[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Moim zdaniem to super. Poznał moją mamę i resztę rodziny.Nawet zaczął chodzićze mną w niedziele do kościoła, żeby posłuchać, jak śpiewam wchórze.Julia ukryła zaskoczenie na wieść o obecności ojca wkościele. Kiedy tata spytał, czy może z tobą przyjść na mój ślub,domyśliłam się, że traktuje cię poważnie. Kocham go. Julia otworzyła szeroko oczy. Rany.Wie o tym? Jasne.On też mnie kocha. Diane uśmiechnęła sięniepewnie. Rozmawiamy o przyszłości.Robimy plany& To świetnie. Tak?  Ciemne oczy Diane wpatrywały się badawczo wJulię. Cieszę się, że jest z kimś, kto go kocha.%7łałuję, że muszęwspominać o Deb, ale na pewno wiesz, że długo byli razem.Najwyrazniej nic z tego nie wyszło.I naprawdę nie podobali mi sięjako para.Diane milczała, jakby się nad czymś zastanawiała. Rozmawiamy z twoim tatą o czymś trwałym.Chciałam citylko powiedzieć, że kiedy już się zdecydujemy, nie będępróbowała zająć miejsca twojej mamy.Julia zesztywniała. Sharon nie była moją mamą.Diane pocieszającym gestem położyła jej dłoń na ramieniu. Przepraszam. Tata na pewno ci o niej mówił, ale zdaje się, że niewiele. Wolałam nie wskrzeszać przeszłości.Kiedy facet dojrzejedo tego, to sam powie.Julia w milczeniu popijała kawę.Nie lubiła myśleć animówić o matce, która zmarła, gdy córka kończyła szkołę średnią.Sharon była alkoholiczką i przez większość życia Julii nieokazywała jej szczególnego zainteresowania.A kiedy nie byłaobojętna, była wroga. To Grace była dla mnie jak matka.Byłam z nią bardziejzwiązana niż z Sharon. Grace była dobrą kobietą.Julia przyglądała się twarzy Diane i zobaczyła w jej oczachnadzieję pomieszaną z niepokojem. Nie mam nic przeciwko temu, żebyś została moją macochą.A jeżeli wezmiecie z tatą ślub, to przyjdę na niego. Nie tylko przyjdziesz, skarbie.Będziesz jedną z moich druhen. Diane objęła Julię i uścisnęła ją mocno.W końcuodsunęła się i wytarła ręką oczy. Zawsze chciałam mieć rodzinę.Męża i własny dom.Mam czterdzieści lat i moje marzenia wkońcu się spełniają.Bałam się, jak to przyjmiesz.Zależy mi, żebyświedziała, że kocham twojego tatę i że wcale nie chodzi mi o jegopieniądze.Julia spojrzała na nią zdumiona, po czym obie parsknęłyśmiechem. Teraz wiem, że żartujesz.Tata nie ma żadnych pieniędzy. Dobry z niego człowiek, ma pracę i jestem z nimszczęśliwa.Kiedy kobiecie uda się znalezć takiego mężczyznę, ido tego przystojnego, musi się go trzymać, nie dbając o pieniądze.Zanim Julia zdążyła odpowiedzieć, dołączył do nich Tom.Kiedy zobaczył wilgotne oczy Diane, podszedł do niej szybko. Co się dzieje?  Uniósł rękę do jej twarzy, ocierając łzy. Diane właśnie mi opowiadała, jak bardzo cię kocha. Juliarzuciła ojcu spojrzenie pełne aprobaty. Tak?  Głos Toma zabrzmiał ochryple. Co prawda nie pytałeś, ale macie moje błogosławieństwo.Jego ciemne spojrzenie napotkało wzrok córki. Tak?  powtórzył łagodniej.Tom objął ramionami obie kobiety i każdą pocałował wczubek głowy. Moje dziewczynki  szepnął.Chwilę pózniej Julia pożegnała się z Diane i ojcem.Pomyślała, że może mieszkają razem, przynajmniej kilka dni wtygodniu, ale ku swojemu zaskoczeniu dowiedziała się, że zszacunku dla mamy, z którą Diane mieszka, żyją osobno.Teraz do Julii dotarło, dlaczego Diane tak zależy, by wyjść zamąż i mieć własny dom.Podano deser.Richard Clark siedział na ganku, sączącszkocką i paląc cygaro.Powietrze było chłodne i nieruchome.Przymknąwszy oczy, prawie widział swoją żonę Grace, jakwychodzi przez tylne drzwi i siada w fotelu obok niego.Zrobiło mu się ciężko na sercu.Już nigdy obok niego nie usiądzie. Jak się masz?Richard otworzył oczy i zobaczył swoją synową Julię, którasiedziała w najbliższym fotelu.Podwinęła pod siebie smukłe nogi iowinęła się jednym ze starych kaszmirowych swetrów Gabriela.Richard przełożył cygaro do lewej ręki i przesunąłpopielniczkę tak, żeby jej nie przeszkadzała. Dobrze, a ty? Niezle. Kolacja była świetna  powiedział. Naprawdę znakomita. Usiłowałam odtworzyć niektóre dania, które jedliśmy weWłoszech.Cieszę się, że ci smakowało. Odchyliła głowę wfotelu, wpatrując się w ciemne niebo.Znowu upił łyk szkockiej, wyczuwając, że coś ją gnębi.Alemilczał, nie chcąc wymuszać na niej zwierzeń. Richardzie?Zaśmiał się. Myślałem, że już uzgodniliśmy, że będziesz do mniemówić  tato. Oczywiście.Tato.Przepraszam. Przesunęła paznokciempo poręczy fotela, zarysowując drewno. Nie ma powodu przepraszać.Jesteśmy rodziną, Julio.Ajeżeli kiedykolwiek będziesz czegoś potrzebowała, po prostuprzyjdz z tym do mnie. Dziękuję. Znowu przejechała palcem po rysie, którązrobiła na fotelu. Przeszkadza ci, że trochę pozmienialiśmy? Wdomu?Richard zawahał się przed odpowiedzią. Aazienka była do remontu, a dodanie drugiej na piętrzeprzy głównej sypialni było rozsądne.Grace podobałoby się, jakurządziłaś kuchnię.Od lat błagała mnie o granitowe blaty.Julii ścisnęło się serce. Dużo zostawiliśmy tak, jak było. Proszę, nie martw się tym.Grace chętnie pomogłaby ci wremoncie, gdyby tu była.  Wygodnie ci w pokoju gościnnym? Zastanawiałam się, czymoże zmieniłeś zdanie i chciałbyś tu zostać. Miło, że pytasz, ale nic mi tutaj nie przeszkadza.Przeszkadza mi, że Grace odeszła i nie wróci.Boję się, że to mi nieprzejdzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl