Pokrewne
- Strona Główna
- Mary Joe Tate Critical Companion to F. Scott Fitzgerald, A Literary Reference to His Life And Work (2007)
- Scott Justin Blekitne Bractwo (SCAN dal 687)
- Scott Justin Poscig na oceanie (SCAN dal 805
- Smith Scott Prosty Plan (SCAN dal 924)
- Cherie Carter Scott Jesli milos
- Grisham John Testament
- Spellman Cathy Cash Malowane wiatrem 01
- Dav
- Moj swiat w obrazach
- Wharton William Tato
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- radioclubhit.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niestety, bezpieczeństwo MF nie pozwala, by przed zakończeniem bieżących opera-cji ogłosić ten fakt publicznie.Chcielibyśmy jednak poinformować cię, że twoje działa-nia zostały uwieńczone całkowitym sukcesem.Z wyrazami szacunku, generał ShimonLevy, Strategos.Kiedy przeczytała list dwa razy, dr Lineberry wyjęła jej go z ręki. Otrzymałam instrukcje, by pozwolić ci go przeczytać, a potem zniszczyć.Wyjęła z szuflady zapalniczkę i podpaliła papier.Zapłonął jasno w popielniczce. Dobre czy złe wiadomości? spytała. Sprzedałam swojego brata odparła Valentine. I teraz mi za to zapłacili. To trochę melodramatyczne, nie sądzisz?Valentine wyszła nie odpowiadając.Tej nocy Demostenes opublikował zjadliwą kry-tykę praw ograniczających przyrost populacji.Ludzie powinni mieć tyle dzieci, ile ze-chcą, a nadwyżkę ludności należy wysyłać na inne planety, by ludzkość rozprzestrzeni-ła się w galaktyce tak szeroko, że żadna katastrofa, żadna inwazja nie mogłaby zagro-zić zniszczeniem ludzkiej rasy. Najwspanialszy tytuł, jaki może przysługiwać dziecku pisał Demostenes to Trzeci.Dla ciebie, Ender, powtarzała pisząc.Peter śmiał się zachwycony, gdy czytał tekst. Teraz poruszyłaś wszystkich.Muszą zwrócić na ciebie uwagę.Trzeci! Wspaniałytytuł! Och, bywasz czasem przewrotna.111Rozdział 10SMOK Już? Tak sądzę. To musi być rozkaz, pułkowniku Graff.Armie nie ruszają z miejsca dlatego, że do-wódca mówi: Sądzę, że czas atakować. Nie jestem dowódcą.Jestem nauczycielem małych dzieci. Panie pułkowniku, przyznaję, że nie zgadzałem się z panem.Przyznaję, że stawałemokoniem, ale udało się, wszystko poszło dokładnie tak, jak pan zaplanował.Przez ostatniekilka tygodni Ender był nawet.nawet. Szczęśliwy. Zadowolony.Radzi sobie znakomicie.Jego umyśl jest sprawny, rozgrywki prowadziznakomicie.Wprawdzie jest miody, ale nigdy jeszcze nie mieliśmy tu chłopaka lepiej nada-jącego się na dowódcę.Zwykle dostają armię, kiedy mają jedenaście lat, ale on jest w szczy-towej formie, choć ma dziewięć i pół. Owszem.Tylko przez chwilę zastanawiałem się, jak nazwać człowieka, który leczyzałamane dziecko, przynajmniej częściowo, tylko po to, żeby zaraz rzucić je z powrotem dowalki.Taki drobny, osobisty dylemat moralny.Proszę nie zwracać na to uwagi.Byłem zmę-czony. Ratujemy świat, pamięta pan? Proszę go wezwać. Robimy to, co konieczne, pułkowniku Graff. Daj spokój, Anderson, po prostu umierasz z ciekawości, jak on sobie poradzi z tymiwszystkimi nieuczciwymi grami, które kazałem ci przygotować. To obrzydliwe, co pan. Taki już ze mnie obrzydliwy facet.Nie oszukujmy się, majorze.Jesteśmy szumowina-mi tej ziemi.Ja też umieram z ciekawości, co on z tym zrobi.W końcu nasze życie zależyod tego, jak sobie poradzi.Nie? Chyba nie zaczyna pan używać slangu tych chłopców? Proszę go wezwać, majorze.Zrzucę tylko listę do jego zbioru i włączę mu system za-bezpieczeń.To, co z nim robimy, nie jest do końca takie zle.Znów będzie miał trochę od-osobnienia. Chciał pan powiedzieć: izolacji. Samotność władzy.Dalej, niech go pan zawoła. Tak jest, sir.Za piętnaście minut będziemy u pana. Na razie.Tak jest sir, tajest sir, tajessir.Mam nadzieję, że dobrze się bawiłeś.Mam na-dzieję, że było ci przyjemnie, bardzo przyjemnie być szczęśliwym, Ender.Może po raz ostat-ni w życiu.Pozwól, chłopcze, wujaszek Graff ma coś dla ciebie.Ender od pierwszej chwili wiedział, o co chodzi.Wszyscy oczekiwali, że wcześnie zo-stanie dowódcą.Może nie aż tak wcześnie, ale w końcu prowadził w tabeli od trzechlat, w punktacji nikt nawet się do niego nie zbliżył, a wieczorne treningi cieszyły się naj-wyższym prestiżem w całej szkole.Niektórzy zastanawiali się nawet, czemu nauczycie-le tak długo zwlekają.Ciekaw był, którą armię mu przydzielą.Trzech dowódców, w tym Petra Arkanian,miało wkrótce zakończyć szkolenie.Nie liczył na Armię Feniksa.Nikomu się jeszcze nieudało dowodzić tą samą armią, w której służył w chwili otrzymania awansu.Anderson zabrał go najpierw do nowej kwatery.To rozstrzygało sprawę tylko ko-mendanci mieli prywatne kabiny.Potem kazał wziąć miarę na nowe mundury i kombi-nezony.Ender zajrzał w formularz, żeby sprawdzić, jak nazywa się jego armia.Smok.Tak zostało tam napisane.Ale nie było żadnej Armii Smoka. Nigdy nie słyszałem o Armii Smoka powiedział. To dlatego, że nie istnieje od czterech lat.Skasowaliśmy tę nazwę, bo powstał przesąd na jej temat.Podobno żadna ArmiaSmoka w całej historii Szkoły Bojowej nie wygrała nawet jednej trzeciej swoich gier.Aleto pewnie żart. Więc dlaczego znowu ją tworzycie? Mamy kupę mundurów, z którymi trzeba coś zrobić.Siedzący za biurkiem Graff wydawał się grubszy i bardziej zmęczony niż ostatnimrazem, kiedy Ender go widział.Wręczył Enderowi jego hak, niewielkie urządzenie, dzię-ki któremu dowódca podczas ćwiczeń mógł się poruszać, jak chciał.Wiele razy w czasiewieczornych treningów Ender marzył o tym, by móc korzystać z haka zamiast odbijaćsię od ścian.Dostał przyrząd teraz, kiedy umiał radzić sobie bez niego. Działa tylko podczas planowych zajęć ćwiczebnych poinformował goAnderson.Oznaczało to ponieważ Ender zamierzał prowadzić dodatkowe treningi że niezawsze będzie mógł używać haka.Wyjaśniało też, czemu wielu dowódców nie urządza-113ło takich pozaplanowych ćwiczeń.Uzależnili się od swoich haków, które na dodatko-wych zajęciach nie działały.Jeśli sadzili, że to urządzenie gwarantuje im autorytet i po-słuszeństwo żołnierzy, tym bardziej unikali pracy bez niego.Dzięki temu będę miałprzewagę przynajmniej nad częścią przeciwników, pomyślał Ender.Wygłaszając oficjalną mowę Graff wydawał się znudzony i obojętny.Dopiero podkoniec okazał trochę zaangażowania. Zdecydowaliśmy się na pewne niezwykłe rozwiązanie oświadczył. Chybanie będziesz miał nic przeciwko temu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Niestety, bezpieczeństwo MF nie pozwala, by przed zakończeniem bieżących opera-cji ogłosić ten fakt publicznie.Chcielibyśmy jednak poinformować cię, że twoje działa-nia zostały uwieńczone całkowitym sukcesem.Z wyrazami szacunku, generał ShimonLevy, Strategos.Kiedy przeczytała list dwa razy, dr Lineberry wyjęła jej go z ręki. Otrzymałam instrukcje, by pozwolić ci go przeczytać, a potem zniszczyć.Wyjęła z szuflady zapalniczkę i podpaliła papier.Zapłonął jasno w popielniczce. Dobre czy złe wiadomości? spytała. Sprzedałam swojego brata odparła Valentine. I teraz mi za to zapłacili. To trochę melodramatyczne, nie sądzisz?Valentine wyszła nie odpowiadając.Tej nocy Demostenes opublikował zjadliwą kry-tykę praw ograniczających przyrost populacji.Ludzie powinni mieć tyle dzieci, ile ze-chcą, a nadwyżkę ludności należy wysyłać na inne planety, by ludzkość rozprzestrzeni-ła się w galaktyce tak szeroko, że żadna katastrofa, żadna inwazja nie mogłaby zagro-zić zniszczeniem ludzkiej rasy. Najwspanialszy tytuł, jaki może przysługiwać dziecku pisał Demostenes to Trzeci.Dla ciebie, Ender, powtarzała pisząc.Peter śmiał się zachwycony, gdy czytał tekst. Teraz poruszyłaś wszystkich.Muszą zwrócić na ciebie uwagę.Trzeci! Wspaniałytytuł! Och, bywasz czasem przewrotna.111Rozdział 10SMOK Już? Tak sądzę. To musi być rozkaz, pułkowniku Graff.Armie nie ruszają z miejsca dlatego, że do-wódca mówi: Sądzę, że czas atakować. Nie jestem dowódcą.Jestem nauczycielem małych dzieci. Panie pułkowniku, przyznaję, że nie zgadzałem się z panem.Przyznaję, że stawałemokoniem, ale udało się, wszystko poszło dokładnie tak, jak pan zaplanował.Przez ostatniekilka tygodni Ender był nawet.nawet. Szczęśliwy. Zadowolony.Radzi sobie znakomicie.Jego umyśl jest sprawny, rozgrywki prowadziznakomicie.Wprawdzie jest miody, ale nigdy jeszcze nie mieliśmy tu chłopaka lepiej nada-jącego się na dowódcę.Zwykle dostają armię, kiedy mają jedenaście lat, ale on jest w szczy-towej formie, choć ma dziewięć i pół. Owszem.Tylko przez chwilę zastanawiałem się, jak nazwać człowieka, który leczyzałamane dziecko, przynajmniej częściowo, tylko po to, żeby zaraz rzucić je z powrotem dowalki.Taki drobny, osobisty dylemat moralny.Proszę nie zwracać na to uwagi.Byłem zmę-czony. Ratujemy świat, pamięta pan? Proszę go wezwać. Robimy to, co konieczne, pułkowniku Graff. Daj spokój, Anderson, po prostu umierasz z ciekawości, jak on sobie poradzi z tymiwszystkimi nieuczciwymi grami, które kazałem ci przygotować. To obrzydliwe, co pan. Taki już ze mnie obrzydliwy facet.Nie oszukujmy się, majorze.Jesteśmy szumowina-mi tej ziemi.Ja też umieram z ciekawości, co on z tym zrobi.W końcu nasze życie zależyod tego, jak sobie poradzi.Nie? Chyba nie zaczyna pan używać slangu tych chłopców? Proszę go wezwać, majorze.Zrzucę tylko listę do jego zbioru i włączę mu system za-bezpieczeń.To, co z nim robimy, nie jest do końca takie zle.Znów będzie miał trochę od-osobnienia. Chciał pan powiedzieć: izolacji. Samotność władzy.Dalej, niech go pan zawoła. Tak jest, sir.Za piętnaście minut będziemy u pana. Na razie.Tak jest sir, tajest sir, tajessir.Mam nadzieję, że dobrze się bawiłeś.Mam na-dzieję, że było ci przyjemnie, bardzo przyjemnie być szczęśliwym, Ender.Może po raz ostat-ni w życiu.Pozwól, chłopcze, wujaszek Graff ma coś dla ciebie.Ender od pierwszej chwili wiedział, o co chodzi.Wszyscy oczekiwali, że wcześnie zo-stanie dowódcą.Może nie aż tak wcześnie, ale w końcu prowadził w tabeli od trzechlat, w punktacji nikt nawet się do niego nie zbliżył, a wieczorne treningi cieszyły się naj-wyższym prestiżem w całej szkole.Niektórzy zastanawiali się nawet, czemu nauczycie-le tak długo zwlekają.Ciekaw był, którą armię mu przydzielą.Trzech dowódców, w tym Petra Arkanian,miało wkrótce zakończyć szkolenie.Nie liczył na Armię Feniksa.Nikomu się jeszcze nieudało dowodzić tą samą armią, w której służył w chwili otrzymania awansu.Anderson zabrał go najpierw do nowej kwatery.To rozstrzygało sprawę tylko ko-mendanci mieli prywatne kabiny.Potem kazał wziąć miarę na nowe mundury i kombi-nezony.Ender zajrzał w formularz, żeby sprawdzić, jak nazywa się jego armia.Smok.Tak zostało tam napisane.Ale nie było żadnej Armii Smoka. Nigdy nie słyszałem o Armii Smoka powiedział. To dlatego, że nie istnieje od czterech lat.Skasowaliśmy tę nazwę, bo powstał przesąd na jej temat.Podobno żadna ArmiaSmoka w całej historii Szkoły Bojowej nie wygrała nawet jednej trzeciej swoich gier.Aleto pewnie żart. Więc dlaczego znowu ją tworzycie? Mamy kupę mundurów, z którymi trzeba coś zrobić.Siedzący za biurkiem Graff wydawał się grubszy i bardziej zmęczony niż ostatnimrazem, kiedy Ender go widział.Wręczył Enderowi jego hak, niewielkie urządzenie, dzię-ki któremu dowódca podczas ćwiczeń mógł się poruszać, jak chciał.Wiele razy w czasiewieczornych treningów Ender marzył o tym, by móc korzystać z haka zamiast odbijaćsię od ścian.Dostał przyrząd teraz, kiedy umiał radzić sobie bez niego. Działa tylko podczas planowych zajęć ćwiczebnych poinformował goAnderson.Oznaczało to ponieważ Ender zamierzał prowadzić dodatkowe treningi że niezawsze będzie mógł używać haka.Wyjaśniało też, czemu wielu dowódców nie urządza-113ło takich pozaplanowych ćwiczeń.Uzależnili się od swoich haków, które na dodatko-wych zajęciach nie działały.Jeśli sadzili, że to urządzenie gwarantuje im autorytet i po-słuszeństwo żołnierzy, tym bardziej unikali pracy bez niego.Dzięki temu będę miałprzewagę przynajmniej nad częścią przeciwników, pomyślał Ender.Wygłaszając oficjalną mowę Graff wydawał się znudzony i obojętny.Dopiero podkoniec okazał trochę zaangażowania. Zdecydowaliśmy się na pewne niezwykłe rozwiązanie oświadczył. Chybanie będziesz miał nic przeciwko temu [ Pobierz całość w formacie PDF ]