[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ludzie tacy jak Thomas Watson z IBM, A.P.Giannini z Bank of America, Mary Kay Ash z Mary Kay Cosmetics czy Ken Olsen z DEC - wszyscy oni mają w sobie coś mitycznego.Według specjalistów od zarządzania legendy te są bardzo ważne, ponieważ stanowią o wspólnych wartościach i kulturze danej firmy.Znakomitym przykładem może tu być Charles Steinmetz z firmy General Electric.Ten chromy emigrant z Austrii przyjechał do Ameryki jako młody człowiek i znalazł pracę w laboratorium Thomasa Edisona.I to on stoi za wieloma wynalazkami, z których GE i inne firmy korzystają do dzisiaj.Ale Steinmetza szanuje się jeszcze z innych powodów.Gdy do firmy dołączali młodzi inżynierowie, zapraszał ich do siebie do domu na weekend, żeby się dowiedzieć, jacy są.Raz nawet jednego z inżynierów adoptował i sprowadził całą jego rodzinę.Opowieści o takich wydarzeniach, przekazywane nieformalną, ale skuteczną siecią łączności, pomagały uwieczniać filozofię General Electric, filozofię prawego traktowania wszystkich pracowników.Ponadto dzięki takim przywódcom ludzie sięgają po doskonałość.Pewnego razu obok laboratorium, w którym Steinmetz prowadził niegdyś swoje eksperymenty, przejeżdżał pewien konsultant firmy GE.„Czasami mam wrażenie, że widzę palące się światła i pracującego Steinmetza" - powiedział kierowca.Dla tego człowieka, jak i dla wielu innych pracowników, którzy nie znali Steinmetza osobiście, człowiek ten pozostawał źródłem niezwykłego wpływu i przypomnieniem wynalazków, które stanowią wartość i dumę wspólnej kultury General Electric.W ten sam sposób tworzą się kultury szkolne.Trenerzy wiedzą, że są w stanie utrzymać drużynę w dobrej formie dzięki opowieściom o jakimś dawnym, legendarnym szkolnym sportowcu.Nauczyciele też mogliby wykorzystywać podobne biografie.Opowiadanie o wspaniałych absolwentach z dawnych lat, a nawet zapraszanie ich na zajęcia może być znakomitym sposobem motywowania uczniów.Możliwe, że studenci lepiej by się uczyli, gdyby od czasu do czasu odkładali podręczniki na bok i rozmawiali o takich postaciach jak Lincoln lub Maria Curie.W rodzinie można wywierać wpływ na młode pokolenie dzięki śladom zachowanym po poprzednich generacjach.W ciągu trzydziestu ostatnich lat życia moja babka poświęcała wiele energii na spisywanie opowieści o swoim ojcu, myśliwym polującym na bizony - Franku J.Brownie.Co więcej, wydała drukiem dwie książki, głównie na pożytek tuzinów swoich krewnych i wnuków.Niektórzy z nas uważali, że ma ona niezdrową obsesję na punkcie tych wyczynów, ale teraz rozumiem, jak bardzo życie jej ojca i jego ideały wpłynęły na mój sposób myślenia.Czasami wracam do tych książek, żeby lepiej zrozumieć, kim jestem i nabieram coraz więcej przekonania, że muszę kontynuować tę tradycję.Harry'ego Trumana poproszono kiedyś, żeby wyjaśnił swoje sukcesy w polityce.Wskazał na portrety swoich przodków i powiedział poważnie: „Pochodzę z dobrej linii i mam do czego równać".Jest coś uszlachetniającego w możliwości sięgania do silnych korzeni i uświadamiania rodzinie, że realizuje się pewne nie spełnione marzenia z przeszłości.BOHATER WSPółCZESNYOprócz bohatera legendarnego można wykorzystywać jeszcze inny przykład.Dobry inspirator stosuje w pracy z grupą również wzorce współczesne, bo jest to jeden z najskuteczniejszych sposobów ukazywania pracownikom, czego szef od nich oczekuje.Powiedzmy tylko, że firma Procter & Gamble spodziewa się ostrej konkurencji na rynku i jej szef handlowy decyduje się energiczniej podejść do sprzedaży.Mógłby rozesłać okólnik albo podczas narady wygłosić stosowne przemówienie.Ale w firmie Procter & Gamble wszyscy wiedzą, że skuteczniejszy jest przykład.Wystarczy znaleźć handlowca, który już robi dokładnie to, co powinnfrobić wszyscy, wezwać go, poklepać po plecach i w gazecie ogłosić handlowcem miesiąca.Przesłanie będzie oczywiste - „Naśladujcie go!" - i dotrze do zainteresowanych skuteczniej i bardziej zrozumiale niż najlepszy firmowy okólnik.Przywołując z pamięci rozmowy prowadzone przy kolacji w czasach mojej młodości, widzę, że ojciec potrafił zachęcać swoich synów opowieściami o bohaterach.Był to człowiek rozważny o łagodnym głosie, nigdy nie robił nam wykładów na temat doskonałości i potrzeby pilnej nauki.Ale przy stole wygłaszał komentarze o ludziach z naszego niewielkiego miasta, o tych ludziach, których podziwiał -o businessmenie, który wieczorami studiował prawo, albo o farmerze, który uczył się na kursie korespondencyjnym.Ojciec chciał, żebyśmy i my tych ludzi zauważyli.Obaj, ja i mój brat, zdobyliśmy tytuły doktora i teraz rozumiem, że ojciec mocno popchnął nas do sukcesu.On zrobił to, co czynią dobrzy managerowie i nauczyciele - przekazał nam dobre wartości, stawiając za wzór ludzi z krwi i ciała.„SKORO ON MóGł TO ZROBIć, MOGę RóWNIEż I JA"Kiedy przywódca opowiada o ludziach sukcesu, nie tylko wpaja nam pewne wartości, ale i przekonuje, że skoro oni mogli coś osiągnąć, nas też na to stać.Kiedy widzi się osiągnięcia innych ludzi, zdobywa się motywację do osiągania podobnych sukcesów.Przez dziewięć lat rekord w biegu na dystansie jednej mili wahał się w okolicach nieco ponad cztery minuty.Już w roku 1945 Gunder Haegg zbliżył się do tej granicy, uzyskując czas 4:01:40.Wielu ludzi twierdziło, że to już kres ludzkich możliwości i że bariery czterech minut nie da się pokonać.Potem w roku 1954 Roger Bannister wpadł na taśmę z czasem 3:59:40.1 co się później stało? Gdy tylko rozwiał się mit „nieprzekraczalnej bariery", wielu zawodników atakowało ją i przekraczało względnie łatwo.Wkrótce dwudziestu ośmiu zawodników sześćdziesiąt sześć razy pokonało barierę czterech minut!Gdyby przypisać to wyłącznie sile współzawodnictwa, można by nie zauważyć pewnego ważnego elementu motywacji.Otóżwspółzawod-nictwo istniało przed przekroczeniem tej bariery czasu.Tylko że Bannister unaocznił innym biegaczom, że tego można dokonać.Wynik uważany wcześniej za nieosiągalny teraz znalazł się w zasięgu ręki, a konkretny dowód na to, że sukces jest możliwy, zachęcił zawodników do większego wysiłku.Kiedy bierze się udział w konferencjach urządzanych w firmie Mary Kay Cosmetics, można obserwować stosowanie tej zasady w praktyce.Ludzie siedzą zaabsorbowani i są inspirowani opowieściami o ludziach sukcesu.Tego rodzaju technika motywacyjna jest niezwykle prosta.Ludzie podchodzą do mikrofonu i opowiadają o swoich zmaganiach i triumfach.A myśl przewodnia jest jedna: „Skoro my tego dokonaliśmy, wy również możecie" [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl