[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dziewczyna szczelniej otula się kocem.Przełyka ślinę. Przyszli kilka dni temu.Trzy, może cztery.Niejestem w stanie powiedzieć dokładnie.Wcześniej znalezliśmystarą stodołę, nienaruszoną, nocowaliśmy tarn.Byłonas niewielu.David, Tigg i.i Nan.- Jej głos załamujesię, dziewczyna spazmatycznie wciąga powietrze do płuc. Ikilkoro innych.w sumie było nas osiem osób.Trzymaliśmysię razem, od kiedy przybyłam do Głuszy.Mój dziadek byłkapłanem jednej ze starych religii. Spogląda na naswyzywająco, jak gdyby spodziewała się od nas słów krytyki. Odmówił przejścia na Nowy Porządek i zostałzamordowany. Wzrasza ramionami, jak gdyby chciała sięotrząsnąć ze złych wspomnień.- Od tamtej pory nasza rodzina była pod obserwacją.A kiedy moja ciotka okazała sięsympatyczką.nasze nazwiska umieszczono na czarnej liście.Nie mogliśmy znalezć pracy, nie mogliśmy znalezć pary, niebyło jak dalej żyć.Nikt w Bostonie nie chciał nam wynająćmieszkania.zresztą i tak nie byłoby nas stać na czynsz.W jej głosie pobrzmiewa gorycz.Zapewne dopieroostatnie traumatyczne wydarzenia sprawiły, że wydaje się takakrucha i delikatna.W normalnych warunkach jest typemprzywódczyni  jak Raven.Jak Hana.Gdy widzę, jak Alex na nią patrzy, znów czuję ukłuciezazdrości. Hieny  przypomina jej Tack. Daj jej spokój - wtrąca się Raven. Nie jest jeszczegotowa, by o tym rozmawiać. Nie, nie.Tu nie chodzi o to.Tylko.niewiele pamiętam.- Znowu kręci głową, tym razem wygląda na zmieszaną.- Nan miała problemy ze stawami.Gdy musiała się w nocyzałatwić, wolała nie chodzić sama do lasu.Bała się, że może sięprzewrócić. Dziewczyna przyciska kolana bliżej piersi.Odprowadzaliśmy ją więc na zmiany.Tamtej nocy była mojakolej.To jedyny powód, że nie jestem.to jedyny powód.nie kończy. A zatem pozostali nie żyją?  pyta Tack głucho.Dziewczyna kiwa głową.Dani mruczy:  Cholera. I czubkiem stopy kopie grudkę ziemi. Spłonęli  wyjaśnia Coral. W czasie snu.Widziałyśmy to.Hieny otoczyły stodołę i po prostu.puf.Zajęła się jak zapałka.Nan straciła głowę.Pobiegła prosto wtamtą stronę.A ja za nią.potem niewiele już pamiętam.Myślałam, że Nan się pali.pózniej pamiętam tylko, żeobudziłam się w rowie i padało, a potem wy nas znalezliście. Cholera, a niech to jasna cholera!  Dani z każdymprzekleństwem posyła w górę kolejną grudkę ziemi. Nie pomagasz nam  warczy na nią Raven.Tackpociera czoło i wzdycha. Na szczęście już opuścili ten teren - mówi. Mamyszczęście.Pozostaje nam rnieć nadzieję, że nie natkniemy sięna nich w drodze. Ilu ich było?  zwraca się do Coral Pike.Dziewczynakręci głową. Pięciu? Dziesięciu? Więcej? Wysil się trochę.Musisz nam dać jakieś. Chciałbym wiedzieć, po co - odzywa się Alex.Chociażmówi cicho, wszyscy natychmiast milkną i zamieniają się wsłuch.Uwielbiałam to w nim: sposób, w jaki zdobywa uwagęsłuchaczy bez podnoszenia głosu, i pewność siebie, którązawsze promieniował.Teraz niczego nie powinnam wobec niego odczuwać,więc skupiam się na myśli, że Julian stoi tuż za mną.Skupiam się na tym, że kolana Aleksa i Coral się stykają, a on się nieodsuwa i w ogóle sprawia wrażenie, jakby nie miał nicprzeciwko temu.- P o c o ten atak? Po co palić stodołę? To nie ma żadnegosensu  kontynuuje Alex, kręcąc głową. Wszyscywiedzą, że Hieny napadają po to, by kraść i rabować, a nietylko niszczyć.To nie była kradzież: to była zwykła rzez.- Hieny współpracują z AWD - wtrąca się Julian.Słowawydobywają się z jego ust płynnie, chociaż muszą być dlaniego trudne.AWD była organizacją stworzoną przez jegoojca, dorobkiem życia jego rodziny, i dopóki los nie zetknął nasz sobą kilka tygodni temu, był to również dorobek życiasamego Juliana.- Tak jest.- Alex podnosi się.Chociaż on i Julianprzedstawiają argumenty za tą samą sprawą, a jeden uzupełniawypowiedz drugiego, Alex nie spogląda w naszym kierunku.Wzrok ma utkwiony w Raven i Tacku.- Tu nie chodzi już o ichprzetrwanie, prawda? Chodzi o jakieś wymierne korzyści.Stawka jest większa, a cele inne.Nikt nie oponuje.Wszyscy wiedzą, że Alex ma rację.Hienom nigdy nie chodziło o remedium.Trafiły do Głuszy,ponieważ nie należały do normalnego społeczeństwa albozostały wypchnięte poza jego nawias.Do niczego nieprzynależą, nikomu nie podlegają i nie wiedzą, co to honor ani ideały.I chociaż zawsze były bezlitosne, ich ataki miały jakiścel - Hieny plądrowały i rabowały, kradły prowiant i broń, i nieprzeszkadzało im zabijanie przy tym ludzi.Ale morderstwo bez powodu i bez wymiernych korzyści [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl