[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Rozumiesz, prawda, Misha? Nieważne, czysprawy układają się tak, jak ty byś pragnął, tylko jak sobie radzisz z tym, coBóg stawia na twej.Chwytam ją za rękę.Wyrywa ją, ponieważ nie znosi, gdy się jej dotyka.- Misha, co się z tobą dzieje?- Dano, spójrz.- Obracam ją w drugą stronę.Znów odpycha moje ręce,być może sądząc, że pani dziekan nie myli się co do stanu mojego umysłu.Wskazuję jej palcem.- Widzisz ten samochód?- Jaki samochód?- Tam! O, tam! - Stoi dokładnie naprzeciw mnie, po drugiej stronie uli-cy, o jedną przecznicę od szkoły prawniczej.- Niebieskie porsche!Moja stara, a może nowa przyjaciółka uśmiecha się.- Tak, Misha, oczy-wiście, że go widzę.A teraz mnie posłuchaj, bo to bardzo ważne.Proszę cię,nie nazywaj go porsche.Ten samochód to nie jest porsche.- Nie?- Nie, kochanie.Tak się składa, że to Porsche Carrera Cabriolet w kolo-rze ultramaryny, tegoroczny model.Wygląda na to, że robiony na specjalnezamówienie, ze wszystkimi opcjami i musiał kosztować ponad sto tysięcydolarów.tylko gotówką, prosimy, żadnych zadłużonych profesorów, którzywymagają dofinansowania.- Dana czeka chwilę.Zazwyczaj, słysząc tego rodzaju worthizm, zanoszę się śmiechem.Ale nie dzisiaj.- Misha, myślę, żez tobą naprawdę jest coś nie w porządku, wiesz o tym?- Dano.Dano, ten samochód.stał pod moim domem parę tygodnitemu, i w grudniu też.Myślę, że mężczyzna, który go prowadził.no, że onnas szpiegował.Moją rodzinę.- Przypominam sobie, jak biegliśmy z Joh-nem Brownem przez las.- Dano, myślę, że to ten drugi mężczyzna, któryudawał agenta FBI.Ten czarny, Foreman.No, wiesz, zaraz po pogrzebie.Dana zaczyna się śmiać.Dosłownie zanosi się skrzekliwym śmiechem.Zgina się wpół i opiera dłonie na kolanach.W końcu się wyprostowuje,przytrzymując się słupa od latarni.- Och, Misha, Misha!Nie rozumiem, co w tym śmiesznego.Może rzeczywiście zwariowałem itylko wyobrażam sobie tę scenę, ponieważ jest całkowicie pozbawiona sen-su.- Co się z tobą dzieje? - pytam.- Och, Misha, jesteś taki zabawny!- Co w tym zabawnego?- Szpieg? Tajny agent? Ty naprawdę nie wiesz, czyj to samochód?Zaczyna mnie ogarniać gniew.Mężczyzni Garlandów mogą znieśćwszystko, oprócz zażenowania spowodowanego tym, że czegoś nie wiedzą.-Nie, Dano, nie wiem.- Podpowiem ci.- Dana nadal się uśmiecha, a nawet ociera łzy.- Jestsławniejszy od twojego ojca.- To nam ogranicza liczbę do kilku milionów osób.- Och, nie bądz taki.Posłuchaj.Mieszka na Tyler's Landing tuż przyplaży, w dużym domu, który kosztował pewnie ze cztery miliony, i sądzę, żezapłacił gotówką, tak samo jak za samochód.Jest studentem szkoły prawni-czej i masz rację, że jest czarny, ale to jedyne, w czym się nie mylisz.Obracam się i spoglądam na samochód.- Czy.czy chcesz mi powie-dzieć, że to porsche należy do Lionela Eldridge'a.Tego koszykarza?- Byłego koszykarza.Teraz jest zwykłym studentem.- Jej głos brzmi fi-glarnie.- On po prostu chce być zwykłym prawnikiem, jak jego bohaterJohnnie Cochran.Słyszałam, jak to mówił w programie Oprah.Jak równieżw  48 Hours i u Leno.Dana dalej się śmieje, a ja wpatruję się w nią bez słowa.Lionel Eldridge,Słodki Nellie, jak go nazywali, kiedy siedem razy grał w zespole All StarsNBA.Co najmniej metr dziewięćdziesiąt pięć, czyli z pewnością kwalifiko-wałby się jako wysoki czarny mężczyzna, którego John Brown zauważył wlasku za moim domem.Sumienny student, chociaż nie należy do czołówki,przynajmniej nie tutaj.Podobno w Duke radził sobie znacznie lepiej.SłodkiNellie, który słynnym uśmiechem nadal co roku zarabia miliony.SłodkiNellie, który jeszcze nie oddał mi pracy z poprzedniego semestru wiosenne-go, kiedy starał się przebrnąć przez moje trudne seminarium.Wówczas właśnie pomogłem mu zdobyć pracę w firmie Kimmer i zrobiłem niespo-dziankę paniom z bezpłatnej jadłodajni, przyprowadzając go do pomocy wwydawaniu lunchu.Odnalazłem swego wroga.(III)Kiedy kilka minut pózniej docieram do gabinetu, znajduję coś jeszcze -kopertę z moim nazwiskiem i tytułem naukowym opartą o drzwi.Jest takasama, jak przesyłka, którą otrzymałem w bezpłatnej jadłodajni wieki temu,czyli w pazdzierniku.Kiedy ją rozdzieram, znajduję dokładnie to, czego sięspodziewałem: brakujący czarny pionek z kompletu mego ojca.Ustawiamgo na wierzchu szafki z aktami, tuż obok białego.Jeden biały pionek, jeden czarny.Jedyne figury, które poruszają się naszachownicy podczas Podwójnego Ekscelsiora.Biały pionek otrzymałemnajpierw, na znak, że białe wykonują pierwszy ruch, a kiedy białe ruszająpierwsze w macie pomocniczym, to czarne wygrywają.Zaczyna się, napisałojciec w swoim liście do mnie.Jednak, jeśli nie masz nic przeciwko temu,tato, ja to raczej zakończę.Dzięki pomocy Dany może mi się to udać.Jeśli wszystko pójdzie zgodniez planem, pozbędę się brzemienia, którym ojciec mnie obarczył.Albo przynajmniej tak sobie niemądrze wyobrażam.Tymczasem czekajuż na mnie kolejne nieszczęście. ROZDZIAA 48Posunięcie pośrednie(I)Nie spodziewałem się, że tak szybko wrócę do Waszyngtonu.Tym razemzłe wieści przekazała mi Mariah, a nie Mallory Corcoran, ale i tak wydawałomi się, że to jego zastanę po przyjezdzie do George Washington UniversityHospital, mimo że nie zamienił dotąd z Sally Stillman więcej niż pięciuzdań [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl