Pokrewne
- Strona Główna
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 02 Miłosny fortel
- Long Julie Anne Siostry Holt 02 Urocza i nieznona
- Long Julie Anne Siostry Holt 01 Piękna i szpieg
- Long Julie Anne Siostry Holt 03 Sekret uwodzenia
- Rice Anne Krzyk w niebiosa (SCAN dal 961)
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 01
- narrenturm
- Brandon Sanderson Elantris
- Dolega Mostowicz Tadeusz Znachor. Profesor Wilczur
- Murrell Taylor The Divided Family in Civil War America By Amy (2009)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- cukrzycowo.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bawiło ją zakłopotanie Piemura.Na ramionach miała plecak; pas z wielką rozmaitością kieszeni, niektóre puste; ciemne włosy z opaską, żeby nie wplątywały się w gałęzie; na stopach sandały o grubych podeszwach, ochraniacze przywiązane do niższej części nóg.— Meer — tu wskazała na spiżowego jaszczura — i Talia umieją zachowywać się cicho, kiedy tego chcą.A kiedy zorientowały się, że ona została już Naznaczona, chcieliśmy wszyscy zobaczyć komu dostała się złota.Jestem Sharra z Warowni Południowej.— Wyciągnęła rękę dłonią do góry.Skąd ty się tu wziąłeś? Nie widzieliśmy żadnego wraku.— Jestem tutaj już od trzech Opadów — powiedział Piemur, pośpiesznie kładąc swoją dłoń na jej dłoni, na wypadek gdyby była osobą, która wyczuwa kiedy ktoś kłamie.— Wylądowałem niedaleko wielkiej laguny.— Co częściowo było prawdą.— Niedaleko wielkiej laguny? — Na twarzy Sharry odbiło się zatroskanie.— A więc nie byłeś sam? Pozostali zginęli? Ta laguna jest zdradziecka przy wysokim stanie wody.Nie widzi się wszystkich skał szelfu, dopóki się człowiek nie znajdzie się tuż przy nich.— Sądzę, że to przez ten mój niewielki wzrost.Tak się jakoś prześliznąłem.— Piemur miał wrażenie, że spokojnie może udać zasmucenie.— To wszystko już minęło, chłopcze — powiedziała Sharra, w jej głębokim melodyjnym głosie słychać było współczucie.Jeżeli przeżyłeś południowe morza i trzy Opady Nici bez domu, powiedziałabym, że Południe to dobre miejsce dla ciebie.— Dobre miejsce dla mnie? — Nagle ta perspektywa dodała Piemurowi ducha.Sharra była równie spostrzegawcza, jak sam Harfiarz.Na myśl o tym, że pozwolą mu tu zostać i wędrować po tym pięknym kraju, w miejscach gdzie dotąd nikt, nawet Sharra, nie postawił stopy, serce mu skoczyło.— Tak, to miejsce dla ciebie — powiedziała Sharra, a jej szerokie usta wygięły się w uśmiechu.— Jak cię nazywać?— Jestem Piemur z Pernu.Sharra odrzuciła w tył głowę i roześmiała się na jego zuchwałość, ale również objęła go ramieniem i po koleżeńsku uścisnęła.— Podobasz mi się, Piemurze z Pernu.Jak nazwałeś swoją malutką królową? Farli? To ładne imię, a czy ten mały biegusek to również twój przyjaciel?— Głupek? Tak, ale dopiero co do nas dołączył.Jego matka została pobrużdżona w czasie ostatniego Opadu, ale on trzyma się z nami.— Trzyma się z wami? To znaczy, że widziałeś, jak statki dobiły do brzegu?— Pewnie.Widziałem również, jak szli zbierać mrocznik.Sharra roześmiała się znowu słysząc autentyczne obrzydzenie w jego tonie, a Piemur przekonał się, że wesołość jest zaraźliwa.A to zdecydowało, że ruszyłeś, żeby wynieść się ze swojego miejsca, byle dalej stąd? Nie mogę ci tego mieć za złe, Piemurze z Pernu.— Jej oczy błysnęły humorem i dodała konspiracyjnym tonem: — Podjęłam się specjalnego zadania, które polega na zbieraniu innych liści i ziół rosnących na tym obszarze.Zwykle zajmuje mi to cały ten czas, który im zajmuje przyrządzanie mrocznika.— Wiesz, nie miałbym nic przeciw temu, żeby ci w tym pomóc — zaproponował Piemur, rzucając jej chytre spojrzenie.Dopiero w tej chwili zaczął sobie zdawać sprawę, jak bardzo mu było brak kontaktu z kimś, kto myślał podobnie jak on.— Z przyjemnością przyjmę właściwy rodzaj pomocy.I będziesz musiał się mnie trzymać.Mam bardzo dużo do zrobienia, w czasie gdy oni będą się babrać z tym zielem.Jest taki Północny Uzdrowiciel, który przysłał mi specjalne zamówienie.— A ja sądziłem, że wy, Południowcy, trzymacie się z dala od Północy? — Piemur zdecydował, że czas, żeby wykazać się dyskretną ignorancją.— No cóż, pewne rzeczy trzeba wymieniać.— Ale ja sądziłem, że Weyr Benden nie pozwala.— Smoczym jeźdźcom nie pozwala.— W jej głosie, kiedy wymawiała słowa “smoczy jeźdźcy", zabrzmiał osobliwy ton, który wychwyciło ucho Piemura.Była to urągliwa pogarda; zaskoczyła go, bo przyzwyczajony był do szacunku, z jakim traktowani byli wszyscy jeźdźcy smoków — z wyjątkiem Południowych jeźdźców z przeszłości.Ale Sharra właśnie ich miała na myśli, gdy mówiła.Jeźdźcy smoków".— Nie, my handlujemy z ludźmi z Północnego.— I znowu ta osobliwa pogarda, jak gdyby ludzie z Północnego nie dorastali do norm Południa.Wszelkiego rodzaju południowe rośliny rosną tu większe i lepsze, niż te same odmiany na tej waszej Północy.Mrocznik, pierzaste ziele i brodata trawa na gorączkę, czerwone ziele przeciw infekcji, różowy korzeń na ból brzucha, och, przeróżne rzeczy.Ruszyła i gestem kazała Piemurowi, żeby poszedł za nią głębiej w las.Szła dziarskim krokiem, jak gdyby dokładnie wiedziała, gdzie idzie w tej gęstej plątaninie, jak gdyby już tędy wielokrotnie chodziła.Były takie chwile w ciągu następnych dni, kiedy Piemur miał okazję pożałować, że nie zbiera mrocznika, co było stosunkowo prostym zajęciem w porównaniu z prowadzonymi przez Sharrę poszukiwaniami.Nieraz trzeba było kopać, wczołgiwać się pod kolczaste krzaki, które do kości drapały grzbiet i wspinać się na drzewa w poszukiwaniu pasożytniczych narośli.Miał wrażenie, że pod względem nadzoru nie ustępuje ona staremu Beselowi z Warowni Nabol.Jednak Sharra jako nadzorca była dużo bardziej interesująca, bo opowiadała mu o własnościach i zaletach korzeni i liści.Sharra miała ze sobą kurtkę z wherowej skóry, ale on nie miał nic, co by go mogło chronić przed kolcami [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Bawiło ją zakłopotanie Piemura.Na ramionach miała plecak; pas z wielką rozmaitością kieszeni, niektóre puste; ciemne włosy z opaską, żeby nie wplątywały się w gałęzie; na stopach sandały o grubych podeszwach, ochraniacze przywiązane do niższej części nóg.— Meer — tu wskazała na spiżowego jaszczura — i Talia umieją zachowywać się cicho, kiedy tego chcą.A kiedy zorientowały się, że ona została już Naznaczona, chcieliśmy wszyscy zobaczyć komu dostała się złota.Jestem Sharra z Warowni Południowej.— Wyciągnęła rękę dłonią do góry.Skąd ty się tu wziąłeś? Nie widzieliśmy żadnego wraku.— Jestem tutaj już od trzech Opadów — powiedział Piemur, pośpiesznie kładąc swoją dłoń na jej dłoni, na wypadek gdyby była osobą, która wyczuwa kiedy ktoś kłamie.— Wylądowałem niedaleko wielkiej laguny.— Co częściowo było prawdą.— Niedaleko wielkiej laguny? — Na twarzy Sharry odbiło się zatroskanie.— A więc nie byłeś sam? Pozostali zginęli? Ta laguna jest zdradziecka przy wysokim stanie wody.Nie widzi się wszystkich skał szelfu, dopóki się człowiek nie znajdzie się tuż przy nich.— Sądzę, że to przez ten mój niewielki wzrost.Tak się jakoś prześliznąłem.— Piemur miał wrażenie, że spokojnie może udać zasmucenie.— To wszystko już minęło, chłopcze — powiedziała Sharra, w jej głębokim melodyjnym głosie słychać było współczucie.Jeżeli przeżyłeś południowe morza i trzy Opady Nici bez domu, powiedziałabym, że Południe to dobre miejsce dla ciebie.— Dobre miejsce dla mnie? — Nagle ta perspektywa dodała Piemurowi ducha.Sharra była równie spostrzegawcza, jak sam Harfiarz.Na myśl o tym, że pozwolą mu tu zostać i wędrować po tym pięknym kraju, w miejscach gdzie dotąd nikt, nawet Sharra, nie postawił stopy, serce mu skoczyło.— Tak, to miejsce dla ciebie — powiedziała Sharra, a jej szerokie usta wygięły się w uśmiechu.— Jak cię nazywać?— Jestem Piemur z Pernu.Sharra odrzuciła w tył głowę i roześmiała się na jego zuchwałość, ale również objęła go ramieniem i po koleżeńsku uścisnęła.— Podobasz mi się, Piemurze z Pernu.Jak nazwałeś swoją malutką królową? Farli? To ładne imię, a czy ten mały biegusek to również twój przyjaciel?— Głupek? Tak, ale dopiero co do nas dołączył.Jego matka została pobrużdżona w czasie ostatniego Opadu, ale on trzyma się z nami.— Trzyma się z wami? To znaczy, że widziałeś, jak statki dobiły do brzegu?— Pewnie.Widziałem również, jak szli zbierać mrocznik.Sharra roześmiała się znowu słysząc autentyczne obrzydzenie w jego tonie, a Piemur przekonał się, że wesołość jest zaraźliwa.A to zdecydowało, że ruszyłeś, żeby wynieść się ze swojego miejsca, byle dalej stąd? Nie mogę ci tego mieć za złe, Piemurze z Pernu.— Jej oczy błysnęły humorem i dodała konspiracyjnym tonem: — Podjęłam się specjalnego zadania, które polega na zbieraniu innych liści i ziół rosnących na tym obszarze.Zwykle zajmuje mi to cały ten czas, który im zajmuje przyrządzanie mrocznika.— Wiesz, nie miałbym nic przeciw temu, żeby ci w tym pomóc — zaproponował Piemur, rzucając jej chytre spojrzenie.Dopiero w tej chwili zaczął sobie zdawać sprawę, jak bardzo mu było brak kontaktu z kimś, kto myślał podobnie jak on.— Z przyjemnością przyjmę właściwy rodzaj pomocy.I będziesz musiał się mnie trzymać.Mam bardzo dużo do zrobienia, w czasie gdy oni będą się babrać z tym zielem.Jest taki Północny Uzdrowiciel, który przysłał mi specjalne zamówienie.— A ja sądziłem, że wy, Południowcy, trzymacie się z dala od Północy? — Piemur zdecydował, że czas, żeby wykazać się dyskretną ignorancją.— No cóż, pewne rzeczy trzeba wymieniać.— Ale ja sądziłem, że Weyr Benden nie pozwala.— Smoczym jeźdźcom nie pozwala.— W jej głosie, kiedy wymawiała słowa “smoczy jeźdźcy", zabrzmiał osobliwy ton, który wychwyciło ucho Piemura.Była to urągliwa pogarda; zaskoczyła go, bo przyzwyczajony był do szacunku, z jakim traktowani byli wszyscy jeźdźcy smoków — z wyjątkiem Południowych jeźdźców z przeszłości.Ale Sharra właśnie ich miała na myśli, gdy mówiła.Jeźdźcy smoków".— Nie, my handlujemy z ludźmi z Północnego.— I znowu ta osobliwa pogarda, jak gdyby ludzie z Północnego nie dorastali do norm Południa.Wszelkiego rodzaju południowe rośliny rosną tu większe i lepsze, niż te same odmiany na tej waszej Północy.Mrocznik, pierzaste ziele i brodata trawa na gorączkę, czerwone ziele przeciw infekcji, różowy korzeń na ból brzucha, och, przeróżne rzeczy.Ruszyła i gestem kazała Piemurowi, żeby poszedł za nią głębiej w las.Szła dziarskim krokiem, jak gdyby dokładnie wiedziała, gdzie idzie w tej gęstej plątaninie, jak gdyby już tędy wielokrotnie chodziła.Były takie chwile w ciągu następnych dni, kiedy Piemur miał okazję pożałować, że nie zbiera mrocznika, co było stosunkowo prostym zajęciem w porównaniu z prowadzonymi przez Sharrę poszukiwaniami.Nieraz trzeba było kopać, wczołgiwać się pod kolczaste krzaki, które do kości drapały grzbiet i wspinać się na drzewa w poszukiwaniu pasożytniczych narośli.Miał wrażenie, że pod względem nadzoru nie ustępuje ona staremu Beselowi z Warowni Nabol.Jednak Sharra jako nadzorca była dużo bardziej interesująca, bo opowiadała mu o własnościach i zaletach korzeni i liści.Sharra miała ze sobą kurtkę z wherowej skóry, ale on nie miał nic, co by go mogło chronić przed kolcami [ Pobierz całość w formacie PDF ]