Pokrewne
- Strona Główna
- Górniak Alicja Trylogia Krew Życia 01 Pierwsze szeć kropli
- Grzesiuk Stanislaw Na marginesie zycia (3)
- Stanislaw Grzesiuk Na marginesie zycia
- Lackey Mercedes Cena Magii (SCAN dal 746)
- Nienacki Zbigniew Pan Samochodzik i Swiety relikw
- Makuszynski Kornel Awantury arabskie (2)
- Hogan James P Giganci T 1 Gwiezdne dziedzictwo
- Słowacki Juliusz Balladyna
- Kesey Ken Lot nad kukulczym gniazdem
- Grisham John Malowany Dom (3)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- opowiastki.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Czerpaæ, wylewaæ! - zakomenderowa³ McNeill i z³o¿ywszy d³onie zacz¹³ wypluskiwaæ wodê na zewn¹trz.- Do roboty, ksiê¿ulku - zachêca³ Australijczyk Alcocka.Po paru minutach ³ódka by³a na pó³ wypró¿niona, fale przesta³y przelewaæ siê przez burty.Poczêto rozgl¹daæ siê za reszt¹ kolegów, szukaæ ich, ale na powierzchni morza nie widnia³ œlad ludzkiego ¿ycia.- Pociski lub rekiny - stwierdzi³ krótko Tanner.- ¯adna ró¿nica - dorzuci³ zgnêbionym g³osem Shannon.- O mój Bo¿e.mój Bo¿e - jêcza³ Alcock.Alan McNeill skrupulatnie i systematycznie bada³ ³ódkê.Okaza³o siê wkrótce, ¿e poza odpryœniêtymi kawa³kami drzewa w górnych krawêdziach burt, pociski japoñskie wywierci³y dwie dziury poni¿ej linii wodnej.Przez otwory te woda strumieniem wlewa³a siê do wnêtrza.McNeill oddar³ kawa³ materia³u ze spodni i pozatyka³ szpary.Reszta znów zabra³a siê do wyczerpywania wody i wkrótce czó³no powrócilo do mniej wiêcej zwyk³ego stanu.Brakowa³o jednak wiose³, zagubionych gdzieœ podczas ataku myœliwców, brakowa³o powi¹zanych koszul, maj¹cych zast¹piæ ¿agiel.Ku bezbrze¿nej rozpaczy Tannera na dno posz³y oba automaty, jedyna broñ uciekinierów.Co zaœ najgorsze, zginê³y w odmêtach skromne zapasy ¿ywnoœci i cenna bary³ka ze s³odk¹ wod¹.- Trzyma³em j¹ przez ca³y czas - t³umaczy³ siê zawstydzony Duval.- Obejmowa³em jak najpiêkniejsz¹ kobietê.Dopiero gdy ³ajba przewróci³a siê i wypad³em w morze, straci³em orientacjê.Sacrebleu! [48] W przestrachu zapomnia³em o bary³ce.Mon lieutenant - zwróci³ siê do Shannona.- To moja wina.Pardonnez moi, mon lieutenant.Jestem prawdziwym durniem.Imbecile! [49] Imbecile!- Niczyja w tym wina, Henri - odpar³ melancholijnie Peter.- Nie mamy szczêœcia, to wszystko.- I nie mamy z czego strzelaæ - wybuchn¹³ Tanner.Czó³no leniwie ko³ysa³o siê na falach.L¹d na horyzoncie, niedawno zupe³nie wyraŸny, zmieni³ siê w cieniutk¹ kreseczkê, ledwie widoczn¹ w oddali.Pr¹d znosi³ uciekinierów da³ej i dalej na pe³ne morze.- Co siê sta³o z tamtymi? - rozwa¿a³ g³oœno McNeill, chocia¿ bez trudu mo¿na by³o znaleŸæ odpowiedŸ na to pytanie.- Pociski lub rekiny - powtórzy³ swoje Australijczyk, szarpi¹c siê za ow³osion¹ pierœ, wystawion¹ na pal¹ce promienie s³oñca.Rozgl¹dali siê bez przerwy, wypatrywali, wytê¿ali wzrok, a¿ oczy zachodzi³y ³zami od blasku.Wreszcie, gdy w po³udnie poszukiwania ich nie da³y rezultatu, wiedzieli ju¿ z ca³¹ pewnoœci¹, i¿ Stanley White, John Vincent, George Brown i Herbert Hancock zniknêli im z oczu na zawsze.S³oñce pali³o coraz silniej, la³o prostopadle promienie na pólnagie cia³a ludzkie, suszy³o je i wywo³ywa³o okropne pragnienie.G³ód równie¿ dawa³ siê we znaki, nie by³ jednak ani w po³owie tak sztraszny jak brak wody.Uciekinierzy pooddzierali ze spodni kawa³ki materia³u, umoczyli je w wodzie i zak³adali na g³owy, by choæ czêœciowo uchroniæ siê przed dzia³aniem s³oñca.Nawet Joseph Alcock od¿a³owa³ rêkaw swej koszuli i sporz¹dzi³ rodzaj turbanu.K³adli siê na dnie czó³na, gdzie stale znajdowa³o siê kilkanaœcie centymetræw ciep³awego p³ynu.I to jednak nie przynosi³o dostatecznej ulgi.Shannona, cierpi¹cego na równi z innymi, ogarnia³a coraz silniejsza depresja.Œmieræ White'a oraz Vincenta dotknê³a go specjalnie mocno.„Szabla Teruci, bagnet stra¿nika, pociski karabinów maszynowych, rekiny i tropikalny upa³.Zbyt wiele tego.Szanse naszego przetrwania s¹ tak znikome, i¿ w³aœciwie ich nie ma.Przed³u¿amy egzystencjê, ³udzimy siê, ale to sprawa kompletnie przegrana.A tamci? Czterdziestu pilotów dywizjonu „Buffalo”? D³u¿ej siê trzymali, inaczej zginêli, ale ilu ich pozosta³o? Peter Shannon, mo¿e Munro, mo¿e sier¿anci Grant i Dreck.Peter przypomnia³ sobie g³upi i naiwny wierszyk, który recytowa³a jego matka w czasach wczesnego dzieciñstwa.Wierszyk mówi³ o dziesiêciu ma³ych Murzynkach, których spotyka³y ci¹gle jakieœ nieszczêœcia, którzy ginêli jeden po drugim, a¿ nie pozosta³ ¿aden.Ten little Nigger boysGoing out to dine,One overate himselfAnd then were nine,.[50]„Nas te¿ zosta³o dziewiêciu po œmierci Hitchcocka i Grocholskiego” - pomyœla³ Peter, nie mog¹c siê pozbyæ z myœli natrêtnych s³ów wierszyka.Nine little Nigger boysStaying up late,One oversleptAnd then there were eight.Eight little Nigger boys.Climbing up to Heaven,One fell downAnd then there were seven.[51]„Je¿eli mam zgin¹æ, niech siê to stanie szybko i mo¿liwie bezboleœnie.Nie ma chyba nic gorszego ni¿ powolna œmieræ w mêezarniach”.Seven little Nigger boysChopping up the sticks,One chopped himself in halfAnd then there were six.Six little Nigger boysPlaying with the hive,One got stungAnd then there were five[52].„Pozosta³o piêciu, bo szóstego uk³u³o ¿¹d³o pszczo³y.Nas klu³y ¿¹d³a, ale japoñskich pocisków.To gorsze od pszczo³y.”Ow³osiony tors Tannera, ciê¿ki i potê¿ny, porusza³ siê powolnym oddechem.Australijczyk co chwila zaczerpywal morskiej wody i polewa³ cia³o.Duval, nieomal karzelek przy wielkim rnajorze, o skórze, oliwkowej, pozbawionej ow³osienia na piersi, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.- Czerpaæ, wylewaæ! - zakomenderowa³ McNeill i z³o¿ywszy d³onie zacz¹³ wypluskiwaæ wodê na zewn¹trz.- Do roboty, ksiê¿ulku - zachêca³ Australijczyk Alcocka.Po paru minutach ³ódka by³a na pó³ wypró¿niona, fale przesta³y przelewaæ siê przez burty.Poczêto rozgl¹daæ siê za reszt¹ kolegów, szukaæ ich, ale na powierzchni morza nie widnia³ œlad ludzkiego ¿ycia.- Pociski lub rekiny - stwierdzi³ krótko Tanner.- ¯adna ró¿nica - dorzuci³ zgnêbionym g³osem Shannon.- O mój Bo¿e.mój Bo¿e - jêcza³ Alcock.Alan McNeill skrupulatnie i systematycznie bada³ ³ódkê.Okaza³o siê wkrótce, ¿e poza odpryœniêtymi kawa³kami drzewa w górnych krawêdziach burt, pociski japoñskie wywierci³y dwie dziury poni¿ej linii wodnej.Przez otwory te woda strumieniem wlewa³a siê do wnêtrza.McNeill oddar³ kawa³ materia³u ze spodni i pozatyka³ szpary.Reszta znów zabra³a siê do wyczerpywania wody i wkrótce czó³no powrócilo do mniej wiêcej zwyk³ego stanu.Brakowa³o jednak wiose³, zagubionych gdzieœ podczas ataku myœliwców, brakowa³o powi¹zanych koszul, maj¹cych zast¹piæ ¿agiel.Ku bezbrze¿nej rozpaczy Tannera na dno posz³y oba automaty, jedyna broñ uciekinierów.Co zaœ najgorsze, zginê³y w odmêtach skromne zapasy ¿ywnoœci i cenna bary³ka ze s³odk¹ wod¹.- Trzyma³em j¹ przez ca³y czas - t³umaczy³ siê zawstydzony Duval.- Obejmowa³em jak najpiêkniejsz¹ kobietê.Dopiero gdy ³ajba przewróci³a siê i wypad³em w morze, straci³em orientacjê.Sacrebleu! [48] W przestrachu zapomnia³em o bary³ce.Mon lieutenant - zwróci³ siê do Shannona.- To moja wina.Pardonnez moi, mon lieutenant.Jestem prawdziwym durniem.Imbecile! [49] Imbecile!- Niczyja w tym wina, Henri - odpar³ melancholijnie Peter.- Nie mamy szczêœcia, to wszystko.- I nie mamy z czego strzelaæ - wybuchn¹³ Tanner.Czó³no leniwie ko³ysa³o siê na falach.L¹d na horyzoncie, niedawno zupe³nie wyraŸny, zmieni³ siê w cieniutk¹ kreseczkê, ledwie widoczn¹ w oddali.Pr¹d znosi³ uciekinierów da³ej i dalej na pe³ne morze.- Co siê sta³o z tamtymi? - rozwa¿a³ g³oœno McNeill, chocia¿ bez trudu mo¿na by³o znaleŸæ odpowiedŸ na to pytanie.- Pociski lub rekiny - powtórzy³ swoje Australijczyk, szarpi¹c siê za ow³osion¹ pierœ, wystawion¹ na pal¹ce promienie s³oñca.Rozgl¹dali siê bez przerwy, wypatrywali, wytê¿ali wzrok, a¿ oczy zachodzi³y ³zami od blasku.Wreszcie, gdy w po³udnie poszukiwania ich nie da³y rezultatu, wiedzieli ju¿ z ca³¹ pewnoœci¹, i¿ Stanley White, John Vincent, George Brown i Herbert Hancock zniknêli im z oczu na zawsze.S³oñce pali³o coraz silniej, la³o prostopadle promienie na pólnagie cia³a ludzkie, suszy³o je i wywo³ywa³o okropne pragnienie.G³ód równie¿ dawa³ siê we znaki, nie by³ jednak ani w po³owie tak sztraszny jak brak wody.Uciekinierzy pooddzierali ze spodni kawa³ki materia³u, umoczyli je w wodzie i zak³adali na g³owy, by choæ czêœciowo uchroniæ siê przed dzia³aniem s³oñca.Nawet Joseph Alcock od¿a³owa³ rêkaw swej koszuli i sporz¹dzi³ rodzaj turbanu.K³adli siê na dnie czó³na, gdzie stale znajdowa³o siê kilkanaœcie centymetræw ciep³awego p³ynu.I to jednak nie przynosi³o dostatecznej ulgi.Shannona, cierpi¹cego na równi z innymi, ogarnia³a coraz silniejsza depresja.Œmieræ White'a oraz Vincenta dotknê³a go specjalnie mocno.„Szabla Teruci, bagnet stra¿nika, pociski karabinów maszynowych, rekiny i tropikalny upa³.Zbyt wiele tego.Szanse naszego przetrwania s¹ tak znikome, i¿ w³aœciwie ich nie ma.Przed³u¿amy egzystencjê, ³udzimy siê, ale to sprawa kompletnie przegrana.A tamci? Czterdziestu pilotów dywizjonu „Buffalo”? D³u¿ej siê trzymali, inaczej zginêli, ale ilu ich pozosta³o? Peter Shannon, mo¿e Munro, mo¿e sier¿anci Grant i Dreck.Peter przypomnia³ sobie g³upi i naiwny wierszyk, który recytowa³a jego matka w czasach wczesnego dzieciñstwa.Wierszyk mówi³ o dziesiêciu ma³ych Murzynkach, których spotyka³y ci¹gle jakieœ nieszczêœcia, którzy ginêli jeden po drugim, a¿ nie pozosta³ ¿aden.Ten little Nigger boysGoing out to dine,One overate himselfAnd then were nine,.[50]„Nas te¿ zosta³o dziewiêciu po œmierci Hitchcocka i Grocholskiego” - pomyœla³ Peter, nie mog¹c siê pozbyæ z myœli natrêtnych s³ów wierszyka.Nine little Nigger boysStaying up late,One oversleptAnd then there were eight.Eight little Nigger boys.Climbing up to Heaven,One fell downAnd then there were seven.[51]„Je¿eli mam zgin¹æ, niech siê to stanie szybko i mo¿liwie bezboleœnie.Nie ma chyba nic gorszego ni¿ powolna œmieræ w mêezarniach”.Seven little Nigger boysChopping up the sticks,One chopped himself in halfAnd then there were six.Six little Nigger boysPlaying with the hive,One got stungAnd then there were five[52].„Pozosta³o piêciu, bo szóstego uk³u³o ¿¹d³o pszczo³y.Nas klu³y ¿¹d³a, ale japoñskich pocisków.To gorsze od pszczo³y.”Ow³osiony tors Tannera, ciê¿ki i potê¿ny, porusza³ siê powolnym oddechem.Australijczyk co chwila zaczerpywal morskiej wody i polewa³ cia³o.Duval, nieomal karzelek przy wielkim rnajorze, o skórze, oliwkowej, pozbawionej ow³osienia na piersi, [ Pobierz całość w formacie PDF ]