[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ich spojrzenia siÄ™ skrzyżowaÅ‚y.Cable ponownie przerwaÅ‚ na krótko zadawanie pytaÅ„.Harkin niespodziewanie ude-rzyÅ‚ mÅ‚otkiem i oznajmiÅ‚: OgÅ‚aszam dziesiÄ™ciominutowÄ… przerwÄ™.PrzysiÄ™gÅ‚ym należy siÄ™ chwila wytchnie-nia.* * *Willis przekazaÅ‚ wiadomość Lou Dell, a ta zajrzaÅ‚a do sali konferencyjnej i zawoÅ‚a-Å‚a: Panie Easter! Czy mogÅ‚abym pana prosić na minutÄ™?Nicholas poszedÅ‚ za Willisem krÄ™tym wÄ…skim korytarzem, który zaprowadziÅ‚ ichprzed boczne drzwi gabinetu sÄ™dziego Harkina.Ten byÅ‚ sam w pokoju, siedziaÅ‚ bez togii popijaÅ‚ kawÄ™.WstaÅ‚ szybko, podziÄ™kowaÅ‚ Willisowi i zamknÄ…Å‚ drzwi. ProszÄ™ usiąść, panie Easter  rzekÅ‚, wskazujÄ…c krzesÅ‚o stojÄ…ce przed zawalonympapierzyskami biurkiem.Nie byÅ‚ to jego prywatny gabinet, musiaÅ‚ dzielić pomieszczenie z dwoma innymi sÄ™-dziami, którzy prowadzili rozprawy na tej samej sali obrad. Napije siÄ™ pan kawy? Nie, dziÄ™kujÄ™.Harkin usiadÅ‚ z powrotem i pochyliÅ‚ siÄ™, opierajÄ…c szeroko Å‚okcie na brzegu biurka.112  ProszÄ™ mi powiedzieć, gdzie pan poprzednio widziaÅ‚ tego mężczyznÄ™.Nicholas chciaÅ‚ zachować utrwalone na kasecie wideo sceny z wÅ‚amania na lepszÄ…okazjÄ™, toteż teraz przytoczyÅ‚ wymyÅ›lonÄ… wczeÅ›niej historyjkÄ™. Wczoraj, kiedy po zakoÅ„czeniu posiedzenia wracaÅ‚em do domu, wstÄ…piÅ‚em dobaru Mike a na lody.To niedaleko, tuż za rogiem.Przy kontuarze obejrzaÅ‚em siÄ™ w stro-nÄ™ wejÅ›cia i dostrzegÅ‚em tego mężczyznÄ™, jak zaglÄ…daÅ‚ do Å›rodka.Nie mógÅ‚ mnie zauwa-żyć, ale od razu skojarzyÅ‚em, że widziaÅ‚em go już poprzednio.KupiÅ‚em lody i posze-dÅ‚em dalej, miaÅ‚em jednak wrażenie, iż facet mnie Å›ledzi.ZaczÄ…Å‚em wiÄ™c kluczyć i lawi-rować.Zanim dotarÅ‚em do domu, zyskaÅ‚em pewność, że faktycznie szedÅ‚ za mnÄ…. I jest pan pewien, że widziaÅ‚ go wczeÅ›niej? Tak, panie sÄ™dzio.PracujÄ™ w sklepie z komputerami w pasażu handlowym i które-goÅ› wieczoru, tuż przed zamkniÄ™ciem, ten sam mężczyzna krÄ™ciÅ‚ siÄ™ przed witrynÄ… i za-glÄ…daÅ‚ do sklepu.A kilka dni pózniej, gdy w czasie przerwy poszedÅ‚em do baru na koÅ„-cu pasażu, z pewnoÅ›ciÄ… ten sam czÅ‚owiek obserwowaÅ‚, jak piÅ‚em coca-colÄ™.Harkin rozluzniÅ‚ siÄ™ wyraznie, odchyliÅ‚ na oparcie fotela i przeciÄ…gnÄ…Å‚ palcami powÅ‚osach. Niech pan bÄ™dzie ze mnÄ… caÅ‚kiem szczery, panie Easter, i zdradzi, czy któryÅ› z po-zostaÅ‚ych przysiÄ™gÅ‚ych wspominaÅ‚ o tego typu zdarzeniu? Nie. A czy poinformuje mnie pan, gdyby coÅ› takiego zaszÅ‚o? OczywiÅ›cie. Nie ma nic zÅ‚ego w przekazywaniu sÄ™dziemu różnego rodzaju informacji, toteżchciaÅ‚bym wiedzieć o każdym niezwykÅ‚ym wydarzeniu, które by siÄ™ przytrafiÅ‚o które-muÅ› z przysiÄ™gÅ‚ych. Jak mam siÄ™ z panem kontaktować? ProszÄ™ przekazywać wiadomoÅ›ci przez Lou Dell.Wystarczy, że powie jej pan, iżchce ze mnÄ… porozmawiać na osobnoÅ›ci, gdyż jestem pewien, że przeczyta każdÄ… infor-macjÄ™ zapisanÄ… na kartce. Zgoda. Zatem mogÄ™ na pana liczyć? Jasne.Harkin odetchnÄ…Å‚ gÅ‚Ä™boko i siÄ™gnÄ…Å‚ do swojej aktówki.WyjÄ…Å‚ z niej gazetÄ™ i poÅ‚ożyÅ‚na biurku. WidziaÅ‚ pan ten artykuÅ‚ w dzisiejszym wydaniu  àe Wall Street Journal ? Nie.Nie czytujÄ™ tej gazety. To dobrze.Zamieszczono tu dokÅ‚adny opis naszej rozprawy wraz z ocenÄ… ewentu-alnych konsekwencji, jakie werdykt korzystny dla powoda może wywoÅ‚ać na rynku ak-cji firm przemysÅ‚u tytoniowego.113 Nicholas postanowiÅ‚ wykorzystać nadarzajÄ…cÄ… siÄ™ sposobność. Tylko jeden przysiÄ™gÅ‚y regularnie czytuje  àe Wall Street Journal. Kto? Frank Herrera.Przynosi jÄ… każdego ranka i czyta od deski do deski. Dzisiaj także? Owszem.Kiedy czekaliÅ›my dÅ‚użej niż zwykle, przeczytaÅ‚ caÅ‚Ä… gazetÄ™ chyba dwu-krotnie. Czy mówiÅ‚ coÅ› na temat artykuÅ‚u? Nie sÅ‚yszaÅ‚em. Cholera. Ale to chyba i tak nie ma znaczenia  mruknÄ…Å‚ Nicholas, odwracajÄ…c gÅ‚owÄ™. Dlaczego? Bo on ma już ustalony poglÄ…d w tej sprawie.Harkin znów siÄ™ pochyliÅ‚ i zmarszczyÅ‚ brwi. Jak mam to rozumieć? Moim zdaniem Herrera w ogóle nie powinien zostać wybrany do skÅ‚adu przysiÄ™-gÅ‚ych.Nie wiem, jakich odpowiedzi udzieliÅ‚ na pytania w kwestionariuszach, ale jestempewien, że gdyby wyjawiÅ‚ swoje prawdziwe poglÄ…dy, nigdy by siÄ™ nie znalazÅ‚ w naszymgronie.A Å›wietnie pamiÄ™tam te pytania z voir dire, na które każdy z nas musiaÅ‚ odpo-wiedzieć. No wiÄ™c? Tylko proszÄ™ siÄ™ nie zÅ‚oÅ›cić, panie sÄ™dzio.Otóż wczoraj rano wdaÅ‚em siÄ™ z nimw rozmowÄ™.ByliÅ›my sami w pokoju i przysiÄ™gam, że nie dyskutowaliÅ›my o żadnychszczegółach rozpatrywanej sprawy [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl