[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W jaki sposób zdołano go zwieść?Było raczej oczywiste, że chodziło o wiarę druida, iż Widma nie mogły wiedzieć o jego przybyciu do Estlandii przez Wolfsktaag i nie podążyły za nimi po opuszczeniu Yale.Czy była to jedynie część większego oszustwa?Czy twoje oczy są otwarte? Czy widzisz?Słowa rozszeptały się ponownie w jej umyśle niczym ostrzeżenie, którego nie pojmowała.Czy w jakiś sposób złudzenie Allanona nie było także jej własnym? Potrząsnęła głową w zmieszaniu.Przeanalizuj to, rozkazała sobie.Musi założyć, że Allanon został wprowadzony w błąd przy ocenie niebezpieczeństwa, które czekało ich w Maelmord.Być może moc Widm Mord była większa, niż się spodziewał.Być może jakaś część lorda Warlocka przetrwała jego zniszczenie.Być może druid nie doceniał siły swoich wrogów lub też przeceniał swoje własne siły.Zaczęła zastanawiać się nad tym, co Grimpond powiedział o niej samej.Mroczne dziecię.Tak ją nazwał.Skazane na śmierć w Maelmord, noszące w sobie ziarno własnego zniszczenia.Zniszczenie miało przyjść z magii pieśni, ponieważ stanowiła ona nierówną i niedostateczną obronę przeciwko czarnej magii wędrowców.Widma Mord były ofiarami swojej magii.Ale i ona także, jak stwierdził Grimpond.A kiedy gorąco zapewniła, że tak nie jest, że przecież nie używa czarnej magii, cień roześmiał się i powiedział, że nikt nie używa magii.To magia używa ludzi.„Oto klucz do twoich poszukiwań” oznajmił wtedy.Jeszcze jedna zagadka.Z pewnością była to prawda, że magia używa jej tak samo, jak ona używa magii.Pamiętała swój gniew na mężczyzn z zachodniego Spanning Ridge w „Centrum Handlowym Rookera” i jak Allanon pokazał jej, co magia może uczynić ze splątanymi drzewami.Ta, która niszczy i ocala - ostrzegł ją cień Bremena, a teraz także i Grimpond.Coglin wyszeptał coś do niej i odskoczył w tył, upomniany przez Kimber.Jej myśli rozpierzchły się na chwilę i ujrzała, jak stary znika w gęstwinie, śmiejąc się niczym w ataku szaleństwa.Odetchnęła głęboko chłodnym powietrzem, obserwując jak cienie wczesnego wieczoru powoli otulają krainę.Odkryła, że tęskni za Allanonem.To dziwne.Jego mroczna i groźna postać nie budziła w niej cieplejszych uczuć, kiedy podróżowali razem.Lecz istniało między nimi dziwne pokrewieństwo i poczucie zrozumienia.W jakiś sposób byli do siebie podobni.Może to magia, którą dzielili - jej pieśń i moc druida?W oczach Brin stanęły łzy, kiedy na nowo przywołała obraz jego zgiętej sylwetki, skulonej na dnie słonecznej kotlinki, pokrwawionej i poszarpanej.Jak strasznie wtedy wyglądał, odchodzący ku śmierci, z uniesioną dłonią, aby naznaczyć jej czoło własną krwią.Samotna, pokonana postać, mówiąca nie tyle o mocy druida, co o jego winie, która wiązała go ze ślubami ojca, że odpokutuje za sprowadzenie czarnej magii do świata człowieka.A teraz ona przejęła tę odpowiedzialność.Popołudnie przeszło w wieczór i mała kompania wyszła z gęstwiny lasów Anaru do doliny Hearthstone.Brin porzuciła rozważanie słów Grimponda i zaczęła się zastanawiać, co ma powiedzieć swoim towarzyszom i co zrobić z tym niewielkim ułamkiem wiedzy, który zdobyła.Jej udział w tej sprawie był jasno określony i pewny, ale pozostałych nie, nawet Rona.Jeśli powie mu wszystko, co usłyszała od Grimponda, może będzie w stanie przekonać górala, aby dalej pozwolił jej iść samej.Jeśli jej przeznaczona jest śmierć, być może przynajmniej jego uda się uchronić.Godzinę później zebrali się przy kominku w małym domku, wyciągnięci na wyściełanych krzesłach i ławach - Brin, starzec, dziewczyna i Ron Leah.Ciepło płomieni tańczyło na ich twarzach.Za oknami zapadła cicha, zimna noc.Szept spał spokojnie na swoim dywaniku, rozciągając na całą długość swoje ogromne ciało przed ogniem.Niewidoczny przez większą część dnia w czasie podróży do Grimponda i z powrotem, bagienny kot pojawił się po ich powrocie i natychmiast zwinął się w kłębek na swoim ulubionym miejscu.- Grimpond ukazał mi się w moim własnym obliczu - zaczęła cicho Brin.- Wziął moją twarz i naigrawał się z tego, czym, jak twierdzi, jestem.- To jego stare sztuczki - odezwała się współczująco Kimber.- Nie bierz sobie tego do serca.- Same kłamstwa i oszustwa! To mroczny i przewrotny stwór - wyszeptał Coglin, a jego patykowata postać przygarbiła się.- Zamknięty w swoim basenie od czasu upadku starego świata i gadający zagadkami, których żaden człowiek nie pojmie, a tym bardziej kobieta.- Dziadku - upomniała go łagodnie Kimber.- Co ci powiedział? - chciał wiedzieć Ron.- Już ci mówiłam - odpowiedziała Brin.- Miecz Leah jest w rękach Pajęczaków.Wydobyły go z wód Chard, a droga do Maelmord, jeśli nie chcemy być zauważeni przez wędrowców, wiedzie przez kanały Graymark.- Nie ma w tym żadnego oszustwa? - dopytywał się.Pokręciła powoli głową, myśląc o sposobie, w jaki użyła magii pieśni.- W tym nie.- Ale założę się, że cała reszta to kłamstwa! - Coglin prychnął.Brin odwróciła się do niego.- Grimpond powiedział, że w Maelmord czeka mnie śmierć i że jej nie uniknę.Zapadła cisza.- Kłamstwa [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl