Pokrewne
- Strona Główna
- Cussler Clive, Perry Thomas Przygoda Fargo 05 Piaty kodeks Majow
- Cervantes Saavedra de Miguel Niezwykłe przygody Don Kichota z la Manchy
- Cervantes Saavedra de Miguel Niezwyke przygody Don Kichota z la Manchy
- Louis Gallet Kapitan czart przygody Cyrana de Bergerac
- Assollant Alfred Niezwykłe choć prawdziwe przygody kapitan
- Clancy Tom Suma wszystkich strachow t.1
- Potop II Henryk Sienkiewicz(1)
- Piercien i roza czyli historia Lulajci Bulby Thackeray
- Allbeury Ted Wszystkie nasze jutra
- Bolesław Niemierko Ksztalcenie szkolne Podręcznik skutecznej dydaktyki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- staffik.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Drogi ludzkie mogą być różne, byle cel byłwzniosły.- Drodzy przyjaciele - rzekł jednoroczny ochotnik, który notował coś z wielkągorliwością - nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.Ten oto pociągCzerwonego Krzyża, wysadzony w powietrze, na poły spalony i zrzucony znasypu, wzbogaca sławne dzieje naszego batalionu nowym bohaterskim czynemprzyszłości.Wyobrażam sobie, że około 16 września, jak to sobie już zaznaczyłemw notatniku, z każdej kompanii naszego batalionu zgłosi się na ochotnika kilkuprostych żołnierzy pod wodzą kaprala, aby wysadzić w powietrze pancernypociąg nieprzyjacielski, który nas ostrzeliwuje i nie pozwala nam przejść przezrzekę.Zaszczytnie spełnili swoje zadanie przebrani za wieśniaków.Co ja widzę! - zawołał jednoroczny ochotnik zaglądając w swoje notatki.- Wjaki sposób dostał się do moich notatek nasz pan Vaniek?Słuchaj pan, panie rechnungsfeldfebel - zwrócił się do Vańka - co za pięknyartykulik będzie o panu w dziejach batalionu.Zdaje mi się, że już pana gdzieśopisałem, ale to będzie stanowczo lepsze i bardziej przekonywające.- Ijednoroczny ochotnik zaczął czytać głosem podniesionym i uroczystym: Bohaterska śmierć sierżanta rachuby Vańka.Do ryzykownej wyprawy, mającej na celu wysadzenie w powietrzepancernego pociągu nieprzyjacielskiego, przyłączył się także sierżant rachuby392Vaniek w przebraniu wieśniaczym, jak i inni uczestnicy tej wyprawy.Wywołanym przez siebie wybuchem został ogłuszony, a gdy odzyskałprzytomność, ujrzał się otoczonym przez nieprzyjaciela i niebawemzaprowadzono go do sztabu nieprzyjacielskiej dywizji, gdzie w obliczu śmierciodmówił jakichkolwiek wyjaśnień co do sytuacji i liczebności naszego wojska.Ponieważ ujęty został w przebraniu, przeto jako szpiega skazano go na śmierćprzez powieszenie, którą to karę przez wzgląd na jego wysokie stanowiskozamieniono mu na śmierć przez rozstrzelanie.Egzekucja została wykonananatychmiast pod murem cmentarnym, a dzielny sierżant Vaniek prosił, aby munie zawiązywano oczu.Na pytanie, czy nie ma jakiego specjalnego życzenia,odpowiedział: "Przekażcie za pośrednictwem parlamentariusza mojemubatalionowi ostatnie pozdrowienie ode mnie oraz donieście mu, że umieramprzekonany, iż nasz batalion kroczyć będzie nadal drogą zwycięstwa.Dalejdonieście panu kapitanowi Sagnerowi, że według ostatniego rozkazu brygadydzienna porcja konserw została podniesiona do półtrzeciej puszki na jednegoszeregowca." Tak umarł nasz sierżant rachuby wzbudzając ostatnim swoimzdaniem popłoch u nieprzyjaciela, który był przekonany, że broniąc przejściaprzez rzekę, odcina nas od punktów zaopatrywania, że więc doprowadzi dorychłego wygłodzenia nas, a tym samym do zdemoralizowania.O jego spokoju, zjakim spoglądał śmierci w oczy, świadczy i ta okoliczność, że przed straceniemgrał w zechcyka z nieprzyjacielskimi oficerami sztabowymi."Kwotę przeze mniewygraną proszą wręczyć rosyjskiemu Czerwonemu Krzyżowi" - rzekł stojącprzed lufami karabinów.Ta szlachetna wspaniałomyślność wzruszyła obecnychwojskowych aż do łez. Niech mi pan wybaczy, panie Vańku - mówił dalejjednoroczny ochotnik - że pozwoliłem sobie w taki sposób rozporządzić siępieniędzmi przez pana wygranymi.Zastanawiałem się nad tym, czy nienależałoby raczej oddać ich austriackiemu Czerwonemu Krzyżowi, ale wreszciedoszedłem do wniosku, że ze stanowiska ludzkiego wszystko to jedno, którahumanitarna instytucja te pieniądze otrzyma.- Mógł ten nasz nieboszczyk przeznaczyć swoje pieniądze na kuchnię dlaubogich w Pradze - rzekł Szwejk - ale właściwie lepiej się stało, bo burmistrzpraski mógłby tę sumę przejeść sam w jakim barze.- Trudna rada, ludzie kradną wszędzie - rzekł telefonista Chodounsky.- Najwięcej kradną ludziska w Czerwonym Krzyżu - z wielkim gniewemzawołał kucharz Jurajda.- Miałem w Brucku znajomego kucharza, którygotował dla siostrzyczek pracujących w baraku, i ten kucharz powiedział mi, żeprzełożona i starsze pielęgniarki wysyłają do domu całe skrzynki malagi iczekolady.Do kradzieży zachęca człowieka okazja; powiedziałbym, że takie jużjest przeznaczenie człowieka.Każdy człowiek w ciągu swego nieskończonegoistnienia przebył niezliczone przemiany, więc przynajmniej raz musi zjawić się natym świecie jako złodziej w określonych fazach swej działalności.Sam jużprzebyłem jedną taka fazę.Kucharz-okultysta Jurajda wyjął ze swego tobołka butelkę koniaku.- Oto jest nieomylny dowód mego twierdzenia - rzekł otwierając butelkę.-Zabrałem tę butelkę przed odjazdem z kuchni oficerskiej.Koniak ten jestnajlepszej marki i przeznaczony był jako dodatek do lukrów na torty i ptysie.Ale393przeznaczeniem jego było, aby go ukradziono, podobnie jak przeznaczeniemmoim było, abym stał się złodziejem.- Byłoby niezle, gdyby przeznaczenie nasze skazywało nas nawspółwinowajców pańskich.Nawet mi się zdaje, że tak jest istotnie - rzekłSzwejk.Przeznaczenie było rzeczywiście nieubłagane.Butelka krążyła z rąk do rąkpomimo protestów sierżanta rachuby Vańka, który twierdził, że koniak trzebapić kubkiem i że należy podzielić się nim sprawiedliwie, bo wszystkich jest pięciu,więc przy takiej nieparzystej liczbie łatwo może się zdarzyć, iż ten albo ówpociągnie o łyk więcej, niż mu się należy.Na to odpowiedział Szwejk:- Całkiem słusznie.Jeśli pan Vaniek chce mieć liczbę parzystą, to niech sięwyłączy ze spółki, a będzie po sporach i kłopotach [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Drogi ludzkie mogą być różne, byle cel byłwzniosły.- Drodzy przyjaciele - rzekł jednoroczny ochotnik, który notował coś z wielkągorliwością - nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.Ten oto pociągCzerwonego Krzyża, wysadzony w powietrze, na poły spalony i zrzucony znasypu, wzbogaca sławne dzieje naszego batalionu nowym bohaterskim czynemprzyszłości.Wyobrażam sobie, że około 16 września, jak to sobie już zaznaczyłemw notatniku, z każdej kompanii naszego batalionu zgłosi się na ochotnika kilkuprostych żołnierzy pod wodzą kaprala, aby wysadzić w powietrze pancernypociąg nieprzyjacielski, który nas ostrzeliwuje i nie pozwala nam przejść przezrzekę.Zaszczytnie spełnili swoje zadanie przebrani za wieśniaków.Co ja widzę! - zawołał jednoroczny ochotnik zaglądając w swoje notatki.- Wjaki sposób dostał się do moich notatek nasz pan Vaniek?Słuchaj pan, panie rechnungsfeldfebel - zwrócił się do Vańka - co za pięknyartykulik będzie o panu w dziejach batalionu.Zdaje mi się, że już pana gdzieśopisałem, ale to będzie stanowczo lepsze i bardziej przekonywające.- Ijednoroczny ochotnik zaczął czytać głosem podniesionym i uroczystym: Bohaterska śmierć sierżanta rachuby Vańka.Do ryzykownej wyprawy, mającej na celu wysadzenie w powietrzepancernego pociągu nieprzyjacielskiego, przyłączył się także sierżant rachuby392Vaniek w przebraniu wieśniaczym, jak i inni uczestnicy tej wyprawy.Wywołanym przez siebie wybuchem został ogłuszony, a gdy odzyskałprzytomność, ujrzał się otoczonym przez nieprzyjaciela i niebawemzaprowadzono go do sztabu nieprzyjacielskiej dywizji, gdzie w obliczu śmierciodmówił jakichkolwiek wyjaśnień co do sytuacji i liczebności naszego wojska.Ponieważ ujęty został w przebraniu, przeto jako szpiega skazano go na śmierćprzez powieszenie, którą to karę przez wzgląd na jego wysokie stanowiskozamieniono mu na śmierć przez rozstrzelanie.Egzekucja została wykonananatychmiast pod murem cmentarnym, a dzielny sierżant Vaniek prosił, aby munie zawiązywano oczu.Na pytanie, czy nie ma jakiego specjalnego życzenia,odpowiedział: "Przekażcie za pośrednictwem parlamentariusza mojemubatalionowi ostatnie pozdrowienie ode mnie oraz donieście mu, że umieramprzekonany, iż nasz batalion kroczyć będzie nadal drogą zwycięstwa.Dalejdonieście panu kapitanowi Sagnerowi, że według ostatniego rozkazu brygadydzienna porcja konserw została podniesiona do półtrzeciej puszki na jednegoszeregowca." Tak umarł nasz sierżant rachuby wzbudzając ostatnim swoimzdaniem popłoch u nieprzyjaciela, który był przekonany, że broniąc przejściaprzez rzekę, odcina nas od punktów zaopatrywania, że więc doprowadzi dorychłego wygłodzenia nas, a tym samym do zdemoralizowania.O jego spokoju, zjakim spoglądał śmierci w oczy, świadczy i ta okoliczność, że przed straceniemgrał w zechcyka z nieprzyjacielskimi oficerami sztabowymi."Kwotę przeze mniewygraną proszą wręczyć rosyjskiemu Czerwonemu Krzyżowi" - rzekł stojącprzed lufami karabinów.Ta szlachetna wspaniałomyślność wzruszyła obecnychwojskowych aż do łez. Niech mi pan wybaczy, panie Vańku - mówił dalejjednoroczny ochotnik - że pozwoliłem sobie w taki sposób rozporządzić siępieniędzmi przez pana wygranymi.Zastanawiałem się nad tym, czy nienależałoby raczej oddać ich austriackiemu Czerwonemu Krzyżowi, ale wreszciedoszedłem do wniosku, że ze stanowiska ludzkiego wszystko to jedno, którahumanitarna instytucja te pieniądze otrzyma.- Mógł ten nasz nieboszczyk przeznaczyć swoje pieniądze na kuchnię dlaubogich w Pradze - rzekł Szwejk - ale właściwie lepiej się stało, bo burmistrzpraski mógłby tę sumę przejeść sam w jakim barze.- Trudna rada, ludzie kradną wszędzie - rzekł telefonista Chodounsky.- Najwięcej kradną ludziska w Czerwonym Krzyżu - z wielkim gniewemzawołał kucharz Jurajda.- Miałem w Brucku znajomego kucharza, którygotował dla siostrzyczek pracujących w baraku, i ten kucharz powiedział mi, żeprzełożona i starsze pielęgniarki wysyłają do domu całe skrzynki malagi iczekolady.Do kradzieży zachęca człowieka okazja; powiedziałbym, że takie jużjest przeznaczenie człowieka.Każdy człowiek w ciągu swego nieskończonegoistnienia przebył niezliczone przemiany, więc przynajmniej raz musi zjawić się natym świecie jako złodziej w określonych fazach swej działalności.Sam jużprzebyłem jedną taka fazę.Kucharz-okultysta Jurajda wyjął ze swego tobołka butelkę koniaku.- Oto jest nieomylny dowód mego twierdzenia - rzekł otwierając butelkę.-Zabrałem tę butelkę przed odjazdem z kuchni oficerskiej.Koniak ten jestnajlepszej marki i przeznaczony był jako dodatek do lukrów na torty i ptysie.Ale393przeznaczeniem jego było, aby go ukradziono, podobnie jak przeznaczeniemmoim było, abym stał się złodziejem.- Byłoby niezle, gdyby przeznaczenie nasze skazywało nas nawspółwinowajców pańskich.Nawet mi się zdaje, że tak jest istotnie - rzekłSzwejk.Przeznaczenie było rzeczywiście nieubłagane.Butelka krążyła z rąk do rąkpomimo protestów sierżanta rachuby Vańka, który twierdził, że koniak trzebapić kubkiem i że należy podzielić się nim sprawiedliwie, bo wszystkich jest pięciu,więc przy takiej nieparzystej liczbie łatwo może się zdarzyć, iż ten albo ówpociągnie o łyk więcej, niż mu się należy.Na to odpowiedział Szwejk:- Całkiem słusznie.Jeśli pan Vaniek chce mieć liczbę parzystą, to niech sięwyłączy ze spółki, a będzie po sporach i kłopotach [ Pobierz całość w formacie PDF ]