Pokrewne
- Strona Główna
- IGRZYSKA MIERCI 01 Igrzyska mierci
- Michael Judith cieżki kłamstwa 01 cieżki kłamstwa
- Howatch Susan Bogaci sš różni 01 Bogaci sš różni
- Collins Suzanne Igrzyska mierci 01 Igrzyska mierci
- Chattam Maxime Otchłań zła 01 Otchłań zła
- Dav
- Konstytucja Księstwa Warszawskiego
- Carter Scott Cherie Jesli zycie jest gra oto jej re
- Sw. Faustyna Kowalska DZIENNICZEK DUCHOWY
- § Altana Nichols Mary
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- psp5.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Spojrzał jej w oczy.Wytrzymała jego spojrzenie, zdjęła sweterek i, nie chcąc rzucić gona podłogę, rozejrzała się, szukając jakiegoś miejsca, w którym mogłabygo położyć. Proszę. Dominik wyciągnął rękę.Summer podała mu sweter.Wełna ciągle była nagrzana ciepłem jejciała.Bezwstydnie podniósł go do nosa i powąchał, szukając w nim jejzapachu, zielonego i intensywnego pod pierwszymi nutami wodytoaletoweej.Odwrócił się i zaniósł cienkie okrycie na tył krypty, gdziepołożył je na jednym z krzeseł.Potem wrócił do niej. Co zagrasz? spytał.Odpowiedziała z wahaniem: Prawdę mówiąc, to będzie rodzaj improwizacji, opartej nauwerturze Grota Fingala.Uwielbiam koncert skrzypcowyMendelssohna, ale wymaga doskonałej techniki, a ja jeszcze nie dokońca wyćwiczyłam wszystkie jego zawiłości.Ta uwertura ma podobniecudowne melodie, więc od lat się nią bawię, choć została napisana naorkiestrę w pełnym składzie, a nie skrzypce solo.Chyba nie masz mi zazłe, mam nadzieję, że nie trzymam się ściśle klasycznego repertuaru? Absolutnie odparł Dominik.Summer się uśmiechnęła.Przez cały dzień zadręczała sięwątpliwościami z powodu swojego wyboru.Stojąc ciągle kilka metrów od drewnianych drzwi krypty, spojrzałaprzed siebie i zauważyła, w jaki sposób Dominik ustawił światło tworzyło na kamiennej podłodze jasny krąg, i zdała sobie sprawę, że tobędzie jej scena , że to w tym miejscu dzisiaj dla niego zagra.Zrobiła kilka kroków w tamtym kierunku.Dominik patrzył za nią,na to, z jakim wdziękiem stawiała stopy na kamieniach mimo wysokichobcasów.Już otworzył usta, by wydać kolejne polecenie, kiedy łagodnymruchem położyła futerał na ziemi i rozpięła zamek z boku sukienki.Uśmiechnął się.Domyśliła się, jaki będzie jego rozkaz.Odgadła, żeznowu ma zagrać dla niego nago, choć tym razem już nie wtowarzystwie innych muzyków.Tego dnia on będzie jedyną ubranąosobą w pomieszczeniu.Sukienka zsunęła się, odsłaniając jej tors, a potem jednym szybkimruchem bioder Summer zrzuciła ją na ziemię, gdzie materiał złożył sięjak akordeon.Nie miała na sobie bieliżny.Tylko czarne pończochy, kończące się w połowie kremowych ud.I eleganckie bardzo wysokie szpilki.Pomyślał z roztargnieniem, żedziewczyna ma kilka par naprawdę niezłych butów.Podniosła wzrok prosto na Dominika. O to ci chodziło.To nie było pytanie, raczej stwierdzenia faktu.Kiwnął głową.Stała w kręgu światła, wyprostowana, dumna, świadomazuchwałości, z jaką się obnażyła.Bardziej na swoich niż jegowarunkach.Skóra znów zaczęła reagować na zimne powietrze krypty; jej sutkistwardniały, cipka zwilgotniała.Dominik przełknął ślinę. Podejdz tu zażądał. Zawahała się, ale tylko przez krótką chwilę.Potem wyszła zwąskiego świetlnego kręgu, w którym tak dokładnie było ją widać, ipodeszła do Dominika.Wytężając w mroku wzrok, zauważył, kiedywolno szła w jego stronę, cienką linię na jej boku, czerwony śladłączący krągłość pośladka ze smukłą talią.Zmrużył oczy; w pierwszejchwili wydało mu się, że to tylko cień, który powstał tam, kiedy wyszłapoza jasny krąg, którym chciał stworzyć bardziej sprzyjającyświatłocień.Ale nie, to zdecydowanie była jakaś skaza na skórze, którejnie dostrzegł ostatnim razem, kiedy muzycy włożyli już opaski na oczy,a ona odwróciła się do niego tyłem, zdejmując sukienkę.Dzisiajtrzymała się cały czas przodem do niego.Zmarszczył brwi. Obróć się powiedział. Chcę cię zobaczyć z tyłu.Summer wstrzymała oddech.Wiedziała, że na pośladkach ciąglema widoczne ślady uderzeń.Zauważyła je wcześniej w lustrze, kiedybrała prysznic, przygotowując się do koncertu.Nie zdawała sobiesprawy, że nie zdążą zniknąć na czas.Dlatego tak uważała, żeby niepokazać mu się od tyłu, kiedy się rozbierała.Ogarnął ją strach, niewiedziała, jakiej reakcji Dominika może się spodziewać, choć jakaś jejczęść miała ochotę bezwstydnie pochwalić się tymi śladami osobistejhańby.Westchnęła i wykonała rozkaz. Co to jest? zapytał. Zlady. Kto je zostawił? Ktoś. A ten ktoś ma jakieś imię? Nawet nie wiem.Czy imię coś by dla ciebie znaczyło? Nieprzedstawiłam się.Nie chciałam. Bolało? Trochę, ale niedługo. Jesteś masochistką? Zazwyczaj nie.Ja& urwała i zawahała się. Nie zrobiłam tegodla bólu. Więc po co? Potrzebowałam& spełnienia. Kiedy? zapytał, choć już znał odpowiedz. Zaraz po tym, jak dla ciebie zagrałam ostatnim razem. Więc jesteś boli-dziwką?Summer się uśmiechnęła.Słyszała już to określenie, kiedyCharlotte mówiła o jednej ze swoich znajomych w klubie na łodzi.Znieruchomiała i zastanawiała się przez chwilę.Czy jestboli-dziwką?Znosiła dobrze ból, czasami sprawiał jej nawet przyjemność, alewtedy był tylko wehikułem, środkiem transportu w inny wymiar, a niepowodem, dla którego zdecydowała się na to doświadczenie. Nie. Więc tylko dziwką? Może.Kiedy to powiedziała, choć półżartem, poczuła, że przekroczyłametaforyczny Rubikon, wiedziała, że Dominik też to wyczuł.Instynktownie wyprostowała plecy, ukazując w pełni swoje jędrnepiersi.Czuła, jak uważnie przyglądał się delikatnej koronce linii ibladych sińców na jej tyłku, temu tymczasowemu tatuażowi, któryzdradzał jej rozwiązłość.Dominik rozmyślał; jego równy oddech z cichym świstem wnikałw ciężkie powietrze krypty. To było coś więcej niż spanking zauważył. Wiem. Podejdz bliżej.Drobnymi krokami zbliżyła się jeszcze trochę, aż stanęła tuż przednim.Przez ubranie, które miał na sobie, czuła ciepło jego ciała. Pochyl się.Usłuchała, świadoma widoku, jaki mu ukazuje. Rozstaw szerzej nogi.Więc teraz widział już nie tylko ślady, ale też intymne części jejciała.Poczuła jego dłoń na swoim pośladku, najpierw jak delikatnąpieszczotę, kiedy przyglądał się jej skórze; potem jak szorstkąrękawiczkę, przesuwającą się po jej krągłościach.Ta dłoń była bardzogorąca.Ale taka też była jej skóra.Z ociąganiem muskał równoległe różowe linie na jej pośladkach,naciskając rozrzucone jasnobrązowe i żółte wyspy siniaków [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
. Spojrzał jej w oczy.Wytrzymała jego spojrzenie, zdjęła sweterek i, nie chcąc rzucić gona podłogę, rozejrzała się, szukając jakiegoś miejsca, w którym mogłabygo położyć. Proszę. Dominik wyciągnął rękę.Summer podała mu sweter.Wełna ciągle była nagrzana ciepłem jejciała.Bezwstydnie podniósł go do nosa i powąchał, szukając w nim jejzapachu, zielonego i intensywnego pod pierwszymi nutami wodytoaletoweej.Odwrócił się i zaniósł cienkie okrycie na tył krypty, gdziepołożył je na jednym z krzeseł.Potem wrócił do niej. Co zagrasz? spytał.Odpowiedziała z wahaniem: Prawdę mówiąc, to będzie rodzaj improwizacji, opartej nauwerturze Grota Fingala.Uwielbiam koncert skrzypcowyMendelssohna, ale wymaga doskonałej techniki, a ja jeszcze nie dokońca wyćwiczyłam wszystkie jego zawiłości.Ta uwertura ma podobniecudowne melodie, więc od lat się nią bawię, choć została napisana naorkiestrę w pełnym składzie, a nie skrzypce solo.Chyba nie masz mi zazłe, mam nadzieję, że nie trzymam się ściśle klasycznego repertuaru? Absolutnie odparł Dominik.Summer się uśmiechnęła.Przez cały dzień zadręczała sięwątpliwościami z powodu swojego wyboru.Stojąc ciągle kilka metrów od drewnianych drzwi krypty, spojrzałaprzed siebie i zauważyła, w jaki sposób Dominik ustawił światło tworzyło na kamiennej podłodze jasny krąg, i zdała sobie sprawę, że tobędzie jej scena , że to w tym miejscu dzisiaj dla niego zagra.Zrobiła kilka kroków w tamtym kierunku.Dominik patrzył za nią,na to, z jakim wdziękiem stawiała stopy na kamieniach mimo wysokichobcasów.Już otworzył usta, by wydać kolejne polecenie, kiedy łagodnymruchem położyła futerał na ziemi i rozpięła zamek z boku sukienki.Uśmiechnął się.Domyśliła się, jaki będzie jego rozkaz.Odgadła, żeznowu ma zagrać dla niego nago, choć tym razem już nie wtowarzystwie innych muzyków.Tego dnia on będzie jedyną ubranąosobą w pomieszczeniu.Sukienka zsunęła się, odsłaniając jej tors, a potem jednym szybkimruchem bioder Summer zrzuciła ją na ziemię, gdzie materiał złożył sięjak akordeon.Nie miała na sobie bieliżny.Tylko czarne pończochy, kończące się w połowie kremowych ud.I eleganckie bardzo wysokie szpilki.Pomyślał z roztargnieniem, żedziewczyna ma kilka par naprawdę niezłych butów.Podniosła wzrok prosto na Dominika. O to ci chodziło.To nie było pytanie, raczej stwierdzenia faktu.Kiwnął głową.Stała w kręgu światła, wyprostowana, dumna, świadomazuchwałości, z jaką się obnażyła.Bardziej na swoich niż jegowarunkach.Skóra znów zaczęła reagować na zimne powietrze krypty; jej sutkistwardniały, cipka zwilgotniała.Dominik przełknął ślinę. Podejdz tu zażądał. Zawahała się, ale tylko przez krótką chwilę.Potem wyszła zwąskiego świetlnego kręgu, w którym tak dokładnie było ją widać, ipodeszła do Dominika.Wytężając w mroku wzrok, zauważył, kiedywolno szła w jego stronę, cienką linię na jej boku, czerwony śladłączący krągłość pośladka ze smukłą talią.Zmrużył oczy; w pierwszejchwili wydało mu się, że to tylko cień, który powstał tam, kiedy wyszłapoza jasny krąg, którym chciał stworzyć bardziej sprzyjającyświatłocień.Ale nie, to zdecydowanie była jakaś skaza na skórze, którejnie dostrzegł ostatnim razem, kiedy muzycy włożyli już opaski na oczy,a ona odwróciła się do niego tyłem, zdejmując sukienkę.Dzisiajtrzymała się cały czas przodem do niego.Zmarszczył brwi. Obróć się powiedział. Chcę cię zobaczyć z tyłu.Summer wstrzymała oddech.Wiedziała, że na pośladkach ciąglema widoczne ślady uderzeń.Zauważyła je wcześniej w lustrze, kiedybrała prysznic, przygotowując się do koncertu.Nie zdawała sobiesprawy, że nie zdążą zniknąć na czas.Dlatego tak uważała, żeby niepokazać mu się od tyłu, kiedy się rozbierała.Ogarnął ją strach, niewiedziała, jakiej reakcji Dominika może się spodziewać, choć jakaś jejczęść miała ochotę bezwstydnie pochwalić się tymi śladami osobistejhańby.Westchnęła i wykonała rozkaz. Co to jest? zapytał. Zlady. Kto je zostawił? Ktoś. A ten ktoś ma jakieś imię? Nawet nie wiem.Czy imię coś by dla ciebie znaczyło? Nieprzedstawiłam się.Nie chciałam. Bolało? Trochę, ale niedługo. Jesteś masochistką? Zazwyczaj nie.Ja& urwała i zawahała się. Nie zrobiłam tegodla bólu. Więc po co? Potrzebowałam& spełnienia. Kiedy? zapytał, choć już znał odpowiedz. Zaraz po tym, jak dla ciebie zagrałam ostatnim razem. Więc jesteś boli-dziwką?Summer się uśmiechnęła.Słyszała już to określenie, kiedyCharlotte mówiła o jednej ze swoich znajomych w klubie na łodzi.Znieruchomiała i zastanawiała się przez chwilę.Czy jestboli-dziwką?Znosiła dobrze ból, czasami sprawiał jej nawet przyjemność, alewtedy był tylko wehikułem, środkiem transportu w inny wymiar, a niepowodem, dla którego zdecydowała się na to doświadczenie. Nie. Więc tylko dziwką? Może.Kiedy to powiedziała, choć półżartem, poczuła, że przekroczyłametaforyczny Rubikon, wiedziała, że Dominik też to wyczuł.Instynktownie wyprostowała plecy, ukazując w pełni swoje jędrnepiersi.Czuła, jak uważnie przyglądał się delikatnej koronce linii ibladych sińców na jej tyłku, temu tymczasowemu tatuażowi, któryzdradzał jej rozwiązłość.Dominik rozmyślał; jego równy oddech z cichym świstem wnikałw ciężkie powietrze krypty. To było coś więcej niż spanking zauważył. Wiem. Podejdz bliżej.Drobnymi krokami zbliżyła się jeszcze trochę, aż stanęła tuż przednim.Przez ubranie, które miał na sobie, czuła ciepło jego ciała. Pochyl się.Usłuchała, świadoma widoku, jaki mu ukazuje. Rozstaw szerzej nogi.Więc teraz widział już nie tylko ślady, ale też intymne części jejciała.Poczuła jego dłoń na swoim pośladku, najpierw jak delikatnąpieszczotę, kiedy przyglądał się jej skórze; potem jak szorstkąrękawiczkę, przesuwającą się po jej krągłościach.Ta dłoń była bardzogorąca.Ale taka też była jej skóra.Z ociąganiem muskał równoległe różowe linie na jej pośladkach,naciskając rozrzucone jasnobrązowe i żółte wyspy siniaków [ Pobierz całość w formacie PDF ]