Pokrewne
- Strona Główna
- Dolega Mostowicz Tadeusz Znachor. Profesor Wilczur
- dołęga mostowicz tadeusz pamiętnik pani hanki
- dołęga mostowicz tadeusz doktor murek zredukowany
- Friedmann Anthony
- Russell Elliott Murphy Critical Companion to T. S. Eliot, A Literary Reference to His Life and Work (2007)
- Peter Berling Dzieci Graala Krew krolow
- Kresley Cole Urok CAŁOÂŚĆ
- Dav
- Aleksander Olin Komusutra
- Zelazny Roger Kraina Przemian
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- aniadka.keep
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dotyczy to także m i ł o ś c i w jego sztukach.Niejednokrotnie para kochanków jest u Moliera czysto konwencjonalnym środkiem, uświę-conym przez tradycję węzłem intrygi.Skąpiec chce wypchnąć córkę za mąż bez posagu;próżny mieszczanin chce ją wydać za markiza; chory z urojenia za lekarza etc.Miłość jesttu jedynie algebraiczną cyfrą w zrównaniu, mimo że i tu Molier umie wpleść powiedzenia,sceny stanowiące prawdziwą zdobycz nowego teatru.Z paru bynajmniej nie pierwszorzęd-nych utworów Moliera urodzi się pózniejszy marivaudage14*.A tam gdzie Molier istotniesamą miłość czyni przedmiotem swej analizy, tam otwiera teatrowi francuskiemu na ościeżnowe drogi.Pomiędzy konwencjonalną grą miłosną dawnej komedii a nadludzkim hero-izmem miłości w teatrze Corneille a Molier odkrył cały świat miłości l u d z k i e j; przebiegłcałą jej skalę od wzniosłości do śmieszności; zabarwił ją rumieńcem własnej krwi serdecznej.M o ż l i w o ś ć pociesznych mąk Arnolfa odkrył we własnym sercu czterdziestoletniegomężczyzny.Zanim kreślił sceny miłosne Alcesta i Celimeny przy biurku, wprzód skrwawiłwłasne serce, przeżywając swój temat w sypialni Armandy.Nigdy dotąd nie trysnął na scenietaki strumień liryzmu, nigdy wprzód nie pozwolił sobie autor przemówić ze sceny tak osobi-stym uczuciem.Jakże bardzo odbiega od pojęć s z t y w n o ś c i i c h ł o d u , które nauczo-no nas wiązać z pojęciem klasycznego teatru! Od tego płomienia rozpali się teatr Racine a,jak w ogóle dziełem wpływu Moliera jest, iż tragedia zstąpi z heroicznego koturnu i stanie sięprzenikliwą analizą l u d z k i c h uczuć.Brzmi to paradoksalnie, a jednak można powie-dzieć, iż z pociesznych monologów Arnolfa w Szkole żon urodzą się wspaniałe monologi Fe-dry.Cóż to za niezrównany, uniwersalny geniusz teatru ten Molier, który wszystko, czego tylkodotknął, odrodził i przekształcił! Przeobraził tragedię; wskazał przyszłość dramatu; komedię zczczej zabawy zmienił w studium duszy ludzkiej, malowidło obyczajów, żywy wyraz pew-nych pojęć; mimochodem dworskimi swymi widowiskami daje początek operze komicznej;ba, w Improwizacji w Wersalu odsłania kulisy swego teatru i siebie wraz ze swą trupą, stwa-rzając rodzaj, który dziś nazwalibyśmy kabaretowym.Wreszcie, w Krytyce Szkoły żonpokazuje, jak można udramatyzować na scenie rozprawę estetyczną.Jak każdy prawie wielki pisarz, tak i Molier rozsadza wszystkie formuły, w jakie chcieli-byśmy go ująć.To są momenty, w których czujemy dokładnie całą czczość i potoczność tychokreśleń, bez których wszakże historia literatury w praktyce z trudnością zdoła się obyć.Bal-zak jest realistą czy spirytualistą; jest realistą czy romantykiem?& Teatrowi Musseta przyda-wano w swoim czasie etykietkę realizmu ! Słowa, słowa, słowa! Współcześni widzieli wpostaciach Moliera żywcem brane z otoczenia wzorki, tak iż pisarz, narażony na przykrości ztego powodu, musiał się energicznie bronić przeciw takim wykładom.Dziś wręcz przeciw-nie ten i ów skłonny jest widzieć w postaciach Moliera abstrakcje bez ciała.Współcześnipatrzyli zza bliska, my patrzymy zza daleka.23Teatr przedmolierowski, jak już zauważyłem, tkwił w konwencji, w abstrakcji.Molier zniej wyszedł, aby posuwając się krok po kroku wniknąć w prawdę życia, w rzeczywistość.Jest dla swej epoki wielkim realistą.5Ale nie zatrzymuje się nigdy na prawdzie, na rzeczywistości p r z y p a d k o w e j; mijają, aby sięgnąć do prawdy syntetycznej, istotnej.Dlatego jeżeli oglądane pod pewnym kątempostacie Molierowskie wydadzą się nam abstrakcją, to abstrakcja ta jest zgoła czym innymniż abstrakcja teatru przedmolierowskiego: tamta wspierała się na konwencji, ta na genialnejsyntezie rzeczywistości.Tym różni się Harpagon od skąpca dawnego teatru; tym różni sięArnolf od zazdrośnika komedii dell arte.Trysotyn w Uczonych białogłowach jest równocze-śnie sportretowanym X.Cotin15*, którego wizerunek ten przyprawił niemal o pomieszaniezmysłów ze zgryzoty, a zarazem jest wiekuistym typem, prawdziwym dla wszystkich krajów iwieków.Toteż zależnie od tego, pod jakim kątem spojrzymy na dzieło Moliera, ukaże nam ono inneoblicze.Raz ujrzymy w nim grę namiętności wiecznie tych samych i niezmiennych.Arnolf tobezwzajemna miłość czterdziestoletniego mężczyzny, Harpagon to skąpstwo, Celimena zalotność i fałsz kobiecy, Tartufe obłuda& To znowuż, spojrzawszy z innej strony, ujrzymywierny i bogaty obraz społeczeństwa danego kraju w danym momencie: Francji w pierwszejepoce rządów Ludwika XIV, odmalowanej we wszystkich warstwach: dwór, szlachta, miesz-czaństwo, lud& I jak odmalowane! ileż tu odmian dla każdego typu! w iluż odcieniach ujętestosunki poszczególnych warstw do siebie! Dworzanin od dzielnego i rozumnego Klitandra(Uczone białogłowy) aż do markiza bawidamka i trutnia, szui Doranta, wiszącego przy panuJourdain, i wspaniałego łotra Don Juana.Cóż za galeria mieszczan, zawodowców! Jak dosad-nie zaznaczone różnice tonu między Paryżem a prowincją! Ile sposobów mówienia, ile dia-lektów! Jak w tym konwencjonalnym na pozór języku każdy w rzeczywistości przemawia in-aczej, swoim głosem!Jedną z tajemnic geniuszu Moliera to nieporównana śmiałość jego w wyzyskaniu miejsca,w operowaniu skrótami.Jest to zrozumienie istoty teatru, w którym czas i miejsce są zawszetak ograniczone.Nie obchodzi ostrożnie człowieka ani sytuacji, ale, jak to mówią, chwyta poprostu byka za rogi.Oto np [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Dotyczy to także m i ł o ś c i w jego sztukach.Niejednokrotnie para kochanków jest u Moliera czysto konwencjonalnym środkiem, uświę-conym przez tradycję węzłem intrygi.Skąpiec chce wypchnąć córkę za mąż bez posagu;próżny mieszczanin chce ją wydać za markiza; chory z urojenia za lekarza etc.Miłość jesttu jedynie algebraiczną cyfrą w zrównaniu, mimo że i tu Molier umie wpleść powiedzenia,sceny stanowiące prawdziwą zdobycz nowego teatru.Z paru bynajmniej nie pierwszorzęd-nych utworów Moliera urodzi się pózniejszy marivaudage14*.A tam gdzie Molier istotniesamą miłość czyni przedmiotem swej analizy, tam otwiera teatrowi francuskiemu na ościeżnowe drogi.Pomiędzy konwencjonalną grą miłosną dawnej komedii a nadludzkim hero-izmem miłości w teatrze Corneille a Molier odkrył cały świat miłości l u d z k i e j; przebiegłcałą jej skalę od wzniosłości do śmieszności; zabarwił ją rumieńcem własnej krwi serdecznej.M o ż l i w o ś ć pociesznych mąk Arnolfa odkrył we własnym sercu czterdziestoletniegomężczyzny.Zanim kreślił sceny miłosne Alcesta i Celimeny przy biurku, wprzód skrwawiłwłasne serce, przeżywając swój temat w sypialni Armandy.Nigdy dotąd nie trysnął na scenietaki strumień liryzmu, nigdy wprzód nie pozwolił sobie autor przemówić ze sceny tak osobi-stym uczuciem.Jakże bardzo odbiega od pojęć s z t y w n o ś c i i c h ł o d u , które nauczo-no nas wiązać z pojęciem klasycznego teatru! Od tego płomienia rozpali się teatr Racine a,jak w ogóle dziełem wpływu Moliera jest, iż tragedia zstąpi z heroicznego koturnu i stanie sięprzenikliwą analizą l u d z k i c h uczuć.Brzmi to paradoksalnie, a jednak można powie-dzieć, iż z pociesznych monologów Arnolfa w Szkole żon urodzą się wspaniałe monologi Fe-dry.Cóż to za niezrównany, uniwersalny geniusz teatru ten Molier, który wszystko, czego tylkodotknął, odrodził i przekształcił! Przeobraził tragedię; wskazał przyszłość dramatu; komedię zczczej zabawy zmienił w studium duszy ludzkiej, malowidło obyczajów, żywy wyraz pew-nych pojęć; mimochodem dworskimi swymi widowiskami daje początek operze komicznej;ba, w Improwizacji w Wersalu odsłania kulisy swego teatru i siebie wraz ze swą trupą, stwa-rzając rodzaj, który dziś nazwalibyśmy kabaretowym.Wreszcie, w Krytyce Szkoły żonpokazuje, jak można udramatyzować na scenie rozprawę estetyczną.Jak każdy prawie wielki pisarz, tak i Molier rozsadza wszystkie formuły, w jakie chcieli-byśmy go ująć.To są momenty, w których czujemy dokładnie całą czczość i potoczność tychokreśleń, bez których wszakże historia literatury w praktyce z trudnością zdoła się obyć.Bal-zak jest realistą czy spirytualistą; jest realistą czy romantykiem?& Teatrowi Musseta przyda-wano w swoim czasie etykietkę realizmu ! Słowa, słowa, słowa! Współcześni widzieli wpostaciach Moliera żywcem brane z otoczenia wzorki, tak iż pisarz, narażony na przykrości ztego powodu, musiał się energicznie bronić przeciw takim wykładom.Dziś wręcz przeciw-nie ten i ów skłonny jest widzieć w postaciach Moliera abstrakcje bez ciała.Współcześnipatrzyli zza bliska, my patrzymy zza daleka.23Teatr przedmolierowski, jak już zauważyłem, tkwił w konwencji, w abstrakcji.Molier zniej wyszedł, aby posuwając się krok po kroku wniknąć w prawdę życia, w rzeczywistość.Jest dla swej epoki wielkim realistą.5Ale nie zatrzymuje się nigdy na prawdzie, na rzeczywistości p r z y p a d k o w e j; mijają, aby sięgnąć do prawdy syntetycznej, istotnej.Dlatego jeżeli oglądane pod pewnym kątempostacie Molierowskie wydadzą się nam abstrakcją, to abstrakcja ta jest zgoła czym innymniż abstrakcja teatru przedmolierowskiego: tamta wspierała się na konwencji, ta na genialnejsyntezie rzeczywistości.Tym różni się Harpagon od skąpca dawnego teatru; tym różni sięArnolf od zazdrośnika komedii dell arte.Trysotyn w Uczonych białogłowach jest równocze-śnie sportretowanym X.Cotin15*, którego wizerunek ten przyprawił niemal o pomieszaniezmysłów ze zgryzoty, a zarazem jest wiekuistym typem, prawdziwym dla wszystkich krajów iwieków.Toteż zależnie od tego, pod jakim kątem spojrzymy na dzieło Moliera, ukaże nam ono inneoblicze.Raz ujrzymy w nim grę namiętności wiecznie tych samych i niezmiennych.Arnolf tobezwzajemna miłość czterdziestoletniego mężczyzny, Harpagon to skąpstwo, Celimena zalotność i fałsz kobiecy, Tartufe obłuda& To znowuż, spojrzawszy z innej strony, ujrzymywierny i bogaty obraz społeczeństwa danego kraju w danym momencie: Francji w pierwszejepoce rządów Ludwika XIV, odmalowanej we wszystkich warstwach: dwór, szlachta, miesz-czaństwo, lud& I jak odmalowane! ileż tu odmian dla każdego typu! w iluż odcieniach ujętestosunki poszczególnych warstw do siebie! Dworzanin od dzielnego i rozumnego Klitandra(Uczone białogłowy) aż do markiza bawidamka i trutnia, szui Doranta, wiszącego przy panuJourdain, i wspaniałego łotra Don Juana.Cóż za galeria mieszczan, zawodowców! Jak dosad-nie zaznaczone różnice tonu między Paryżem a prowincją! Ile sposobów mówienia, ile dia-lektów! Jak w tym konwencjonalnym na pozór języku każdy w rzeczywistości przemawia in-aczej, swoim głosem!Jedną z tajemnic geniuszu Moliera to nieporównana śmiałość jego w wyzyskaniu miejsca,w operowaniu skrótami.Jest to zrozumienie istoty teatru, w którym czas i miejsce są zawszetak ograniczone.Nie obchodzi ostrożnie człowieka ani sytuacji, ale, jak to mówią, chwyta poprostu byka za rogi.Oto np [ Pobierz całość w formacie PDF ]