Pokrewne
- Strona Główna
- Paul Thompson, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3
- Thompson Poul, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3
- Cook Robin Zabojcza kuracja by sneer
- Cook Robin Zabawa w boga by sneer
- Alex Joe Zmacony spokoj pani labiryntu
- Clavell James Krol szczurow
- Posnet Neo instrukcja obslugi
- Smith Wilbur Katanga
- Steven Saylor Cesarstwo
- Anne McCaffrey Jezdzcy Smokow Smocze Werble
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nie-szalona.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Można rozlewać jedynie krew przeklętego wroga.Tylko przeklętego wroga można torturować.Konował spojrzał po pozostałych.- Czy ktoś rozumie, o czym on, do diabła, mówi? Łabędź zaczął wyjaśniać:- Twoja dziewczyna zadaje się z naprawdę dziwnymi gośćmi.- Wybrał północny dialekt.- Może Cordy będzie w stanie wyjaśnić.Spędził sporo czasu, starając się wszystko zrozumieć.Konował pokiwał głową.- Przypuszczam, że powinniśmy położyć temu kres.Murgen, odważysz się pójść tam z powrotem? Żeby zanieść wiadomość Mogabie?- Nie chcę, żebyście widzieli we mnie tchórza, Kapitanie, ale nie pójdę, jeżeli nie otrzymam wyraźnego rozkazu.On chce mnie zabić.Jest na tyle szalony, że może spróbować to zrobić nawet wtedy, gdy ty będziesz stał tuż obok i patrzył.- Wyślę kogoś innego.- Ja to zrobię - powiedział Łabędź.Mather skoczył na niego.- To nie jest twoja sprawa, Wierzba.- Właśnie, że jest.Muszę się czegoś o samym sobie dowiedzieć, Cordy.Nie przydałem się na nic, kiedy poszliśmy po Wirującego Cienia.Zamarłem ze strachu.Chcę się przekonać, czy ze mną wszystko w porządku.Mogaba to właśnie ten facet, który mi pokaże.Jest prawie równie potworny jak Władca Cienia.- Cholernie głupie myślenie, Wierzba.- Nigdy nie byłem szczególnie rozgarnięty.Pójdę, Kapitanie.Kiedy mam to zrobić?Konował rozejrzał się dookoła.- Mamy teraz coś do zrobienia, Klinga? Jest jakiś powód, dla którego nie mielibyśmy się przejść kawałek i popatrzeć, jak wysyłamy Łabędzia?- Nie.LXVIIIŻycie jest pełne niespodzianek.Nie dbam o te niewielkie.Dodają mu tylko smaku.Mnie dopadła jedna z tych ogromnych.Chwiejnym krokiem poszłam przyjąć defiladę oficjeli przy moim nowym forcie.Pierwszym, co zrobili, było aresztowanie nas wszystkich i zamknięcie w celi.Nikt nie troszczył się o żadne wyjaśnienia.Nikt nic nie powiedział.Zdawali się zaskoczeni, że nie wpadłam w bojowy szał.Siedzieliśmy w ciemnościach i czekaliśmy.Obawiałam się, że Kopeć na koniec zdołał postawić na swoim i zwrócił Prahbrindraha Draha przeciwko mnie.Narayan podejrzewał, że być może umknęło mi kilku kapłanów i wszystko jest ich dziełem.Nie rozmawialiśmy dużo.A podczas rozmów porozumiewaliśmy się jedynie za pomocą gestów i gwary.Nie można było stwierdzić, czy jesteśmy podsłuchiwani.Trzy godziny siedzieliśmy zamknięci w celi, gdy wreszcie otworzyły się drzwi.Do wnętrza weszła Radisha Drah, mając za plecami oddział swej straży.W środku zrobiło się tłoczno.Spojrzała na mnie rozjarzonymi oczyma:- Kim jesteś?- A co to jest za pytanie? Pani.Kapitan Czarnej Kompanii.Kim jeszcze miałabym być?- Jeżeli spróbuje choćby głębiej odetchnąć, zabijcie ją.- Radisha podeszła do Rama.- Wstań.Wierny Ram, równie dobrze mogłaby mówić do głazu.Spojrzał na mnie.Kiwnęłam głową.Wtedy dopiero wstał.Radisha zabrała strażnikowi pochodnię, przysunęła ją do twarzy Rama, potem obeszła go powoli dookoła.Prychała i prychała.Po trzecim okrążeniu zatrzymała się, uspokojona.- Siadaj.Jesteś tym, za kogo się podajesz.Ale kobieta.Kim ona jest?To było dla Rama już trochę za dużo.Musiał o tym pomyśleć.Znowu spojrzał na mnie.Kiwnęłam głową.- Powiedziała ci.Spojrzała na mnie.- Czy możesz dowieść, że jesteś Panią?- A czy ty możesz dowieść, że jesteś Radisha Drah?- Nie muszę.Nikt się za mnie nie podawał.Zrozumiałam.- Ta suka! Nigdy nie brakowało jej tupetu.Po prostu przyszła sobie tutaj i przejęła komendę, co? Co ona zrobiła? Radisha zastanawiała się przez chwilę.Tym razem mamy tę właściwą Straż, możecie iść – Poszli.Zwróciła się do mnie.- Niewiele udało jej się zrobić.Głownie zabawiała się z moim bratem.Nie była tu wystarczająco długo.Potem ktoś nazywany Wyjcem pozbawił ją przytomności i zabrał ze sobą.Sądził, że to ty, tak przynajmniej tłumaczył Konował.Ha! Śluzy tej suce.- Kto tłumaczył!?- Konował.Twój Kapitan.Przywiozła go ze sobą, w przebraniu tego.- Wskazała Rama.Między mymi uszami a sercem wyrosła jakaś nieprzenikalna błona.Bardzo ostrożnie, żeby jej nie przerwać, zapytałam:- Czy Wyjec jego również zabrał? Gdzie on jest?- Wraz z moim bratem pojechali, żeby ciebie poszukać.Przebrani.Powiedział, że tamta zacznie go szukać, kiedy tylko uwolni się od Wyjca i Długiego Cienia.Na chwilę oderwałem się od niewiarygodnych wieści i zająłem wronami Teraz już rozumiałam, dlaczego nikt nas nie szpiegował aż do czasu, kiedy znaleźliśmy się w pobliżu fortu.Ona trafiła w ręce wroga.- Pojechał do Dejagore?- Tak sądzę.Mój głupi brat pojechał razem z nim.- A ja przyjechałam tutaj.- Zaśmiałam się, być może odrobinę szaleńczo.Ta błona zaczynała się powoli poddawać.- Byłabym wdzięczna, gdybyście zechcieli stąd wyjść.Muszę zostać na chwilę sama.Radisha pokiwała głową.- Rozumiem.Wy dwaj, idziecie ze mną [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Można rozlewać jedynie krew przeklętego wroga.Tylko przeklętego wroga można torturować.Konował spojrzał po pozostałych.- Czy ktoś rozumie, o czym on, do diabła, mówi? Łabędź zaczął wyjaśniać:- Twoja dziewczyna zadaje się z naprawdę dziwnymi gośćmi.- Wybrał północny dialekt.- Może Cordy będzie w stanie wyjaśnić.Spędził sporo czasu, starając się wszystko zrozumieć.Konował pokiwał głową.- Przypuszczam, że powinniśmy położyć temu kres.Murgen, odważysz się pójść tam z powrotem? Żeby zanieść wiadomość Mogabie?- Nie chcę, żebyście widzieli we mnie tchórza, Kapitanie, ale nie pójdę, jeżeli nie otrzymam wyraźnego rozkazu.On chce mnie zabić.Jest na tyle szalony, że może spróbować to zrobić nawet wtedy, gdy ty będziesz stał tuż obok i patrzył.- Wyślę kogoś innego.- Ja to zrobię - powiedział Łabędź.Mather skoczył na niego.- To nie jest twoja sprawa, Wierzba.- Właśnie, że jest.Muszę się czegoś o samym sobie dowiedzieć, Cordy.Nie przydałem się na nic, kiedy poszliśmy po Wirującego Cienia.Zamarłem ze strachu.Chcę się przekonać, czy ze mną wszystko w porządku.Mogaba to właśnie ten facet, który mi pokaże.Jest prawie równie potworny jak Władca Cienia.- Cholernie głupie myślenie, Wierzba.- Nigdy nie byłem szczególnie rozgarnięty.Pójdę, Kapitanie.Kiedy mam to zrobić?Konował rozejrzał się dookoła.- Mamy teraz coś do zrobienia, Klinga? Jest jakiś powód, dla którego nie mielibyśmy się przejść kawałek i popatrzeć, jak wysyłamy Łabędzia?- Nie.LXVIIIŻycie jest pełne niespodzianek.Nie dbam o te niewielkie.Dodają mu tylko smaku.Mnie dopadła jedna z tych ogromnych.Chwiejnym krokiem poszłam przyjąć defiladę oficjeli przy moim nowym forcie.Pierwszym, co zrobili, było aresztowanie nas wszystkich i zamknięcie w celi.Nikt nie troszczył się o żadne wyjaśnienia.Nikt nic nie powiedział.Zdawali się zaskoczeni, że nie wpadłam w bojowy szał.Siedzieliśmy w ciemnościach i czekaliśmy.Obawiałam się, że Kopeć na koniec zdołał postawić na swoim i zwrócił Prahbrindraha Draha przeciwko mnie.Narayan podejrzewał, że być może umknęło mi kilku kapłanów i wszystko jest ich dziełem.Nie rozmawialiśmy dużo.A podczas rozmów porozumiewaliśmy się jedynie za pomocą gestów i gwary.Nie można było stwierdzić, czy jesteśmy podsłuchiwani.Trzy godziny siedzieliśmy zamknięci w celi, gdy wreszcie otworzyły się drzwi.Do wnętrza weszła Radisha Drah, mając za plecami oddział swej straży.W środku zrobiło się tłoczno.Spojrzała na mnie rozjarzonymi oczyma:- Kim jesteś?- A co to jest za pytanie? Pani.Kapitan Czarnej Kompanii.Kim jeszcze miałabym być?- Jeżeli spróbuje choćby głębiej odetchnąć, zabijcie ją.- Radisha podeszła do Rama.- Wstań.Wierny Ram, równie dobrze mogłaby mówić do głazu.Spojrzał na mnie.Kiwnęłam głową.Wtedy dopiero wstał.Radisha zabrała strażnikowi pochodnię, przysunęła ją do twarzy Rama, potem obeszła go powoli dookoła.Prychała i prychała.Po trzecim okrążeniu zatrzymała się, uspokojona.- Siadaj.Jesteś tym, za kogo się podajesz.Ale kobieta.Kim ona jest?To było dla Rama już trochę za dużo.Musiał o tym pomyśleć.Znowu spojrzał na mnie.Kiwnęłam głową.- Powiedziała ci.Spojrzała na mnie.- Czy możesz dowieść, że jesteś Panią?- A czy ty możesz dowieść, że jesteś Radisha Drah?- Nie muszę.Nikt się za mnie nie podawał.Zrozumiałam.- Ta suka! Nigdy nie brakowało jej tupetu.Po prostu przyszła sobie tutaj i przejęła komendę, co? Co ona zrobiła? Radisha zastanawiała się przez chwilę.Tym razem mamy tę właściwą Straż, możecie iść – Poszli.Zwróciła się do mnie.- Niewiele udało jej się zrobić.Głownie zabawiała się z moim bratem.Nie była tu wystarczająco długo.Potem ktoś nazywany Wyjcem pozbawił ją przytomności i zabrał ze sobą.Sądził, że to ty, tak przynajmniej tłumaczył Konował.Ha! Śluzy tej suce.- Kto tłumaczył!?- Konował.Twój Kapitan.Przywiozła go ze sobą, w przebraniu tego.- Wskazała Rama.Między mymi uszami a sercem wyrosła jakaś nieprzenikalna błona.Bardzo ostrożnie, żeby jej nie przerwać, zapytałam:- Czy Wyjec jego również zabrał? Gdzie on jest?- Wraz z moim bratem pojechali, żeby ciebie poszukać.Przebrani.Powiedział, że tamta zacznie go szukać, kiedy tylko uwolni się od Wyjca i Długiego Cienia.Na chwilę oderwałem się od niewiarygodnych wieści i zająłem wronami Teraz już rozumiałam, dlaczego nikt nas nie szpiegował aż do czasu, kiedy znaleźliśmy się w pobliżu fortu.Ona trafiła w ręce wroga.- Pojechał do Dejagore?- Tak sądzę.Mój głupi brat pojechał razem z nim.- A ja przyjechałam tutaj.- Zaśmiałam się, być może odrobinę szaleńczo.Ta błona zaczynała się powoli poddawać.- Byłabym wdzięczna, gdybyście zechcieli stąd wyjść.Muszę zostać na chwilę sama.Radisha pokiwała głową.- Rozumiem.Wy dwaj, idziecie ze mną [ Pobierz całość w formacie PDF ]