[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.StawiajÄ…c Jofrégo obok żony, Juan skÅ‚ada jej gÅ‚Ä™boki ukÅ‚on.Publiczność bije brawo.Sancia uÅ›miecha siÄ™ promiennie i podaje mu dÅ‚oÅ„, którÄ… on przez dÅ‚uższÄ…chwilÄ™ okrywa pocaÅ‚unkami.Hiszpania traci, księżna Squillace zyskuje.Ponad gÅ‚owÄ… JuanaSancia zerka na Cesarego, który przez moment patrzy beznamiÄ™tnie, po czym do niej mruga.Ach, jak cudownie mieć znów rodzinÄ™ w komplecie.Od uÅ›miechu oczy papieża niemalzamykajÄ… siÄ™ pod naporem pulch­nych policzków i nie widzi on rozwijajÄ…cej siÄ™ pantomimy. Też należę do rodziny.Nie rozumiem, dlaczego jestem wykluczany. Ponieważ rozmawiamy o sprawach KoÅ›cioÅ‚a, oto dlaczego. Czemu wiÄ™c uczestniczy w tym Juan? Bo byÅ‚ w Hiszpanii i zna zamysÅ‚y Ich Królewskich MoÅ›ci.Nie, nie, mówiÅ‚em ci: ciężarciaÅ‚a przenieÅ› na piÄ™ty, tak żebyÅ› mógÅ‚ odwrócić siÄ™ już w chwili, kiedy pÅ‚aszcz zsuwa siÄ™z ramienia.Inaczej skoÅ„czysz z rogiem w kroczu. StojÄ™ na piÄ™tach  odparowuje Jofré z oburzeniem. I co majÄ… zamysÅ‚y hiszpaÅ„skiegokróla i królowej do spraw ­KoÅ›cioÅ‚a? Braciszku.MówiÄ™ ci, że to nie dla ciebie.Jofré odwraca siÄ™, zamiatajÄ…c raz i drugi pÅ‚aszczem, po czym przystaje, odrzuca gÅ‚owÄ™i wypina pierÅ›, jak to zaobserwowaÅ‚ u innych.Na drugim koÅ„cu pylistego dziedziÅ„ca stoiuwiÄ…zany byczek z rogami wielkoÅ›ci dziecinnych pięści ledwo co wyrżniÄ™tymi z gÅ‚owy, zupeÅ‚nieniezainteresowany rozgrywajÄ…cym siÄ™ przed nim spektaklem. To nie w porzÄ…dku.Nie jestem już maÅ‚ym braciszkiem. Jofré utrzymuje pozycjÄ™, abywygÅ‚osić w niej to, co ma do powiedzenia. Jestem ksiÄ™ciem Squillace z rocznymdochodem w wysokoÅ›ci czterdziestu tysiÄ™cy dukatów i stanowiskiem w nea­politaÅ„skiej armii.Wiesz, gdyby tak siÄ™ zÅ‚ożyÅ‚o, że umrze przyrodni brat Sancii, mogÄ™ zostać królem Neapolu.Cesare siÄ™ Å›mieje. Nie zostaniesz nim, dopóki żyje jej wuj Federico i jej brat Alfonso. Cóż, oni także mogÄ… umrzeć. Jofré przeklina gÅ‚oÅ›no.To zwyczaj, którego nabraÅ‚ popowrocie na dwór, majÄ…cy dodawać mu lat. Ejże, Cesare, wszyscy wiedzÄ…, że idziemy nawojnÄ™.JeÅ›li mamy zgnieść Orsinich, bÄ™dziecie mnie potrzebować.Teraz, kiedy potrafiÄ™ walczyćz bykami, mogÄ™ walczyć i z karaluchami. Przyskakuje do byczka i gwaÅ‚townie macha przednim pÅ‚aszczem.ZwierzÄ™ w odpowiedzi na tÄ™ niecnÄ… prowokacjÄ™ wydaje niski ryk.Mimozranionych uczuć zdradzonego męża Jofrégo Å‚atwo byÅ‚o udobruchać; starszy brat, który potrafiprzeÅ›lizgiwać siÄ™ pod bokiem rozszalaÅ‚ego byka albo przeskakiwać w galopie z konia na konia,niemal nie brudzÄ…c sobie kostiumu, jest czÅ‚owiekiem, któremu bardziej chciaÅ‚oby siÄ™ dorównać,aniżeli mieć coÅ› za zÅ‚e. Co jeszcze ci wiadomo na temat naszych zamiarów?  pyta Cesare od niechcenia. Wiem, że Juan poprowadzi wojsko, z ksiÄ™ciem Urbino jako współdowodzÄ…cym, i żebÄ™dÄ… mieli kardynaÅ‚a z Mediolanu jako legata.Zgadza siÄ™, prawda? Nie rozumiem zatem& Kto powiedziaÅ‚ ci o Urbino i kardynale? Kto?  GÅ‚os Cesarego jest teraz ostry.KsiążęGandii jest w domu zaledwie od szeÅ›ciu tygodni, a dwór huczy od plotek, z których wiÄ™kszośćjest tak bliska prawdy, że tylko jedna osoba może je rozpuszczać.Jofré potrzÄ…sa gÅ‚owÄ…, nagle zaciÄ™ty. Kto, Jofré? MuszÄ™ to wiedzieć. Usta Jofrégo wykrzywia znajomy grymas. Sancia  burczy. Sancia? Taaak.On mówi jej wszystko.Alkowiane pogaduszki.NastÄ™pna otwarta tajemnica.Z Å‚oża jednego brata w poÅ›cieldrugiego.Nie dziwota, że Jofré oburza siÄ™ na swoje wykluczenie.Sancia i Juan.Jakby czÅ‚owiekpatrzyÅ‚, jak dojrzaÅ‚y owoc spada z gaÅ‚Ä™zi.UpewniÅ‚a siÄ™, że Cesare zajmuje honorowe miejsce nawidowni, ponieważ oczywiÅ›cie chciaÅ‚a siÄ™ w ten sposób na nim odegrać, o czym oboje wiedzÄ….Zastanawia siÄ™, czy nie przygruchać by jej sobie z powrotem, wyobrażajÄ…c sobie przyjemnośćutarcia nosa Juanowi.Nie byÅ‚oby to takie trudne.Neapol i Rzym  dwa miasta ulicznych kotów.Ostatnio zaczÄ…Å‚ jednak żywić coÅ› na ksztaÅ‚t czuÅ‚oÅ›ci wobec mÅ‚odszego brata i nie chciaÅ‚byprzysparzać mu wiÄ™cej cierpienia, niż to konieczne. Ale i tak wiedziaÅ‚em o wszystkim, zanim mi powiedziaÅ‚a  odzywa siÄ™ JofréwyzywajÄ…co.Od kiedy nauczyÅ‚ siÄ™, jak drażnić uwiÄ…zane bestie, nabraÅ‚ pewnoÅ›ci siebie.Wszyscy wiedzÄ…. A zatem wszyscy, podobnie jak i ty, muszÄ… uważać na swoje jÄ™zyki.Bo inaczej ktoÅ›może je im odciąć. Cesare Å‚apie go wpół, z wprawÄ… zsuwajÄ…c mu z ramion pÅ‚aszcz, po czymżartobliwie obala na ziemiÄ™ i stara siÄ™ siÄ™gnąć palcami do wnÄ™trza ust wrzeszczÄ…cego chÅ‚opca. Puszczaj! ZÅ‚az ze mnie!  Jofré rzuca siÄ™ szaleÅ„czo, żeby wywinąć siÄ™ z uchwytu,i wkrótce obaj Å›miejÄ… siÄ™ i wydajÄ… urywane okrzyki.Dwaj bracia mocujÄ…cy siÄ™ w pyle.NieczÄ™stosÄ… tak beztroscy  i jeden, i drugi. W porzÄ…dku.W porzÄ…dku.MówiÄ™ ci to tylko dlatego, żepowinieneÅ› wiedzieć.Ha! JeÅ›li mnie nie dopuÅ›cicie, powinieneÅ› przynajmniej pÅ‚acić mi za bycietwoim informatorem.Przyznaj, że mam szybkÄ… rÄ™kÄ™ i bystre oko [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl