Pokrewne
- Strona Główna
- Smierc slowika Lene Kaaberbol, Agnete Friis
- Reichs Kathy Zapach smierci (SCAN dal 927)
- Reichs Kathy Dzien smierci (SCAN dal 858)
- Alex, Joe Smierc mowi w moim imieniu
- Harry Harrison Planeta Smierci 4 (rtf)
- Ahmed Saladin Tron Półksiężyca
- K.W. Wójcicki Klechdy
- Upalne lato Gabrieli Katarzyna Zyskowska Ignaciak
- Cole Allan Bunch Chris Swiaty Wilka (3)
- Wszelki wypadek
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- frania1320.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- W moim ostatnim zbiorze opowiadań jest jedno, które szczególnie lubię, “Poranek Gedeona".- Głos Kelly brzmiał teraz śpiewnie, niczym muzyka odległego wodospadu.- To był jego ostatni poranek.Gdy jadł śniadanie, matka rozwaliła mu głowę siekierą.Max i Annie siedzieli bez słowa, nie mają odwagi głośniej odetchnąć.Kelly przechyliła głowę jak ptak obserwujący robaka.- Właściwie było to zupełnie niezrozumiałe.Tyle razy przedtem powtarzała mu, by nie wchodził do kuchni w zabłoconych butach, gdy właśnie umyła podłogę,W ciemnym salonie zamajaczyła nagle wizja wiejskiej kuchni zbroczonej krwią.- Motywy.Tak, Elliot miał rację.Pisząc, wykorzystujemy całą naszą wiedzę, wszystko, co widzimy i czujemy.Czasami zbieramy okruchy cudzego życia, podobnie jak sroka gromadzi świecące kawałki połamanej broszki.Zbieramy je i łączymy w coś zupełnie nowego i odmiennego, jednak ta nowa jakość zawsze bierze początek w przeszłości.Naszej wspólnej przeszłości.- Twojej także - wtrąciła miękko Annie.Kelly skinęła głową.Siedząc w staromodnym fotelu z wysokim oparciem, z rękami skromnie złożonymi na kolanach i szczupłymi ramionami obciągniętymi zielonym swetrem, wyglądała niemal jak dziecko.- Moja przeszłość - i Elliot.Moja przeszłość i moja teraźniejszość.Wiecie, Elliot miał rację co do mnie i mylił się jednocześnie.- Czy może nam to pani wyjaśnić? - nalegał Max niskim, łagodnym tonem.Kelly w zamyśleniu pokiwała głową.- To bardzo interesujące.Zawsze wracamy do motywów.Elliot nie rozumiał, że dla mnie nie miało żadnego znaczenia, czy rozpowie o wszystkim, czy nie, czy poda prawdziwą wersję czy fałszywą.Przypuszczam, że wyciągnął tę historię od którejś z moich szkolnych koleżanek.To wydarzyło się podczas studiów.Czy był pan kiedyś na południu stanu Arkansas? Kelly zwracała się teraz bezpośrednio do Maxa.- Gdyby pan był, może lepiej by pan teraz zrozumiał.Czy wie pan, że gdy się przemierza bagna Arkansas, można natknąć się na jeziora całkowicie osłonięte drzewami, a z gałęzi tych drzew zwisają węże.Znowu ten senny, marzycielski uśmiech.- Wyobraźcie sobie podobny obraz.Ciemność pod cyprysami, spokojna, szmaragdowa woda i grube węże kołyszące się na gałęziach.Arkansas - kraina ciszy, ciemności i opuszczenia.O tak, właśnie opuszczenia.Wiele rodzin żyje tam przez długie wieki bez żadnego kontaktu ze światem zewnętrznym.Ale moja siostra Pamela i ja poszłyśmy razem do collge'u.Wiedziałam, że Pamela jest nieco dziwna, ale sądziłam, że gdy będę w pobliżu, wszystko się ułoży Wynajęłyśmy skromny pokoik w pensjonacie oddalonym o dwie przecznice od campusu.Pamela uczęszczała na kursy rysunku i malarstwa.- Głos Kelly ożywił się nagle.- Ona naprawdę świetnie rysuje.Gdy jest szczęśliwa, maluje roześmiane dzieci, gdy jest nieszczęśliwa.Najpierw odnaleziono psa sąsiadów mieszkających tuż obok nas.Miał poderżnięte gardło.Potem była papuga z ukręconym łbem.Nasza gospodyni miała kota, pięknego kota, który sypiał na jedwabnej poduszce i jadał specjalne pożywienie.- Ręce Kelly poruszały się, jakby głaskała kota.Annie nie pytała, co się stało z tym kotem.Nie chciała wiedzieć.- Pamela?Oczy Kelly skoncentrowały się na Maxie.- Powiedziałam, że to ja byłam winna, że chciałam przeprowadzić eksperyment związany z psychologią stresu.Obiecałam, że to się już więcej nie powtórzy.Czy rozumie pan, dlaczego tak postąpiłam?- Żeby chronić siostrę.- Tak.Inaczej zamknięto by ją w zakładzie, a tego by nie zniosła.Ja nigdy jej nie zamykam.Pozwalam jej chodzić, gdzie chce, tyle że zawsze czuwam w pobliżu.Ataki takie jak dzisia nie zdarzają się często.Myślę, że wyczuła moje zdenerwowanie; ona jest bardzo wrażliwa na atmosferę, Teraz już wszystko w porządku.Dostała środek uspokajający, po którym będzie spała przez całą noc, a jutro się obudzi w znakomitym nastroju i pójdziemy razem na plażę w poszukiwaniu najpiękniejszych okazów morskich jeży.- Dlaczego nic zaprowadzisz jej do lekarza? Przecież ona jest chora.Powinnaś to wiedzieć studiowałaś psychologię.W zielonych oczach Kelly, zwróconych teraz ku Annie, nie było widać śladu rozmarzeniu- Sporo o mnie wiesz.- Dlaczego nie oddasz jej do szpitala?Pod niemal przezroczy skórą Kelly wyraźnie rysowały się niebieskie żyłki.- Nigdy.Nawet nie zdajesz sobie sprawy, czym by to było dla niej.Byłaś kiedyś w szpitalu dla umysłowo chorych? Brązowe ściany i cementowe podłogi, ludzie o pustym nieobecnym spojrzeniu odziani w zielone kitle, lekarze, którzy nie potrafią właściwie potraktować choroby, gdyż sami jej nie rozumieją.- Zawahala się i dalej mówiła tak cicho, że Annie musiała się pochylić, by ją usłyszeć.- Byłaby tam śmiertelnie wystraszona i niezwykle samotna.- Historia tych incydentów ze zwierzętami musi być odnotowana w pani papierach w college'u - powiedział Max żywo.- Stąd pochodzą informacje Elliota.Czy naprawdę byłoby pani obojętne, gdyby zaczął głośno o tym mówić?- A dlaczego miałabym się tym przejmować?- Ponieważ ktoś mógłby odkryć prawdę o Pameli i nalegać na jej odosobnienie.- Nigdy bym na to nie pozwoliła.- Kelly dumnie podniosła głowę.Była bezlitosnym, nieubłaganym i niebezpiecznym przeciwnikiem, niezwykle przewidującym, i doskonale zdawała sobie z tego sprawę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.- W moim ostatnim zbiorze opowiadań jest jedno, które szczególnie lubię, “Poranek Gedeona".- Głos Kelly brzmiał teraz śpiewnie, niczym muzyka odległego wodospadu.- To był jego ostatni poranek.Gdy jadł śniadanie, matka rozwaliła mu głowę siekierą.Max i Annie siedzieli bez słowa, nie mają odwagi głośniej odetchnąć.Kelly przechyliła głowę jak ptak obserwujący robaka.- Właściwie było to zupełnie niezrozumiałe.Tyle razy przedtem powtarzała mu, by nie wchodził do kuchni w zabłoconych butach, gdy właśnie umyła podłogę,W ciemnym salonie zamajaczyła nagle wizja wiejskiej kuchni zbroczonej krwią.- Motywy.Tak, Elliot miał rację.Pisząc, wykorzystujemy całą naszą wiedzę, wszystko, co widzimy i czujemy.Czasami zbieramy okruchy cudzego życia, podobnie jak sroka gromadzi świecące kawałki połamanej broszki.Zbieramy je i łączymy w coś zupełnie nowego i odmiennego, jednak ta nowa jakość zawsze bierze początek w przeszłości.Naszej wspólnej przeszłości.- Twojej także - wtrąciła miękko Annie.Kelly skinęła głową.Siedząc w staromodnym fotelu z wysokim oparciem, z rękami skromnie złożonymi na kolanach i szczupłymi ramionami obciągniętymi zielonym swetrem, wyglądała niemal jak dziecko.- Moja przeszłość - i Elliot.Moja przeszłość i moja teraźniejszość.Wiecie, Elliot miał rację co do mnie i mylił się jednocześnie.- Czy może nam to pani wyjaśnić? - nalegał Max niskim, łagodnym tonem.Kelly w zamyśleniu pokiwała głową.- To bardzo interesujące.Zawsze wracamy do motywów.Elliot nie rozumiał, że dla mnie nie miało żadnego znaczenia, czy rozpowie o wszystkim, czy nie, czy poda prawdziwą wersję czy fałszywą.Przypuszczam, że wyciągnął tę historię od którejś z moich szkolnych koleżanek.To wydarzyło się podczas studiów.Czy był pan kiedyś na południu stanu Arkansas? Kelly zwracała się teraz bezpośrednio do Maxa.- Gdyby pan był, może lepiej by pan teraz zrozumiał.Czy wie pan, że gdy się przemierza bagna Arkansas, można natknąć się na jeziora całkowicie osłonięte drzewami, a z gałęzi tych drzew zwisają węże.Znowu ten senny, marzycielski uśmiech.- Wyobraźcie sobie podobny obraz.Ciemność pod cyprysami, spokojna, szmaragdowa woda i grube węże kołyszące się na gałęziach.Arkansas - kraina ciszy, ciemności i opuszczenia.O tak, właśnie opuszczenia.Wiele rodzin żyje tam przez długie wieki bez żadnego kontaktu ze światem zewnętrznym.Ale moja siostra Pamela i ja poszłyśmy razem do collge'u.Wiedziałam, że Pamela jest nieco dziwna, ale sądziłam, że gdy będę w pobliżu, wszystko się ułoży Wynajęłyśmy skromny pokoik w pensjonacie oddalonym o dwie przecznice od campusu.Pamela uczęszczała na kursy rysunku i malarstwa.- Głos Kelly ożywił się nagle.- Ona naprawdę świetnie rysuje.Gdy jest szczęśliwa, maluje roześmiane dzieci, gdy jest nieszczęśliwa.Najpierw odnaleziono psa sąsiadów mieszkających tuż obok nas.Miał poderżnięte gardło.Potem była papuga z ukręconym łbem.Nasza gospodyni miała kota, pięknego kota, który sypiał na jedwabnej poduszce i jadał specjalne pożywienie.- Ręce Kelly poruszały się, jakby głaskała kota.Annie nie pytała, co się stało z tym kotem.Nie chciała wiedzieć.- Pamela?Oczy Kelly skoncentrowały się na Maxie.- Powiedziałam, że to ja byłam winna, że chciałam przeprowadzić eksperyment związany z psychologią stresu.Obiecałam, że to się już więcej nie powtórzy.Czy rozumie pan, dlaczego tak postąpiłam?- Żeby chronić siostrę.- Tak.Inaczej zamknięto by ją w zakładzie, a tego by nie zniosła.Ja nigdy jej nie zamykam.Pozwalam jej chodzić, gdzie chce, tyle że zawsze czuwam w pobliżu.Ataki takie jak dzisia nie zdarzają się często.Myślę, że wyczuła moje zdenerwowanie; ona jest bardzo wrażliwa na atmosferę, Teraz już wszystko w porządku.Dostała środek uspokajający, po którym będzie spała przez całą noc, a jutro się obudzi w znakomitym nastroju i pójdziemy razem na plażę w poszukiwaniu najpiękniejszych okazów morskich jeży.- Dlaczego nic zaprowadzisz jej do lekarza? Przecież ona jest chora.Powinnaś to wiedzieć studiowałaś psychologię.W zielonych oczach Kelly, zwróconych teraz ku Annie, nie było widać śladu rozmarzeniu- Sporo o mnie wiesz.- Dlaczego nie oddasz jej do szpitala?Pod niemal przezroczy skórą Kelly wyraźnie rysowały się niebieskie żyłki.- Nigdy.Nawet nie zdajesz sobie sprawy, czym by to było dla niej.Byłaś kiedyś w szpitalu dla umysłowo chorych? Brązowe ściany i cementowe podłogi, ludzie o pustym nieobecnym spojrzeniu odziani w zielone kitle, lekarze, którzy nie potrafią właściwie potraktować choroby, gdyż sami jej nie rozumieją.- Zawahala się i dalej mówiła tak cicho, że Annie musiała się pochylić, by ją usłyszeć.- Byłaby tam śmiertelnie wystraszona i niezwykle samotna.- Historia tych incydentów ze zwierzętami musi być odnotowana w pani papierach w college'u - powiedział Max żywo.- Stąd pochodzą informacje Elliota.Czy naprawdę byłoby pani obojętne, gdyby zaczął głośno o tym mówić?- A dlaczego miałabym się tym przejmować?- Ponieważ ktoś mógłby odkryć prawdę o Pameli i nalegać na jej odosobnienie.- Nigdy bym na to nie pozwoliła.- Kelly dumnie podniosła głowę.Była bezlitosnym, nieubłaganym i niebezpiecznym przeciwnikiem, niezwykle przewidującym, i doskonale zdawała sobie z tego sprawę [ Pobierz całość w formacie PDF ]