Pokrewne
- Strona Główna
- Charles M. Robinson III The Diaries of John Gregory Bourke. Volume 4, July 3, 1880 May 22,1881 (2009)
- John Marsden Kroniki Ellie 1. Wojna się skończyła, walka wcišż trwa
- Adams G.B. History of England From the Norman Conquest to the Death of John
- Marsden John Kroniki Ellie 03 Przycišgajšc burzę
- DeMille Nelson John Corey 01 liwkowa Wyspa
- John Ringo Dziedzictwo Aldenata 03 Taniec z Diabłem
- Tom Mangold, John Penycate Wi podziemna wojna
- Jan Potocki Rękopis znaleziony w Saragossie
- Bajarka opowiada
- Dukaj Jacek Czarne oceany (SCAN dal 758) (2
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- negatyw24.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I była dumna ze starego, odważnego człowieka, kiedy odrzucił ofiarowaną mu przez amerykańskiego oficera marynarki wojennej pomoc.Wspiął się po schodach prowadzących na miejsce ceremonii z twarzą martwą jak maska.Kapelan zaintonował pieśń dziękczynną, a potem puszczono z płyty hymn „Gwiaździsty sztandar", przy którym przeszedł ją dreszcz.Do pokrytego dokumentami stołu podszedł szparko MacArthur w asyście admirałów Halseya i Nimitza.- Zgromadziliśmy się tutaj - zaczął swoim udramatyzowanym stylem - przedstawiciele głównych walczących potęg, aby podpisać uroczystą zgodę, mocą której zostanie odbudowany pokój.- I gdy ciągnął dalej, Maggie czuła, że wszyscy tu zgromadzeni podlegają zbiorowemu wzruszeniu.Domyślała się, że każdy z nich myślał o swoim własnym udziale w tej tragicznej wojnie i o tym, czym ona była dla kraju.Ostatnie słowa MacArthura zadowoliłyby jej ojca.- Żywię szczerą nadzieję - a jest to w istocie nadzieja całej ludzkości - że po tej uroczystej chwili, z krwi i rzezi przeszłości wyłoni się świat lepszy, świat zbudowany na wierze i zrozumieniu, świat dbający o godność człowieka, wypełniający najczulej pielęgnowaną wolę życia w wolności, tolerancji i sprawiedliwości.Zamknęła oczy i odmówiła szybką modlitwę o to, by te wspaniałe słowa zrodziły równie świetne czyny.I właśnie wtedy rozstąpiły się chmury i wychynęła połyskująca w słońcu góra Fuji.W jakże właściwej chwili, pomyślała - i dostrzegła pijanego delegata aliantów, który robił do Japończyków głupawe miny.Odrażające.Dzięki Bogu nie był to Amerykanin.Shigemitsu popatrzył na pijanego niewidzącym okiem, nadal z maską na twarzy, i powoli, ostentacyjnie włożył na głowę cylinder.To samo zrobili pozostali, towarzyszący mu cywile.Jakże ojciec byłby zachwycony, widząc taki pokaz japońskiej delikatności.MacArthur wypowiadał ostatnie słowa: Módlmy się, aby został odbudowany pokój świata i aby Bóg zachował go na zawsze.Na tym kończymy jeden etap spraw.- Podszedł do Halseya, objął go ramieniem i rzekł coś, co do Maggie dotarło znacznie później: - Bill, gdzie do cholery są te samoloty?Wtedy dopiero dał się słyszeć daleki pomruk i po chwili nad Missouri zaczęły przelatywać setki startujących z lotniskowców superfortec B-29.Było to podnoszące na duchu zwieńczenie całej operacji.Następny dzień Maggie spędziła na próbach ustalenia, co się stało w Hiroszimie i Nagasaki, i wreszcie mogła nadać swemu wydawcy wiadomość, że właśnie się wybiera do tego ostatniego, „atomowego miasta, o którym już zapomniano".Podróż pociągiem była przygodą wręcz niewiarygodną.Pasażerowie tłoczyli się nawet na dachach wielu wagonów.Postoje trwały nieskończenie długo.Na niektórych stacjach grupy japońskich rozbrojonych żołnierzy wykonywały rozkazy pozbawionych dystynkcji, ale zachowujących szpady, oficerów.Na innych dworcach hałaśliwie lżyli zwierzchników poborowi.Gdy przez okno wagonu ujrzała z przerażeniem niewiarygodną kupę gruzów, która niegdyś była pulsującą życiem Doliną Urakami, zanotowała datę: 7 września.Wydawało się, że z większości wielkich gmachów pozostały jedynie kominy.Przysunął się do jej okna korespondent z Australii.Był przerażony.Powiedział, że jedzie do Nagasaki, żeby zwiedzić obóz jeńców wojennych z Australii i Holandii.Nie znał japońskiego, ale Maggie dowiedziała się, że jeńców przeniesiono gdzie indziej.Uznała, że to także może być „story" i udało się jej zorganizować przedpotopowy pojazd, który dowiózł ich do przytułku Tomachi.- Czy są tu jacyś Amerykanie? - spytała na początek rozmowy.Australijczyk odpowiedział, że wszystkich Jankesów wywieziono przed paroma miesiącami, ale jeden Holender ujawnił, że był tu pewien amerykański kapitan.Po chwili wtulała się już w kompletnie tym zdumionego Willa.Wstrząsnął nią jego stan, wychudł jak szkielet.Twarz miał zmizerniałą, skórę bladą.- Will, Will! - krzyczała, ściskając go z całych sił.W końcu odsunął ją na długość ramion.- Bardzo się zmieniłaś - powiedział.Delikatnie dotknął blizny na jej karczku.- Kamikaze wyrżnął w statek-szpital, na którym akurat byłam - powiedziała mimochodem, przejęta tym, co ujrzała w zrujnowanym mieście, jego zaś tak naprawdę trawił jedynie głód wiadomości o Marku i Floss.Gdy zaczęła mu opowiadać, obiegli ją inni jeńcy, spragnieni wiadomości o tym, co się dzieje.Powiedziano im tylko tyle, że jest kapitulacja, ale strażnicy są nadal pod bronią i każą pozostawać na miejscu.- Nasze samoloty zrzuciły trochę żywności i zaopatrzenia - powiedział Will.- Byli tu trzej ludzie z Czerwonego Krzyża, dwaj ze Szwajcarii i jeden ze Szwecji, jak sądzę.Obiecali przysłać szybko pomoc.Korespondenta z Australii otoczyli jego rodacy.Jankesi, powiedział, przedłużają pasy startowe w mieście na południowym krańcu Kiusiu.- Myślę, że będziecie mogli polecieć stamtąd na Okinawę.Minęła godzina z okładem, zanim Will wyszukał dość spokojne miejsce na końcu przytułka, gdzie mógł wreszcie porozmawiać z Maggie o rodzinie.Potem dała wyraz swemu przerażeniu widokiem zniszczeń Nagasaki i wysłuchała, w stanie szoku, jego krótkiej relacji z tego, co się z nim samym działo po rozbłyskują.Może, poradził, otrzymać lepsze informacje do swojej „story" od strażników i innych jeńców.Przedstawił ją Kitanowi, a ten opisał jej wyprawę na wzgórze i z powrotem.Zafascynowała ją opowieść o ratowaniu cywilów przez jeńców, notowała wszystko dokładnie.Gdy zapadł zmierzch, Kitano zaproponował jej nocleg w domu siostry, która mieszkała po drugiej stronie zatoki.Przez trzy następne dni Kitano oprowadzał ją z Willem po zburzonej Dolinie Urakami, gdzie ciągle jeszcze wisiał trupi odór.Sam widok tej pustaci sprawiał, że czuła się chora.Dopiero wtedy Will opowiedział jej o wyprawie do wioski Michiko.- Obiecałem, że tam wrócę, żeby się z nimi spotkać – powiedział i zaproponował, by pojechali razem.Podróż mógł zorganizować Kitano.Spotkali go, gdy wychodził z odprawy zwołanej przez komendanta obozu, który zarządził zbiórkę wszystkich jeńców.- Otrzymaliśmy rozkaz przekazania wam całej broni i amunicji - powiedział Kitano [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.I była dumna ze starego, odważnego człowieka, kiedy odrzucił ofiarowaną mu przez amerykańskiego oficera marynarki wojennej pomoc.Wspiął się po schodach prowadzących na miejsce ceremonii z twarzą martwą jak maska.Kapelan zaintonował pieśń dziękczynną, a potem puszczono z płyty hymn „Gwiaździsty sztandar", przy którym przeszedł ją dreszcz.Do pokrytego dokumentami stołu podszedł szparko MacArthur w asyście admirałów Halseya i Nimitza.- Zgromadziliśmy się tutaj - zaczął swoim udramatyzowanym stylem - przedstawiciele głównych walczących potęg, aby podpisać uroczystą zgodę, mocą której zostanie odbudowany pokój.- I gdy ciągnął dalej, Maggie czuła, że wszyscy tu zgromadzeni podlegają zbiorowemu wzruszeniu.Domyślała się, że każdy z nich myślał o swoim własnym udziale w tej tragicznej wojnie i o tym, czym ona była dla kraju.Ostatnie słowa MacArthura zadowoliłyby jej ojca.- Żywię szczerą nadzieję - a jest to w istocie nadzieja całej ludzkości - że po tej uroczystej chwili, z krwi i rzezi przeszłości wyłoni się świat lepszy, świat zbudowany na wierze i zrozumieniu, świat dbający o godność człowieka, wypełniający najczulej pielęgnowaną wolę życia w wolności, tolerancji i sprawiedliwości.Zamknęła oczy i odmówiła szybką modlitwę o to, by te wspaniałe słowa zrodziły równie świetne czyny.I właśnie wtedy rozstąpiły się chmury i wychynęła połyskująca w słońcu góra Fuji.W jakże właściwej chwili, pomyślała - i dostrzegła pijanego delegata aliantów, który robił do Japończyków głupawe miny.Odrażające.Dzięki Bogu nie był to Amerykanin.Shigemitsu popatrzył na pijanego niewidzącym okiem, nadal z maską na twarzy, i powoli, ostentacyjnie włożył na głowę cylinder.To samo zrobili pozostali, towarzyszący mu cywile.Jakże ojciec byłby zachwycony, widząc taki pokaz japońskiej delikatności.MacArthur wypowiadał ostatnie słowa: Módlmy się, aby został odbudowany pokój świata i aby Bóg zachował go na zawsze.Na tym kończymy jeden etap spraw.- Podszedł do Halseya, objął go ramieniem i rzekł coś, co do Maggie dotarło znacznie później: - Bill, gdzie do cholery są te samoloty?Wtedy dopiero dał się słyszeć daleki pomruk i po chwili nad Missouri zaczęły przelatywać setki startujących z lotniskowców superfortec B-29.Było to podnoszące na duchu zwieńczenie całej operacji.Następny dzień Maggie spędziła na próbach ustalenia, co się stało w Hiroszimie i Nagasaki, i wreszcie mogła nadać swemu wydawcy wiadomość, że właśnie się wybiera do tego ostatniego, „atomowego miasta, o którym już zapomniano".Podróż pociągiem była przygodą wręcz niewiarygodną.Pasażerowie tłoczyli się nawet na dachach wielu wagonów.Postoje trwały nieskończenie długo.Na niektórych stacjach grupy japońskich rozbrojonych żołnierzy wykonywały rozkazy pozbawionych dystynkcji, ale zachowujących szpady, oficerów.Na innych dworcach hałaśliwie lżyli zwierzchników poborowi.Gdy przez okno wagonu ujrzała z przerażeniem niewiarygodną kupę gruzów, która niegdyś była pulsującą życiem Doliną Urakami, zanotowała datę: 7 września.Wydawało się, że z większości wielkich gmachów pozostały jedynie kominy.Przysunął się do jej okna korespondent z Australii.Był przerażony.Powiedział, że jedzie do Nagasaki, żeby zwiedzić obóz jeńców wojennych z Australii i Holandii.Nie znał japońskiego, ale Maggie dowiedziała się, że jeńców przeniesiono gdzie indziej.Uznała, że to także może być „story" i udało się jej zorganizować przedpotopowy pojazd, który dowiózł ich do przytułku Tomachi.- Czy są tu jacyś Amerykanie? - spytała na początek rozmowy.Australijczyk odpowiedział, że wszystkich Jankesów wywieziono przed paroma miesiącami, ale jeden Holender ujawnił, że był tu pewien amerykański kapitan.Po chwili wtulała się już w kompletnie tym zdumionego Willa.Wstrząsnął nią jego stan, wychudł jak szkielet.Twarz miał zmizerniałą, skórę bladą.- Will, Will! - krzyczała, ściskając go z całych sił.W końcu odsunął ją na długość ramion.- Bardzo się zmieniłaś - powiedział.Delikatnie dotknął blizny na jej karczku.- Kamikaze wyrżnął w statek-szpital, na którym akurat byłam - powiedziała mimochodem, przejęta tym, co ujrzała w zrujnowanym mieście, jego zaś tak naprawdę trawił jedynie głód wiadomości o Marku i Floss.Gdy zaczęła mu opowiadać, obiegli ją inni jeńcy, spragnieni wiadomości o tym, co się dzieje.Powiedziano im tylko tyle, że jest kapitulacja, ale strażnicy są nadal pod bronią i każą pozostawać na miejscu.- Nasze samoloty zrzuciły trochę żywności i zaopatrzenia - powiedział Will.- Byli tu trzej ludzie z Czerwonego Krzyża, dwaj ze Szwajcarii i jeden ze Szwecji, jak sądzę.Obiecali przysłać szybko pomoc.Korespondenta z Australii otoczyli jego rodacy.Jankesi, powiedział, przedłużają pasy startowe w mieście na południowym krańcu Kiusiu.- Myślę, że będziecie mogli polecieć stamtąd na Okinawę.Minęła godzina z okładem, zanim Will wyszukał dość spokojne miejsce na końcu przytułka, gdzie mógł wreszcie porozmawiać z Maggie o rodzinie.Potem dała wyraz swemu przerażeniu widokiem zniszczeń Nagasaki i wysłuchała, w stanie szoku, jego krótkiej relacji z tego, co się z nim samym działo po rozbłyskują.Może, poradził, otrzymać lepsze informacje do swojej „story" od strażników i innych jeńców.Przedstawił ją Kitanowi, a ten opisał jej wyprawę na wzgórze i z powrotem.Zafascynowała ją opowieść o ratowaniu cywilów przez jeńców, notowała wszystko dokładnie.Gdy zapadł zmierzch, Kitano zaproponował jej nocleg w domu siostry, która mieszkała po drugiej stronie zatoki.Przez trzy następne dni Kitano oprowadzał ją z Willem po zburzonej Dolinie Urakami, gdzie ciągle jeszcze wisiał trupi odór.Sam widok tej pustaci sprawiał, że czuła się chora.Dopiero wtedy Will opowiedział jej o wyprawie do wioski Michiko.- Obiecałem, że tam wrócę, żeby się z nimi spotkać – powiedział i zaproponował, by pojechali razem.Podróż mógł zorganizować Kitano.Spotkali go, gdy wychodził z odprawy zwołanej przez komendanta obozu, który zarządził zbiórkę wszystkich jeńców.- Otrzymaliśmy rozkaz przekazania wam całej broni i amunicji - powiedział Kitano [ Pobierz całość w formacie PDF ]