Pokrewne
- Strona Główna
- John Marsden Kroniki Ellie 1. Wojna się skończyła, walka wcišż trwa
- Brzezinska Anna, Winiewski Grzegorz Wielka Wojna 02 Na ziemi niczyjej
- Winston S. Churchill Druga Wojna Swiatowa[Tom 3][Księga 2][1995]
- Maslowska Dorota Wojna polsko ruska pod flaga bi (2)
- Tom Mangold, John Penycate Wi podziemna wojna
- Ahern Jerry Krucjata 1 Wojna Totalna (SCAN dal 1079)
- Joseph P. Farrell Wojna nuklearna sprzed 5 tysięcy lat
- Sean Russel Wojna Łabędzi #2 Wyspa bitwy
- Aldiss Brian W Wiosna Helikonii (SCAN dal 918)
- Dav
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- opowiastki.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tymi słowami nie przekonał jednak tłumu, lecz jeszcze bardziejpobudził go do tłoczenia się wokół niego.Dzieci, starcy i kobiety z niemow-lętami na ręku z płaczem padali przed nim i wszyscy obejmowali go za nogi,błagając go wśród lamentów, aby pozostał i dzielił z nimi wspólny los, niedlatego, jak sądzę, żeby mu zazdrościli ocalenia się, lecz po prostu wiązaliz tym swoje własne nadzieje.Byli bowiem przekonani, że jeśli Józef pozo-stanie na miejscu, nic złego ich nie spotka.17.Józef uznał, że jeśli ustąpi, to wszystko skończy się na prośbach,lecz jeśli będzie chciał koniecznie na swoim postawić, będą mieć baczne okona niego.Poza tym do poniechania zamiaru opuszczenia ich wielce pobudzi-ła go litość nad lamentującymi.Przeto postanowił pozostać i wykorzystującjako oręż desperackie nastroje ogólnie panujące w mieście, zawołał: „Teraznadszedł czas, aby zacząć walkę, skoro nie ma już dla nas nadziei ratunku.Piękna to rzecz oddać życie dla sławy i po dokonaniu jakiegoś bohaterskiegoczynu zapisać się w pamięci potomnych", po czym przystąpił do działania.Rzucił się do walki na czele najdzielniejszych wojowników, rozproszył stra-że, wtargnął do obozu Rzymian, porozrywał na wałach skórzane osłony, podktórymi się chronili, i podłożył ogień pod urządzenia oblężnicze.To samouczynił na drugi i trzeci dzień i niezmordowanie prowadził walkę jeszczeprzez szereg dalszych dni i nocy.18.Wypady te mocno dawały się Rzymianom we znaki, gdyż wstyd niepozwalał im ustępować przed Żydami, a kiedy zmuszali ich do ucieczki, toz kolei ciężkie uzbrojenie utrudniało im pościg.Natomiast Żydzi stale wy-rządzali szkody nieprzyjaciołom i sami nie doznając żadnych strat, uciekalido miasta.Dlatego też Wespazjan rozkazał ciężkozbrojnym, aby cofali sięprzed ich atakami i nie wdawali się w walkę z ludźmi, którzy szukają śmier-ci.Nic bowiem nie przydaje tyle siły (mówił), jak desperacja, lecz zapał ichwygaśnie, jeśli odbierze się im cel napaści, tak jak ogień, gdy braknie paliwa.Zresztą, nawet Rzymianom wypada, aby myśleli zarówno o bezpieczeństwie,jak i o odniesieniu zwycięstwa.Nie prowadzą bowiem wojny z przymusu,lecz w celu rozszerzenia swego władztwa.Do odpierania Żydów wykorzy-stywał głównie łuczników arabskich, procarzy syryjskich i miotających ka-mienie.Także różne machiny miotające pociski były w ciągłym ruchu.Wskutek tego Żydzi ponosili straty i musieli ustępować, lecz jeśli udało imsię podejść poza zasięg machin strzelających z dala, rzucali się jak szaleni naRzymian i walczyli na śmierć i życie, przy czym obie strony raz po raz luzo-wały wyczerpane wojska.19.Przeciąganie się oblężenia i wypady nieprzyjacielskie sprawiły, żeWespazjan czuł się tak, jakby sam był oblegany.A że wał zbliżał się już domuru, postanowił wprowadzić do akcji „barana".Stanowi go potężna belkapodobna do masztu okrętu, która okuta jest na samym końcu grubym żelazemukształtowanym na wzór łba barana, od którego otrzymała też swoją nazwę.W środku jest zawieszona linami, jak szala wagi, na innej belce, która znów naobu końcach spoczywa na mocnych podporach.Gromada mężów ciągnie „ba-rana" do tyłu i znów jednocześnie z całą siłą pcha go do przodu, tak że wysu-nięty żelazny koniec uderza w mury.Nie ma tak mocnej wieży ani tak grubegomury, żeby po wytrzymaniu pierwszego uderzenia mógł oprzeć się dalszymciosom77.Wódz rzymski uciekł się do takiego środka, pragnąc jak najrychlejmiasto wziąć szturmem, ponieważ obleganie w sytuacji, gdy Żydzi nie trwaliw bezczynności, zbyt drogo kosztowało.Tedy Rzymianie przysunęli bliżej ka-tapulty i pozostałe machiny rażące, aby dosięgnąć obrońców na murach, któ-rzy usiłowali im przeszkodzić, i posypał się grad pocisków.Równocześnieprzybliżyli się łucznicy i procarze.Gdy wskutek tego nikt nie ważył się wstą-pić na mur, inna grupa żołnierzy rzymskich przyniosła taran, który na całejdługości nakryty był plecionkami, a od góry skórą dla osłony samej machinyi jej obsługi.Już pierwsze uderzenie wstrząsnęło murem, a wśród mieszkań-ców podniósł się przeraźliwy krzyk, jakby dostali się w ręce wroga.20.Józef zdawał sobie sprawę z tego, że jeśli uderzenia w to samomiejsce będą często ponawiane, wkrótce mur zacznie się walić, i wymyśliłsposób na osłabienie, choć na krótko, siły działania tej machiny.Mianowicierozkazał napełnić worki plewami78 i spuszczać je na linie do tego miejsca, naktóre, jak to mogli zaobserwować, stale naprowadzano taran, aby uderzeniachybiały celu i ciosy miękko przyjęte traciły swoją siłę.Takim sposobem nadłuższy czas powstrzymywano akcję Rzymian, gdyż wszędzie tam, gdzie ob-rócili swoją machinę, przesuwali z góry naprzeciwko niej worki, w które wy-chwytywali ciosy, tak że ich siła uderzenia nie czyniła w murze żadnej szko-dy.W końcu Rzymianie wpadli na pomysł odcinania worków przy pomocydługich żerdzi z umocowanymi na ich końcu sierpami.Skoro helepol79 w tensposób odzyskał skuteczność działania, a mur, który świeżo zbudowano, za-czął się chwiać, ludzie Józefa musieli uciec się do ognia jako ostatniego środ-ka obrony.Zebrawszy jak najwięcej suchego drzewa, wypadli z trzech stroni podpalali machiny, osłony i urządzenia oblężnicze Rzymian.Ci niewielemogli zdziałać dla ich ratowania, ponieważ zaskoczyła ich śmiałość Żydów,a płomień był szybszy niż ich wysiłki podejmowane w celu ugaszenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Tymi słowami nie przekonał jednak tłumu, lecz jeszcze bardziejpobudził go do tłoczenia się wokół niego.Dzieci, starcy i kobiety z niemow-lętami na ręku z płaczem padali przed nim i wszyscy obejmowali go za nogi,błagając go wśród lamentów, aby pozostał i dzielił z nimi wspólny los, niedlatego, jak sądzę, żeby mu zazdrościli ocalenia się, lecz po prostu wiązaliz tym swoje własne nadzieje.Byli bowiem przekonani, że jeśli Józef pozo-stanie na miejscu, nic złego ich nie spotka.17.Józef uznał, że jeśli ustąpi, to wszystko skończy się na prośbach,lecz jeśli będzie chciał koniecznie na swoim postawić, będą mieć baczne okona niego.Poza tym do poniechania zamiaru opuszczenia ich wielce pobudzi-ła go litość nad lamentującymi.Przeto postanowił pozostać i wykorzystującjako oręż desperackie nastroje ogólnie panujące w mieście, zawołał: „Teraznadszedł czas, aby zacząć walkę, skoro nie ma już dla nas nadziei ratunku.Piękna to rzecz oddać życie dla sławy i po dokonaniu jakiegoś bohaterskiegoczynu zapisać się w pamięci potomnych", po czym przystąpił do działania.Rzucił się do walki na czele najdzielniejszych wojowników, rozproszył stra-że, wtargnął do obozu Rzymian, porozrywał na wałach skórzane osłony, podktórymi się chronili, i podłożył ogień pod urządzenia oblężnicze.To samouczynił na drugi i trzeci dzień i niezmordowanie prowadził walkę jeszczeprzez szereg dalszych dni i nocy.18.Wypady te mocno dawały się Rzymianom we znaki, gdyż wstyd niepozwalał im ustępować przed Żydami, a kiedy zmuszali ich do ucieczki, toz kolei ciężkie uzbrojenie utrudniało im pościg.Natomiast Żydzi stale wy-rządzali szkody nieprzyjaciołom i sami nie doznając żadnych strat, uciekalido miasta.Dlatego też Wespazjan rozkazał ciężkozbrojnym, aby cofali sięprzed ich atakami i nie wdawali się w walkę z ludźmi, którzy szukają śmier-ci.Nic bowiem nie przydaje tyle siły (mówił), jak desperacja, lecz zapał ichwygaśnie, jeśli odbierze się im cel napaści, tak jak ogień, gdy braknie paliwa.Zresztą, nawet Rzymianom wypada, aby myśleli zarówno o bezpieczeństwie,jak i o odniesieniu zwycięstwa.Nie prowadzą bowiem wojny z przymusu,lecz w celu rozszerzenia swego władztwa.Do odpierania Żydów wykorzy-stywał głównie łuczników arabskich, procarzy syryjskich i miotających ka-mienie.Także różne machiny miotające pociski były w ciągłym ruchu.Wskutek tego Żydzi ponosili straty i musieli ustępować, lecz jeśli udało imsię podejść poza zasięg machin strzelających z dala, rzucali się jak szaleni naRzymian i walczyli na śmierć i życie, przy czym obie strony raz po raz luzo-wały wyczerpane wojska.19.Przeciąganie się oblężenia i wypady nieprzyjacielskie sprawiły, żeWespazjan czuł się tak, jakby sam był oblegany.A że wał zbliżał się już domuru, postanowił wprowadzić do akcji „barana".Stanowi go potężna belkapodobna do masztu okrętu, która okuta jest na samym końcu grubym żelazemukształtowanym na wzór łba barana, od którego otrzymała też swoją nazwę.W środku jest zawieszona linami, jak szala wagi, na innej belce, która znów naobu końcach spoczywa na mocnych podporach.Gromada mężów ciągnie „ba-rana" do tyłu i znów jednocześnie z całą siłą pcha go do przodu, tak że wysu-nięty żelazny koniec uderza w mury.Nie ma tak mocnej wieży ani tak grubegomury, żeby po wytrzymaniu pierwszego uderzenia mógł oprzeć się dalszymciosom77.Wódz rzymski uciekł się do takiego środka, pragnąc jak najrychlejmiasto wziąć szturmem, ponieważ obleganie w sytuacji, gdy Żydzi nie trwaliw bezczynności, zbyt drogo kosztowało.Tedy Rzymianie przysunęli bliżej ka-tapulty i pozostałe machiny rażące, aby dosięgnąć obrońców na murach, któ-rzy usiłowali im przeszkodzić, i posypał się grad pocisków.Równocześnieprzybliżyli się łucznicy i procarze.Gdy wskutek tego nikt nie ważył się wstą-pić na mur, inna grupa żołnierzy rzymskich przyniosła taran, który na całejdługości nakryty był plecionkami, a od góry skórą dla osłony samej machinyi jej obsługi.Już pierwsze uderzenie wstrząsnęło murem, a wśród mieszkań-ców podniósł się przeraźliwy krzyk, jakby dostali się w ręce wroga.20.Józef zdawał sobie sprawę z tego, że jeśli uderzenia w to samomiejsce będą często ponawiane, wkrótce mur zacznie się walić, i wymyśliłsposób na osłabienie, choć na krótko, siły działania tej machiny.Mianowicierozkazał napełnić worki plewami78 i spuszczać je na linie do tego miejsca, naktóre, jak to mogli zaobserwować, stale naprowadzano taran, aby uderzeniachybiały celu i ciosy miękko przyjęte traciły swoją siłę.Takim sposobem nadłuższy czas powstrzymywano akcję Rzymian, gdyż wszędzie tam, gdzie ob-rócili swoją machinę, przesuwali z góry naprzeciwko niej worki, w które wy-chwytywali ciosy, tak że ich siła uderzenia nie czyniła w murze żadnej szko-dy.W końcu Rzymianie wpadli na pomysł odcinania worków przy pomocydługich żerdzi z umocowanymi na ich końcu sierpami.Skoro helepol79 w tensposób odzyskał skuteczność działania, a mur, który świeżo zbudowano, za-czął się chwiać, ludzie Józefa musieli uciec się do ognia jako ostatniego środ-ka obrony.Zebrawszy jak najwięcej suchego drzewa, wypadli z trzech stroni podpalali machiny, osłony i urządzenia oblężnicze Rzymian.Ci niewielemogli zdziałać dla ich ratowania, ponieważ zaskoczyła ich śmiałość Żydów,a płomień był szybszy niż ich wysiłki podejmowane w celu ugaszenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]