[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.We włosy miała wplecione muszelki i koraliki.Nosiłateż napierśnik, który był tak ciężki, że jej ramiona gięły się pod jego ciężarem - a może podciężarem odpowiedzialności, jaki spocząłby na niej, gdyby Róg umarła i nie mogła wziąćudziału w tkaniu.Dziewczyna musiałaby zająć jej miejsce.Alain tymczasem oglądał skalne rysunki.Kiedy Adika odszukała go wzrokiem,ujrzała, że próbuje dotknąć zdrową ręką miejsca, w którym na skalnej ścianie widniał rysunekdłoni dorosłego mężczyzny, umieszczony tam wiele lat temu.Rozległo się lekkie sapnięcie.Piórko uniosło się, poruszone strumieniem powietrza, aRóg otworzyła oczy.Przez moment Adice wydało się, że patrzy dokładnie na Alaina.Naglepuściła kielich spoczywający na jej piersiach i schwyciła Adikę za nadgarstek.Druga ręka,miękka i zwiotczała, puściła kielich, który stoczył się, a jego zawartość wylała się na ciałokobiety.Nawet jeżeli napój poparzył ją, nie zwróciła na to uwagi.Przemówiła w swoim języku.Laoina przetłumaczyła to szybko, zaś Dwa Palcepospieszył i przykląkł obok Roga, naprzeciwko Adiki.- Idzcie drogą milczenia.- Kiedy mówiła, poruszała się tylko połowa jej ust, cosprawiało, że sepleniła.Laoina jednakże spędziła wiele lat, słuchając jej i teraz nie miałaproblemu ze zrozumieniem tego, co mówi stara kobieta.Dwa Palce pochwycił jej prawą rękę i przycisnął do jej piersi.Postawił kielich nakamiennej podłodze, przejechał palcem po jego brzegu i przytknął wilgotny palec do wargRoga.- Jesteś chora, kuzynko - rzekł, zaś Laoina tłumaczyła Adice jego słowa.- Nie jesteśwystarczająca silna, by wziąć udział w tkaniu.Róg oblizała usta, smakując napój.- Jestem bardzo chora.Nie pożyję długo.Ale moja uczennica zmarła rok temu, a tamłoda dziewczyna - spojrzała na nią swym zdrowym okiem - za mało potrafi.- Ja jestem gotów - powiedział Dwa Palce.- Moje miejsce zajmie zaś uczennica oimieniu Hehoyanah.- Niech tak będzie - wyszeptała Róg.Popatrzyła na Adikę.- Jak będziecie tkali namagicznym warsztacie, skoro Przeklęci kontrolują nasze ziemie?- Adika musi się udać do Szu-Szy.- zaczął Dwa Palce, lecz Róg przerwała mu.- Nie.Nie możemy ryzykować.- Zakasłała, jak gdyby wypowiedzenie tak wielu słówbyło dla niej ogromnym wysiłkiem i jednocześnie miarą faktu, jak jest słaba.W jej płucach szumiało.Po chwili przerwy, podczas której wszyscy czekali cierpliwie, Róg mówiła dalej: -Adika pójdzie drogą milczenia z córką mego serca, Laoiną.Ludzie Burzanu poprowadzą cięswoimi sekretnymi drogami do Grobowców Królowych.Laoina podąży do swej krainy iprzywiedzie mi najlepszych wojowników.Mamy zbyt mało dorosłych, by uderzyć naPrzeklętych.Musimy mieć na tyle sił, by odeprzeć ich podczas wieczoru, gdy zostaniedokonane tkanie.Dwa Palce musi dotrzeć do warsztatu i utkać swą część.Tylko wówczasbędziemy bezpieczni.Róg zakasłała i zatrzęsła się.Słabła w oczach.Alain pojawił się obok Adiki niczym ogar, gotowy warować przy swej pani.Położyłrękę na jej ramieniu i przyjrzał się starej kobiecie współczująco.- Wierzę, że znajdziesz spokój - oświadczył.Na te słowa Róg odwróciła głowę.Co dziwne, znowu zdawała się spoglądać naAlaina swoim chorym okiem, jak gdyby było ono jedynym potrafiącym dostrzec wszystko wsposób właściwy.Jej nierówny oddech stanowił akompaniament dla innych odgłosówsłyszalnych w jaskini: wzdychających dzieci, lekkiego chrapania, które rozlegało się gdzieś wciemnościach, nikłych odgłosów kroków niewidzialnych tancerzy i flecistów, biorącychudział w jakiejś starożytnej ceremonii, a namalowanych na ścianach.Wydawało się też, żesłychać nikły dzwięk rogu, lecz było to tylko wrażenie, wywoływane przez echo, odbijającewestchnienia dzieci.Róg przemówiła nagle zupełnie innym głosem, zbyt dzwięcznym, by mógł sięwydobywać z tak słabego gardła.- Nie należysz do tego świata, Wędrowcze - powiedziała językiem ludu Jeleni.-Wracaj tam, skąd przyszedłeś.Twój ojciec płacze za tobą.Wyraz twarzy Alaina zmienił się.Współczucie ustąpiło miejsca bólowi i zdumieniu.- Nie mam domu.Nie mam ojca.Ani matki.Nie mam krewnych.Przybyłem tutajsam, bez niczego, z miejsca, w którym kiedyś żyłem.Nie wrócę.- Popatrzył wojowniczo nachore oko Roga, po czym odwrócił się do Adiki.- Tutaj mam dom.Nie opuszczę Adiki.-Wziął jej dłoń w swoje ręce.Uścisk chorej ręki był mocny.- Wielu czeka tam na ciebie - powtórzyła Róg uparcie.- Widzę twą koronę, jaśniejsząniż gwiazdy.Zboczyłeś z drogi dla ciebie przeznaczonej i musisz wrócić.Takie jest twojeprzeznaczenie, Wędrowcze.W czasie tej przemowy Alain coraz mocniej ściskał rękę Adiki.Poczuła ból wpalcach.Słowa Roga były jak cięcie, otwierające bliznę, która przesłaniała jej strach przedśmiercią [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl