[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wyobraź sobie zatem moją irytację - rzekła.- Nie zadałeś sobie nawet trudu, żeby mnie spytać o zdanie.Czy tak mało znaczę?Zerknął na nią.- Ty umierasz.Próbowałem porozmawiać z Enderem, ale niczego nie osiągnąłem.- Kiedy to prosiłam cię o pomoc? I jak właściwie chcesz mi teraz pomóc?- Jadę do Królowej Kopca.- Równie dobrze mógłbyś powiedzieć, że jedziesz do twojej matki chrzestnej, dobrej wróżki.- Twój problem, Val, polega na tym, że jesteś całkowicie zależna od woli Endera.Jeśli przestanie się tobą interesować, znikniesz.No więc zamierzam sprawdzić, jak mogłabyś zyskać własną wolę.Val roześmiała się i odwróciła wzrok.- Jesteś taki romantyczny, Miro.Ale za mało myślisz.- Poświęciłem sporo czasu, żeby to sobie przemyśleć.Tylko działanie na podstawie moich przemyśleń jest trudne.Które powinienem wziąć pod uwagę, a które zignorować?- Działaj opierając się na pomyśle, żeby kierować poduszkowcem i go nie rozbić - poradziła Val.Miro skręcił, wymijając budowany kosmolot.- Wciąż robi następne - zauważył.- Chociaż mamy już dosyć.- Może wie, że kiedy zginie Jane, skończą się dla nas loty do gwiazd.Im więcej statków, tym więcej zdołamy osiągnąć przed jej śmiercią.- Kto może wiedzieć, co myśli Królowa Kopca? - mruknął Miro.- Obiecuje, ale nawet ona nie potrafi przewidzieć, czy jej przepowiednie się spełnią.- Więc dlaczego chcesz się z nią spotkać?- Królowe stworzyły kiedyś most, żywy most, którym połączyły swoje umysły z umysłem Endera Wiggina, kiedy był jeszcze chłopcem i ich najgroźniejszym przeciwnikiem.Przywołały z ciemności i umieściły gdzieś pośród gwiazd aiúa.Była to istota, która miała naturę królowych kopców, ale też naturę ludzkich istot, a zwłaszcza Endera Wiggina.o ile mogły go zrozumieć.Kiedy most nie był już potrzebny.kiedy Ender wybił je wszystkie, z wyjątkiem jednej, którą zostawiły w kokonie, żeby na niego czekała.ten most pozostał żywy między delikatnymi, ansiblowymi łączami ludzi, magazynując pamięć w małej, słabej sieci komputerowej pierwszych ludzkich placówek.Sieć się rozrastała, a wraz z nią rósł most, ta istota biorąca z Endera swoje życie i charakter.- Jane - domyśliła się Val.- Tak, to Jane.Chcę się dowiedzieć, jak przenieść aiúa Jane do ciebie.- Wtedy będzie to Jane, nie ja.Miro uderzył pięścią w joystick poduszkowca.Pojazd zakołysał się, potem wyrównał automatycznie.- Sądzisz, że o tym nie myślałem? - zapytał Miro.- Ale teraz też nie jesteś sobą.Jesteś Enderem.Jesteś marzeniem Endera, jego potrzebą albo czymś podobnym.- Nie czuję się jak Ender.Czuję się jak ja.- Zgadza się.Masz własne wspomnienia.Własne doświadczenia.Reagujesz.Nic z tego nie zginie.Nikt nie jest świadom swojej najgłębszej woli.Nie zauważysz różnicy.Roześmiała się.- Widzę, że jesteś teraz ekspertem od tego, co się stanie po czymś, czego nikt jeszcze nigdy nie robił.- Tak - zgodził się Miro.- Ktoś musi postanowić, w co wierzyć, i na tej podstawie podjąć działanie.- A jeśli ci powiem, że nie chcę?- A chcesz umrzeć?- Mam wrażenie, że właśnie ty chcesz mnie zabić - oświadczyła.- Czy też, żeby być sprawiedliwą, chcesz popełnić mniejszą zbrodnię, odciąć mnie od mojej najgłębszej jaźni i zastąpić ją inną.- Ty umierasz.Twoja jaźń cię nie chce.- Miro, pojadę z tobą na spotkanie z Królową Kopca, bo uważam to za ciekawe doświadczenie.Ale nie pozwolę ci wymazać mnie, żeby ratować mi życie.- No dobrze.- Miro westchnął.- Ponieważ reprezentujesz altruistyczną stronę natury Endera, wyjaśnię ci to inaczej.Jeśli zdołamy umieścić w twoim ciele aiúa Jane, wtedy ona nie umrze.Skoro nie umrze, to kiedy odetną komputerowe łącza, w których żyje, a potem podłączą je znowu, może wtedy potrafi znowu w nich zamieszkać.I może natychmiastowe loty kosmiczne nie będą musiały się skończyć.Zatem jeśli umrzesz, to umrzesz, by ratować nie tylko Jane, ale nie znaną dotąd w historii moc i swobodę rozprzestrzeniania.Nie tylko naszego, ale też królowych kopców i pequeninos.Val milczała.Miro obserwował trasę przed sobą.Jaskinia Królowej Kopca w nabrzeżu nad strumieniem zbliżała się z lewej strony.Zszedł tam już kiedyś w swoim starym ciele.Znał drogę.Oczywiście, wtedy był z nimi Ender; dlatego Miro mógł się porozumieć z Królową.Mówiła do Endera, a ci, którzy go kochali i podążali za nim, byli z nim filotycznie spleceni, więc słyszeli echo ich rozmowy.Ale czy Val nie była częścią Endera? Potrzebował jej, żeby rozmawiać z Królową Kopca, nie chciał, żeby Val rozpadła się jak jego stare, kalekie ciało.Wysiedli i oczywiście Królowa ich oczekiwała: samotna robotnica stała u wejścia do jaskini.Wzięła Val za rękę i w ciszy poprowadziła w ciemność.Miro trzymał Val, Val ściskała odnóże niezwykłej istoty.Miro był przerażony, tak jak za pierwszym razem, ale Val wydawała się całkiem obojętna.Może jej nie zależy? Jej najgłębsza jaźń jest jaźnią Endera, a Ender nie dba o to, co się z nią stanie.Dlatego jest nieustraszona.Chce tylko utrzymać związek z Enderem.przez co z pewnością zginie.Sądzi może, że Miro próbuje ją wymazać; jednak jego plan to jedyna szansa ocalenia czegokolwiek.Jej ciała.Jej wspomnień.Jej przyzwyczajeń i manieryzmów.Przetrwają.Pozostanie wszystko, czego była świadoma lub co pamiętała.Dla Mira oznaczało to, że jej życie będzie ocalone.I kiedy już nastąpi przemiana, Val sama mu podziękuje.Jane także.I wszyscy.odezwał się głos w jego myślach- Nieprawda - odpowiedział Królowej Kopca Miro.- Zabił Człowieka.To Człowieka wystawił na ryzyko.Człowiek był jednym z ojcowskich drzew rosnących tuż za bramą wioski Milagre.Ender zabił go powoli, żeby mógł zapuścić korzenie w glebie i przejść do trzeciego życia, zachowując swoje wspomnienia.- Właściwie Człowiek nie umarł - przyznał po chwili Miro.- Ale umarł Sadownik i Ender mu na to pozwolił.A ile królowych zginęło w ostatniej bitwie między waszą rasą a Enderem? Nie opowiadaj mi, że Ender sam płaci swoje rachunki.On tylko pilnuje, żeby były spłacone przez tego, kto ma na to środki.Królowa odpowiedziała natychmiast.- Ale nie chcesz też, żeby umarła Jane - przypomniał Miro.- Nie podoba mi się jej głos w mojej głowie - szepnęła Val.- Nie zatrzymuj się.Idź za robotnicą.- Nie mogę.Ona.puściła moją rękę.- Chcesz powiedzieć, że jesteśmy tu zagubieni? Val milczała.W ciemności mocno trzymali się za ręce, bojąc się postąpić choćby o krok w dowolnym kierunku.- Kiedy byłem tu poprzednio - przypomniał Miro - opowiedziałaś nam, jak wszystkie królowe kopców stworzyły sieć, żeby pochwycić Endera [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl