[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Królowo zmian, królowo konstelacji, odwiecznedrzewo figowe, módl się za nami.Pani wszystkiego, co wędruje nocą i za dnia, teraz i w godzinieśmierci naszej, módl się za nami.Tak naprawdę to nie przypomina wiersza.Bardziej inwokację.Jak coś z Aleistera Crowleya.Zaczynam się gubić w tych zdaniach, w próbach przekazania samymi słowami tego, coPerrault osiągnął za pomocą farby i gipsu, drutów, futra i kości.Coraz boleśniej odczuwam ciężar iniemoc mojej narracji.W pewnym sensie już i tak za dużo powiedziałam, a jednak wiem, że nigdynie zdołam dokładnie, czy nawet w przybliżeniu, oddać mojej reakcji na obrazy utrwalone iuświęcone w odrażającej książce Perrault.Jestem głupia, bo próbuję.Jestem głupia.Jestem.Obwiesił ściany galerii girlandami czarno-białych zdjęć trupa Elizabeth Short, zrobionych,gdy znaleziono ją na zarośniętej, pustej parceli przy Trzydziestej Dziewiątej i Notton w LeimertPark, a także kilkoma ujęciami z kostnicy.Zdjęcia powiększył tak bardzo, że straciły znaczną częśćostrości, wiele szczegółów okaleczeń zwłok zniknęło pośród ziarna.Wisiał tam też plakatnakręconego w 1946 roku filmu noir George'a Marshalla,  Błękitna Dalia , według scenariuszaRaymonda Chandlera, który być może (albo i nie) stanowił inspirację dla przydomka Short.Wregularnych odstępach w całej galerii, na niewidzialnych drutach uczepionych sufitu, rozwieszonopowiększone przez Perrault relacje gazetowe z morderstwa, a także zbiór pocztówek i listówwyśmiewających policję, podobnych do tego, który posłużył za zaproszenie dla mnie na otwarcieinstalacji.Postanowiłem się nie ujawniać.Zbyt dobrze się bawię, oszukując policję.Zabawiłem się z policjąNie Próbujcie mnie znalezć.- złap mnie jeśli potrafiszWokół tych ponurych artefaktów z zabójstwa Czarnej Dalii umieszczono najróżniejszeilustracje towarzyszące przez stulecia kolejnym edycjom opowieści o Czerwonym Kapturku.Niektóre były barwne, inne oddane jedynie w odcieniach szarości - dzieła Gustave'a Dore, FleuryFrancois Richarda, Waltera Crane'a i innych, wielu innych, nie przypominam sobie nazwisk, a niemam ochoty szukać ich w książce.Mogłyby wydać się nie na miejscu jedynie komuś cudownienieświadomemu prawdziwych zamiarów Perrault.A pośród fotokopii pocztówek i dzieci wczerwonych kapturkach widniały osiemnastowieczne podobizny stworzenia odpowiedzialnegoponoć za wszystkie ataki w górach Margeride.Z mojego opisu może się wydawać, że instalacjabyła przeładowana.A jednak w jakiś sposób, mimo obecności tak wielu przedmiotówkonkurujących o uwagę widza, dzięki inteligentnej grze artysty dzieje się coś dokładnie przeciw-nego.Osiągnął on ogólny efekt pustki, ponurej przestrzeni, w której tu i tam walają się skąpeszczątki rzezi, kłamstw i dziecięcych fantazji.Jednakże całe to dziwaczne zbiorowisko, rozmaite pamiątki - każda co do jednej - stanowiłyjedynie ramę skonstruowaną tak, by uwydatnić własne dzieło Perrault, pięć rzezb, stworzonych zodlewów ciała Evy i zapewne przy pomocy znajomego wypychacza zwierząt, o którym miwspomniała.Główny element  Podglądacza Całkowitego Zniszczenia , a pózniej  Uśmiechuwilkołaka , profanację zwłok Elizabeth Short, odkrytych na pustej parceli w Leimert Park o około10.30 rankiem piętnastego stycznia, 1947.Leżały tu, nie jedne, lecz powtórzone pięć razy, ułożone w jakby pentagram wpisany w koło.Każdego  trupa umieszczono stopami ku osi koła tak, żeniemal stykały się palcami stóp.W książce zamieszczono około dwudziestu fotografii tego dzieła,zrobionych pod różnymi kątami.Perrault nazwał swą rzezbę po prostu  Fazy 1-5.Nie opiszę jejtutaj szczegółowo.Wątpię, bym to zniosła, choćby dlatego, że, aby się upewnić, że dobrzeprzedstawiłam każdy kolejny etap przemiany, musiałabym raz jeszcze sięgnąć po książkę Perrault. To nie kwestia drobiazgów , powiedziała mi kiedyś Eva,  lecz tego, na co się składają.Stanowiłoby to doskonałe motto do  Uśmiechu wilkołaka.Można by to wkleić tuż pod dedykacjąautora (tak się przypadkiem składa, że prawdziwe motto jest autorstwa Mana Raya:  Maluję to,czego nie da się sfotografować, to, co pochodzi z wyobrazni, ze snów bądz co kreujepodświadomość ).Powiem tylko, że Faza 1 to próba bezpośredniego odtworzenia stanu, w jakimodkryto nagie zwłoki Elizabeth Short.Nie da się zaprzeczyć, że z punktu widzenia techniki dziełojest genialne, tak samo, jak widać wyraznie, że stworzył je zboczony umysł.Ale to nie jest ciałoElizabeth Short, tylko oczywiście model Evy, poddany wszelkim okaleczeniom, jakie zadanoCzarnej Dalii.Jej tułów rozcięto w pasie z chirurgiczną precyzją, bardzo starannie odtworzonoodsłonięte narządy i kości.Odrąbane ręce wzniesione nad głowę ułożono w sposób, który wżadnym razie nie wydaje się przypadkowy.Szeroko rozłożone nogi ukazują obrażenia zadanegenitaliom.Każda rana widoczna na zdjęciach z miejsca zbrodni i opisana w raportach zostaławiernie odwzorowana w Fazie l.Kąciki ust rozcięto prawie od ucha do ucha, tworząc  uśmiechwilkołaka Perrault.A teraz ruszcie naprzód, z lewej na prawo, wzdłuż koła, aż do Fazy 5.Znajdziemy tu wypchane truchło wielkiego kojota, okaleczone w identyczny sposób jak ciałoElizabeth Short i odlew Evy.Przednie łapy ułożono nad głową, tak jak ręce Dalii, choć za życianigdy nie zdołałyby przybrać podobnej pozycji.Zwierz leży wyciągnięty w sposób nienaturalny dlakojotów.Nie trzeba było rozcinać mu pyska.Co do Faz 2 do 4, wystarczy tylko wyobrazić sobiejakąkolwiek przemianę lykantropiczną, kolejne etapy transformacji okaleczonej kobiety wokaleczone zwierzę, osiągnięte w stylu przyzwoitych horrorów.Tylko w pierwszej i drugiej fazie można rozpoznać twarz Evy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl