[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jak zareagowała, kiedy  Dar Udręki unicestwił statek niewiernych z tysiącamiuchodzców na pokładzie?- Chciała mnie zabić - odparł Nom Anor.- Ale cię nie zabiła - zauwa\ył wojenny mistrz.- Dlaczego?- Przekonałem ją, \e odbierając mi \ycie, zabije tak\e miliony innych niewiernych - odrzekł egzekutor.Uświadamiał sobie, \e stąpa po bardzo kruchym lodzie, ale nie miałwielkiego wyboru.Pamiętał, co wydarzyło się na Duro.Za tamtą pora\kę równie\odpowiadała Leia Solo.- Uległa sile moich argumentów.- Nie uległa - poprawiła go Vergere tak pewnym tonem, jakby uwa\ała to za fakt, anie domysł.- Po prostu nie zgodziła się wziąć odpowiedzialności na swoje barki.-Podskoczyła do Tsavonga Laha.- Od najwcześniejszych lat \ycia jest dyplomatką.Niewierzę, \eby dała się wciągnąć w pułapkę, podobnie jak nie uwierzyłabym, gdyby ktoś mipowiedział, \e mistrz wojenny Tsavong Lah skierował swój okręt prosto pod lufy działbluznierstw niewiernych.Yuuzhański dowódca zastanawiał się jakiś czas nad tym, co usłyszał.- Mo\e to prawda, ale tu chodzi tak\e o coś innego - odezwał się w końcu.Podniósłgłowę i znad porośniętego piórkami ramienia Vergere spojrzał na Noma Anora.- Musiałamieć jakiś powód, \e cię nie zabiła.Jaki?Nie zabiła, poniewa\ dała słowo.Tak właśnie wyglądała prawda, ale Nom Anor byłzbyt sprytny, aby ją wyjawić.Zaprzeczyłby w ten sposób opinii wyra\onej wcześniej przezsamego wojennego mistrza.Yuuzhański poddany mógł, co prawda, coś insynuować, staraćsię krzy\ować plany, sugerować, a nawet sabotować i liczyć na to, \e prze\yje, ale nie wolnomu było jawnie się sprzeciwić swojemu zwierzchnikowi.Czasami Nom Anor się zastanawiał,czy niewierni nie mają pod tym względem łatwiejszego \ycia.Mimo to nie zadr\ał ze strachui nawet nie spuścił głowy.Nie odczuwał te\ strachu przed mo\liwym gniewem bogów.Zastanawiał się teraz, czy to nie dowód, \e spędził zbyt du\o czasu z daleka od swoichziomków.Chciałby na przykład wiedzieć, dlaczego musiał znosić ból implantowania chilaba,skoro wojenny mistrz nie spodziewał się jego powrotu.Wzruszył ramionami.- Zanim mnie uwolniła, udzieliła mi ostrze\enia - odparł w końcu.- Kazała miprzekazać, \e rycerze Jedi nie zgodzą się przyjąć odpowiedzialności za śmierć zakładników.A je\eli przyleci do niej inny emisariusz z podobnymi grozbami, nie powróci.Nawet je\eli Tsavong Lah zauwa\ył, \e ta odpowiedz nie zgadza się z poprzedniowygłoszonym oświadczeniem, w którym Nom Anor dawał do zrozumienia, \e to on wydajerozkazy Leii Solo, nie dał nic po sobie poznać.Odwrócił głowę i spojrzał na Vergere.- Znów miałaś rację, moja pomocnico.Istota odwzajemniła jego uśmiech.- Czy nie mówiłam ci, \e rycerze Jedi oka\ą się godnymi przeciwnikami?-zapytała.- Zaiste, tak mówiłaś - stwierdził Yuuzhanin.- Mimo to problem uchodzcówsprowadzi na nich klęskę.Stanie się klinem, który wbijemy, aby poró\nić Jeedai z władzamiNowej Republiki. ROZDZIAA4Jedną z niewielu korzyści wynikających z ultimatum Tsavonga Laha okazała sięzmiana nastawienia i decyzji podjętej przez generała Muuna.Zapewne Sullustanin doszedł doprzekonania, \e to nieodpowiednia chwila, aby okazywać obojętność na los uchodzców.Prawdopodobnie uwa\ał, \e  ratując ich, zasłu\y na pochwałę zwierzchników, a mo\e nawetawans albo odznaczenie.Nie tylko zgodził się przydzielić uchodzcom dziesięć eskortowców,które miały towarzyszyć statkom Yrayów, a\ dotrą w bezpieczne miejsce, ale tak\e mianowałsię dowódcą całej operacji i postanowił osobiście wziąć w niej udział.Dzięki temu Leia i Hanmogli powrócić do Zaćmienia.Jednym z wielu ujemnych aspektów ultimatum Yuuzhanina była jednak wiadomość ozadaniu, jakie miał do wykonania Luke Skywalker.Mistrz Jedi czekał na przylot obojga Solo,by im to oznajmić, a potem poprosił ich tak\e o wypo\yczenie Threepia.Rodzice mieli tylkokilka chwil na po\egnanie z dziećmi przed wyruszeniem na wyprawę.Okazało się, \e mielipolecieć na stację Nova, unoszącą się w przestworzach, które kiedyś nazywały się systememCaridy.Kiedy tam wylądowali, Leia stwierdziła, \e nigdy dotąd nie widziała tak czerwonychprzestworzy.Po eksplozji, która przemieniła słońce Caridy w supernową, pozostały skłębionechmury i wstęgi świecących rubinowym blaskiem zjonizowanych gazów.Przesuwały sięleniwie obok powoli obracającej się stacji, przesłaniając widok odległych gwiazd iprzypominając, \e w eksplozji straciły \ycie miliardy niewinnych mieszkańców systemu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl