[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niestety, nie mam jak się o tym przekonać.Prze-bywa zawsze z dala ode mnie, zajęty swoimi sprawami w mieście.Wiem, gdziejest dzisiaj: tam, w szopach nadzoruje budowę okrętów.Mogłabym przecież byćrazem z nim, nie narażając się na żadne niebezpieczeństwo.Trzeba pamiętać, żechoć tylko ja mogę być matką dziedzica, to tylko książę Szczery może być jegoojcem.Dlaczego tkwię tutaj niczym uwięziona, podczas gdy on boryka się z zada-niem zapewnienia ochrony naszemu ludowi? Ja, Poświęcenie Królestwa SześciuKsięstw, także powinnam mieć w tym swój udział.Choć w górach przyzwyczaiłem się do bezpośredniości właściwej tamtemuludowi, zaskoczyły mnie szczere słowa księżnej.Może właśnie dlatego zareago-wałem nieco przesadnie.Nim sobie uświadomiłem, co właściwie robię, wstałemi zacząłem starannie zamykać okiennice.Znalazłszy się blisko przyszłej królowej,szeptałem gorączkowo:87  Jeśli sądzisz, pani, że to jedyny obowiązek, jaki nakładamy na naszą królo-wą, mylisz się bardzo.Pozwolę sobie wypowiedzieć się równie otwarcie, jak ty touczyniłaś: właśnie zaniedbujesz swoje powinności względem dam, które przyszłytu dzisiaj wyłącznie po to, by dotrzymać ci towarzystwa i umilić czas.Przecieżmogłyby pracować nad robótkami w przytulnym zaciszu własnych komnat al-bo w towarzystwie mistrzyni Zciegu, prawda? Wzdychasz, pani, do zadań twoimzdaniem ważniejszych, a przecież temu, które stoi przed tobą, nie podoła nawetsam król.Tylko ty możesz odtworzyć dwór w Koziej Twierdzy.Tylko dzięki tobiemoże się on na powrót stać piękny i godny zazdrości.Tylko ty możesz zachęcićszlachtę, by działała dla dobra rodziny królewskiej, by z ochotą wspierała panu-jący dom w jego dążeniach.Dawno już nie było w tym zamku prawdziwej wład-czyni.Zamiast wodzić tęsknym wzrokiem po statkach, które mogą wybudowaćludzie bardziej biegli w sztuce szkutniczej, podejmij zadanie, o pani, które tobiejest przeznaczone, i postaraj się mu sprostać.Skończyłem zawieszać gobelin zakrywający okiennice i odgradzający komna-tę od chłodu zimowych sztormów.Odstąpiłem o krok, spojrzałem na księżną.Wy-glądała niczym skarcona mleczarka.W jej jasnych oczach błyszczały łzy, twarzmiała czerwoną, jakbym ją spoliczkował.Zerknąłem na damy dworu, zajęte her-batą i ploteczkami.Różyczka, przez nikogo nie zauważona, ostrożnie rozdzielałapołówki kolejnych ciasteczek, sprawdzając co mają w środku.Najwyrazniej niktnic nie zauważył.Lecz ja już się nauczyłem, jak biegłe w maskaradzie były damydworu.Obawiałem się domysłów i spekulacji.Co też takiego mógł powiedziećprzyszłej królowej Bastard, że aż wywołał łzy w jej oczach?Przekląłem swą niezdarność.Przypomniałem sobie, że księżna Ketriken, choćwysoka, nie była wiele starsza ode mnie, a na dodatek żyła sama w zupełnie ob-cym otoczeniu.Nie powinienem był w ogóle rozmawiać z nią na ten temat, tyl-ko przedstawić problem Cierniowi, a on już by wybrał kogoś, kto  świadomielub nie  wyjaśniłby te sprawy małżonce następcy tronu.Po czym dotarło domnie coś jeszcze.Cierń już wybrał kogoś, kto miał wyjaśnić te sprawy małżon-ce następcy tronu.Znacząco spojrzałem Ketriken prosto w oczy, zmusiłem się donerwowego uśmiechu.Ona zerknęła na damy dworu i momentalnie przyoblekłatwarz w należyty wyraz.Serce napęczniało mi dumą. Co mi poradzisz?  zapytała spokojnie. Przede wszystkim proszę o wybaczenie  rzekłem pokornie. Wstyd mi,że przemówiłem tak bezceremonialnie.Skoro chcesz rady, pani, powiem, iż przy-szła władczyni Królestwa Sześciu Księstw powinna dać tamtym dwóm lojalnymdworkom jakiś znak twoich łask, wynagrodzić ich oddanie.Pokiwała głową. A tym znakiem mogłoby być?. zapytała cicho. Zaproszenie do prywatnych komnat małżonki następcy tronu, na przykładna popisy minstrela lub przedstawienie lalkowe.Nie ma znaczenia, jaką rozrywkę88 wybierzesz, pani; jedynie fakt, że ci, którzy nie zdecydowali się na twoje towa-rzystwo, będą z tego spotkania wykluczeni. To działanie na miarę księcia Władczego. Istotnie.Jest wyjątkowo biegły w doborze pochlebców i pozyskiwaniu po-pleczników.Jednak czyni to z niskich pobudek, karze tych, którzy nie tańczą jakon zagra. A ja? A ty, przyszła królowo, nagradzasz ludzi, zabiegających o twoje łaski, lecznie karzesz pozostałych. Rozumiem.Znasz tego minstrela? Jest wspaniały.Potrafi szarmancko opiewać wdzięki każdej damy obecnejw komnacie. Zechcesz sprawdzić, czy nie ma jakichś zajęć dziś wieczór? Jesteś, pani, małżonką następcy tronu. Musiałem się uśmiechnąć.Zaszczycasz go prośbą o pieśń.Nigdy nie będzie zbyt zajęty by dotrzymać citowarzystwa.Westchnęła ponownie, tym razem znacznie ciszej.Odprawiła mnie gestemdłoni, wstała i z uśmiechem podążyła ku damom dworu.Poprosiła, by jej wy-baczyły dzisiejsze roztargnienie, a następnie spytała, czy zechciałyby wieczoremdotrzymać jej towarzystwa w prywatnych komnatach.Damy wymieniły znaczą-ce spojrzenia.Zyskałem pewność, że postąpiłem właściwie.Zapamiętałem sobieimiona obu hrabin: Ufna i Powściągliwa.Moje wyjście z komnaty pozostało pra-wie nie zauważone.I tak zostałem doradcą księżnej Ketriken.Nie w smak mi była rola towarzyszaw samotności, instruktora i suflera podpowiadającego, jaki uczynić następny krokw skomplikowanym tańcu dworskich intryg.Było to dla mnie zadanie bardzoprzykre.Czułem, że korygując zachowanie księżnej ranie jej godność osobistą, żeniszczę jej morale, prowadząc po lepkich niciach pajęczyny władzy.To ona miałarację.Takie działanie godne było księcia Władczego.Choć księżna stosowała jew imię wyższych ideałów i łagodniej niż on, cel pozostawał przecież ten sam.Chciałem, by miała w rękach władzę, chciałem, żeby wszyscy widzieli w niejprzyszłą królową, związaną z tronem przez osobę księcia Szczerego.Każdego wieczoru oczekiwano mnie w komnatach księżnej Cierpliwej.Księż-na uważała, iż jestem oddany do jej wyłącznej dyspozycji, jakbym ciągle pełniłrolę pazia.Bez najmniejszych skrupułów wymagała kopiowania jakichś starychzwojów na swój cenny papier uzyskiwany z trzciny, żądała, bym jej przedstawiłdrobiazgowo, na ile udoskonaliłem swą grę na fletni Pana, pytała, jakie postępypoczyniłem w tysiącu innych dziedzin.Zawsze na koniec zmywała mi głowę, żenie widać szczególnych zmian na lepsze, i co najmniej godzinę zadręczała, usi-łując podciągnąć moje umiejętności [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl