[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– W głosie Concery zabrzmiało lekkie rozgoryczenie.– Teraz czas na specjalizację i repetycje, stałe repetycje – śpiewaczka westchnęła.– Wszyscy musimy powtarzać – dodała z cichą rezygnacją.– Jeśli stanowi to dla ciebie jakąkolwiek pociechę, sama też będę to robić.Zawsze uważałam, że łatwiej jest wyjaśniać, niż wykuwać na pamięć.Często będziesz mogła usłyszeć, jak nawet najstarsi śpiewacy mamroczą do siebie prawa i reguły w sali wypoczynkowej.Oczywiście nigdy nie pojmiesz wagi tego ćwiczenia, póki nie przekonasz się, jak bardzo jest ono niezbędne! Kiedy osiągniesz ten etap, nie będziesz nawet pamiętać, skąd właściwie wiesz, co masz robić.Ponieważ wtedy nie będziesz już wiedziała nic więcej.Pomimo dźwięczącego w słowach Concery przekonania Killashandra uznała, że w tym rozumowaniu są pewne luki.Nie mając jednak wyboru co do programu nauki ani co do nauczycielki, zabrała się za wkuwanie przepisów, regulujących znajdowanie działek, rejestrację działek i złóż kryształu, naruszeń prawa własności, odszkodowań i grzywien, kar i mnóstwa innych zasad, w których sens istnienia wątpiła, bowiem wszystko to było jasne dla każdego, kto dysponował jakim takim rozsądkiem.Kiedy wreszcie wróciła w zacisze swej kwatery, ozdobionej szaleństwem na ścianach, wywołała informację medyczną i dowiedziała się, że Rimbol wciąż jest słaby, lecz zachował wszystkie zmysły.Shillawn, Borton i Jezerey byli nadal w stanie „zadowalającym", tym razem we właściwym znaczeniu tego słowa.Udało jej się też wydobyć z banków danych fakt, że zranieni śpiewacy, tacy jak Borella i Concera, podejmowali się roli nauczycieli ze względu na związaną z tym premię.To tłumaczyło ich wrogie i dwuznaczne uwagi.Następnego ranka, gdy Concera przepytywała ją dokładnie z tego, co powiedziała jej wcześniej, Killashandra odniosła wrażenie, iż nauczycielka sama recytuje w myślach paragraf za paragrafem, jedynie o krok wyprzedzając swą uczennicę.Po przerwie całe dość nieprzyjemne popołudnie spędziła w pracowni Rybaka, który wykonywał odciski jej dłoni.Technik bez przerwy ględził o setkach odlewów, jakie musi pobrać od każdego śpiewaka.Oznajmił też, by nie przychodziła do niego z płaczem i narzekaniami na odciski, spowodowane naturalnym rozwojem mięśni, nie było to bowiem jego winą.Wieczór Killashandra spędziła na zmianach dekoracji w swym pokoju.Rano znów miała ćwiczenia z Concerą, na pół godziny odwiedziła pracownię i wysłuchała kolejnej przemowy o tym, że ryby kiepsko biorą, plastyk jest coraz gorszej jakości, a ranga ma swoje przywileje.Killashandra postanowiła nie przejmować się wszelkimi adresowanymi do niej niezrozumiałym uwagami – było ich stanowczo zbyt wiele.Przez resztę popołudnia zajmowały się z Concerą kształtami i tonami kryształów oraz ich kombinacjami, które w tej chwili cieszyły się największym popytem; czarny kryształ, niezależnie od postaci, zawsze osiągał najwyższe ceny.Killashandra musiała przejrzeć katalogi i wykuć na pamięć zastosowanie poszczególnych form, rozpiętość cen oraz czynniki, od których zależała wartość poszczególnych kolorów.Zwiedziła też oddziały badawcze, gdzie pracowano nad nowymi sposobami wykorzystania ballybrańskich kryształów.Kolejne dni przyniosły treningi na symulatorze lotów, próbne „kierowanie" saniami w szalejącym gigawichrze.Po pierwszej lekcji była tak wykończona, roztrzęsiona i zlana potem, jakby walka z wichurą miała miejsce naprawdę.– Będziesz musiała lepiej się postarać – oznajmił bezlitośnie instruktor, gdy wytoczyła się z symulatora.– Pół godziny w wannie, a po południu z powrotem tutaj.– W wannie?– Właśnie.Opalizujący płyn.Krany po lewej.No, dalej! Masz być tu znowu o piętnastej.Killashandra przez całą drogę do swej kwatery powtarzała owe zwięzłe instrukcje.Pośpiesznie zrzuciła ubranie i pomaszerowała do łazienki.Odkręciła kran, z którego rzeczywiście popłynęła gęsta, kleista ciecz.Szybko ustawiła odpowiednią temperaturę i bez specjalnego entuzjazmu zanurzyła się w wannie.W ciągu kilku minut napięcie i zmęczenie opuściło jej mięśnie i rozluźniona leżała w odświeżającej kąpieli, póki płyn całkiem nie ostygł.Po południu nawet instruktor musiał niechętne przyznać, że bardzo poprawiła swe wyniki.Kilka dni później, podczas samotnego szkoleniowego lotu nad Morzem Białym, gdzie warunki szczególnie sprzyjały ćwiczeniom, wszystkie światełka ostrzegawcze zapłonęły nagle ostrą czerwienią.Kabina rozbrzmiała zgodnym chórem klaksonów, syren i dzwonków alarmowych.Killashandra natychmiast zawróciła na pomocny wschód, w stronę kompleksu Cechu i z ulgą stwierdziła, że połowa wskaźników wróciła do normy.Pozostałe mrugały i piszczały, póki nie posadziła sań na lądowisku i zgasiła silnik.Kiedy poskarżyła się swemu instruktorowi na napastliwość sygnałów alarmowych, mężczyzna obdarzył ją długim, potępiającym spojrzeniem.– Nigdy nie dość ostrzeżeń przed nadciągającymi turbulencjami – powiedział.– Wy, śpiewacy, potraficie być równie głusi co niektórzy z nas, nieważne, jak głośno alarmujemy.Póki jeszcze możesz, zapamiętaj: gigawicher nie da ci drugiej szansy.Robimy wszystko co w naszej mocy, abyś miała choć jedną.A teraz przebierz się do wyładunku.Nadciąga sztorm!Burza nie była specjalnie gwałtowna i alarm dotyczył jedynie południowej części kontynentu.W tym rejonie przebywało czterdziestu śpiewaków, z czego trzydziestu dziewięciu już zameldowało się w bazie.Killashandra, mijając szefów hangaru i lotów, usłyszała tylko:– Brakuje Keborgena.Wariat, zabije się.– Przechwalał się, że tym razem przywiezie czarny.Oczywiście, jeśli zdołał przypomnieć sobie, gdzie jest jego działka.Nie miała żadnego pretekstu, by dalej przysłuchiwać się ich słowom.Jednak po oczyszczeniu i przygotowaniu wszystkich statków Killashandra została w hangarze, nawet gdy reszta pomocników już dawno wyszła.W samym kompleksie wiatr nie był na tyle silny, aby wznosić zapory, toteż Killashandra usadowiła się w miejscu, skąd mogła obserwować południowy kwadrant.Nie spuszczała też oka z obojga szefów i dzięki temu dostrzegła moment, kiedy wzruszając ramionami i kręcąc głowami opuścili posterunek.Jeśli Keborgen naprawdę wydobył czarny kryształ, to chciałby go rozładować [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl