[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jak do tej pory nie naruszył obszarów jej osobistych danych, nie był chyba też świadomy, że jej synaptyczne połączenia z komputerem statku pozwalały śledzić wszystko, co robił.Czy to możliwe, żeby uważał ją za statek bezpilotowy? Może nie.Nie była jednak pewna.Polyon skończył przeszukiwanie sieci i wysłał inną penetracyjną część kodu, aby uzyskać dostęp do pozostałych funkcji połączonych z komputerem pokładowym.małą poprawkę, która pomoże mu dotrzeć do powiązań Nancii z wnętrzem statku.Trochę za późno, aby to sprawdzać, mój chłopaczku! Czy nie nauczono cię w Akademii Kosmicznej, aby najpierw szukać zasadzek, a dopiero później zaczynać manewry? Samoobrona była reakcją automatyczną, przyswojoną o wiele bardziej niż dyskrecja.Nancia odcięła wszystkie ścieżki informacyjne i przeprogramowała kody wejściowe jednym instynktownym ruchem.Polyon wpatrywał się w pusty ekran, opierając palce na klawiaturze, która przestała reagować na jego polecenia.DarnellDarnell Overton-Glaxely westchnął na widok swojej okrągłej twarzy, nieco zniekształconej w wypolerowanych, robionych lustrach, pokrywających ściany centralnego korytarza.Było zbyt wcześnie, żeby oglądać swoje odbicie w lustrze o łamanej powierzchni, która sprawiała, że raz powiększało się, raz kurczyło, a raz marszczyło jak fale wzburzonego oceanu.Darnell westchnął ponownie i przypomniał sobie, że sztuczna grawitacja w przestrzeni była właściwie zbliżona do ziemskiej.To tylko jego wyobraźnia sprawiała, że odczuwał mdłości.I tak było to dużo lepsze niż podróż w jednej z tych staromodnych skorup, pływających po oceanach, które dały początek OG Shipping, kiedy byli jeszcze stacjonarną korporacją na planecie.Darnell o mało nie wyrzygał swoich wnętrzności, gdy wysłuchiwał opowieści ojca o tych rejsach.No cóż, więcej się to nie powtórzy.Stary ojciec był już historią, tak jak niespodziewane bankructwo stacji kosmicznej, które go zabiło i pozostawiło OG Shipping w rękach obcych ludzi aż do czasu, kiedy Darnell ukończy szkołę.Wczorajsza uczta z łodygowcem też, była historią - gdyby tylko mógł przekonać o tym swój wywracający się żołądek i pulsującą głowę.To nie było w porządku, żeby musiał tak cierpieć tylko dlatego, że pofolgował sobie, aby uczcić koniec nauki i początek nowej kariery.Szkoda, że żadnej z dziewcząt nie starczyło sił, aby kontynuować zabawę w przyjemniejszy sposób.Ale mieli jeszcze dwa tygodnie przed sobą; dojdą do siebie i w stosownym czasie zauważą jego wdzięki.W końcu nie miał przecież żadnej poważnej konkurencji na tym statku.De Gras-Waldheim był wystarczająco przystojny, ale to najzimniejsza ryba, jaką Darnell kiedykolwiek widział.Było coś przerażającego w jego intensywnie niebieskich oczach, iskrzących się jak suchy lód.Co do Medoca Blassa czy Blaize'a, jak on się tam nazywał, to chyba żadna dziewczyna nie traciłaby czasu na dzieciaka o twarzy przyjaznego potworka.Tak, na ratunek może przyjść tylko stary Darnell, jedyny mężczyzna na pokładzie obdarzony wystarczającymi zaletami towarzyskimi, aby zabawiać te cudowne damy przez całą podróż.Usłyszał dźwięki dochodzące z centralnej kabiny.Czyżby jedna z dziewcząt wstała już i kręciła się po statku? Darnell wciągnął brzuch, wyprostował ramiona i ponownie spojrzał na swoje odbicie w lustrach.Przecież jego twarz nie była aż taka miękka i nalana - powiedział do siebie; to tylko owo zniekształcone odbicie w lustrze sprawiało, że wyglądał jak ktoś w średnim wieku, wymięty i zmęczony.Nonsens.Był przystojnym, młodym spadkobiercą OG Shipping i był w stanie stawić czoło komukolwiek i czemukolwiek.No, może nie tej zimnej rybie Polyonowi de Grasowi-Waldheimowi.Darnell otworzył drzwi wejściowe do głównej kabiny i próbował opanować swoje nerwowe ruchy.Tymczasem nogi niosły go do przodu, a ramiona pociągały w tył [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl