[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spróbujmy Zbie­rania strąków.Możemy trochę poćwiczyć, skoro i tak.- Jacyś ludzie przed nami - oznajmił Tkacz, przesuwając się obok.- Widzę pochodnie i w ogóle.- Prawdziwi ludzie, dwa, trzy, czy znowu elfy?- Nie wiem!Jason okręcił się i zatańczył tyłem.- To ty, Jason? - usłyszał.Wybuchnął śmiechem, aż echo poniosło między mokrymi drze­wami.- To nasza mama! I nasz Shawn! I.i mnóstwo ludzi! Udało się, chłopaki!- Jason - odezwał się Woźnica.- Co?- Nie jestem pewien, czy potrafię przerwać!***Królowa obejrzała swą twarz w zwierciadle umocowanym do masztu namiotu.- Po co? - zdziwiła się babcia.- Co takiego widzisz? - To, co chcę zobaczyć - odparła Królowa.- Wiesz dobrze.A te­raz.Jedźmy do zamku.Zwiążcie jej ręce, ale nogi zostawcie wolne.***Znów padał deszcz, niezbyt gęsty; w pobliżu kamieni zmie­niał się w deszcz ze śniegiem.Woda ściekała Magrat po włosach i chwilowo rozplątywała supły.Mgła kłębiła się wokół drzew, gdzie walczyły ze sobą zima i lato.Magrat patrzyła, jak elfi dwór dosiada wierzchowców.Zauwa­żyła Verence’a poruszającego się jak marionetka.I babcię Weatherwax przywiązaną na długim sznurze za koniem Królowej.Końskie kopyta rozpryskiwały błoto.Zwierzęta miały na uprzę­żach srebrne dzwonki - całe mnóstwo.Elfy w zamku, noc duchów i cieni - wszystko to było tylko twar­dym guzem w jej pamięci.Ale brzęk dzwonków był niczym pilnik przeciągnięty po zębach.Kilkanaście stóp od niej Królowa zatrzymała orszak.- Ach, nasza dzielna dziewczynka - powiedziała.- Przybyłaś całkiem sama, żeby ratować narzeczonego? Jakież to słodkie.Niech ktoś ją zabije.Elf spiął konia i ruszył do przodu, wznosząc miecz.Magrat ści­snęła topór.Gdzieś za jej plecami brzęknęła o drewno cięciwa.Coś szarpnę­ło elfem.I tym, który był za nim.Bełt leciał nadal, skręcając odro­binę, gdy mijał powalonego Tancerza.Naprędce sformowana armia Shawna Ogga ruszyła do sztur­mu spod drzew - cała z wyjątkiem Ridcully’ego, który gorączkowo usiłował napiąć kuszę.Królowa nie wydawała się zdziwiona.- Jest ich tylko setka - powiedziała.- Co o tym myślisz, Esme Weatherwax? Ostatnia reduta? To piękne.Uwielbiam ludzki spo­sób myślenia.Oni myślą jak w pieśniach.- Złaź z tego konia! - krzyknęła Magrat.Królowa uśmiechnęła się do niej.Shawn to poczuł.Ridcully także.I Myślak.Urok ogarnął ich jak fala.Elfy boją się żelaza, ale wcale nie muszą się do niego zbliżać.Nie można walczyć z elfami, ponieważ człowiek jest o wiele mniej wartościowy niż one.To słuszne, że jest wobec nich bez war­tości.Są takie piękne.A człowiek nie.Człowiek zawsze jest tym, którego - metaforycznie - ostatniego biorą do drużyny, nawet po tym grubym chłopaku ze stale zapchanym, cieknącym nosem; za­wsze jest tym, któremu nikt nie wyjaśnił reguł, dopóki nie prze­grał, a potem nie wyjaśnił mu nowych reguł; tym, który wie, że wszystko, co ciekawe, zdarza się innym.Wszystkie te zabójcze uczu­cia mieszały się razem.Nie można walczyć z elfem.Ktoś tak bezu­żyteczny, tak tępy, tak.ludzki nie może zwyciężyć.Wszechświat nie działa w ten sposób.Myśliwi opowiadają, że czasami zwierzę samo wychodzi z gę­stwiny i stoi nieruchomo, czekając na cios.Magrat zdołała na wpół unieść topór, ale zaraz opuściła bez­władnie ręce.Zwiesiła głowę.Właściwą postawą człowieka wobec el­fa jest wstyd.Tak szorstko krzyknęła na coś tak cudownego jak elf.Królowa zeskoczyła z siodła.- Nie dotykaj jej - ostrzegła babcia.Królowa skinęła głową.- Potrafisz się oprzeć - przyznała.- Ale widzisz, to nie ma zna­czenia.Możemy wziąć Lancre bez walki.Nic na to nie poradzisz.Spójrz na tę dzielną małą armię stojącą jak stado owiec.Ludzie są tacy.entuzjastyczni.Babcia spojrzała na czubki swych butów.- Nie możesz tu rządzić, dopóki ja żyję.- Teraz nie będzie żadnych sztuczek.Żadnych głupich kobiet z torbami cukierków.- Zauważyłaś to? Myślę, że Gytha miała dobre chęci.Głupia kwoka.Pozwolisz, że usiądę?- Ależ oczywiście - zgodziła się łaskawie Królowa.- Przecież jesteś teraz starą kobietą.Skinęła elfom.Babcia z westchnieniem usiadła na kamieniu; ręce wciąż miała związane za plecami.- Na tym polega kłopot z czarownictwem - powiedziała [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl