Pokrewne
- Strona Główna
- Piekara Jacek Kucharski Damian Necrosis Przebudzenie bez ilust
- Jacek Dabala Najwieksza przyjemnosc swiata
- Piekara Jacek Mlot na czarownice
- Piekara Jacek Sluga Bozy
- Chmielewska Joanna Szajka bez konca
- McCaffrey Anne Opowiesci Nerilki (SCAN dal 108
- Makuszynski Kornel Dziewiec kochanek kawalera Dorn
- Cyd P.Corneille
- Stephen King TO
- Feist Raymond E Srebrzysty Ciern (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- cukrzycowo.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Więc spotkają się gdzieś po drodze, oni i pory roku.To już jest prawdziwa Europejska Strefa Wojenna, tu bije serce Zwierzęcia; to ta kraina krwawych baśni, sceneria niezliczonych powieści i filmów -tylko że teraz wszystko tu dzieje się naprawdę.Smith skrupulatnie prowadził komputerowy pamiętnik.Wieczorami wypytywał swych przewodników o szczegóły.Odpowiednio zachęceni, opowiadali historie wręcz niewiarygodne, i faktycznie, Ian z reguły im nie wierzył, przypuszczając, iż robią sobie jaja z naiwnego cudzoziemca, podśmiewając się zeń, gdy nie widzi.Trzeciego maja minęli się z dwunastoosobowym oddziałem węgierskiej partyzantki.Michał konferował chwilę z jego dowódcą; obaj posługiwali się w tej rozmowie ową charakterystyczną gwarą ESW, stanowiącą zlepek najprostszych form językowych importowanych z połowy języków słowiańskich, choć trzeba przyznać, że głównie z rosyjskiego.Ów panslawiczny slang żołnierski, który, w hollywoodzkim wydaniu, w ustach Johnny'ego Fourtree był doskonale dla Smitha zrozumiały, teraz objawił mu się jakimś skomplikowanym szyfrem - z całej konwersacji zdołał pojąć jedynie cztery zdania: powitalne i pożegnalne.- Kto to był? Szabo? - spytał, gdy już się rozstali.- Nie, to chłopaki od Meresza.Było dwóch komendantów podziemnej armii Wielkich Węgier; nienawidzili się nawzajem bodaj równie mocno, co każdy z nich Rosjan.Natomiast pomiędzy nimi a AWP nie było dotychczas większych tarć i Węgrzy pozostawali wobec wyżrynowców w neutralnej przyjaźni, cokolwiek miałoby to znaczyć.Czwartego doszły ich odległe echa jakiejś potyczki z użyciem broni maszynowej, granatników i moździerzy.Nikt nie wiedział, kto z kim się bije: w Karpatach z równym prawdopodobieństwem spotkać można było zbrojnych przedstawicieli tuzina z górą nacji, na Nizinie Wołoskiej i w Besarabii operował także stambulski odłam Armii Proroka, czasami zapuszczając się jeszcze bardziej na północ.Był to rejon o strategicznym znaczeniu dla każdej ze stron, bo pomijając już proste uwarunkowania ekonomiczne, północno-zachodni brzeg Morza Czarnego stanowił jeden wielki targ handlarzy wojną, a już Stambuł.Stambuł odzyskał swą pozycję sprzed tysiąca lat: w tym neo-Konstantynopolu zbiegały się wszystkie linie układu nerwowego ESW, tam mieścił się jej mózg.Poruszali się teraz znacznie szybciej, już to dlatego, że nie groziło im spotkanie z naziemnym patrolem Armii Czerwonej, już to z uwagi na rozległe znajomości Ianowych przewodników z AWP: kilkakrotnie ich podwieziono, a raz skorzystali nawet z uprzejmości pilota zdobycznego helikoptera i przeskoczyli za jednym zamachem ponad dwieście kilometrów; ten pilot był Holendrem, najemnikiem na usługach Frontu Ukraińskiego, z którym Czerniszewski chwilowo zawarł rozejm, i Smith wystąpił jako tłumacz, mówili po angielsku.Choć trzeba przyznać, że sam lot nieźle zszargał im nerwy, mknęli tuż ponad wierzchołkami drzew, ponad graniami, śnieg migał metry pod podwoziem maszyny, a jeszcze na dodatek szarpał nią na boki bardzo silny na pogórzu wiatr - ale nie było wyjścia, okolicę krył dosyć szczelnie parasol ruskich radarów.Niebo nigdy nie należało do buntowników, na nim panowały niepodzielnie samoloty państw ościennych.Oznakowanie śmigłowca, którym lecieli, identyfikujące go jako własność Macedońskich Sił Zbrojnych, ledwo zachlapano szarą farbą: Holender odstawiał go gdzieś do sprzedaży, bo Ukraińcom po prostu brakowało zaplecza logistycznego koniecznego do utrzymania maszyny w wystarczająco dobrym stanie przez dłuższy czas.Informacje wychwytywane przez lana z serwisu sieciowego nie wnosiły nic nowego, a najczęściej przeczyły sobie nawzajem.Gruchnęły plotki o rychłym przetasowaniu na Kremlu: Krepkin pokazał się w czyimś towarzystwie, a w czyimś nie; na defiladzie stali obok niego w takim a takim porządku; Gumow idzie w górę, Posmiertcow spada i temu podobne.Na Wall Street bessa.Dwa największe chińskie konsorcja wycofały się z inwestowania w naftę.Szykuje się kolejna wojna celna ze Zjednoczonym Królestwem, znowu pójdą cła na towary kolonialne.W dorzeczu Amazonki zwykłe rzezie; i zwykłe rzezie w Afryce Południowej, ostatnie niedobitki białych wymierają w obozach koncentracyjnych zwycięskiego plemiona Xhosa.Huragany na południu Stanów i trzęsienia ziemi w Azji, i powodzie w Indiach i susze w północnej Afryce, i w ogóle same zwyczajne sensacje, czyli apokalipsa na raty.Dziesiątego maja musieli się zatrzymać na jeden dzień, bo Andrzej dostał ciężkiej biegunki, widocznie zeżarł jakieś świństwo, chociaż co by to mogło być - nie mieli pojęcia; przecież wszyscy jedli to samo.Rozłożyli się obozem w ciasnej grocie w skalistym zboczu opadającym stromo na południe.Wieczorem, gdy Jan zasnął, Smithowi po raz pierwszy udało się wyciągnąć z Michała coś bardziej konkretnego o Xavrasie Wyżrynie.- Chcesz prawdziwych historii? Prawdziwych? Dobra, Prawdziwa jest taka.Trzymaliśmy tę ruską wioskę, pamiętasz, dziewięćdziesiąty czwarty, wtedy był z nami Varda, ale to, co on sfilmował, to, co żeście w tych swoich telewizorach widzieli, to nie była prawda; Xavras prowadził go bardzo krótko.Tam wcale nie wpadł pocisk z ruskiego moździerza, to Xavras kazał wrzucić do przedszkola kilka granatów obronnych.Widzisz, on dobrze wie, że Rosjanom nikt nie da wiary, chociażby przedstawili zdjęcia, nie takie fałszerstwa robili, ludzie są przyzwyczajeni; poza tym, na logikę biorąc, Wyżryn nie miał żadnego interesu w mordowaniu dzieci.- Więc dlaczego?- A na czym polega siła terroru? Nie odwołujemy się do strachu rządzących, lecz do przerażenia zwykłych ludzi: oni wiedzą, że Posmiertcowowi nie zależy, że bez mrugnięcia okiem wyda rozkaz zbombardowania całej wioski, jeśli dzięki temu zabije kilku wyżrynowców.I Xavras potrzebuje takich obrazków, potrzebuje krwi niewinnych dzieci rosyjskiego narodu - dla rosyjskich matek, dla matek i ojców na całym świecie.Gdyby Rosja była krajem, w którym funkcjonuje demokracja, już dawno mielibyśmy niepodległą Polskę, bo nikt nie poprze w głosowaniu morderców własnych wnuków.- Ale nie jest.Więc dlaczego?- Dla nienawiści.Nas się boją, ale Kremla boją się i nienawidzą [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Więc spotkają się gdzieś po drodze, oni i pory roku.To już jest prawdziwa Europejska Strefa Wojenna, tu bije serce Zwierzęcia; to ta kraina krwawych baśni, sceneria niezliczonych powieści i filmów -tylko że teraz wszystko tu dzieje się naprawdę.Smith skrupulatnie prowadził komputerowy pamiętnik.Wieczorami wypytywał swych przewodników o szczegóły.Odpowiednio zachęceni, opowiadali historie wręcz niewiarygodne, i faktycznie, Ian z reguły im nie wierzył, przypuszczając, iż robią sobie jaja z naiwnego cudzoziemca, podśmiewając się zeń, gdy nie widzi.Trzeciego maja minęli się z dwunastoosobowym oddziałem węgierskiej partyzantki.Michał konferował chwilę z jego dowódcą; obaj posługiwali się w tej rozmowie ową charakterystyczną gwarą ESW, stanowiącą zlepek najprostszych form językowych importowanych z połowy języków słowiańskich, choć trzeba przyznać, że głównie z rosyjskiego.Ów panslawiczny slang żołnierski, który, w hollywoodzkim wydaniu, w ustach Johnny'ego Fourtree był doskonale dla Smitha zrozumiały, teraz objawił mu się jakimś skomplikowanym szyfrem - z całej konwersacji zdołał pojąć jedynie cztery zdania: powitalne i pożegnalne.- Kto to był? Szabo? - spytał, gdy już się rozstali.- Nie, to chłopaki od Meresza.Było dwóch komendantów podziemnej armii Wielkich Węgier; nienawidzili się nawzajem bodaj równie mocno, co każdy z nich Rosjan.Natomiast pomiędzy nimi a AWP nie było dotychczas większych tarć i Węgrzy pozostawali wobec wyżrynowców w neutralnej przyjaźni, cokolwiek miałoby to znaczyć.Czwartego doszły ich odległe echa jakiejś potyczki z użyciem broni maszynowej, granatników i moździerzy.Nikt nie wiedział, kto z kim się bije: w Karpatach z równym prawdopodobieństwem spotkać można było zbrojnych przedstawicieli tuzina z górą nacji, na Nizinie Wołoskiej i w Besarabii operował także stambulski odłam Armii Proroka, czasami zapuszczając się jeszcze bardziej na północ.Był to rejon o strategicznym znaczeniu dla każdej ze stron, bo pomijając już proste uwarunkowania ekonomiczne, północno-zachodni brzeg Morza Czarnego stanowił jeden wielki targ handlarzy wojną, a już Stambuł.Stambuł odzyskał swą pozycję sprzed tysiąca lat: w tym neo-Konstantynopolu zbiegały się wszystkie linie układu nerwowego ESW, tam mieścił się jej mózg.Poruszali się teraz znacznie szybciej, już to dlatego, że nie groziło im spotkanie z naziemnym patrolem Armii Czerwonej, już to z uwagi na rozległe znajomości Ianowych przewodników z AWP: kilkakrotnie ich podwieziono, a raz skorzystali nawet z uprzejmości pilota zdobycznego helikoptera i przeskoczyli za jednym zamachem ponad dwieście kilometrów; ten pilot był Holendrem, najemnikiem na usługach Frontu Ukraińskiego, z którym Czerniszewski chwilowo zawarł rozejm, i Smith wystąpił jako tłumacz, mówili po angielsku.Choć trzeba przyznać, że sam lot nieźle zszargał im nerwy, mknęli tuż ponad wierzchołkami drzew, ponad graniami, śnieg migał metry pod podwoziem maszyny, a jeszcze na dodatek szarpał nią na boki bardzo silny na pogórzu wiatr - ale nie było wyjścia, okolicę krył dosyć szczelnie parasol ruskich radarów.Niebo nigdy nie należało do buntowników, na nim panowały niepodzielnie samoloty państw ościennych.Oznakowanie śmigłowca, którym lecieli, identyfikujące go jako własność Macedońskich Sił Zbrojnych, ledwo zachlapano szarą farbą: Holender odstawiał go gdzieś do sprzedaży, bo Ukraińcom po prostu brakowało zaplecza logistycznego koniecznego do utrzymania maszyny w wystarczająco dobrym stanie przez dłuższy czas.Informacje wychwytywane przez lana z serwisu sieciowego nie wnosiły nic nowego, a najczęściej przeczyły sobie nawzajem.Gruchnęły plotki o rychłym przetasowaniu na Kremlu: Krepkin pokazał się w czyimś towarzystwie, a w czyimś nie; na defiladzie stali obok niego w takim a takim porządku; Gumow idzie w górę, Posmiertcow spada i temu podobne.Na Wall Street bessa.Dwa największe chińskie konsorcja wycofały się z inwestowania w naftę.Szykuje się kolejna wojna celna ze Zjednoczonym Królestwem, znowu pójdą cła na towary kolonialne.W dorzeczu Amazonki zwykłe rzezie; i zwykłe rzezie w Afryce Południowej, ostatnie niedobitki białych wymierają w obozach koncentracyjnych zwycięskiego plemiona Xhosa.Huragany na południu Stanów i trzęsienia ziemi w Azji, i powodzie w Indiach i susze w północnej Afryce, i w ogóle same zwyczajne sensacje, czyli apokalipsa na raty.Dziesiątego maja musieli się zatrzymać na jeden dzień, bo Andrzej dostał ciężkiej biegunki, widocznie zeżarł jakieś świństwo, chociaż co by to mogło być - nie mieli pojęcia; przecież wszyscy jedli to samo.Rozłożyli się obozem w ciasnej grocie w skalistym zboczu opadającym stromo na południe.Wieczorem, gdy Jan zasnął, Smithowi po raz pierwszy udało się wyciągnąć z Michała coś bardziej konkretnego o Xavrasie Wyżrynie.- Chcesz prawdziwych historii? Prawdziwych? Dobra, Prawdziwa jest taka.Trzymaliśmy tę ruską wioskę, pamiętasz, dziewięćdziesiąty czwarty, wtedy był z nami Varda, ale to, co on sfilmował, to, co żeście w tych swoich telewizorach widzieli, to nie była prawda; Xavras prowadził go bardzo krótko.Tam wcale nie wpadł pocisk z ruskiego moździerza, to Xavras kazał wrzucić do przedszkola kilka granatów obronnych.Widzisz, on dobrze wie, że Rosjanom nikt nie da wiary, chociażby przedstawili zdjęcia, nie takie fałszerstwa robili, ludzie są przyzwyczajeni; poza tym, na logikę biorąc, Wyżryn nie miał żadnego interesu w mordowaniu dzieci.- Więc dlaczego?- A na czym polega siła terroru? Nie odwołujemy się do strachu rządzących, lecz do przerażenia zwykłych ludzi: oni wiedzą, że Posmiertcowowi nie zależy, że bez mrugnięcia okiem wyda rozkaz zbombardowania całej wioski, jeśli dzięki temu zabije kilku wyżrynowców.I Xavras potrzebuje takich obrazków, potrzebuje krwi niewinnych dzieci rosyjskiego narodu - dla rosyjskich matek, dla matek i ojców na całym świecie.Gdyby Rosja była krajem, w którym funkcjonuje demokracja, już dawno mielibyśmy niepodległą Polskę, bo nikt nie poprze w głosowaniu morderców własnych wnuków.- Ale nie jest.Więc dlaczego?- Dla nienawiści.Nas się boją, ale Kremla boją się i nienawidzą [ Pobierz całość w formacie PDF ]