[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ważne jest to - ponownie dotknęła brzucha Beth - to nowe życie.Jestemtaka szczęśliwa, skupmy się właśnie na tym.Może twojemu tacie i mnielepiej będzie osobno, kto wie?Proszę bardzo, znowu to robiła: dla Beth czyniła wszystko miłym ibezpiecznym, i okrojonym, a jej to się chyba podobało.- Mam nadzieję, że się nie mylisz, mamo - rzekła.- Nie rozumiem, cosię dzieje w głowie taty.- Urwała.- Nie musimy o tym rozmawiać, jeślinie chcesz.Przepraszam, że nakrzycza-łam na ciebie.Chodzi o to, żenajpierw Lily, a teraz to.Chciałam, by wszystko było idealne, kiedy cipowiem o dziecku.- Zapomnijmy o wszystkim innym - upierała się Anneliese.-Wszystko się ułoży.Teraz liczy się twoja wiadomość.Beth uśmiechnęła się szeroko.- To takie ekscytujące.Przyjedziesz do nas na trochę, kiedy dzieckosię już urodzi? No bo będzie ciężko, a sama wiesz, że ja nie mam pojęciao małych dzieciach.Mówiłam już moim przyjaciółkom, że sąszczęściarami, mając starsze rodzeństwo, no bo dzięki temu mająsiostrzeńców i bratanków.Ale jako jedynaczka, cóż, nie mam tegodoświadczenia.254 Ale się pewnie nauczę! - roześmiała się.- Tak sobie myślałam, żemoże być mi trudno powiedzieć o tym Izzie - kontynuowała Beth -ponieważ tak naprawdę to nigdy nie wiedziałam, czy ona chce miećdzieci, czy nie, a w jej życiu nie ma nikogo wyjątkowego, więc.- urwałai westchnęła.- Przez jakiś czas myślałam, że kogoś takiego ma.Robiła we-mailach aluzje na temat jakiegoś faceta, ale brzmiało to raczej mgliście,a ja nie chciałam być wścibska.- Nie mówiła mi o nikim - odparła zaskoczona Anneliese.Ona i Izzie dużo ze sobą rozmawiały.No ale w końcu ona także niechwyciła za telefon i nie przekazała jej wieści o zmianach w swoim życiu,prawda?- Bała się pewnie powiedzieć tobie i babci, ponieważ od razuzaczęłybyście planować wesele, a, no cóż, czasy się zmieniły - stwierdziłacierpko Beth.Tak, pomyślała Anneliese, to właśnie ja - zagorzała orędowniczkamałżeństwa.Kiedy zaczęła mówić o ciąży, Beth ciągnęła już tylko ten temat.Marcus zaniósł na górę ich torby i przyniósł żonie wody, gdy tymczasemona opowiadała swej matce, jak bardzo zmęczona czuje się w nocy, żewłaściwie nie ma porannych mdłości, ale często jest jej niedobrze, choć tosię już poprawia.A w zeszłym tygodniu poczuła prawdziwy przypływenergii.Wyjaśniła, że u niektórych kobiet tak bywa po zakończeniupierwszego trymestru.- Tak dużo wiesz - uśmiechnęła się Anneliese.- Na pewno mnóstwoczytasz na ten temat.- Całe tony.Prawdę mówiąc, wczoraj wieczorem czytałammiesięcznik o dzieciach i wymieniono tam nową książkę o pierwszymroku z dzieckiem.Bardzo bym chciała ją mieć - rzekła Beth.- Możezajrzałybyśmy do tutejszej księgarni?- Oczywiście - odparła Anneliese.- Tylko pobiegnę na górę i przejadęgrzebieniem po włosach.255 W sypialni poszukała środków uspokajających i zażyła jeden.Potrzebowała teraz pomocy, a jako że ta niebiańska jakoś się nie kwapiła,będzie musiała wystarczyć farmakologiczna.Kiedy kupili kilka książek - za które zapłaciła Anneliese - we trojeudali się do U Doroty, gdzie pili ziołową herbatę i przyglądali się zatoce.Anneliese uznała, że już się nie boi tego, iż może się tu natknąć na Neliczy Edwarda.Neli nawet nie śmiałaby się pojawić, a gdyby uczynił toEdward, dałaby mu radę, zarówno dzięki swej małej pigułce, jak iobecności Beth i Marcusa.Po jakimś czasie Marcus wszedł do środka, by zamówić kolejnąherbatę.- Jak się czujesz? - zapytała Beth, ujmując dłoń matki i klepiąc ją.Anneliese uśmiechnęła się do ciężarnej córki.- Dam sobie radę - skłamała.- Tata mówi, że w porcie utknął wieloryb - rzekła Beth, kiedy wróciłjej mąż.- Biedactwo, jak to się stało? Czy wieloryby się gubią?- Nikt dokładnie nie wie - odparła jej matka, patrząc na morze.Był takipiękny, pogodny dzień, jednak po prawej stronie na horyzoncie rysowałysię ciemne chmury, zwiastujące letnią burzę.- Mamy tu eksperta odmorskiej fauny i on twierdzi, że ma to związek z uszkodzeniemwielorybiego systemu hydrolokacyjnego.Zostają uwięzione i nie potrafiąsię wydostać.Często wtedy umierają [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl