Pokrewne
- Strona Główna
- Paul Williams Mahayana Buddhism The Doctrinal Foundations, 2008
- (eBook) James, William The Principles of Psychology Vol. I
- Williams Tad Smoczy tron (SCAN dal 952)
- Harrison Harry Rebelia w czasie
- Foster Alan Dean Tran ky ky Czas na potop
- Tombak Michal Jak zyc dlugo i zdrowo (3)
- Ceraficki Joachim Wasserpolacken (relacja Polaka z Wermahtu)
- Eddings Dav
- Harrison Harry Stover Leon Stonehenge (SCAN dal 950)
- Ziemianski Andrzej Achaja tom 1
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wrobelek.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Może byÅ› przyszedÅ‚? Dwudziestego dziewiÄ…tego marca.Przyjedz i zostaÅ„ u nas.Dostajesz skrÄ™tu kiszek na myÅ›l o tej twojej strasznejrodzinie.Przybywaj do Å›wiatÅ‚oÅ›ci, a raczej do mroków wojennego zaciemnie-nia.Feliks nie mógÅ‚ sobie wyobrazić pomyÅ›lniejszych wiadomoÅ›ci.Zdumiewa-jÄ…ce, jak szybko mogÄ… zmienić siÄ™ widoki na przyszÅ‚ość. DziÄ™kujÄ™, Filipie powiedziaÅ‚ gÅ‚osem ochrypÅ‚ym z wdziÄ™cznoÅ›ci. ZrozkoszÄ….Cudownie.Dwudziestego dziewiÄ…tego? Na pewno? OczywiÅ›cie.Poznasz Enid.ZaÅ›witaÅ‚a mu pewna myÅ›l. Czy, hm, Amory, no wiesz, kazaÅ‚a ci mnie zaprosić? WÅ‚aÅ›nie mnie? Co? Nie.WÅ‚aÅ›ciwie to mnie zaprosiÅ‚a.Ale nie przejmuj siÄ™.Z pewnoÅ›ciÄ…nie bÄ™dzie miaÅ‚a nic przeciwko temu, że przyjdÄ™ z kolegÄ… przecież już ciebiepoznaÅ‚a, no nie?ROZDZIAA DZIEWITY18 MARCA 1915 ROKUDWÓR STACKPOLE, KENTFeliks zdjÄ…Å‚ przepaskÄ™ z oka i wysiadÅ‚ na stacji w Ashurst, mrugajÄ…c gwaÅ‚tow-nie powiekami w sÅ‚abym blasku wczesnopopoÅ‚udniowego sÅ‚oÅ„ca.W jego prze-dziale, przez caÅ‚Ä… drogÄ™ z Charing Cross, jechaÅ‚o dwóch poruczników i major,wiÄ™c nie miaÅ‚ sposobnoÅ›ci zdjąć swego przebrania.GÅ‚owÄ™ wsadziÅ‚ w książkÄ™,żeby uniknąć kÅ‚opotliwych pytaÅ„ (gdzie i w jakich okolicznoÅ›ciach odniósÅ‚ ranÄ™);to, że musiaÅ‚ czytać jednym okiem bez okularów, przyprawiÅ‚o go o tÄ™py ból gÅ‚o-wy.SÅ‚yszaÅ‚ jednak wiele na temat zwyciÄ™stwa pod Neuve Chappelle i znów opa-nowaÅ‚o go dokuczliwe poczucie winy, dopóki nie zagÅ‚uszyÅ‚ go argumentami,których Holland użyÅ‚ w rozmowie z Cave-Bruce-Cave'em. OczywiÅ›cie powiedziaÅ‚ pewnego dnia Cave walczymy o naszÄ… wol-ność. Nie masz racji, mój drogi Cave odparÅ‚ Holland. Walczymy o naszgolf i nasze weekendy.WdaliÅ›my siÄ™ w wojnÄ™, by przeszkodzić pacyfikacjiSerbii przez Austriaków i Niemców, to wszystko.Francuzi zawarli przymierze zRosjanami, bo siÄ™ przestraszyli, że wybuchnie rewolucja i Rosja nie dotrzymawobec Francji zobowiÄ…zaÅ„ spÅ‚aty dÅ‚ugu.Bijemy siÄ™ o to, żeby car-tyran nieutraciÅ‚ tronu.Teraz mi powiedz, czy warto za to wszystko umierać?Logika wywodu Hollanda byÅ‚a nie do obalenia.Nawet Cave odszedÅ‚ zakÅ‚o-potany i zdezorientowany.Teraz Feliks czekajÄ…c, aż prawe oko przyzwyczai siÄ™znów do Å›wiatÅ‚a, jeszcze raz rozważyÅ‚ te argumenty.WezwaÅ‚ numerowego. W wagonie bagażowym jest mój kufer.Możecie mi go przynieść? Przepraszam pana.Jestem od noszenia paczek.Nie mogÄ™ przynieść bagażu.Feliks sam wyÅ‚adowaÅ‚ bagaż, potem udaÅ‚ siÄ™ na poszukiwanie innego nume-rowego, który na wózku przetransportowaÅ‚ jego walizki na podjazd.Zadepe-szowaÅ‚ wczeÅ›niej do matki i podaÅ‚ godzinÄ™ przyjazdu, ale jak zwykle nikt niewyjechaÅ‚ po niego na stacjÄ™.172WypaliÅ‚ trzy papierosy, nim zobaczyÅ‚ znajomy samochód Humberette wjeż-dżajÄ…cy na dziedziniec.ZdumiaÅ‚ siÄ™ niepomiernie, gdy za kierownicÄ… ujrzaÅ‚Charis.ZatrzymaÅ‚a samochód przed nim i wysiadÅ‚a. Jak siÄ™ masz, Feliksie powitaÅ‚a go wesoÅ‚o. MusiaÅ‚am być dzisiaj wSevenoaks, wiÄ™c matka prosiÅ‚a mnie, by po drodze zabrać ciebie ze stacji.MamnadziejÄ™, że nie czekaÅ‚eÅ› zbyt dÅ‚ugo.Aha wskazaÅ‚a na niedopaÅ‚ki papierosów. CzekaÅ‚eÅ›.Przepraszam.W każdym razie, witaj w domu.WyciÄ…gnęła rÄ™kÄ™ i pochyliÅ‚a siÄ™ machinalnie do przodu, jakby w oczekiwa-niu na pocaÅ‚unek.Feliks przywitaÅ‚ siÄ™, ale staÅ‚ sztywno przez chwilÄ™, bo zewzglÄ™du na opryszczkÄ™ nie miaÅ‚ zamiaru nikogo caÅ‚ować.Kiedy doszedÅ‚ downiosku, że wÅ‚aÅ›ciwie powinien jÄ… pocaÅ‚ować, bo n a l e ż y do rodziny, i po-chyliÅ‚ siÄ™, by to zrobić, ona już cofnęła twarz.WykonujÄ…c przez krótkÄ… chwilÄ™wahadÅ‚owe ruchy, w koÅ„cu musnÄ™li siÄ™ w przelocie policzkami.Feliks cmoknÄ…Å‚powietrze, na swoim uchu poczuÅ‚ dotkniÄ™cie jej warg.ZadrżaÅ‚ z wrażenia, po-kryÅ‚ to jednak nerwowym Å›miechem.Obydwoje wsiedli do samochodu czerwo-ni na twarzy, potem znów wysiedli, bo zapomnieli o bagażu.Feliks stwierdziÅ‚,że w Humberette nie zmieÅ›ci siÄ™ wszystko, bÄ™dzie wiÄ™c musiaÅ‚ zostawić kufer. Nie przejmuj siÄ™ powiedziaÅ‚, Å‚adujÄ…c dwie walizki. ZostawiÄ™ kufer tu-taj.WpadnÄ™ po niego pózniej.Ku swemu przerażeniu zobaczyÅ‚ wyraz gÅ‚Ä™bokiego smutku na twarzy Charisi oczy peÅ‚ne Å‚ez. Boże Å›wiÄ™ty zdziwiÅ‚ siÄ™. Co ja takiego powiedziaÅ‚em?Charis potarÅ‚a czoÅ‚o. Nie, to ze mnie taki gÅ‚uptas.Po prostu przywiodÅ‚eÅ› mi na myÅ›l Gabriela.WypowiedziaÅ‚ te same sÅ‚owa podczas naszego pobytu w Trouville.Przepra-szam.Nic na to nie poradzÄ™.CiÄ…gle mi siÄ™ to zdarza.Ludzie myÅ›lÄ…, że okropnaze mnie beksa.Wsiedli do samochodu, Feliks zajÄ…Å‚ miejsce za kierownicÄ… i odjechali. NadeszÅ‚y jakieÅ› wiadomoÅ›ci? spytaÅ‚, starajÄ…c siÄ™ przekrzyczeć haÅ‚assilnika. O Gabrielu? Nie.Ale odesÅ‚ali wszystkie jego rzeczy.DostaliÅ›my je w zeszÅ‚ym tygo-dniu.Jest list dla ciebie. PrzerwaÅ‚a. Trzymam wszystko w domu.Czy ze-chciaÅ‚byÅ› przyjść pózniej i napić siÄ™ ze mnÄ… herbaty? ObrzuciÅ‚a go szybkimspojrzeniem. ChciaÅ‚am ciÄ™ o coÅ› zapytać.O coÅ›, co dotyczy Gabriela.ZobaczyÅ‚, że znów posmutniaÅ‚a. OczywiÅ›cie odparÅ‚ szybko. OkoÅ‚o czwartej trzydzieÅ›ci?Nastrój Charis poprawiÅ‚ siÄ™ i przez resztÄ™ drogi do Stackpole szczebiotaÅ‚ajak zwykle z ożywieniem, ale trochÄ™ bezmyÅ›lnie.Feliks wysadziÅ‚ jÄ… przed do-mem, a sam pojechaÅ‚ do dworu.Nagie drzewa, zaniedbane trawniki i rabatypotÄ™gowaÅ‚y uczucie przygnÄ™bienia, którego zazwyczaj doznawaÅ‚ na widok ro-dzinnego gniazda.Matka usÅ‚yszaÅ‚a warkot samochodu, podbiegÅ‚a do drzwi iporwaÅ‚a go gwaÅ‚townie w ramiona, tulÄ…c dÅ‚ugo i mocno do piersi.173Weszli do hallu, przywitaÅ‚ siÄ™ z CressidÄ….ChÅ‚opak, którego twarz wydawaÅ‚amu siÄ™ znajoma, wziÄ…Å‚ od niego walizki i zaniósÅ‚ do pokoju [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Może byÅ› przyszedÅ‚? Dwudziestego dziewiÄ…tego marca.Przyjedz i zostaÅ„ u nas.Dostajesz skrÄ™tu kiszek na myÅ›l o tej twojej strasznejrodzinie.Przybywaj do Å›wiatÅ‚oÅ›ci, a raczej do mroków wojennego zaciemnie-nia.Feliks nie mógÅ‚ sobie wyobrazić pomyÅ›lniejszych wiadomoÅ›ci.Zdumiewa-jÄ…ce, jak szybko mogÄ… zmienić siÄ™ widoki na przyszÅ‚ość. DziÄ™kujÄ™, Filipie powiedziaÅ‚ gÅ‚osem ochrypÅ‚ym z wdziÄ™cznoÅ›ci. ZrozkoszÄ….Cudownie.Dwudziestego dziewiÄ…tego? Na pewno? OczywiÅ›cie.Poznasz Enid.ZaÅ›witaÅ‚a mu pewna myÅ›l. Czy, hm, Amory, no wiesz, kazaÅ‚a ci mnie zaprosić? WÅ‚aÅ›nie mnie? Co? Nie.WÅ‚aÅ›ciwie to mnie zaprosiÅ‚a.Ale nie przejmuj siÄ™.Z pewnoÅ›ciÄ…nie bÄ™dzie miaÅ‚a nic przeciwko temu, że przyjdÄ™ z kolegÄ… przecież już ciebiepoznaÅ‚a, no nie?ROZDZIAA DZIEWITY18 MARCA 1915 ROKUDWÓR STACKPOLE, KENTFeliks zdjÄ…Å‚ przepaskÄ™ z oka i wysiadÅ‚ na stacji w Ashurst, mrugajÄ…c gwaÅ‚tow-nie powiekami w sÅ‚abym blasku wczesnopopoÅ‚udniowego sÅ‚oÅ„ca.W jego prze-dziale, przez caÅ‚Ä… drogÄ™ z Charing Cross, jechaÅ‚o dwóch poruczników i major,wiÄ™c nie miaÅ‚ sposobnoÅ›ci zdjąć swego przebrania.GÅ‚owÄ™ wsadziÅ‚ w książkÄ™,żeby uniknąć kÅ‚opotliwych pytaÅ„ (gdzie i w jakich okolicznoÅ›ciach odniósÅ‚ ranÄ™);to, że musiaÅ‚ czytać jednym okiem bez okularów, przyprawiÅ‚o go o tÄ™py ból gÅ‚o-wy.SÅ‚yszaÅ‚ jednak wiele na temat zwyciÄ™stwa pod Neuve Chappelle i znów opa-nowaÅ‚o go dokuczliwe poczucie winy, dopóki nie zagÅ‚uszyÅ‚ go argumentami,których Holland użyÅ‚ w rozmowie z Cave-Bruce-Cave'em. OczywiÅ›cie powiedziaÅ‚ pewnego dnia Cave walczymy o naszÄ… wol-ność. Nie masz racji, mój drogi Cave odparÅ‚ Holland. Walczymy o naszgolf i nasze weekendy.WdaliÅ›my siÄ™ w wojnÄ™, by przeszkodzić pacyfikacjiSerbii przez Austriaków i Niemców, to wszystko.Francuzi zawarli przymierze zRosjanami, bo siÄ™ przestraszyli, że wybuchnie rewolucja i Rosja nie dotrzymawobec Francji zobowiÄ…zaÅ„ spÅ‚aty dÅ‚ugu.Bijemy siÄ™ o to, żeby car-tyran nieutraciÅ‚ tronu.Teraz mi powiedz, czy warto za to wszystko umierać?Logika wywodu Hollanda byÅ‚a nie do obalenia.Nawet Cave odszedÅ‚ zakÅ‚o-potany i zdezorientowany.Teraz Feliks czekajÄ…c, aż prawe oko przyzwyczai siÄ™znów do Å›wiatÅ‚a, jeszcze raz rozważyÅ‚ te argumenty.WezwaÅ‚ numerowego. W wagonie bagażowym jest mój kufer.Możecie mi go przynieść? Przepraszam pana.Jestem od noszenia paczek.Nie mogÄ™ przynieść bagażu.Feliks sam wyÅ‚adowaÅ‚ bagaż, potem udaÅ‚ siÄ™ na poszukiwanie innego nume-rowego, który na wózku przetransportowaÅ‚ jego walizki na podjazd.Zadepe-szowaÅ‚ wczeÅ›niej do matki i podaÅ‚ godzinÄ™ przyjazdu, ale jak zwykle nikt niewyjechaÅ‚ po niego na stacjÄ™.172WypaliÅ‚ trzy papierosy, nim zobaczyÅ‚ znajomy samochód Humberette wjeż-dżajÄ…cy na dziedziniec.ZdumiaÅ‚ siÄ™ niepomiernie, gdy za kierownicÄ… ujrzaÅ‚Charis.ZatrzymaÅ‚a samochód przed nim i wysiadÅ‚a. Jak siÄ™ masz, Feliksie powitaÅ‚a go wesoÅ‚o. MusiaÅ‚am być dzisiaj wSevenoaks, wiÄ™c matka prosiÅ‚a mnie, by po drodze zabrać ciebie ze stacji.MamnadziejÄ™, że nie czekaÅ‚eÅ› zbyt dÅ‚ugo.Aha wskazaÅ‚a na niedopaÅ‚ki papierosów. CzekaÅ‚eÅ›.Przepraszam.W każdym razie, witaj w domu.WyciÄ…gnęła rÄ™kÄ™ i pochyliÅ‚a siÄ™ machinalnie do przodu, jakby w oczekiwa-niu na pocaÅ‚unek.Feliks przywitaÅ‚ siÄ™, ale staÅ‚ sztywno przez chwilÄ™, bo zewzglÄ™du na opryszczkÄ™ nie miaÅ‚ zamiaru nikogo caÅ‚ować.Kiedy doszedÅ‚ downiosku, że wÅ‚aÅ›ciwie powinien jÄ… pocaÅ‚ować, bo n a l e ż y do rodziny, i po-chyliÅ‚ siÄ™, by to zrobić, ona już cofnęła twarz.WykonujÄ…c przez krótkÄ… chwilÄ™wahadÅ‚owe ruchy, w koÅ„cu musnÄ™li siÄ™ w przelocie policzkami.Feliks cmoknÄ…Å‚powietrze, na swoim uchu poczuÅ‚ dotkniÄ™cie jej warg.ZadrżaÅ‚ z wrażenia, po-kryÅ‚ to jednak nerwowym Å›miechem.Obydwoje wsiedli do samochodu czerwo-ni na twarzy, potem znów wysiedli, bo zapomnieli o bagażu.Feliks stwierdziÅ‚,że w Humberette nie zmieÅ›ci siÄ™ wszystko, bÄ™dzie wiÄ™c musiaÅ‚ zostawić kufer. Nie przejmuj siÄ™ powiedziaÅ‚, Å‚adujÄ…c dwie walizki. ZostawiÄ™ kufer tu-taj.WpadnÄ™ po niego pózniej.Ku swemu przerażeniu zobaczyÅ‚ wyraz gÅ‚Ä™bokiego smutku na twarzy Charisi oczy peÅ‚ne Å‚ez. Boże Å›wiÄ™ty zdziwiÅ‚ siÄ™. Co ja takiego powiedziaÅ‚em?Charis potarÅ‚a czoÅ‚o. Nie, to ze mnie taki gÅ‚uptas.Po prostu przywiodÅ‚eÅ› mi na myÅ›l Gabriela.WypowiedziaÅ‚ te same sÅ‚owa podczas naszego pobytu w Trouville.Przepra-szam.Nic na to nie poradzÄ™.CiÄ…gle mi siÄ™ to zdarza.Ludzie myÅ›lÄ…, że okropnaze mnie beksa.Wsiedli do samochodu, Feliks zajÄ…Å‚ miejsce za kierownicÄ… i odjechali. NadeszÅ‚y jakieÅ› wiadomoÅ›ci? spytaÅ‚, starajÄ…c siÄ™ przekrzyczeć haÅ‚assilnika. O Gabrielu? Nie.Ale odesÅ‚ali wszystkie jego rzeczy.DostaliÅ›my je w zeszÅ‚ym tygo-dniu.Jest list dla ciebie. PrzerwaÅ‚a. Trzymam wszystko w domu.Czy ze-chciaÅ‚byÅ› przyjść pózniej i napić siÄ™ ze mnÄ… herbaty? ObrzuciÅ‚a go szybkimspojrzeniem. ChciaÅ‚am ciÄ™ o coÅ› zapytać.O coÅ›, co dotyczy Gabriela.ZobaczyÅ‚, że znów posmutniaÅ‚a. OczywiÅ›cie odparÅ‚ szybko. OkoÅ‚o czwartej trzydzieÅ›ci?Nastrój Charis poprawiÅ‚ siÄ™ i przez resztÄ™ drogi do Stackpole szczebiotaÅ‚ajak zwykle z ożywieniem, ale trochÄ™ bezmyÅ›lnie.Feliks wysadziÅ‚ jÄ… przed do-mem, a sam pojechaÅ‚ do dworu.Nagie drzewa, zaniedbane trawniki i rabatypotÄ™gowaÅ‚y uczucie przygnÄ™bienia, którego zazwyczaj doznawaÅ‚ na widok ro-dzinnego gniazda.Matka usÅ‚yszaÅ‚a warkot samochodu, podbiegÅ‚a do drzwi iporwaÅ‚a go gwaÅ‚townie w ramiona, tulÄ…c dÅ‚ugo i mocno do piersi.173Weszli do hallu, przywitaÅ‚ siÄ™ z CressidÄ….ChÅ‚opak, którego twarz wydawaÅ‚amu siÄ™ znajoma, wziÄ…Å‚ od niego walizki i zaniósÅ‚ do pokoju [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]