[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A wtedy było już za pózno.I tak to się zakończyło.Jego nie nadającego się do wskrzeszenia trupa znaleziono niemal w tym sa-mym czasie, gdy ja wprowadzałem się do jego biura.Doszedłem bowiem do wnio-sku, że bardziej wolę pracować dla siebie niż dla kogokolwiek innego, kogo znam.* * *Nie pamiętam, jak i kiedy wyszliśmy wreszcie z lasu, ale pamiętam, że nieślimnie oboje przez jakąś jaskinię.Morrolan powiedział, że wskazałem drogę doniej, ale tego też nie pamiętam.Następne, co pamiętam, to to, że leżałem na plecach, wpatrując się w poma-rańczowo-czerwone niebo, i usłyszałem głos Morrolana: W porządku, wiem, gdzie jesteśmy!Potem musiała nastąpić teleportacja, ale jej również zupełnie nie pamiętam.Może i dobrze.178 * * *Kragar przyłączył się do mnie, gdy tylko złożyłem mu propozycję wraz z in-formacją, że przejmuję teren po Tadishatinie.Zaskoczyło mnie to i sprawiło sporąprzyjemność.Co więcej, Nielar okazał się wobec mnie bardziej lojalny, niż możnasię było spodziewać po byłym przełożonym.Naturalnie każde początki są trudne moje też były.Choćby dlatego że znalazło się paru pracowników, którzy mieliproblemy, by poważnie traktować mnie jako szefa.Udało mi się przekonać ich do zmiany podejścia bez zabijania żadnego, couważam za spore osiągnięcie.Prawdę mówiąc, nie miałem większych problemówani związanych z zarządzaniem terenem, ani z własnymi pracownikami, dopókiniejaki Quion nie zdecydował się wszystkiego zepsuć.* * *Sethra Lavode obserwowała mnie spod na wpół przymkniętych powiek.Za-stanowiło mnie, dlaczego nie spytała, co zaaplikowałem Morrolanowi, i dosze-dłem do wniosku, że albo się domyśliła, albo wiedziała, że nie odpowiem.Ogól-nie rzecz biorąc, nie odpowiedziałbym, choć czułem się dziwnie przyjaznie donich nastawiony.Może dlatego że bez Morrolana i Aliery nie opuściłbym ZcieżekUmarłych.Nie wiem.Oni oboje bacznie obserwowali twarz Sethry, kończąc relację z wyprawy.Sie-dzieliśmy sobie wszyscy wygodnie w bibliotece wewnątrz Góry Dzur, obsługi-wani przez Chaza serwującego wino i mrugającego przy tym rekordowo często.Zdarzało mu się też cmokać. Jestem zadowolona  oznajmiła Sethra, gdy skończyli. Aliero, Impe-rium wymaga twej obecności. Tak też to rozumiem  zgodziła się Aliera. A reszta z nas to co?  zirytował się Loiosh. Pieczyste, czy śmieci? Przymknij się uprzejmie  spacyfikowałem go, choć miałem podobne od-czucia.Sethra dodała niespodziewanie: Jestem twoją dłużniczką, Vlad.A nie mówię takich rzeczy ani lekko, aniczęsto.Jeżeli uważasz, że nie masz co liczyć na moją pomoc albo że moja pomocnie przyda ci się, jesteś głupcem.A Morrolan dodał: Sethra mówi także w moim imieniu.179  %7łe jestem głupcem?  spytałem uprzejmie.Nie odpowiedział.Za to Aliera rzekła: Ja także jestem ci coś winna, Vlad.Może któregoś dnia wyrównam tendług.Przyjrzałem się jej, zastanawiając się, czy jest to obietnica, czy grozba.A jeśligrozba, to dlaczego.Wszyscy spoglądali na mnie, oprócz naturalnie Chaza, który, jak mi się wy-dawało, wpatrywał się z natężeniem w kąt biblioteki, szukając, pojęcia nie mamczego.Westchnąłem i spytałem: Dobra, czy teraz mogę wrócić do domu?* * *Odzyskałem większość pieniędzy skradzionych przez Quiona, a wieść o jegośmierci dotarła dokąd trzeba, czyli pod tym względem wszystko się udało, a mojareputacja nie tylko nie ucierpiała, ale wręcz przeciwnie.Spotkałem się też paro-krotnie z Morrolanem  jak na Dragaerianina jest w porządku.Zaproponowałspotkanie w większym gronie, to jest z Alierą i Sethrą, ale jak na razie z propozy-cji nie skorzystałem, mimo że do niej wraca.Kierze powiedziałem, że straciłem flakonik.Dziwne, ale nie wyglądała ani naprzejętą, ani na zmartwioną.Natomiast nie powiedziałem Morrolanowi, co zawie-rał.Ilekroć o to pyta, uśmiecham się tylko enigmatycznie i nie kryję zadowoleniaz własnej pomysłowości [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl