[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zerknąwszyznad listów uwierzytelniających, zauważył, że im się przyglądam, i jego wzrokprzesunął się na solido i z powrotem, jak gdyby chciał ich przede mną ochronić. Wymaga się ode mnie, jak widzę  rzekł, ściągając mój wzrok z powrotem153 na siebie  bym zapewnił panu współpracę i wszelkie środki.Znajdziemy tutajdla pana kwaterę.Czy potrzebuje pan samochodu z kierowcą? Dziękuję  odparłem. Wystarczy mi ten wynajęty samochód na ze-wnątrz.A prowadzić będę sam. Jak pan sobie życzy. Odłożył przeznaczone dla siebie dokumenty, po-zostałe mi zwrócił i pochylił się ku umieszczonej w blacie biurka krateczce.Grupowy! Tak jest!  odpowiedziała bezzwłocznie krateczka. Kwatera dla samotnej osoby cywilnej płci męskiej.Zlecenie parkingowena pojazd cywilny, parking personelu. Tak jest.Głos z krateczki wyłączył się.Jamethon Black spojrzał na mnie zza biurka.Zrozumiałem, że oczekuje, iż sobie pójdę. Komendancie  rzekłem, wkładając listy uwierzytelniające z powrotemdo walizeczki  dwa lata temu pańscy Starsi Kościołów Zjednoczonych na Har-monii i Zjednoczeniu stwierdzili, iż rząd planetarny St.Marie nie wywiązał sięz pewnych spornych zobowiązań kredytowych, a zatem przysłali tu korpus eks-pedycyjny celem okupacji i wyegzekwowania płatności.Jaka część tego korpusu,w postaci ludzi i sprzętu, pozostała przy panu? Informacja ta, panie Olyn  odrzekł  zastrzeżona jest tajemnicą wojsko-wą. Jednakże pan  uznałem sprawę za zamkniętą  oficer w regulamino-wym stopniu komendanta, pełni nad resztkami pańskiego korpusu ekspedycyjne-go funkcję komandora sił zbrojnych.Stanowisko takie wymaga oficera pięć stopniwyższego rangą.Czy spodziewa się pan, że taki oficer przybędzie i obejmie do-wództwo? Obawiam się, że będzie pan musiał zadać to pytanie w Dowództwie Na-czelnym na Harmonii, panie Olyn. Czy spodziewa się pan posiłków w postaci dalszych dostaw ludzi i sprzętu? Gdybym się spodziewał  rzekł jednostajnym głosem  uznałbym torównież za informację zastrzeżoną. Zdaje pan sobie sprawę, iż powszechnie uważa się, że pański Sztab Gene-ralny na Harmonii uznał niniejszą ekspedycję na St.Marie za sprawę przegraną?Lecz nie chcąc stracić twarzy, zamiast wycofać stąd pana i pańskich ludzi, wolą,by was wycięto w pień. Rozumiem  odparł. Nie zechciałby pan tego skomentować?Jego ciemna młoda twarz nawet nie drgnęła. Nie będę komentował pogłosek, panie Olyn. Zatem pytanie ostatnie.Czy kiedy wiosenna ofensywa wojsk najemnych154 Exotików wyruszy przeciwko wam, planuje pan poddanie się czy odwrót na za-chód? Wybrańcy w Wojnie nigdy się nie cofają  odpowiedział. Nigdy też nieodstępują ani sami nie są odstępowani przez swoich Braci w Panu. Powstał.Mam pracę, do której muszę powrócić, panie Olyn.Powstałem również.Byłem od niego wyższy, starszy i mocniej zbudowanyi tylko niemal nadludzkie opanowanie pozwalało mu utrzymywać pozory, że jestkimś mi równym lub lepszym. Może porozmawiam z panem pózniej, kiedy będzie miał pan nieco więcejczasu  powiedziałem. Jak najbardziej. Usłyszałem, jak drzwi do gabinetu otwierają się za mo-imi plecami. Grupowy  rzekł do kogoś znajdującego się za moimi plecami zajmijcie się panem Olynem.Grupowy, któremu zlecił pieczę nade mną, znalazł mi malutką betonową klitkęz lufcikiem zamiast okna, łóżkiem polowym i mundurową szafką.Zostawił mniena chwilę samego i wrócił z podpisaną przepustką. Dziękuję  rzekłem, wziąwszy ją od niego. Gdzie mogę znalezć Kwa-terę Główną wojsk Exotików? Nasze ostatnie wiadomości, proszę pana, umieszczają ją około dziewięć-dziesięciu kilometrów na wschód od tego miejsca.New San Marcos. Był mo-jego wzrostu, ale jak większość z nich parę lat młodszy, z otaczającą go aurą nie-winności, która osobliwie kontrastowała z atmosferą opanowania cechującą ichwszystkich. San Marcos. Popatrzyłem na niego. Przypuszczam, że wasi koledzywiedzą, iż Dowództwo Naczelne na Harmonii zdecydowało się nie marnować dlawas posiłków? Nie, proszę pana  odrzekł.Biorąc pod uwagę jego reakcję, mógłbymrównie dobrze mówić o pogodzie.Nawet ci chłopcy byli w dalszym ciągu spo-kojni i niezłomni. Czy życzy pan sobie jeszcze czegoś? Nie  odparłem. Dziękuję.Wyszedł.I ja zrobiłem to samo.Wsiadłem do samochodu i pojechałem dzie-więćdziesiąt kilometrów na wschód, do New San Marcos.Dotarłem tam w trzykwadranse.Lecz nie od razu poszedłem szukać dowództwa sztabu Exotików.Mia-łem wpierw do zrobienia coś innego.Udałem się do jubilera z ulicy Wallace a.Trzy niskie schodki poniżej pozio-mu ulicy i nieprzezroczyste drzwi zaprowadziły mnie do długiego pomieszczeniawypełnionego przyćmionym światłem i zastawionego szklanymi gablotkami.Natyłach sklepu, za ostatnią szafką, urzędował mały starszy człowieczek, gdy zaśpodszedłem bliżej, zauważyłem, iż przygląda się mej pelerynie i odznace kore-spondenta. Czym mogę służyć?  zapytał, gdy stanąłem po drugiej stronie gablotki.155 Podniósł swe szare, stare, wąziutkie oczka, osadzone w dziwnie gładkiej twa-rzy.I spojrzał na mnie. Sądzę, że wie pan, co sobą reprezentuję  rzekłem. Służba Prasowaznana jest na wszystkich światach.Nie bierzemy udziału w lokalnych rozgryw-kach politycznych [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl