ™ zgadza. A co spotkaÅ‚o Daniela Carreta za przyprawienie rogów baronowi de Faux?Baron zabiÅ‚ go rÄ™kami wynajÄ™tych zbirów, kazaÅ‚ sporzÄ…dzić sobie puchar z jegoczaszki i teraz pija z niego.202  Wszystko prawda  kiwnÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… Samson Miodek. Oprócz tego, że niebyÅ‚ to baron, lecz hrabia.I nie zabiÅ‚, lecz uwiÄ™ziÅ‚ poetÄ™.I sporzÄ…dziÅ‚ nie puchar,lecz ozdobny woreczek.Na sygnet i drobne pieniÄ…dze. Wo. zachÅ‚ysnÄ…Å‚ siÄ™ Reynevan. Woreczek? Woreczek. CóżeÅ› to nagle tak posiniaÅ‚, Reinmarze?  udaÅ‚ troskÄ™ Szarlej. CóżeÅ›to, niezdrów może? Wszak zawszeÅ› twierdziÅ‚, że wielka miÅ‚ość żąda poÅ›wiÄ™ceÅ„.Mówi siÄ™ wybrance: wolÄ™ ciÄ™ nizli królestwo, nizli sceptr, nizli zdrowie, nizli dÅ‚ugiwiek i życie.A woreczek? Woreczek to drobiazg.* * *Z niedalekiego koÅ›ciółka  jak twierdziÅ‚ Szarlej, ze wsi o nazwie Lutomia dobiegÅ‚ akurat dzwiÄ™k dzwonu, gdy jadÄ…cy na czele Reynevan zatrzymaÅ‚ siÄ™,uniósÅ‚ rÄ™kÄ™. SÅ‚yszycie?Byli na rozstaju, przy krzywym krzyżu i figurze, rozmytej przez deszczew bezksztaÅ‚tny baÅ‚wan. To waganci  stwierdziÅ‚ Szarlej. ZpiewajÄ….Reynevan pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ….DobiegajÄ…ce z ginÄ…cego w lesie wÄ…wozu dzwiÄ™kiniczym nie przypominaÅ‚y ani Tempus est iocundum, ani Amor tenet omnia, ani Intaberna quando sumus, ani żadnej z innych popularnych goliardzkich pieÅ›ni.GÅ‚o-sy, które sÅ‚yszaÅ‚, niczym nie przypominaÅ‚y gÅ‚osów wagantów, którzy wyprzedziliich niedawno.PrzypominaÅ‚y raczej [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl